Wielu publicystów i analityków polskiej sceny politycznej zadaje sobie pytanie: czy w dniu dzisiejszym (11 listopada 2024) w trakcie Marszu Niepodległości dojdzie do prowokacji i jeśli tak, to jaka to będzie prowokacja lub prowokacje. Prowokacji w historii tego dnia było wiele: podpalenie budki na terenie rosyjskiej ambasady (a Bieńkowska na to "Ale jaja, ale jaja!"), podpalenie wozu TVN, podpalenie radiowozu Policji (sam widziałem na filmie który ktoś nagrał, jak "policjanci" zamiast gasić racę która wpadła przez okno do radiowozu... fotografowali go, aż ten doszczętnie spłonął - przecież to jest nawet nie abecadło, tylko wiedza na poziomie przedszkolaka, że pożar najlepiej jest ugasić w zarodku - jeśli tego nie zrobili, to znaczy, że takie mieli rozkazy, że straty muszą być i mają im nie zapobiegać tylko je "dokumentować"), bicie ludzi przez tajniaków w cywilnych ciuchach, dziwne "bandy" w kominiarkach jednego koloru uzbrojone w policyjne pałki teleskopowe, których nie można kupić w sklepie, czy wreszcie puszczenie w telewizji Jarosława Kaczyńskiego przemawiającego na tle płonącej tęczy choć tęcza płonęła w Warszawie a Kaczyński przemawiał w Krakowie.
Czy w dniu dzisiejszym także dojdzie do zamieszek, podpaleń, dewastacji i innych prowokacji? Nie wiem. Przypuszczam, że może dojść, ale nie zaryzykuję stwierdzenia, że na 100% dojdzie do prowokacji i jaka to będzie prowokacja. Trzy lata temu pomyliłem się w moich przewidywaniach wieszcząc, że właśnie 11 listopada 2021 Putin rzuci imigrantów do zmasowanego szturmu na polską granicę - w rzeczywistości nastąpiło to kilka dni później (szturm prawdopodobnie został przełożony pod wpływem rozmowy Putina z Angelą Merkel). Tym razem prawdopodobieństwo prowokacji najpierw zwiększało wtargnięcie do siedziby stowarzyszenia Marsz Niepodległości, a następnie próba delegalizacji Marszu Niepodległości. To, że delegalizacji nie będzie ma sugerować, że prowokacja mogła zostać odwołana. Natomiast niby przypadkowy news o tajemniczym zabiegu lekarskim Tuska i jego powrocie do obowiązków dopiero w środę wygląda jak załatwienie sobie alibi na dzisiejsze zajścia (jeśli ktoś nie wie o co chodzi, niech obejrzy sobie film "Ostatni prom" z 1989 roku). Więc dziś możemy mieć powtórkę z podpalenia Reichstagu - prowokację, po której Donald Tusk przyzna sam sobie jeszcze szerszą licencję na łamanie prawa. Może przy okazji to być powtórka z 1970 roku, kiedy już po zamieszkach doprowadzono do ofiar śmiertelnych aby dokonać wewnętrznego przewrotu we władzach PZPR (klęska Trzaskowskiego mogłaby być pretekstem dla Tuska aby wystartować w wyborach prezydenckich. Więc jeśli dziś wybieracie się na Marsz Niepodległości, to strzeżcie się prowokacji. Choć jeśli do takowej dojdzie, to pewnie będzie ona tak zaplanowana, że nie będziecie w stanie jej powstrzymać.
PeOwski reżim wielokrotnie pokazał, że stać go na najgorsze świństwa. Właśnie dziś posłał do szpitala (i prawdopodobnie do grobu) swoją kolejną ofiarę - 47-latka, który podpalił się przed budynkiem krakowskiej kurii (dokładnie pod oknem papieskim) naśladując działanie reklamowanego 11 dni temu (1 listopada, w Uroczystość Wszystkich Świętych) samobójcę Piotra Szczęsnego - tak samo jak on rozrzucił ulotki ze swoim manifestem - tym razem proaborcyjnym - i dokonał samopodpalenia. Brawo Donald Tusk! Brawo PO! Brawo Dorota Wysocka-Schnepf! Brawo neo-TVP! Macie kolejną ofiarę (pewnie niebawem już śmiertelną) na swoim koncie - po dopiero co zmarłym księdzu Lechu Lachowiczu ze Szczytna zaatakowanym przez miłośnika "opiłowywania katolików". To co? Dziś czas na następną krew i ofiary?
Komentarze
Pokaż komentarze (13)