Gdyby stawką tego, co obecnie dzieje się w Polsce i co robi obecna władza miało być wyłącznie to, czy będzie rządziła ta czy inna partia lub koalicja albo czy będzie rządziła dłużej czy krócej, to bym się tym wcale nie przejmował. Gdyby chodziło o to, czy kilku lub kilkunastu polityków poprzedniej ekipy, którzy złamali prawo, poniesie za swoje czyny sprawiedliwą karę, to również zbytnio bym się tym nie przejął. Gdyby chodziło o rzeczywiste przywrócenie praworządności i naprawę relacji z Unią Europejską (jak to przedstawia obecna ekipa) to bym się wręcz z tego cieszył. Ale stawka jest inna. Zauważyłem, że wskutek zjawiska baniek medialnych zwolennicy obecnego rządu zupełnie tego nie rozumieją, bo rzeczy które dla mnie - aktywnego i krytycznego obserwatora sceny politycznej - są oczywiste, dla nich są absurdalne i paranoiczne... et vice versa. Wynika to z tego, że człowiek, który sam włącza Google i szuka materiałów z wielu lat wie o innych faktach niż ten, co ogląda wyłącznie TVN lub (neo)TVP. W artykule tym postaram się wyjaśnić co jest stawką działań Tuska i jednocześnie nie uderzać w zbyt wysokie tony, które wykraczają poza zakres słyszalności przeciętnego odbiorcy jakiejkolwiek TV.
Powyższe uzasadnienie orzeczenia Sądu Najwyższego jest tak mocne, merytoryczne, silnie uargumentowane prawnie i do bólu logiczne, że powinno ostatecznie zakończyć trwające nad Wisłą polowanie na czarownice, dzielenie sędziów na "sędziów wolności" i "neo-sędziów", podważanie statusu i wyroków, "robienie porządków żelazną miotłą" (nwiasem mówiąc tę ostatnią frazę Tusk zaczerpnął z motta Heinricha Himmlera... ale nie komentujmy tego, bo to zbyt poważna sprawa dla oglądaczy TVN-u) a przede wszystkim bezprawne zajmowanie stanowisk w Prokuraturze Krajowej. To uzasadnienie powinno posłać Tuska, Bodnara, Korneluka, Giertycha i rozmaitych rozpolitykowanych sędziów z "Justiti" i innych stowarzyszeń przynajmniej w to miejsce historii, gdzie wylądował senator Joseph Raymond McCarthy wraz ze swoją niesławną komisją McCarthy'ego. Paradoksalnie w tym konkretnym przypadku uzasadnienie jest ważniejsze od samego orzeczenia. Bo w orzeczeniu Sąd Najwyższy stwierdza dokładnie to samo, co już dwukrotnie stwierdził w tej samej sprawie Naczelny Sąd Administracyjny.
Wyrok NSA z dnia 24 września 2019 r. (sygn. akt I OSK 2234/17): Począwszy od art. 25, Przepisy wpr. Pr. o prok. dotyczą ściśle sytuacji prokuratorów i prokuratur. Przepisy te, w znaczącej większości nie mają charakteru przepisów przejściowych. Tam, gdzie przepis pełnić ma taką rolę, ustawodawca wyraźnie wskazuje na to poprzez użycie zwrotu "do dnia", "z dniem", "do czasu". W pozostałych przypadkach przepisy mają charakter ustrojowy tworząc określone podmioty, określając ich strukturę organizacyjną, zakres działania.
źródło: https://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/02966F96F0
Wyrok NSA z dnia 22 marca 2022 r. (sygn. akt III OSK 4342/21): Prawo o prokuraturze. Począwszy od art. 25 ww. ustawy przepisy dotyczą ściśle sytuacji prokuratorów i prokuratur. Przepisy te w znaczącej większości nie mają charakteru przepisów przejściowych. Tam, gdzie przepis ma pełnić taką rolę, ustawodawca wyraźnie wskazuje na to przez użycie zwrotu "do dnia", "z dniem", "do czasu". W pozostałych przypadkach przepisy mają charakter ustrojowy, tworząc określone podmioty, określając ich strukturę organizacyjną, zakres działania.
źródło: https://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/A213CCAF2B
I warto tu podkreślić, że w obydwu przytoczonych powyżej przypadkach NSA orzekał w składach, w których nie było ani jednego sędziego mianowanego lub awansowanego po 2018 roku (czyli takiego, jakich obecna władza i powiązana z nią część środowisk prawniczych kwestionuje. Więc trudno się dziwić, że Sąd Najwyższy w składzie na czele którego stanął Prezes Izby Karnej sędzia profesor Zbigniew Kapiński wydał orzeczenie, że przepisy ustawy z dnia 28 stycznia 2016 r. o prokuraturze (Dz. U. z 2016 r. poz. 178) w zakresie możliwości powrotu ze stanu spoczynku mają charakter trwały jak długo nie zostaną zniesione inną ustawą lub orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego i w związku z tym Prokurator Krajowy Dariusz Barski został skutecznie i zgodnie z prawem przywrócony ze stanu spoczynku i w związku z tym to on jest w dalszym ciągu Prokuratorem Krajowym. Koniec, kropka. Przepisy ustawy o której mowa mają następujące brzmienie:
Art. 47. § 1. Prokurator pozostający w dniu wejścia w życie niniejszej ustawy w stanie spoczynku może wrócić na swój wniosek do służby na ostatnio zajmowane stanowisko lub stanowisko równorzędne. Uprawnienie to nie dotyczy prokuratorów, którzy odeszli w stan spoczynku z przyczyn zdrowotnych.
§ 2. Decyzję w sprawie wniosku, o którym mowa w § 1, podejmuje Prokurator Generalny.
źródło: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20160000177
Jednak jak wspomniałem wcześniej, od samego oczywistego, choć kwestionowanego przez Bodnara orzeczenia ważniejsze jest chyba jego uzasadnienie. Bo w nim Sędzia Kapiński pokazał się nie tylko jako sędzia który ma bezstronnie rozstrzygnąć spór w ważnej sprawie, ale jako mąż stanu, który przestrzega przed bezprawnymi działaniami niosącymi katastrofalne skutki. W odpowiedzi na wniosek prokuratorów chcących zablokować postępowanie przez wyłączenie wszystkich trzech sędziów orzekających, sędzia Kapiński wyraźnie stwierdza, że z orzecznictwa TSUE (postanowienie z 9 stycznia 2024 r. o numerze C658/22 [kliknij aby otworzyć dokument]) wynika, że niedopuszczalne jest kwestionowanie umocowania [sądów], konstytucyjnych organów państwowych oraz organów kontroli i ochrony prawa, ustalanie lub ocena przez Sąd Najwyższy lub inny organ władzy zgodności z prawem powołania sędziego lub wynikającego z tego powołania uprawnienia do wykonywania zadań z zakresu wymiaru sprawiedliwości. W związku z tym wnioski o poważenie wyroku lub wykluczenie sędziego ze względu na jego rzekome "powołanie niezgodne z prawem" są NIEDOPUSZCZALNE. Podobnie z orzecznictwa TSUE wynika że (postanowienie z 15 lipca 2021 sygn. C791/19 [kliknij aby otworzyć dokument] - to jest fragment chyba ulubionego dla "paleo-sędziów" "Justitii" wyroku TSUE piętnującego tzw. "ustawę kagańcową", a mimo to znalazł się tam taki zapis) okoliczność, że organ taki jak krajowa rada sądownicza, uczestniczący w procesie powoływania sędziów, składa się w przeważającej mierze z członków wybranych przez władzę ustawodawczą, nie może sama w sobie prowadzić do powzięcia wątpliwości co do niezawisłości sędziów wyłonionych w tym procesie.
Dalej wykazuje, że wśród sędziów, których status jest kwestionowany i są deprecjonowani jako tzw. "neo-sędziowie" lub sędziowie "niedający gwarancji niezawisłości" są sędziowie, którzy przed trafieniem do Sądu Najwyższego orzekali w sądach powszechnych przez 20 lat (jak dwaj sędziowie ze składu orzekającego) lub nawet 32 lata z tego 22 w Sądzie Apelacyjnym (jak w przypadku samego sędziego Kapińskiego) i często przed awansem do Sądu Najwyższego wielokrotnie w poprzednich latach przy różnych składach KRS otrzymywali pozytywne opinie w kwestii kandydowania do SN (np.: sędzia Kapiński otrzymał taką pozytywną opinię czterokrotnie - trzykrotnie od "paleo-KRS" i raz od "neo-KRS").
Wymienia przykłady spraw najwyższej wagi państwowej, w których orzekał (m.in. postępowania lustracyjne dwóch prezydentów i dwóch premierów, sprawy dotyczące byłych Ministrów Sprawiedliwości) i przez 32 lata żadne z jego orzeczeń nie zostało zakwestionowane (ani w sądzie wyższej instancji ani w drodze kasacji do SN, gdy orzekał w Sądzie Apelacyjnym).
Wymienia pięć przesłanek, które wpływają na konstytucyjną niezawisłość sędziowską: bezstronność w stosunku do uczestników postępowania, niezależność wobec organów i instytucji pozarządowych, samodzielność sędziego wobec władz i innych organów sądowych, niezależność od wpływu czynników politycznych - zwłaszcza partii politycznych oraz wewnętrzną niezależność sędziego. Jednocześnie wykazuje, że POJAWIAJĄCE SIĘ PROJEKTY COFANIA AWANSÓW SĘDZIOWSKICH, SĄ ZAPRZECZENIEM PIĄTEJ PRZESŁANKI - ZWŁASZCZA POMYSŁ ZMUSZANIA SĘDZIÓW DO WYRAŻANIA "CZYNNEGO ŻALU" I DEKLARACJI LOJALNOŚCI WOBEC OBECNEJ WŁADZY. Podkreśla tutaj, że element podobnych "lojalek" pojawiał się w setkach postępowań lustracyjnych które on prowadził i zawsze zmuszenie do podpisania takiej "lojalki" miało na celu ZŁAMANIE, ZASZANTAŻOWANIE I ZASTRASZENIE CZŁOWIEKA PODPISUJĄCEGO LOJALKĘ, a teraz podpisującymi mają być sędziowie. Nazywa wprost te metody "esbecko-ubeckimi".
"Trzeba jasno powiedzieć, że gdyby dzisiaj jakikolwiek sędzia złożył tego rodzaju oświadczenie, to właśnie to byłby wystarczający powód do uznania, że przestał być w tym momencie niezawisłym. Bo to by oznaczało, że w sposób jednoznaczny utożsamia się z określoną władzą - władzą polityczną - i jest od tej władzy zależny. Bo ta władza ma to jego oświadczenie i w każdym momencie może z tego oświadczenia zrobić określony użytek."
Pyta czy "niezawisłymi" są ci sędziowie, którzy bez merytorycznych powodów uchylają postanowienia sądów pierwszej i drugiej instancji.
"W Sądzie Najwyższym do tej pory ponad 100 wyroków takich zapadło, gdzie w uzasadnieniu nie ma nawet jednego zdania na temat meritum tej sprawy. Czy ta sprawa została źle osądzona czy dobrze nikt się nie dowie. Wyrok został uchylony tylko dlatego, że w składzie sądu pierwszej lub drugiej instancji orzekał sędzia, który uzyskał nominację po 2018 roku. Co więcej... zamiast merytorycznie rozpoznawać sprawę dochodzi do sądu nad sędzią - bez podstawy prawnej."
Wykazuje przykłady patologii i uległości sędziów wobec obecnej władzy np.: przyjęcie od Szymona Hołowni pisma wysłanego bezpośrednio przez posłańca (z pominięciem Kancelarii SN) którego rozpatrzenie przez izbę której sędzia przyjął to pismo jest pogwałceniem obecnie obowiązującego prawa, uczestniczenie sędziów w spotkaniach z politykami i współtworzenie z nimi przyszłych ustaw. Mówi wprost o próbie niniejszego postępowania sądowego podkreślając jednocześnie, że nawet znaczna część prokuratorów instrukcje zalecające wysyłanie wniosków o wyłączenie wszystkich sędziów mianowanych lub awansowanych po 2018 roku uważa za wplątanie prokuratorów w walkę polityczną i przestrzega, że to doprowadzi do całkowitej destrukcji postępowań sądowych, systemu sądownictwa i całego państwa. Pokazuje jak wpłynie na przewlekłość postępowań (tzw. "neo-sędziowie" rocznie rozpatrują około pięciu milionów spraw) jaką gehennę będą musiały przeżyć zarówno ofiary przestępstw, ich rodziny i inne osoby dochodzące sprawiedliwości jak i osoby oskarżone, czekające na proces. Z kolei znaczna część przestępców dzięki przedawnieniom wynikającym z podważenia statusu sędziego może całkowicie uniknąć kary.
Jak nadmieniłem wcześniej sędzia Kapiński wykazał, że wśród sędziów, których status jest kwestionowany i są deprecjonowani jako tzw. "neo-sędziowie" lub sędziowie "niedający gwarancji niezawisłości" są sędziowie, którzy przed trafieniem do Sądu Najwyższego orzekali w sądach powszechnych przez 20 lat (jak dwaj sędziowie ze składu orzekającego) lub nawet 32 lata z tego 22 w Sądzie Apelacyjnym (jak w przypadku samego sędziego Kapińskiego) i często przed awansem do Sądu Najwyższego wielokrotnie w poprzednich latach przy różnych składach KRS otrzymywali pozytywne opinie w kwestii kandydowania do SN (np.: sędzia Kapiński otrzymał taką pozytywną opinię czterokrotnie - trzykrotnie od "paleo-KRS" i raz od "neo-KRS"). Tymczasem w poprzednich latach do Sądu Najwyższego trafiały osoby, które wcześniej nigdy nie orzekały w żadnym sądzie.
Wychodzi na to, że główną rolę w eskalacji tego konfliktu, w podważaniu statusu innych sędziów, odgrywają rolę ci sędziowie, co do których istnieją (tak jak wynika to z uzasadnienia postanowienia z 19 sierpnia w przedmiocie wniosku o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym) podstawy, że co do ich powołań występuje wadliwość. O ile po 2018 roku nie ma żadnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego albo orzeczenia jednego z trybunałów europejskich, który kwestionowałby status sędziów, to tylko chcę przypomnieć, że od 2007 do 2017 roku jest SZEŚĆ orzeczeń trybunału, sześć wyroków trybunału, które kwestionują tryb opiniowania i postępowania przed Krajową Radą Sądownictwa. I mamy takie sytuacje, że do Sądu Najwyższego trafiły osoby, które nigdy wcześniej nie były sędziami, nie wydały w Sądzie Rejonowym, Okręgowym ani Apelacyjnym ani jednego orzeczenia. I nie ma nawet jednego zdania uzasadnienia uchwały KRSu odnośnie motywów przedstawienia tego sędziego do powołania Prezydentowi Rzeczypospolitej na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego.
Pyta jakimi kryteriami kierowano się powołując takiego sędziego, który nigdy wcześniej nie był sędzią na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego.
Wielu obserwatorów za najważniejszy fragment orzeczenia Sądu Najwyższego i jego uzasadnienia uznało te słowa:
...chcę pokazać do czego doprowadzi eskalacja konfliktu, że jeżeli starzy sędziowie będą uchylać orzeczenia nowym sędziom i będą podważać ich status, a nowi sędziowie będą podważać status starych sędziów, co z tego uzasadnienia i postanowienia jasno wynika, TO STRACIMY WŁASNE PAŃSTWO, TO TO PAŃSTWO PRZESTANIE DZIAŁAĆ W ZAKRESIE WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI.
Słowa te krążą po sieci wśród przeciwników obecnego rządu, jako youtubowy "short" opatrzony napisem:
Słowa, które musi usłyszeć każdy Polak.
https://www.youtube.com/shorts/Yup8bj80OB4
Chyba najmocniejszym fragmentem tego uzasadnienia jest fragment, w którym sędzia Kapiński stanowczo rozprawia się z wprowadzonym przez Tuska pojęciem "demokracji walczącej" oraz usprawiedliwianiem masowego łamania prawa tym, że rzekomo mamy "specjalne czasy" w któ. Na podstawie uzasadnienia wyroku w sprawie afery mięsnej przestrzegł do jakiej demoralizacji władzy i jak jaskrawego łamania prawa, a zwłaszcza praw człowieka może prowadzić usprawiedliwianie łamania prawa tym, że rzekomo mamy "szczególne czasy", "wyjątkową sytuację", "czas rozliczeń" i w związku z tym trzeba stosować "nadzwyczajne środki".
Sędzia sprawozdawca napisał tak: "Na obecnym etapie rozwoju socjalistycznej ojczyzny, kiedy dotychczasowe metody walki z tego rodzaju przestępczością nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, trzeba sięgnąć po metody ostateczne." Czyli z uwagi na etap socjalistycznej wówczas ojczyzny, po to żeby przykryć nieudolność władzy w zakresie zapewnienia dostaw mięsa, skazano człowieka na karę śmierci. To jest przejaw współdziałania można powiedzieć takiego, że władza sądownicza realizowała cele polityczne określonej siły politycznej. Do tego to może prowadzić. To orzeczenie zostało uznane przez Sąd Najwyższy za zbrodnię sądową.
TYLKO CO Z TEGO, ŻE PREZES IZBY KARNEJ SĄDU NAJWYŻSZEGO PRZEDSTAWIŁ NAJLEPSZE UZASADNIENIE WYROKU W DZIEJACH III RP, CO Z TEGO, ŻE ZNAKOMICIE ARGUMENTOWAŁ, OPIERAŁ SIĘ NA MOCNYCH PODSTAWACH PRAWNYCH, ZRÓWNAŁ Z ZIEMIĄ PSEUDOARGUMENTACJĘ PRZECIWNIKÓW, PRZESTRZEGAŁ PRZED TYM DO CZEGO DALSZE KROCZENIE TĄ DROGĄ MOŻE DOPROWADZIĆ I WIELOKROTNIE WZYWAŁ DO OPAMIĘTANIA, SKORO NIC Z TEJ WYPOWIEDZI - NAWET TO NAJWAŻNIEJSZE ZDANIE, KTÓRE ZAZNACZYŁEM KOLOREM ŻÓŁTYM - NIE DOTRZE DO WYBORCÓW OBOZU WŁADZY? Jak na ten wyrok i jego prawie godzinne uzasadnienie zareagował Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Adam Bodnar? Otóż zgodnie ze zwyczajami tej władzy zareagował krótkim wpisem w mediach społecznościowych.
"Neosędziowie SN bronią własnych stanowisk i upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości. Chcą zablokować proces rozliczeń. Dzisiejsze stanowisko trzech neosędziów nie jest uchwałą Sądu Najwyższego i nie jest wiążące"
Adam Bodnar
W TEJ SYTUACJI UZASADNIONE JEST PYTANIE (I WCALE W TEJ SYTUACJI NIE BĘDZIE ONO OBRAŹLIWE) NIE O TO CZY ADAM BODNAR TRAKTUJE WYBORCÓW WŁADZY JAK PRYMITYWNYCH KRASNOARMIEŃCÓW DLA KTÓRYCH KAŻDĄ ARGUMENTACJĘ MOŻNA ZBYĆ TRZYZDANIOWYM WPISEM NA FACEBOOKU, SPROWADZENIEM WSZYSTKIEGO DO "WALKI KLASOWEJ" CZYLI W TYM PRZYPADKU "WALKI O STOŁKI" I "WALKI Z ROZLICZENIAMI", ALE RACZEJ WŁAŚCIWE JEST PYTANIE NIE O TO "CZY" TYLKO O TO DLACZEGO ON TAK ROBI. Odpowiedź dla wyborców tamtej strony jest bolesna: bo znaczna część z nich jest już tak WYTRESOWANA, że każda długa argumentacja jest dla nich "PODEJRZANA" i nic się dla nich nie liczy, tylko ZEMSTA NA POPRZEDNIEJ EKIPIE, a Adam B. robi wszystko, aby pozostałych, którzy jeszcze MYŚLĄ I CZUJĄ jak najszybciej albo WYTRESOWAĆ w ten sposób, albo przynajmniej ZASTRASZYĆ. Co z tego, że sędzia profesor Zbigniew Karpiński jest najwybitniejszym karnistą w Polsce i autorem podręczników na których wychowały się pokolenia sędziów, skoro jego biografię już dawno zastąpiono paszkwilami - dokładnie tak samo jak zrobiono z sędziami profesorami Lechem Morawskim, Henrykiem Ciochem (obaj zmarli w wyniku prowadzonych przeciw nim nagonki i kampanii oszczerstw), sędzią profesorem Mariuszem Muszyńskim (temu wyjątkowo udało się przeżyć) czy choćby profesorem Janem Szyszko (też zmarł wskutek nagonki - prawie równo pięć lat temu). Dla krasnoarmieńca nie liczy się przecież jaki kto ma dorobek, ale tylko to po której stoi stronie. A to, że ów krasnoarmieniec szczyci się wykształceniem wyższym i z tego powodu uważa się za lepszego od całej reszty? Tego lepiej nie komentować, bo to są właśnie zbyt "wysokie rejestry" aby mogło się to przebić do umysłu oglądacza TVN-u. Ale zostawmy krasnoarmieńców w spokoju - skoro pozwalają się traktować tak, jakby byli prymitywami i przygłupami dla których "tłumaczy się winny", "wyjątek potwierdza regułę" i "cel uświęca środki" to jest to przede wszystkim ich problem.
Skupmy się na jednym zdaniu, które zaznaczyłem na żółto: "...chcę pokazać do czego doprowadzi eskalacja konfliktu, że jeżeli starzy sędziowie będą uchylać orzeczenia nowym sędziom i będą podważać ich status, a nowi sędziowie będą podważać status starych sędziów, co z tego uzasadnienia i postanowienia jasno wynika, TO STRACIMY WŁASNE PAŃSTWO, TO TO PAŃSTWO PRZESTANIE DZIAŁAĆ W ZAKRESIE WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI." Czy jakikolwiek inwestor chciałby otwierać swój biznes w państwie, w którym Wymiar Sprawiedliwości nie działa, wyroki sądów są podważane bez najmniejszego merytorycznego uzasadnienia tylko na podstawie daty mianowania lub awansowania sędziego, który zasiadał w składzie orzekającym? Czy jakikolwiek inwestor będzie chciał wydawać swoje pieniądze na tworzenie miejsc pracy w państwie, w którym sędziowie zajmują się głównie sobą nawzajem, sprawy karne i cywilne ciągną się latami i ulegają przedawnieniu, a na odzyskanie oczywistej wierzytelności można czekać, aż się zbankrutuje? Jako odpowiedź do tych dwóch pytań idealnie pasują słowa "klasyczki" Elżbiety Bieńkowskiej: ALBO ZŁODZIEJ ALBO IDIOTA. Złodziej, bo takie upadłe państewko stwarza mu prawie nieograniczone możliwości do nadużyć (jedynym ograniczeniem jest to, aby nie podpaść władzy - jak w Rosji), a idiota, bo nie zdaje sobie sprawy z tego jak wielkie zagrożenie stanowi takie państwo dla kogoś prowadzącego biznes (patrz: "afera mięsna" z PRL-u... tudzież film "Układ zamknięty" z III RP). Jakie to ma wpływ na nasze finanse, na naszą szansę na zatrudnienie, na wynegocjowanie lepszej płacy? Jaki to będzie miało wpływ na przyszłość naszą i naszych dzieci.
Post Scriptum
PODKREŚLĘ FAKT, ŻE POKAZANE POWYŻEJ W WYKONANIU BODNARA "UNIEWAŻNIANIE" WSZYSTKIEGO ZA POMOCĄ ZŁOŚLIWEGO "BON MOTA" O DŁUGOŚCI OD JEDNEGO DO CZTERECH ZDAŃ JEST STAŁYM ELEMENTEM ZACHOWANIA NIE TYLKO BODNARA, ALE PRZEDE WSZYSTKIM TUSKA KTÓRY W TEN SPOSÓB "UNIEWAŻNIŁ RERERENDUM W SPRAWIE IMIGRANTÓW" BY KILKA MIESIĘCY Z TEGO "UNIEWAŻNIONEGO" TEMATU ODWRÓCONEGO O 180 STOPNI ZROBIĆ NIE TYLKO TEMAT WAŻNY, ALE GŁÓWNY TEMAT SWOJEJ PROPAGANDY. JEST TO TAKŻE STAŁY ELEMENT ZACHOWANIA WSZYSTKICH POLITYKÓW PO A NAWET ELEKTORATU TEGO UGRUPOWANIA. Dlaczego są to wypowiedzi zawierające od jednego do trzech zdań z których żadne nie może być zdaniem złożonym? Czyżby wyborcy PO, Trzeciej Drogi i Lewicy byli tak "inteligentni" i "wykształceni" że nie są w stanie zrozumieć czegokolwiek, co ma więcej niż cztery zdania lub choć jedno zdanie złożone? Więcej na ten temat w artykule: https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1417837,czy-politycy-i-zwolennicy-po-bodnar-ajgor-jednym-zdaniem-obala-prawa-fizyki
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka