Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
405
BLOG

Strzeżcie się kwasu Konfederacji!

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Polityka Obserwuj notkę 47
W ostatnich dniach przez Salon24 przetacza się dyskusja na temat konieczności "zawieszenia broni" między Konfederacją, a PiSem. Co chwila ktoś - zwłaszcza spośród wyborców Konfederacji - się "budzi" i zaczyna dywagować nad tym, że musimy się pogodzić i w II turze wyborów zagłosować na "kandydata prawicy" (czyli prawdopodobnie Nawrockiego), bo jeśli wygra Trzaskowski, to Tusk domknie system, a to oznacza tragedię dla Polski i Polaków - całkowitą utratę wolności i suwerenności. ŚWIĘTA PRAWDA. Tylko problem jest w tym, że pod każdym takim artykułem rozpoczyna się rytualna nawalanka pomiędzy tymi dwoma elektoratami, za którą oczywiście wyborcy Konfederacji winą obarczają wyborców PiS i kończą swoje "pojednawcze wywody" znanym powszechnie rusycyzmem "paszoł won". Jednocześnie w Internecie, a zwłaszcza na Facebooku mamy prawdziwy WYSYP ODGRZEWANYCH TREŚCI "COVIDOWYCH" ROZMAITYCH ANTYSZCZEPIONKOWCÓW I KORONASCEPTYKÓW WSZELKIEJ MAŚCI. Jest to zjawisko o tyle niepokojące, że przecież zawsze treści takie były na Facebooku blokowane lub opatrywane adnotacją, że są to informacje nieprawdziwe, a teraz "antyszczepy" szaleją bardziej niż w czasach, kiedy koronawirus zabijał w Polsce tysiące ludzi tygodniowo. Najwyraźniej ktoś doszedł do wniosku, że takie treści są idealne do skłócania elektoratów prawicowych i "przestawił wajchę" na Facebooku. Niestety wyborcy Konfederacji ignorują ten fakt i traktują osoby przestrzegające przed tym procederem jak "wrogów publicznych". A ja zapytam z innej strony: o czym my w ogóle rozmawiamy? Jeśli rozmawiamy o tym czy wyborcy "patriotyczno-prawicowej" Konfederacji w sytuacji groźby domknięcia systemu totalitarnego, ustanowienia quasi-monopartyjnej dyktatury, w sytuacji groźby utraty wolności przez Polaków i suwerenności przez Polskę czynnie lub biernie poprą tęczowo-czerwono-brunatny reżim, czy też łaskawie tego reżimu nie poprą, to ja pierd... takich "patriotów" i taką "prawicę"! Jeśli ci "patrioci" i "prawicowcy" znów zdradzą i staną po stronie reżimu, to nie będą zasługiwali na nic więcej niż splunięcie w tej chwili i rozliczenie w przyszłości równie ostre jak Hołownia, Kosiniak-Kamysz, Czarzasty i inni współwinni zbrodni reżimu Tuska, a nawet ostrzejsze.

Miniona środa była dla mnie bardzo pozytywnym dniem. Mój najstarszy Syn po niespełna półtorarocznej nauce gry na trąbce po raz pierwszy wystąpił na zewnętrznym koncercie reprezentując Państwową Szkołę Muzyczną do której uczęszcza. Ja biorąc urlop w tym dniu mogłem towarzyszyć Mu w tym pierwszym muzycznym sukcesie. Oprócz tego wieczorem na kolędę przyszedł najfajniejszy ksiądz z parafii (a nie jak w zeszłym roku najgorszy maruda biadolący o rzeczach zupełnie niezwiązanych z wiarą). A ja w trakcie sporadycznych wizyt na Salonie24 przypomniałem sobie starą zasadę, że nie warto tracić czasu na dyskusje z osłami. Jak doszedłem do tego odkrycia? W ostatnich dniach przez Salon24 przetacza się dyskusja na temat konieczności "zawieszenia broni" między Konfederacją, a PiSem. Co chwila ktoś (zwłaszcza spośród wyborców Konfederacji np.: Kemir) "budzi" się i zaczyna dywagować nad tym, że musimy się pogodzić i w II turze wyborów zagłosować na "kandydata prawicy" (czyli prawdopodobnie Nawrockiego), bo jeśli wygra Trzaskowski, to Tusk domknie system, a to oznacza tragedię dla Polski i Polaków - całkowitą utratę wolności i suwerenności. ŚWIĘTA PRAWDA. Tylko problem jest w tym, że pod każdym takim artykułem rozpoczyna się rytualna nawalanka pomiędzy tymi dwoma elektoratami. Od czego się ona zwykle zaczyna? Od tego, że jakiś osioł z konfy w ramach "pojednania" zaczyna wytykać rządowi PiS rzekome "covidowe zbrodnie", niesprowokowany wyzywać któregoś z komentujących po drugiej stronie od "cyngli", "propagandzistów", "covidowych głupków", "chamów", "buców" itp... Ponieważ w pewnym momencie takie "wypominki" zaczynają mocno irytować wyborców PiS, więc odpłacają oni pięknym za nadobne przypominając o tym jak prawie połowa biorących udział drugiej turze wyborców Konfederacji zagłosowała na "Tęczowego Rafała" (głosy tej grupy rozłożyły się w stosunku 51,5% na Dudę i 48,5% na Trzaskowskiego), jak ani Bosak ani żaden z pozostałych liderów tego ugrupowania do samej drugiej tury nie wzywał do głosowania na Dudę, oraz o tym, jak owi "prawdziwi prawicowcy" i "patrioci" de facto doprowadzili Tuska do władzy rozbijając prawicę, waląc przez lata w PiS jak w bęben, podkradając PiS-owi bardziej radykalnych (a mniej inteligentnych) wyborców co w starciu z metodą D'Hondta dało taki rozkład mandatów w Sejmie, jaki mamy i takie rządy, jakie mamy. Koronnym argumentem jest jednak to, co obecnie robią liderzy Konfederacji: jak Wipler w ramach komisji od Pegasusa ramię w ramię z towarzyszami z PO, PSL-u i Lewicy próbuje pogrążyć PiS i pozbawić państwo polskie środków do walki z przestępczością, a zwłaszcza obcą agenturą, jak Bosak dosłownie kilka dni wszedł w buty Palikota grając na strunie, na której nawet Tuskowi grać nie wypada (tym razem były to nastroje antyukraińskie) i oskarżył rząd PiS o "rozbrojenie polskiej armii" a nawet o to, że "oddawał za darmo Ukrainie broń, którą później od niej ukradkiem odkupował" (oczywiście nie mając żadnych dowodów na poparcie swoich oskarżeń), jak generalnie politycy Konfederacji, jeśli już zdarzy im się zauważyć jakąś zbrodnię reżimu Tuska, to natychmiast dodają rytuale "tak jak kiedyś robił to PiS" lub "a za rządów PiS to... więc PiS sam jest winny tej sytuacji". Po czymś takim osły z konfy widząc swoją sromotną przegraną w dyskusji próbują ZA WSZELKĄ CENĘ przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść wyciągając rządowi PiS wszystkie brudy - od nieskutecznych negocjacji z Brukselą w sprawie KPO (jakby nie wiedzieli kto stał za fiaskiem tych rozmów), ustępstwa w sprawie "kamieni milowych", "paktu klimatycznego" itp... (jakby znowu nie dostrzegali tam "niewidzialnej ręki Tuska" i jego zachodnich "promotorów") aż po rzeczy ZUPEŁNIE NIEWERYFIKOWALNE, bo pojawiające się tylko na stronach "dla przebudzonych i oświeconych wyznawców najświętszej religii antyszczepionkowej" takie jak jakieś "wytyczne WHO" dotyczące ponoć wychowania dzieci i młodzieży. Muszą w tym wszystkim oczywiście dodać od diabła i trochę przytyków do Żydów ("Polinu"), Ukraińców. Murzynów itp... (bo przecież MUSZĄ publicznie DAĆ ŚWIADECTWO swojego ekstremalnie silnego rasizmu, antysemityzmu i ksenofobii i innych łatwych do ośmieszania i atakowania przywar, które za ich sprawą propaganda PO przykleiła do PiS-u i ten stan trwa po dziś dzień, mimo że reprezentujący je delikwenci od lat już należą do "konfy"). A gdy im w odpowiedzi ktoś z PiSu każe zastanowić się co oni wypisują, czego naprawdę chcą i po której stronie stoją, to konfederaci winą za całą awanturę obarczają oczywiście wyborców PiS i kończą swoje "pojednawcze wywody" znanym powszechnie rusycyzmem "paszoł won" (nie zmyślam... myślałem, że się uduszę ze śmiechu, jak kolejno @gini i @kemir pod jednym "pojednawczym" artykułem dwa razy rzucili takim rusycyzmem... czym skorupka przez lata nasiąkła, tym capi aż w nosie świdruje). 

Pewnym ciekawym wyjątkiem jest @kelkeszos, który jako jedyny z punktu widzenia wyborców Konfederacji dostrzegł skandaliczną postawę przynajmniej jednego polityka tej partii (szalejącego w "komisji pegasusowej" Wiplera), a na moje uwagi, że nie da się zbudować "pojednania" kiedy jak @kemir z jednej strony pisze się artykuły o jego konieczności, a z drugiej będąc zupełnie niesprowokowanym wyzywa innych od "cyngli" itp... On jeden nie odpowiedział potokiem bluzgów, tylko w sposób "pólkulturalny" próbował mi "wytłumaczyć" że mam poglądy "skrajnie radykalne" (zwłaszcza w kwestiach covidowych, co nie jest prawdą - zawsze byłem zwolennikiem nauki i zdrowego rozsądku), więc moja obecność "szkodzi sprawie" i najlepiej żebym sobie poszedł. Kiedy jeszcze grzeczniej odpowiedziałem Mu, że zgadzam się odnośnie konieczności połączenia sił w celu uniknięcia katastrofy w wyniku porażki w wyborach prezydenckich i że generalnie w 90% zgadzam się z tezami jego artykułu, choć w kilku kwestiach mam odmienne zdanie i wyłożyłem te kwestie, to nic na to nie odpisał. 

Jednocześnie w Internecie, a zwłaszcza na Facebooku mamy prawdziwy WYSYP ODGRZEWANYCH TREŚCI "COVIDOWYCH" ROZMAITYCH ANTYSZCZEPIONKOWCÓW I KORONASCEPTYKÓW WSZELKIEJ MAŚCI. Jest to zjawisko o tyle niepokojące, że przecież zawsze treści takie były na Facebooku blokowane lub opatrywane adnotacją, że są to informacje nieprawdziwe, a teraz "antyszczepy" szaleją bardziej niż w czasach, kiedy koronawirus zabijał w Polsce tysiące ludzi tygodniowo (lub według ich narracji tysiące ludzi było mordowanych przez rząd za pomocą maseczek i respiratorów). A przecież ja to sprawdziłem i każdy może to sprawdzić: kiedy publikuję zdjęcie Syna grającego na trąbce, to widzą je wszyscy moi "znajomi" z facebooka, kiedy wrzucam film z Synem grającym na trąbce, to widzi go tylko najbliższa rodzina (bo AI nie ma problemu ze sprawdzeniem, że zdjęcie nie zawiera treści niewygodnych dla Tuska i jego euro-promotorów, ale z filmem to nie jest takie proste. Natomiast gdy wrzucam tekst, mem lub link stricte polityczny, to nie widzi go prawie nikt. Więc skąd ten wysyp treści koronasceptyczno-antyszczepionkowych? Najwyraźniej ktoś doszedł do wniosku, że takie treści są idealne do skłócania elektoratów prawicowych i "przestawił wajchę" na Facebooku.  Niestety wyborcy Konfederacji ignorują ten fakt (podobnie jak wszystkie fakty im niewygodne) i traktują osoby przestrzegające przed tym procederem jak "wrogów publicznych". 

"Wypominki" konfederatów oraz zalewające Facebooka posty koronasceptyków chcąc - nie chcąc przypomniały mi trzy sprawy tak śmierdzące, że pewnie wyborcy Konfederacji już dawno je wyparli. Krótko i w porządku chronologicznym. Pierwsza z nich to przejęcie przez Tuska po nocnej rozmowie na śmietniku Grasia z Hajdarowiczem najlepszego polskiego tygodnika opinii "Uważam Rze...", a oddanie go Janowi Pińskiemu i Januszowi Korwinowi-Mikkemu. I tak Polska straciła jedyne czasopismo dla inteligencji o poglądach umiarkowanie prawicowych, a wraz z nim straciła ogromną część tej grupy społecznej (ci, którzy w porę nie odrzucili tej gazety zamienionej w najgorszy ściek sami błyskawicznie stali się zagorzałymi antypisowcami - jak to świadczy o tej grupie opisałem w artykule "Jak zabić inteligenta" https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1347552,jak-zabic-inteligenta-czyli-post-scriptum-do-silowego-przejecia-mediow ). Druga z nich, to zachowanie "narodowców" w sierpniu 2918 roku, kiedy Trzaskowski w setną rocznicę odzyskania niepodległości zdelegalizował Marsz Niepodległości próbując w ten sposób doprowadzić do starć na ulicach które byłyby fatalne dla wizerunku Polski (przedstawianej na zachodzie w kontekście tego marszu jako kraj "faszystowski"). Prezydent Andrzej Duda uratował ten marsz obejmując nad nim patronat i w ten sposób uratował obchody całego święta i dobre imię Polski. Niedojrzali egoiści nazywający samych siebie "narodowcami" odpłacili mu za to hektolitrami pomyj, oskarżeniami o "ustawkę", "ukradzenie ich marszu", a nawet o to, że przygotowane do parady pojazdy wojskowe rzekomo "miały służyć do rozganiania marszu narodowców" (trudno pojąć jak ktoś mógł uwierzyć w coś tak głupiego... ale w nie takie bzdury konfederaci wierzyli... i nadal wierzą). Trzecia sprawa, to przełom roku 2019 i 2020. Rozmowa z kumplem z pracy który był wyborcą Grzegorza Brauna. Pytałem go jak się zachowa, jeśli dojdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich. Jego odpowiedź napełniła mnie odrazą - nie tylko nie zadeklarował głosowania w drugiej turze (jeśli by doszło do starcia kandydata PO i PiS) na Dudę, ale wyraził NADZIEJĘ, że przed wyborami lobby żydowskie w USA tak namiesza za sprawą ustawy 447, że Polska zostanie sponiewierana, PiS na tym dużo straci i do drugiej tury zamiast Andrzeja Dudy przejdzie kandydat Konfederacji. Rozumiecie? Nadzieję! A to przecież jeszcze były czasy "przedcovidowe" zanim to towarzystwo jeszcze bardziej się zradykalizowało i sfanatyzowało. Może by można było się pocieszać, że jeden wyborca nie przesądza o profilu całego ugrupowania, ale jak się do niego doda dwa wcześniejsze przykłady, to widać jak na dłoni, że to jest właśnie środowisko gotowe nie tylko zniszczyć najlepszą gazetę w Polsce, nie tylko poświęcić najważniejsze święto narodowe w Polsce, ale rozwalić całą Polskę na zasadzie "jak my jej nie będziemy mieli na wyłączność, to nikt jej nie będzie miał". Swoją drogą syndrom niedojrzałej Zosi Samosi doskwiera także PiS-owi, ale czym innym jest samobójcza rywalizacja ze wszystkimi partiami politycznymi w Polsce bez oglądania się na to, że kiedyś może być potrzebny jakiś koalicjant, a czym innym jest kolaboracja z tuskistami w niszczeniu wolności słowa w Polsce, w niszczeniu polskiego święta narodowego i dobrego imienia Polski, a nawet pokładanie nadziei w tym, że Polska zostanie zaatakowana  sponiewierana przez żydowskich lobbystów w USA. 

O co może w tym wszystkim chodzić? Czy aby tylko o to, co powinno być tak oczywiste, że nikt niezmanipulowany TVN-em i życzący Polsce dobrze temu nie zaprzeczy: że trzeba powstrzymać Tuska i trzeba to zrobić już w nadchodzących wyborach prezydenckich? A może o coś zupełnie innego? Stosunkowo łatwo można odczytać grę polityków Konfederacji wrzucających przy każdej krytyce reżimu Tuska rytualne "...jak za czasów PiS-u...". Konfederacja czerpie korzyści z tego, co dziś robi rząd PO wykrwawiając jej "większego konkurenta" czyli PiS. Dlatego negatywna ocena PO nigdy w jej wykonaniu nie jest jednoznaczna i zawsze zawiera element relatywizmu i uderzenia w PiS. Był tylko jeden wyjątek od tej zasady - w kwestii zajścia pod pomnikiem smoleńskim Mentzen jednoznacznie stanął po stronie Jarosława Kaczyńskiego. Ale w tej materii jakiekolwiek inne zachowanie groziło mu wewnętrznym rokoszem, bo bodaj wszyscy wyborcy Konfederacji którzy niegdyś byli w PiS-ie zaliczają się do grupy nazywanej pogardliwie przez PO "sektą smoleńską" (kolejny przykład kiedy "skunksy" pozostawiły za sobą w PiS-ie straszny "smród" i prysnęły do "konfy" - jak nie rasizm i antysemityzm, to smoleński fanatyzm). Krytykując reżim Tuska a jednocześnie atakując PiS Konfederacja może stroić się w szaty "jedynego sprawiedliwego buntownika" a w rzeczywistości być pokornym cielęciem ssącym dwie matki. Jak długo reżim Tuska będzie trwał, tak długo nie zrobi on Konfederacji większej krzywdy (tak jak nikt w eurokołchozie nie próbuje delegalizować AfD lub Zjednoczenia Narodowego - te partie prawicowe robią za "straszydła" przeciw którym tamtejsze lewactwo mobilizuje swój elektorat). Natomiast jeśli reżim Tuska upadnie, to Konfederacja liczy na to, że przy maksymalnie osłabionym PiS-ie to ona może być "głównym rozliczającym" reżim PO i przystawek. A o co może chodzić z tym "pojednaniem"? Nie można wykluczyć, że do niektórych wyborców dociera wreszcie oczywisty fakt, że jeśli Konfederacja w ogromnej większości (a najlepiej całości) nie poprze w drugiej turze Nawrockiego, to nie tylko pogrzebie Polskę, ale stanie się w przyszłości znienawidzonym kolaborantem jeszcze bardziej znienawidzonego reżimu Tuska. Wtedy z "pierwszego rozliczającego" może zamienić się w "drugą rozliczaną". Pominę tutaj hipotezę, że ktoś tam może liczyć na to, że do drugiej tury zamiast Nawrockiego wejdzie Mentzen i wtedy warto zadbać o głosy PiS... hipoteza ta jest mało prawdopodobna i brak na jej potwierdzenie jakichkolwiek dowodów, więc trzymajmy się tego że jednak konfederatami kierują w tym przypadku resztki patriotyzmu i resztki pragmatyzmu, które wbrew różnym zdradom i absurdom jeszcze gdzieś tam przetrwały. 

A ja zapytam z innej strony: o czym my w ogóle rozmawiamy? Jeśli rozmawiamy o tym czy wyborcy "patriotyczno-prawicowej" Konfederacji w sytuacji groźby domknięcia systemu totalitarnego, ustanowienia quasi-monopartyjnej dyktatury, w sytuacji groźby utraty wolności przez Polaków i suwerenności przez Polskę czynnie lub biernie poprą tęczowo-czerwono-brunatny reżim, czy też łaskawie tego reżimu nie poprą, to ja pierd... takich "patriotów" i taką "prawicę"! Jeśli ci "patrioci" i "prawicowcy" znów zdradzą i staną po stronie reżimu, to nie będą zasługiwali na nic więcej niż splunięcie w tej chwili i rozliczenie w przyszłości równie ostre jak Hołownia, Kosiniak-Kamysz, Czarzasty i inni współwinni zbrodni reżimu Tuska, a nawet ostrzejsze. W obecnym, szczególnym czasie głosowanie "na złość PiS-owi" na "Tęczowego Rafała" lub nieoddanie głosu na Nawrockiego w drugiej turze jest jak otwarcie nieprzyjacielowi wrót miasta podczas oblężenia. Tym razem nie będzie już tłumaczenia typu "nie wiedzieliśmy jak to się zakończy" ani alibi typu "PiS jest sam sobie winny". Teraz jeszcze możemy warunkowo wybaczyć wciągnięcie młodego Banasia na listy Konfederacji i brylowanie na konferencjach prasowych ze starym Banasiem. Ale następnej zdrady nie zapomnimy nigdy! 

Tak, niewątpliwie czas mamy szczególny i musimy zmobilizować i zjednoczyć siły, bo jeśli przegramy wybory prezydenckie (a tym razem do wygranej nie wystarczy jak w 2020 roku niecałe 50% głosów wyborców Konfederacji, których połowa w drugiej turze albo głosowała na "tęczowego Rafała" albo nie zagłosowała na nikogo - tym razem Nawrocki nie ma wyraźnej przewagi w I turze, jak wtedy Duda) to nastąpi domknięcie totalitarnego systemu, kompletne szaleństwo zbrodniarzy żądnych "rozliczeń" i terror reżimu przekonanego o swojej zupełnej bezkarności. Wówczas Tusk pierwej rozpęta wojnę z Rosją niż odda władzę. Dlaczego? Po prostu dlatego, że będzie miał świadomość, że po takim paśmie zbrodni w najkorzystniejszym dla niego wypadku czeka go wieczna banicja lub wieloletnia odsiadka, a w scenariuszu skrajnym może go spotkać taki koniec jak Hitlera lub tym bardziej Mussoliniego (będziecie mogli przeczytać o tym w moim już napisanym artykule - opublikuję go jak zwykle o tuż przed 8:00 rano, bo w weekendy jest tragicznie słaba oglądalność Salonu). Więc wszyscy bez wyjątku powinni uświadomić sobie, że nadchodzące wybory prezydenckie mogą być ostatnią szansą na ocalenie Polski bez konieczności przelewania za nią krwi. Jeśli przegramy, to czeka nas hańba i niewola... a przelew krwi wcześniej i później i tak będziemy mieli... i co najgorsze, może on nie przynieść Polsce nic oprócz jeszcze większych strat, jeśli na przykład Tusk zaskoczony spóźnionym buntem wplącze nas w wojnę z Rosją aby uniknąć rozliczenia własnego reżimu. Natomiast politycy i wyborcy Konfederacji muszą sobie uświadomić, że te wybory mogą być dla nich ostatnią szansą na ekspiację win - tego, że obchodząc PiS od prawej i biorąc go w kleszcze doprowadzili Tuska do władzy. Nadeszła godzina próby: albo jest się za Polską, albo za antypolskim reżimem. I tylko ten wybór jest ważny - o całej reszcie możemy porozmawiać (lub nie, bo po co rozmawiać o jakimś koronawirusie, który dziś już jest zupełnie niegroźny), jak wygramy tę walkę. Następnej szansy nie będzie! 

Na koniec wytłumaczę o co chodzi z tym "kwasem" z tytułu i tymi "osłami" z pierwszego akapitu. Ostrzeżenie przed "kwasem faryzeuszów" wziąłem wprost z kart Ewangelii. Czy faryzeusze byli jakimiś wrednymi typami, skoro Jezus tak przed nimi ostrzegał? W społeczeństwie izraelskim uchodzili za "elitę" - świetnie znali Pisma i w związku ze swoją wiedzą lubili przewodzić i być traktowanymi z zaszczytami. Tylko mieli dwie ogromne wady. Po pierwsze uwielbiali czepiać się szczegółów zupełnie lekceważąc to, co było najważniejsze (co Jezus często im wypominał). Po drugie uważali się za lepszych i gardzili resztą społeczeństwa jako "nieświadomym i błądzącym motłochem" (co Jezus pokazał w przypowieści o faryzeuszu i celniku). I tak właśnie zachowują się "covidowo oświeceni" wyborcy Konfederacji. Przypomnę im, że tamtych pycha doprowadziła do tego, że poszli na kolaborację ze znienawidzonym okupantem rzymskim aby skazać na śmierć Syna Bożego. A o co chodzi z tymi "osłami"? Jest taka edukacyjna bajka. 

Pewien osioł powiedział tygrysowi: "- Trawa jest niebieska". Tygrys odpowiedział mu: "- Nie, trawa jest zielona". Dyskusja nabrała tempa i obaj postanowili poddać sprawę arbitrażowi i w tym celu zwrócili się do lwa, króla dżungli. Przed dotarciem na polanę w lesie, gdzie na tronie siedział lew, osioł zaczął krzyczeć: "- Wasza Wysokość, czy to prawda, że ​​trawa jest niebieska?" Lew odpowiedział: "- To prawda, ​​trawa jest niebieska." Osioł rzucił się naprzód i kontynuował: - "Tygrys nie zgadza się ze mną, zaprzecza i denerwuje mnie, ukaraj go." Król wtedy oświadczył: "- Tygrys zostanie ukarany 5 latami milczenia". Osioł skoczył z radości i poszedł swoją drogą, zadowolony i powtarzając: "- Trawa jest niebieska, trawa jest niebieska..." Tygrys przyjął jego karę, ale zapytał lwa: "- Wasza Wysokość, dlaczego mnie ukarałeś, przecież trawa jest zielona?" Lew odpowiedział: "- W rzeczywistości trawa jest zielona. Tygrys zapytał: "– Więc dlaczego mnie karzesz?" Lew odpowiedział: "- To nie ma nic wspólnego z pytaniem, czy trawa jest niebieska czy zielona. Kara jest taka dlatego, że ​​tak odważna, INTELIGENTNA ISTOTA JAK TY NIE MOŻE TRACIĆ CZASU NA KŁÓTNIE Z OSŁEM, a na dodatek przyjść i zawracać mi głowę tym pytaniem." 

Polska nie zasługuje na to, aby w obliczu egzystencjalnego zagrożenia synowie i córy tego narodu tracili czas na jałowe dysputy z osłami, które twierdzą, że trawa jest niebieska. Które nawet nie potrafią zrozumieć tego, że pandemia koronawirusa (której ich zdaniem nie było) miała dokładnie taki sam przebieg jak pandemia grypy AH1N1 zwanej "hiszpanką" sprzed prawie równo stu lat (której nikt nie zaprzecza). Jedna i druga zakończyły się po dwóch latach, chociaż 100 lat temu Putin nie wywołał żadnej wojny - po prostu wojna nie przerwała żadnej pandemii, tylko zakończyła niezdrowe zainteresowanie tematem które było sztucznie podtrzymywane nawet wtedy, gdy już wszyscy byliśmy na to cholerstwo uodpornieni (począwszy od wariantu "omikron", który nie był groźniejszy od sezonowej grypy: https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1201530,szczepienia-po-omikronie-musztarda-po-obiedzie-jak-jeszcze-wkurzyc-ludzi - w tym artykule wyjaśniłem to językiem, który powinien być zrozumiały dla wszystkich). Są tysiące spraw ważniejszych od tych dysput. A NAJWAŻNIEJSZĄ Z WAŻNYCH JEST PRZYSZŁOŚĆ POLSKI I NASZYCH DZIECI, KTÓRA ROZSTRZYGNIE  SIĘ W NAJBLIŻSZYCH WYBORACH. 

Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (47)

Inne tematy w dziale Polityka