Wyobraź sobie taką sytuację: jesteś posłem RP z ramienia KO. Ale za twoją rodzinką ciągnie się smród kryminalnej historii zbrodni morderstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz zacierania śladów tej zbrodni. Konkretnie: twoich dwóch stryjków zostało skazanych za zamordowanie kierowcy ciężarówki (zakopali go żywcem tylko po to aby ukraść przewożony ładunek czekolady) a twój tatuś za zacieranie śladów zbrodni swoich braci. W dodatku tatuś ma nieciekawą opinię z innych powodów - jego "klienci" a w zasadzie ofiary twierdzą, że w prowadzeniu biznesu stosował gangsterskie metody i posuwał się do zastraszania, gróźb karalnych a nawet przemocy fizycznej. Czy w takich okolicznościach pozwoliłbyś sobie na kierowanie do tysięcy ludzi gróźb karalnych oraz nakręcenie i opublikowanie w Internecie filmu następującej treści:
"I bójcie się! I bójcie się! A najbardziej to się bójcie Boga, pisowcy! Bo my was... Boga i Grzegorza Schetyny. Wszystkich was [i tu następuje pauza, w trakcie której wykonywany jest długi gest kciukiem po brodzie - taki, aby trudno było na jego podstawie skierować akt oskarżenia o stosowanie gróźb karalnych, ale aby było jasne że chodzi o poderżnięcie gardła] rozliczymy."
Źródło: https://fb.watch/w5ECx4mLkb/
Ty pewnie byś tego nie zrobił - nie jesteś aż taki głupi i jeszcze trochę odróżniasz co jest dobre, a co złe, co przynosi chlubę, a co wstyd. Ale Kinga Gajewska wychowana w gangsterskiej atmosferze i należąca do zorganizowanej grupy przestępczej zwanej Platformą Obywalelską ZROBIŁA TO. Tak, skierowała do tysięcy ludzi niejednoznaczną, wyrażoną gestem, ale GROŹBĘ KARALNĄ - co więcej GROŹBĘ POZBAWIENIA ŻYCIA. Nieważne czy miała to być przenośnia czy groźba dosłowna - posłanka Koalicji Obywatelskiej zachowała się jak zdegenerowana psychopatka i PUBLICZNIE GROZIŁA ŚMIERCIĄ TYSIĄCOM LUDZI. W to, że to był gest podniesienia kciuka do góry tylko ktoś tak upośledzony jak wyborca Platformy mógłby uwierzyć - ci mają tę szczególną cechę, że nigdy nie sprawdzają tego, co mówią ich politycy https://www.facebook.com/watch/?v=565211157681211
Powiem wprost: gdy usłyszałem, że Gazeta Polska drukuje jakieś rewelacje o dawnych dziejach rodziny Kingi Gajewskiej, to na początku totalnie olałem temat myśląc, że jest to kolejne babranie się w rodzinnych brudach: jakiś ubek, pezetpeerowiec, kapuś, zbrodniarz stalinowski. Ale gdy dowiedziałem się, że rodzina tej dopuszczającej się publiczne przestępstwa aroganckiej i mściwej... miałem napisać "wariatki" lub "psychopatki", ale pomyślałem, że może ona jest sprytniejsza od nas wszystkich - wie, że PO ją chroni, więc co jej szkodzi... wracając do tematu gdy się o tym dowiedziałem, to się zagotowałem. Bo sam kilka dni wcześniej ten film, jako dowód na ekstremalne zakłamanie moralne polityków i wyborców PO zamieściłem w swoim artykule "Bóg czcicieli mścicieli. Do kogo i o co modlą się antyPiSowcy?" https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1393448,bog-czcicieli-mscicieli-do-kogo-i-o-co-modla-sie-antypisowcy Ale co innego gdyby zrobiła to zwyczajna posłanka PO, a co innego, kiedy zrobiła to posłanka PO która ma dwóch morderców w rodzinie i której ojciec zacierał ślady morderstwa oraz wymuszał groźbami karalnymi i przemocą fizyczną spłacanie lichwiarskich długów. I takie coś jest obecnie żoną WICEMINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI! Nie mówiąc o tym, że ta gangsterka już wcześniej użyła swojej znajomości przestępczego fachu zakładając duże, ciemne okulary i naciągając czapkę z daszkiem oraz ostentacyjnie łamiąc prawo w obecności policjantów, robiąc to mimo poleceń zaprzestania, nie dając się wylegitymować... aby później krzyknąć, że "pisowska policja aresztuje posłankę PO" - po prostu cwana, gangsterska i zdemoralizowana do szpiku kości... ale czego innego można się spodziewać po czymś, co wstąpiło do takiej organizacji jak PO.
A teraz przykład z innej parafii. Każdy, kto dwadzieścia lat temu chodził na siłownię (nie wiem jak jest teraz, bo chodziłem na siłownię dwadzieścia lat temu - dlatego użyłem tego zwrotu) doskonale wie, że kulturyści oraz zawodnicy sportów walki byli pożądanymi "obiektami poszukiwań" dwóch grup: właścicieli dyskotek lub klubów nocnych szukających "bramkarzy" oraz gangsterów szukających ludzi wzbudzających strach swoją posturą i umiejętnościami nawet bez wyciągnięcia broni. Bardzo często zdarzało się, że te dwa światy spotykały się w jednym kolesiu (np.: "bramkarz" w dyskotece jednocześnie pracował dla gangu handlując narkotykami - osobiście znam taki przypadek). Więc dla ludzi ringu i siłowni była to pewna pokusa szybkiego dorobienia się kasy, o jakiej przeciętniakowi się nie śniło - niektórzy dali się skusić... i część z nich wylądowała za kratkami. Jedni po odbyciu wyroku wrócili do gangsterki, inni do sportu. Jednym z tych, którzy wrócili do sportu jest Patryk Masiak - zawodnik MMA, znany jako "Wielki Bu", który nie ukrywa swojej więziennej przeszłości. https://zawodtyper.pl/kim-jest-wielki-bu/ I tu jaki "niezwykły zbieg okoliczności" - ledwie nazwisko... jak mu tam (w dalszym ciągu nie mogę się pogodzić ze stawianiem Kaczyńskiego na "No Name'a") Kamila Nawrockiego pojawia się w kontekście bycia kandydatem na kandydata PiS na Prezydenta RP, a tu nagle niczym królik z kapelusza wyskakuje Wielki Bu, pojawia się dwa razy w towarzystwie potencjalnego kandydata, robi sobie z nim fotki i wrzuca je do sieci. I oczywiście "Rzeczpospolita" (a pomyśleć, że zanim siepacze Tuska zajumali ten dziennik, był on obsadzony przez redaktorów dawnego "Uważam Rze...", a obecnego "Do Rzeczy") zainteresowała się tym tematem, który obecnie natychmiast został odgrzany.
I tu automatycznie przypomina mi się postać Mariana B. W jego przypadku także gdy tylko został zgłoszony jako kandydat na Prezesa NIK nagle ni stąd ni zowąd wypłynął temat "hotelu na godziny" prowadzonego przez "gangsterów". Na początku te opowiastki brzmiały śmiesznie, jak dowcip zaczynający się od "przychodzi facet do bur... z własną panienką...". Ale kiedy okazało się, że Marian B. może mieć na swoim koncie jakieś wykroczenia lub przestępstwa podatkowe, a w dodatku jego syn też jest o coś podejrzany, to wtedy PiS stwierdził, że nie będzie go chronił i firmował, więc próbował usunąć go z NIK. I wtedy Marian B. aby załatwić niski wyrok dla siebie i dla syna lub nawet odkładanie sprawy w nieskończoność aż do przedawnienia lub "niestwierdzenia znamion przestępstwa" zaczął walić w PiS jak w bęben. I nagle z "gangstera" i "sutenera" Mariana B. stał się dla PO "świętym" i "niepokalanie poczętym", a przynajmniej "nawróconym" i do tego "męczennikiem" gnębionym przez "pisowski reżim" Marianem Banasiem. Przestały im przeszkadzać kontakty z gangsterami, kamienica w której jest "hotel na godziny" a nawet oszustwa podatkowe. Przestało im nawet przeszkadzać to, że wsadził swojego synalka na stanowisko w kierowanej przez siebie NIK. Ba, synalek trafił na listę wyborczą "Konfederacji" aby z ramienia PO dopilnować tego, by nie była po wyborach możliwa żadna koalicja tego ugrupowania z przegranym zwycięzcą - PiSem. Gdyby taka sytuacja zdarzyła się raz, to byłby skandal i groźny precedens. Ale jeśli u rozpoczynającego nowe życie po więziennej przeszłości sportowca, dawnego kumpla z ringu przyszłego kandydata na Prezydenta RP pojawiają się dziwni panowie i mówią "podejdziesz dziś do tego leszcza, umówisz się z nim, pstrykniesz jakieś selfie i wrzucisz do Internetu", a na odpowiedź, aby spadali mówią "słuchaj ku*wa, byłeś w branży, wiesz co robimy z tymi, co nam odmawiają"... No to już jest nie tylko film gangsterski, ale opowieść mafijna. Mafia tym się różni od zwykłego gangu, że ma powiązania z organami władzy. A tu mafią jest sama władza: Kinga G. Marian B. Arkadusz M. Adam B. Donald T. itd... Kiedyś, gdy PO zaliczyła wpadkę przy okazji kolejnej afery, Rafał Ziemkiewicz powiedział fajny tekst: "Mam dla Państwa dwie informacje: złą i dobrą. Zła jest taka, że rządzą nami gangsterzy. Dobra jest taka, że to jest gang Olsena." No to ja mam dla Państwa jedną, złą informację: ów rządzący nami wówczas gang Olsena powrócił do władzy i tak się w międzyczasie wyedukował, że już teraz bardzo skutecznie uprawia nie tylko propagandę, z którą w latach 2007-2015 trochę mu nie wyszło, ale i terror.
Nie wiem czy pocieszającym czy dobijającym jest to, co obecnie dzieje się w Głównym Urzędzie Statystycznym. Otóż po tym, jak tydzień temu wymieniono szefa GUS, przedwczoraj "okazało się" że po wielu miesiącach stagnacji "gospodarka wreszcie wystrzeliła". A wczoraj okazało się, że po mającym miejsce we wrześniu totalnym załamaniu podaży konsumenckiej ona również w październiku doznała "cudownego ożywienia". No mogli przynajmniej poczekać z tą manipulacją do końca listopada, aby ludziom łatwiej było uwierzyć w moc wyprzedaży z "Black Friday"... albo jeszcze lepiej do świąt, aby można było uwierzyć, że to przedświąteczne zakupy. No, ostatecznie ograniczyć się z huraoptymistycznymi "wynikami" do takiego poziomu, aby dało to się wytłumaczyć "efektem niskiej bazy" (skoro dane za wrzesień były tragiczne, to w październiku poprawa mogła wynikać z powrotu do stanu sprzed września). Ale nie publikować sfałszowane dane dzień po dniu - i to w tym tygodniu, w którym zmieniono szefa GUS. Pocieszeniem powinno być to, że nikt normalny w takie grube kłamstwo by nie uwierzył. Każdy normalny człowiek wie, że ten wysyp dobrych danych z GUS to w rzeczywistości wielkie G... ch... d... i kamieni kupa. Każdy normalny człowiek powinien widzieć różnicę pomiędzy sytuacją, kiedy ktoś w trakcie spotkania się manifestacji z kontrmanifestacją krzyczy w emocjach "groźbę karalną" typu "a chcesz w ryja?" (to stało się pretekstem do wtargnięcia do siedziby stowarzyszenia Marsz Niepodległości) od sytuacji, gdy bratanica dwóch morderców publicznie grozi śmiercią tysiącom ludzi. Tak samo jak każdy ciut myślący człowiek powinien widzieć różnicę pomiędzy rozmową w miejscu publicznym ze sportowcem, który nie ukrywa więziennej przeszłości a "niebezpiecznymi związkami z gangsterami". Wiem, że dzieci nie ponoszą odpowiedzialności za zbrodnie rodziców, Kinga G. nie ponosi odpowiedzialności za morderstwo popełnione przez jej stryjków, tak jak ja nie ponoszę odpowiedzialności za to, że mój stryjek (przeciwieństwo mojego Ojca) był agresywnym pijakiem, bo ja nie nadużywam alkoholu i nie używam przemocy - w przeciwieństwie do Kingi G. która stosuje groźby karalne - każdy normalny człowiek na jej miejscu przy takiej historii rodziny unikałby takich gróźb jak ognia. Ale czy ona jest normalna? Wiem też, że gdyby rozmowa z przestępcą była czymś przekreślającym na wieki wieków, to sam byłbym przekreślony - pewien mieszkaniec bloku w którym mieszkałem został skazany za morderstwo... a jako młody katecheta napalony na nawracanie grzeszników rozmawiałem z nim wielokrotnie - także po jego pierwszej "odsiadce" za usiłowanie morderstwa... w dodatku były mąż mojej koleżanki ze studiów informatycznych był "bramkarzem" w dyskotece i handlował narkotykami (pewnie nikt by tego nie zauważył, gdyby ta koleżanka strasznie nie epatowała bogactwem... no to jak jej męża zamknęli, to wszyscy wiedzieli skąd ta kasa). Czy powyższe informacje są dla mnie w jakikolwiek sposób kompromitujące? Każdy normalny człowiek powie, że nie. Ale dobijające może być to, że elektorat PO i jego przystawek już nie jest normalny - politycy z tej organizacji doskonale wiedzą co robią karmiąc tych idiotów z "mgr" przed nazwiskiem (lub bez tytułów, ale za to z nieuzasadnionym poczuciem wyższości) tak ordynarnymi kłamstwami. Oni wiedzą, że nawet gdyby opowiedzieli bajeczkę o tym, że przez rok staliśmy się największą potęgą gospodarczą Europy i to, że wcześniej dane wskazywały na co innego jest wyłącznie winą "pisowskich kretów" fałszujących dane, to ich elektorat ani się nie oburzy na to kłamstwo, ani nawet z niego nie zaśmieje. Oni wiedzą, że niczym NSDAP wyhodowali sobie pozbawione rozumu i ludzkich uczuć zwierzątka człekokształtne, które słysząc kłamstwo o tym, że wymowne drapanie się kciukiem po brodzie przez Kingę G. w pauzie pomiędzy wypowiadaniem pogróżek, to "gest podniesionego kciuka" albo pomyślą, że to jest prawda, bo przecież mówi to poseł PO, albo stwierdzą, że to jest kłamstwo, ale "co z tego - przecież adresatami grożenia śmiercią są tylko pisiory, te niebezpieczne pasożytujące na państwie, okradające ciężko pracujących obywateli, ziejące nienawiścią do wszystkich wokół i totalnie zmanipulowane przez propagandę podludzie". I nikt z nich nie skojarzy tego, że tego typu tryb myślenia był popularny niecałe 100 lat temu u naszego zachodniego sąsiada, tylko wtedy "podludźmi" mieli być Żydzi... bo do skojarzenia czegokolwiek konieczny jest pracujący mózg, a nie odtwarzacz TVN-u - mózg zawierający jakąkolwiek wiedzę, a nie tylko toksyczną, propagandową papkę.
Reasumując to wszystko o czym napisałem w niniejszym artykule można pokazać następujący algorytm rządzenia według Donalda Tuska, Grzegorza Schetyny i szerzej według PO:
- Wprowadzić do swojej partii mściwych psychopatów z kryminalnymi powiązaniami.
- Zaprowadzić najpierw wśród tych świrów, a później wśród ogólu partii, aż wreszcie wśród elektoratu i znacznej części społeczeństwa poczucie wiecznego strachu, zagrożenia, krzywdy i wynikającej z tychże trzech żądzy zemsty.
- Zastraszyć i skorumpować Prezesa NIK i jego syna.
- Umieścić wspomnianego syna w partii mogącej potencjalnie być koalicjantem swojego największego konkurenta.
- Przejąć władzę wykorzystując negatywne uczucia z punktu 2.
- Siłowo przejąć media wprowadzając prawie stuprocentowy monopol medialny jednocześnie obrzydzając wszystkich pozostałych "niedobitków" takich jak "TV Republika"... a nawet mocno antypisowskie, ale sprawiająca przynajmniej pozory niezależności redakcje Polsatu, Interii czy WP.
- Bezprawnie przejąć prokuraturę.
- Bezprawnie zmonopolizować Prezydium Sejmu.
- Bezprawnie uzyskać bezwzględną większość w Państwowej Komisji Wyborczej.
- Wzorem pierwszych miesięcy III Rzeszy prowadzić masowe stawianie zarzutów i aresztowanie polityków opozycji pod zarzutem "nieuczciwości" (patrz: Antoni Sobański "Cywil w Berlinie").
- Przejąć GUS (nie mówiąc o naturalnie przejętym CBOS) aby żadne negatywne dane nie docierały do społeczeństwa.
- Bezprawnie odciąć opozycję od finansowania
- Osaczać intrygami wszystkie wybijające się osoby z opozycji.
- CDN...
- Ostatecznie doprowadzić do sytuacji, w której nawet obywatele, którzy chcieliby zagłosować na opozycję albo się BRZYDZĄ głosować na opozycję, albo się BOJĄ głosować na opozycję albo się BOJĄ PRZYZNAĆ lub WSTYDZĄ PRZYZNAĆ, że głosują na opozycję. A czym kierują się ci, którzy głosują na władzę? Patrz punkty poprzednie, a zwłaszcza punkt 2.
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka