Czy można jeszcze bardziej podgrzać atmosferę? Owszem, można! Można przecież w obliczu ucieczki Romanowskiego przed bezprawnym uwięzieniem nazwać chronionego azylem politycznym posła "ZDRAJCĄ PAŃSTWA POLSKIEGO". Ileż to było oburzenia po roku 2010 że PiS śmiał nazwać Tuska "zdrajcą". A tu nagle z Romanowskiego robi się nie tylko zdrajcę, ale nawet hiper-zdrajcę, człowieka Putina... Nawet taki były członek PiS i obecny członek niby takiej "pokojowej", "ugodowej" i "stroniącej od wojny polsko-polskiej" TRZECIEJ DROGI a dokładniej PSL-u jak Jan Filip Libidzki DOSTAŁ TAKIEJ "SRACZKI", ŻE OD CZWARTKOWEGO AZYLU POLITYCZNEGO DLA ROMANOWSKIEGO POPEŁNIŁ JUŻ TRZY ARTYKUŁY NA TEMAT JEGO "UCIECZKI", "ZDRADY" I OCZYWIŚCIE JEJ "POWIĄZAŃ" Z PUTINEM. Bo przecież skoro pojawił się idealny temat do rozmów - dyskusja o tym czy Romanowski słusznie otrzymał azyl polityczny i co może oznaczać umiędzynarodowienie tej sprawy, to trzeba ten temat natychmiast uciąć na zasadzie "ze zdrajcami Polski i ruskimi agentami się nie dyskutuje".
Idą święta, reżim Tuska MUSI podgrzać atmosferę - inaczej nie przetrwa.
Ten reżim zawsze tak robił. Niezależnie od tego czy był u władzy czy w opozycji, czy działo się coś niepokojącego czy nie działo się absolutnie nic PLATFORMA OBYWATELSKA ZAWSZE PRZED ŚWIĘTAMI PRÓBOWAŁA ZAOGNIAĆ SYTUACJĘ. Na wstępie przypomnę co zrobił "katolik" Roman Giertych w 2015 roku. Aby zepsuć ludziom święta dokładnie w Wigilię Bożego Narodzenia rozpuścił "stuprocentowo pewną wiadomość", że po Nowym Roku Sąd Najwyższy wyda wyrok unieważniający wybory parlamentarne pod pretekstem nierozpatrzonego przed wyborami protestu Janusza Korwin-Mikke w sprawie rejestracji list wyborczych. Oczywiście ta "pewna wiadomość" okazała się kompletnym kłamstwem, ale sam fakt puszczenia kłamstwa w obieg podziałał tak, że nastroje na wieczerzach wigilijnych przypominały raczej stypę. Rok później - słynny "polski Majdan". Pod błahym pretekstem wykluczenia bezczelnie błaznującego p.Osła Szczerby opozycja próbuje blokować salę posiedzeń, przemocą przejmuje miejsca przy mikrofonach, próbuje doprowadzić do nieuchwalenia ustawy budżetowej (co skutkowałoby rozwiązaniem Sejmu i rozpisaniem nowych wyborów), zwołuje swoich zwolenników do protestów pod Sejmem, aranżuje przed kamerami sceny sugerujące, że "są ofiary"... na szczęście ktoś telefonem komórkowym nagrywa "zmartwychwstanie" jednej z ofiar, ktoś inny w samolocie odlatującym na Maderę forografuje Ryszarda Petru, który chwilę wcześniej wzywał obywateli pod Sejm z powodu "ekstremalnego zagrożenia wolności i demokracji", a teraz sam leci do ciepłych krajów zdradzać żonę z Aśką Schmidt i tak cudownym zbiegiem okoliczności (dwa razy refleks świadków i właściwie użyte telefony komórkowe) "polski Majdan" błyskawicznie zamienił się w "Ciamajdan", a autorzy puczu obrócili zamach stanu w żart nawet śpiewając o tym piosenki. Rok później nic się nie działo, więc PO urządziła... rocznicę "Majdanu" znów z protestami pod Sejmem i... "tradycyjną, polską wigilią" na którą te stare komuchy przyniosły szynkę i pasztet, aby pokazać jak bardzo "znają i szanują" polskie tradycje. I tak dalej i tak dalej...
A co się działo przed świętami, zaraz po przejęciu władzy przez Tuska?
Przestępcze, siłowe, demonstracyjne wkroczenie do mediów (włącznie z "wyłączeniem sygnału" nawiązującym do wprowadzenia Stanu Wojennego z 13 grudnia 1981) - tuż przed Świętami Bożego Narodzenia 20 grudnia. Aresztowanie Księdza Michała Olszewskiego (połączone z rozpuszczaniem przez medialne prostytutki kłamstw, że "został ujęty w hotelu, gdzie przebywał w towarzystwie kobiety") i dwóch urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości oraz równie demonstracyjne (z wyłamaniem drzwi i uszkodzeniem elewacji) przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry - w Wielki Czwartek, czyli na trzy dni przed Świętami Wielkanocnymi. Dlaczego reżim Tuska zawsze tak brutalnie podgrzewa atmosferę do czerwoności właśnie tuż przed dwoma najważniejszymi świętami w roku?
Bo sytuacja w której ludzie usiedliby razem przy stołach bez strachu, bez nienawiści, bez sztucznie podkręconych emocji sprawiających że albo boimy się rozmawiać na pewne tematy z osobami o innych poglądach, albo łatwo popadamy w histeryczno-fanatyczne tony byłaby końcem Platformy Obywatelskiej.
Gdyby tysiące wyborców PO, PSL-u i innych "przystawek" nagle zobaczyły, że ten "głupi pisior" z najbliższej rodziny wcale nie jest takim fanatykiem, jak im wmówił TVN, ma bardzo krytyczny stosunek do tego co robił PiS i Kaczyński oraz bardzo mocne argumenty przeciw temu, co robią Tusk, Giertych i Bodnar, to już nigdy więcej nie byłoby "Jagodna". Więc to nie może się wydarzyć. Miliony bezczelnie oszukiwanych obywateli muszą codziennie z prawdziwym poczuciem troski o Polskę włączać TVN24, gdzie będą przekonywani, że największym zagrożeniem dla Polski, wolności, demokracji, pokoju i wszelkich innych wartości jest PiS, a potem długo, długo nic i Putin (z Orbanem i Marine Le Pen do spółki). Nieudany eksperyment Tuska z lat 2007-2014 pokazał, że funkcjonowanie "miękkiego totalitaryzmu" opartego prawie wyłącznie na propagandzie (seryjny samobójca uderzał tylko punktowo - punktowo uderzały także służby np.: przejmując "Uważam Rze...", robiąc przeszukanie u Roberta "Antykomora" Frycza i w redakcji "Wprost" oraz aresztując Piotra "Starucha" Staruchowicza oraz Macieja Dobrowolskiego) nie może się udać, bo zawsze "bokiem" mogą się prześliznąć jakieś niewygodne informacje (taśmy z "Sowy", nagranie Komorowskiego z suflerką, parodie propagandowych spotów), ale nawet przy uruchomionym terrorze i cotygodniowych aresztowaniach PROPAGANDA PEŁNI FUNKCJĘ DECYDUJĄCĄ BEZ KTÓREJ ZMIANA NASTROJÓW I POWSZECHNY BUNT JEST KWESTIĄ BARDZO KRÓTKIEGO CZASU. Więc reżim stwierdził, że trzeba skończyć z tą odwilżą, bo bunt "tubylców" może być dla nich dużo groźniejszy niż najostrzejsza krytyka ze strony Wiceprezydenta, a nawet Prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Na początek rzucono "pisowski raport" mający skompromitować Nawrockiego.
Gdyby rzeczywiście ten "raport" miał powstać na zlecenie PiS lub wewnątrz PiS i zostać dostarczony przez członka PiS, który bardzo chciał zaszkodzić Nawrockiemu, to w istocie środowisko polityków PiS zasłużyłoby wyłącznie na wzgardę i na los, jaki funduje im reżim Tuska. Ale reżim z tym raportem mocno przedobrzył. Po pierwsze sama intryga jest zdecydowanie za głupia nawet jak na takich ......... (delikatnie mówiąc niezbyt rozgarniętych członków PiS) jak Marek Suski i Maria Kurowska. Do polityków PiS dotarło wreszcie (szkoda, że o wiele za późno), że walczą o przetrwanie - nie tylko w sensie w sensie politycznym, ale nawet egzystencjalnym, bo absolutna władza w rękach zdesperowanego i zdolnego do wszystkiego psychopaty musi się skończyć tragicznie - jak nie prawdziwie krwawym reżimem, to sprowokowaniem wojny z Rosją. Więc mogą się gdzieś w terenie kopać po kostkach, ale na poziomie wyborów prezydenckich muszą współpracować... No, chyba że cała ta akcja była dziełem zainstalowanego w PiS-ie "kreta", a bywało już wiele takich przypadków od Romana Giertycha i Janusza Kaczmarka (o którego kreciej robocie mówić nie wolno, bo ma "chody" w sądownictwie i może puścić z torbami każdego - nawet mocno usadowionego w PO Jana Rokitę), przez dwie "szefowe kampanii wyborczych": byłą Joannę Kluzik-Rostkowską (dziś nie tylko w PO, ale w komisji dotyczącej "Pegasusa") i niedoszłej Jolanty Turczynowicz-Kieryłło (jakie to szczęście, że jakiś nieświadomy platformers ją spalił przypominając sprawę pogryzienia świadka rozwieszania plakatów w czasie ciszy wyborczej) aż po Magdalenę Srokę (niegdyś na listach PiS i w "Porozumieniu" Gowina, obecnie w PSL-u i na czele komisji od "Pegasusa"). Determinacja, z jaką poseł PO chciał "wręczyć" Jarosławowi Kaczyńskiemu "raport" który rzekomo miał powstać wewnątrz PiS była niedostrzeżonym "błędem w sztuce". Logika podpowiada, że PiS mógł rzeczywiście robić research sprawdzając co przeciwny obóz polityczny może potencjalnie wygrzebać z życiorysu każdego z potencjalnych kandydatów. Ale oczywistym jest, że w obecnej sytuacji PiS nie wystawiłby kandydata, który jest "spalony" już na starcie, bo ciągną się za nim powiązania kryminalne. Czyli może research był, ale to, co pokazała PO z pewnością nie było jego efektem. Ale jest w tej sprawie wpadka tak bezczelna i tak oczywista, że to pokazuje całą nonszalancję i pogardę z jaką PO traktuje wyborców, a zwłaszcza swoich wyborców.
Przecież tylko idiota upośledzony w stopniu ciężkim mógłby w obecnej sytuacji uwierzyć w to, że aresztowanie Olgierda L. było dziełem przypadku, lub że prokuratura w kilkadziesiąt godzin od dostarczenia "tajnego raportu PiS" zdążyła przygotować materiały konieczne do aresztowania tego człowieka.
Ale reżim Tuska ma dwie tajne bronie. Są to HIPOKRYZJA i DWÓJMYŚLENIE. Dla wyborcy PO, PSL, Hołowni i Lewicy nie ma znaczenia, że jakieś środki są ekstremalnie niemoralne, że w przypadku kiedy środków o wiele bardziej przyzwoitych używał PiS to podnosili krzyk i lecieli na skargę do wszystkich instytucji domagając się stosowania restrykcji na Polskę, a teraz sami stosują środki rodem z pierwszych dni panowania Hitlera. Jak długo te środki są stosowane przeciw "reżimowi PiS" i w celu "przywrócenia praworządności i demokracji" tak długo twierdzą, że jest wszystko w porządku (kiedy zaczną być stosowane w innych celach, to się zes*ają z bólu, bo każda rewolucja pożera własne dzieci... ale wtedy będzie już za późno). I to jest właśnie ta HIPOKRYZJA. Wyborcy ci mają także opisaną przez George'a Orwella umiejętność do przyjmowania za prawdziwe dwóch lub więcej skrajnie różnych, wykluczających się wzajemnie wersji narracji zarówno odnoszących się do tego, co było w przeszłości, jak i do tego, co dzieje się teraz. To zdumiewająca umiejętność do oszukiwania samego siebie, racjonalizowania największych bzdur i jednocześnie skutecznego wypierania ze świadomości faktu, że jest się manipulowanym, że się samego siebie oszukuje okraszonego na dodatek przekonaniem, że tylko osoby "najlepsze", "najbardziej inteligentne" i "najlepiej wykształcone" są do tego zdolne, a reszta to "zmanipulowany populistyczną propagandą motłoch". To jest właśnie DWÓJMYŚLENIE. Dlatego takiemu wyborcy nie przeszkadza to, że Olgierd L. figurował w niby "ściśle tajnym raporcie PiS", a jednocześnie prokuratura już miała na niego "kwity" i aresztowała go "przypadkiem" zaraz po "ujawnieniu" tego "ściśle tajnego raportu".
Później był nocny tweet Tuska.
Można się tutaj zastanawiać co mają w tym przypadku oznaczać słowa "sami zostaną przez ludzi rozliczeni". Czy Tusk przez słowo "ludzie" rozumie żądny krwi, nazistowski motłoch, nienawidzący nie tylko PiS-u, ale także "symetrystów", "niezależnych", a nawet tych "swoich" co nie są wystarczająco zaangażowani w zemstę, czy też rozumie normalnych ludzi, którzy po odstawieniu niezwykle niebezpiecznego narkotyku nienawiści mogą odzyskać świadomość i rozliczą nie tylko "szefa gangu" który pasł ich tym narkotykiem, jak i podrzędnych "dealerów". Z "pomocą" tym, którzy nie wiedzieliby jak to interpretować pospieszył sondaż.
Tylko tak to bywa z "sondażami" robionymi na zasadzie "a jaki wynik chciałby pan otrzymać", że czasem zleceniodawca lub wykonawca przesadzi. I tym razem grubo przesadził.
Z sondażu wynikało, że kar więzienia dla polityków PiS chcą nie tylko wyborcy PO i Lewicy (w przypadku jednych i drugich takie nienormalne zachowanie to ich norma), ale także wyborcy "Trzeciej Drogi" która obiecywała trzymać się z dala od "wojny polsko-polskiej", wyborcy niezdecydowani, którym za przeproszeniem wszystko "wisi", a nawet wyborcy PiS, w tym ci z żelaznego elektoratu tego ugrupowania. No takiej fuszerki to nawet nie robił CBOS... ani nawet neo-GUS po błyskawicznej zmianie prezesa. To musiały odnotować nawet media... oczywiście nie nazywając tego po imieniu KŁAMSTWEM a w dodatku FUSZERKĄ tylko zastanawiając się co mogło skłonić 15 procent wyborców PiS do popierania "rozliczeń". Jako rzekłem: HIPOKRYZJA i DWÓJMYŚLENIE to potężne tajne bronie PO.
I nagle otworzył się worek z opakowanymi propagandowo represjami.
CBA wkroczyło do siedziby fundacji Lux Veritatis (prowadzącej media O. Rydzyka), aresztowano tajemniczego Olgierda L. funkcjonariuszka Milicji Obywatelskiej (bo nazwa "Policja" w tym kontekście już jest wysoce niestosowna) bodaj dziewięć razy cytowała treść kłamliwej tabliczki, za której oderwanie chciała ukarać Jarosława Kaczyńskiego, a za której ochronę wszystkie odpowiedzialne osoby w MO powinny być sądzone za współudział w przestępstwie... Zastraszony Hołownia i Kosiniak-Kamysz przyjęli strategię "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek" i wprawdzie nie zgodzili się na pozbawienie Jarosława Kaczyńskiego immunitetu z absurdalnego powodu oderwania obraźliwej tabliczki, ale za to zgodzili się na odebranie mu immunitetu z jeszcze bardziej absurdalnego powodu rzekomego dwukrotnego uderzenia tego prowokatora... aby było jak za "starych, dobrych czasów" Stanu Wojennego, kiedy to zawsze pobici demonstranci byli oskarżani o napad na zomowców. Uaktywniły się "komisje śledcze"... poniekąd na swoją zgubę, bo kolejni świadkowie "orają" je, aż miło... ale wprawieni w dwójmyśleniu i hipokryzji wyborcy PO, Lewicy, PSL-u i Hołowni wiedzą swoje.
(Prawie) najnowsze akcenty - wielokrotnie powtarzana zapowiedź unieważnienia wyborów prezydenckich i zablokowania sprzedaży TVN-u.
Znów mamy powtórkę z Wigilii Bożego Narodzenia w roku 2015. Reżim rozpuszcza pogłoski, że "może zostać zastosowany wariant Rumuński", czyli unieważnienie wyborów prezydenckich, jeśli tych nie wygra Trzaskowski. Zostało nawet wielokrotnie zapowiedziane na jakiej drodze może się to stać - na drodze zupełnie bezprawnego stwierdzenia, że "izba Sądu Najwyższego odpowiedzialna za stwierdzenie ważności wyborów nie jest niezawisłym sądem, więc wynik wyborów nie został zatwierdzony - pełniącym obowiązki Prezydenta RP zostaje Marszałek Sejmu Szymon Hołownia". Czemu takie zapowiedzi mają służyć? Przede wszystkim podgrzaniu atmosfery przed świętami, aby znów Polacy nie mogli na spokojnie porozmawiać o ważnych tematach. Ale przy założeniu, że wyborcy PO mają inteligencję choćby odrobinę większą od małpy to wszystko nie miałoby sensu: przecież trudno wyobrazić sobie czynnik bardziej mobilizujący elektorat PiS niż świadomość, że bez znacznej przewagi Nawrockiego reżim odwoła wybory, ani czynnika bardziej demobilizującego wyborców PO niż przestępcze, aroganckie pokazanie im że "wybory wyborami, a demokracja musi być po naszej stronie" (parafraza kultowego zdania z filmu "Sami swoi"). Ale jak widać zakładanie jakiejkolwiek inteligencji u wyborców PO jest założeniem mylnym. Nie przypadkiem nazwano ich "lemingami" od zwierzątek których brak instynktu samozachowawczego aż obrósł legendami. Propagandyści PO wiedzą, że stado lemingów uwierzy we wszystko, co przywódca stada im powie. Jak powie, że wyborom zagraża rosyjska agentura, to uwierzą. Jak powie, że trzeba wybory unieważnić ze względu na agenturę lub "neosędziów" w Sądzie Najwyższym, to też uwierzą. Nawet jeśli powie, że to PiS chce unieważnić wybory za pomocą "swojej" izby Sądu Najwyższego, więc muszą się stawić przy urnach tak licznie jak 15 października, to uwierzą i pobiegną do urn... aż wreszcie skończą w urnach, bo przecież wszczynanie wojny domowej w sytuacji gdy mamy Putina za miedzą musi skończyć się tragicznie.
I najnowsza "perełka" - polowanie na Romanowskiego
To miała być ta "kropka nad i" wydarzenie po którym byłoby pewne, że Polacy przy świątecznych stołach będą unikali tematów politycznych jak ognia. To miało być pokazowe aresztowanie przed obiektywami kamer, w świetle fleszy aparatów fotograficznych, dokonane tuż przed świętami. Nieważne, że już drugie aresztowanie tego samego polityka. Ważny miał być EFEKT PSYCHOLOGICZNY - jedna ze stron byłaby przestraszona i oburzona, a druga pałałaby psychopatyczną żądzą zemsty i pysznym przekonaniem o własnej sile, niezniszczalności i wieczności. Idą święta, reżim Tuska MUSI podgrzać atmosferę - inaczej nie przetrwa. Sytuacja w której ludzie usiedliby razem przy stołach bez strachu, bez nienawiści, bez sztucznie podkręconych emocji sprawiających że albo boimy się rozmawiać na pewne tematy z osobami o innych poglądach, albo łatwo popadamy w histeryczno-fanatyczne tony byłaby końcem Platformy Obywatelskiej. A TU ZONK! Romanowski otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. YES, YES, YES!!! MAMY PIERWSZEGO AZYLANTA POLITYCZNEGO OD 1989 ROKU! RZĄD TUSKA PRZECHODZI DO HISTORII!!! Tylko kur.. chyba nie o takie przechodzenie chodziło tym, co na niego głosowali! Efekt psychologiczny diabli wzięli. Jest idealny temat do rozmów. A wróble ćwierkają, że Viktor Orban udzielając azylu politycznego Marcinowi Romanowskiemu miał ponoć "błogosławieństwo" samego Donalda Trumpa. Ćwierkają ponadto, że spośród wszystkich przywódców europejskich w randze prezydenta lub premiera na uroczystość zaprzysiężenia Donalda Trumpa nie zostali zaproszeni tylko trzej: Władimir Putin, Aleksandr Łukaszenka i Donald Tusk. Czy to prawda? Pożyjemy, zobaczymy.
Czy można jeszcze bardziej podgrzać atmosferę? Owszem, można!
Można przecież w obliczu ucieczki Romanowskiego przed bezprawnym uwięzieniem nazwać chronionego azylem politycznym posła "ZDRAJCĄ PAŃSTWA POLSKIEGO". Ileż to było oburzenia po roku 2010 że PiS śmiał nazwać Tuska "zdrajcą". A tu nagle z Romanowskiego robi się nie tylko zdrajcę, ale nawet hiper-zdrajcę, człowieka Putina... Nawet taki były członek PiS i obecny członek niby takiej "pokojowej", "ugodowej" i "stroniącej od wojny polsko-polskiej" TRZECIEJ DROGI a dokładniej PSL-u jak Jan Filip Libidzki DOSTAŁ TAKIEJ "SRACZKI", ŻE OD CZWARTKOWEGO AZYLU POLITYCZNEGO DLA ROMANOWSKIEGO POPEŁNIŁ JUŻ TRZY ARTYKUŁY NA TEMAT JEGO "UCIECZKI", "ZDRADY" I OCZYWIŚCIE JEJ "POWIĄZAŃ" Z PUTINEM:
https://www.salon24.pl/u/jflibicki/1418276,azyl-romanowskiego-pomysl-orbana-czy-putina
https://www.salon24.pl/u/jflibicki/1418668,czy-gazeta-polska-otworzy-biuro-podrozy-na-wegry
https://www.salon24.pl/u/jflibicki/1418835,marcin-romanowski-donosi-na-polske
Bo przecież skoro pojawił się idealny temat do rozmów - dyskusja o tym czy Romanowski słusznie otrzymał azyl polityczny i co może oznaczać umiędzynarodowienie tej sprawy, to trzeba ten temat natychmiast uciąć na zasadzie "ze zdrajcami Polski i ruskimi agentami się nie dyskutuje". A jacy to są "ruscy agenci" i kto jest naprawdę zdrajcą Polski? Proszę popatrzeć na trzy poniższe ilustracje (z lat 2014-2015 aneksja Krymu i wybory w Polsce) i dwa filmy (z marca 2022 - początek wojny na Ukrainie, szczyt dostaw sprzętu wojskowego z Polski i przyjmowania uchodźców z Ukrainy).
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka