Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
424
BLOG

100 miliardów, podmiana sędziego, zmyślanie nowych zarzutów... co jeszcze?

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Polityka Obserwuj notkę 8

" ...Ale czy można wyliczyć wszystkie objawy bezprawia i opisać całą garderobę płaszczyków, pod któremi się ukrywa? Jest jeden taki płaszczyk demagogiczny, w który wszyscy prawie wierzą jak w królewską koszulę z bajki Andersena. A mianowicie "zarzuca się" osobom, które się chce zniszczyć, poprostu nieuczciwość. Urzędowe oświadczenie, że ktoś kradł, dopuszczał się nadużyć natury finansowej, wyzyskiwał swoje wpływy czy stosunki i t.p. - któż na całym świecie natychmiast w to nie uwierzy? Może jakaś zaślepiona matka, i to chyba nie w czasach dzisiejszych. Tylu tysiącom ludzi przypisano podobne sprawki, że opinia publiczna nie może się wprost połapać , czy wytoczono sprawy tym rzekomym kanaliom, czy zostali skazani. Wiadomo, że są zaaresztowani, że siedzą: dobrze im tak. A gazeta jutrzejsza przyniesie tyle nowych sensacyj, że o wczorajszych "panamach" nie będzie czasu myśleć.

Tak łatwo przecie przyczepić się do ludzi operujących ogromnymi kapitałami publicznymi. Gdzie jest tylko fundusz dyspozycyjny - tam szantaż murowany. Aż strach pomyśleć, coby się mogło stać, gdyby inny regime zastąpił obecny i chciał zastosować te same metody walki ..." 

100 miliardów, setki "pisowskich funkcjonariuszy" w więzieniach, czyli "żelazna miotła" Tuska

Donald Tusk ogłosił, że PiS miał bezprawnie wydać z pieniędzy budżetowych aż 100 miliardów złotych. Kontrolerzy sprawdzają wydatki we wszystkich resortach poprzedniego rządu z całych ośmiu lat, czyli od momentu kiedy PiS wraz z mniejszym koalicjantem - wówczas Solidarną Polską (dziś pierwszy człon nazwy to "Suwerenna") - zwyciężył w demokratycznych wyborach i przejął władzę w kraju. Zgodnie ze słowami sekretarza stanu w Ministerstwie Finansów i jednocześnie szefa Krajowej Administracji Skarbowej Andrzeja Łobody na razie wątpliwości dotyczą 5 miliardów z czego do prokuratury skierowano sprawy dotyczące 3 miliardów - poszukiwania pozostałych "bezprawnie wydanych" 97 miliardów nadal trwają, ale są na dobrej drodze, bo "w zeszłym tygodniu mieliśmy rozpoczęte 90 audytów. Na dzisiaj jest ich już 96". Byłoby to bardzo śmieszne, gdyby nie było tak straszne. Już na pierwszy rzut oka nawet ktoś niespecjalnie rozgarnięty powinien zauważyć, że 100 miliardów jest sumą podejrzanie wysoką, a tym bardziej podejrzanie okrągłą, wymyśloną wyłącznie w celu zszokowania odbiorcy rzekomą "skalą"... pod warunkiem, że odbiorca jest kompletnym idiotą... ale skoro Donald Tusk tak zakłada, to widocznie dobrze zna swój elektorat i wie co robi. W całym demokratycznym świecie najpierw muszą być jakieś symptomy wskazujące na to, że do przestępstwa doszło, następnie sprawdza się czy do przestępstwa rzeczywiście doszło. Jeśli doszło, to szuka się podejrzanych, następnie stawia się im zarzuty próbując udowodnić winę oraz wykazać rozmiar i motywy przestępstwa. Albo się znajduje dowody lub niezbite poszlaki i uznaje podejrzanych winnymi, albo się stwierdza, że nie ma podstaw do skazania. A tutaj jest odwrotna kolejność. Na początku - jeszcze w trakcie kampanii wyborczej - Donald Tusk zapowiedział, że nie dziesiątki, ale "SETKI PISOWSKICH FUNKCJONARIUSZY" będą odpowiadać karnie i na podkreślenie tej zapowiedzi sparafrazował motto Heinricha Himmlera "Żyjemy w epoce żelaza w której porządki trzeba robić żelazną miotłą". Następnie zaczęły się spektakularne aresztowania i niezgodne z prawem przeszukania. Robiono przy tym TOTALITARNE POKAZÓWKI które zakończyły się kompromitacją - po pokazowym aresztowaniu Marcina Romanowskiego trzeba go było wypuścić, bo interweniował Przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. I w tym momencie zaczęło się ponowne bombardowanie liczbami - nie próbowano tłumaczyć sensu zatrzymania ani jego formy, nie próbowano w żaden sposób wyjaśnić dlaczego nie poinformowano ZPRE o chęci zatrzymania posiadającego immunitet członka tego gremium, tylko zasypuje się odbiorców astronomicznymi liczbami ilu ma być oskarżonych i skazanych, ile postępowań się toczy i jaką sumę rzekomo "skradzionych" pieniędzy ma się na koniec wykazać. Proszę sobie spojrzeć na cytat od którego rozpocząłem niniejszy artykuł! Czy to nie jest dokładnie ten model działania? 

"Nic nowego" chce się powiedzieć - "Ale to już było" jak śpiewała Maryla Rodowicz. Przecież już były dwie komisje, które przez cztery lata badały dwuletni okres rządów PiS - Samoobrony - LPR, czyli komisje szukające dowodów na to, że rząd PiS "łamał prawo", "zbierał haki", "gwałcił konstytucję" działały DWUKROTNIE DŁUŻEJ niż działał ów rząd. Pierwsza z nich "naciskowa" miała dość kuriozalny zakres działań - że tak powiem "szukanie dziury w całym", bo nie było żadnych poszlak popełnienia przestępstwa, a jedynie medialne spekulacje nowej władzy, że poprzedni rząd mógł stosować jakieś "naciski" na prokuraturę. I ta komisja nie znalazła absolutnie nic - żadnych niezgodnych z prawem działań ani tym bardziej nielegalnych nacisków. Dlatego jej przewodniczący Andrzej Czuma natychmiast popadł w niełaskę i słuch o nim zaginął. Druga przeciwnie, badała sprawę poważną - kulisy akcji zatrzymania chwalącej się publicznie korupcją byłej posłanki SLD Barbary Blidy, która zakończyła się tragicznie - zatrzymana oddała do siebie strzał z broni ukrytej w toalecie, załadowanej nabojem NIEPENETRUJĄCYM który zgodnie z przeznaczeniem powinien tylko obezwładnić a nie zabić, ale strzał padł ze zbyt małej odległości, woreczek jaki ten nabój ma zamiast pocisku nie zdążył się rozwinąć i jego uderzenie uszkodziło aortę. Oczywiście komisja nie zadawała pytań, które same się nasuwają: dlaczego Blida miała przygotowaną broń i plan upozorowania w trakcie aresztowania próby samobójczej (który nie tyle "nie wypalił" co "wypalił ze zbyt małej odległości"), kto ją poinformował, że może być zatrzymana, kto wymyślił ten plan i czy wiedział, że on może zakończyć się śmiercią i nie poinformował o tym byłej posłanki. Zamiast tego komisja ta szukała czegoś, czym można by było obciążyć poprzedni rząd. Znalazła tylko "duszną atmosferę" oraz "niemającą umocowania w konstytucji ponadresortową współpracę w ramach rządu mającą na celu zwalczanie korupcji". Czyli dokładnie to, co Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasz Siemoniak, Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar i Minister Finansów Andrzej Domański podpisali w piątek, 9 sierpnia br., z tą "drobną różnicą" że tamte, rzekomo sprzeczne z konstytucją ponadresortowe działania miały na celu zwalczanie konkretnego zjawiska - przestępstwa które przed rokiem 2005 było prawdziwą plagą i nie wyznaczano żadnych ram czasowych dla ścigania tego zjawiska, a obecne wprost zakładają przeszukiwanie wyłącznie lat 2015-2023, czyli czasów rządów PiS - SP. A Ryszard Kalisz (ówczesny przewodniczący komisji badającej kulisy śmierci Barbary Blidy) jakoś dziś nie krzyczy, że to "niekonstytucyjne" tylko głowi się jak zabrać pieniądze z subwencji dla PiS i w przyszłości za to nie "beknąć". 

Podmiana sędziego w sprawie Marcina Romanowskiego

Kiedy całkiem niedawno (22 lipca br.) ironizując na temat słów Ewy Łętowskiej [kliknij link] napisałem "znajdzie się sędziego tak bardzo bezczelnego i uwikłanego politycznie, że zlekceważy on wyraźną interwencję Rady Europy i każe wbrew niej wsadzić posła za kratki" to wówczas brzmiało to jak surrealistyczny żart złośliwego bloggera. Dziś te słowa "stały się ciałem". Otóż odwołanie prokuratury od rozpatrzenia sprawy sprawy aresztowej posła Marcina Romanowskiego początkowo miał badać wyłoniony w wyniku losowania sędzia Przemysław Dziwański. Prokuratura złożyła wniosek o wyłączenie tego sędziego pod takim pretekstem, że ów sędzia awansował do sądu okręgowego już za czasów Krajowej Rady Sądownictwa, której praworządność obecna władza neguje. Sąd Okręgowy w Warszawie wniosek prokuratury rozpatrzył - i nie dopatrzył się podstaw do wyłączenia Dziwańskiego. Uznano jednak zarazem, że sprawa posła Romanowskiego jest skomplikowana i społecznie ważna, więc zająć się nią powinien sąd w składzie trzyoosobowym. Więc dolosowano dwie osoby Wandę Jankowską-Bebeszko i Aleksandrę Rusin-Batko. Jedna z wylosowanych sędziów Aleksandra Rusin-Batko sama stwierdziła, że powinna się wyłączyć z tej sprawy, bo pracowała w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdy wiceministrem był Romanowski, więc zgodnie z prawem zgłosiła do sądu wniosek o  wyłączenie jej z orzekania w sprawie wraz z uzasadnieniem. Wniosek rozpatrywał sędzia Krzysztof Chmielewski. Ten niezgodnie z prawem wyłączył ze sprawy nie tylko wnioskującą o to sędzię Rusin-Batko, ale także sędziego Dziwańskiego, którego wniosek nie obejmował i którego próba wyłączenia wcześniej została przez sąd odrzucona. Jak to trafnie napisał Patryk Słowik: "dostał sprawę jednego sędziego, a orzekł w sprawie dwojga". Więc miał sprawę początkowo rozstrzygać jeden sędzia Dziwański. Próbowano go wyłączyć ze sprawy, ale są to prawomocnie odrzucił. Dokoptowano do Dziwańskiego dwoje sędziów, aby tę kwestię rozpatrywał skład trzyosobowy. Wreszcie wyłączono z tego trzyosobowego składu dwoje sędziów, w tym Dziwańskiego, więc znów jest skład jednoosobowy: Wanda Jankowska-Bebeszko. Jaki wyrok wyda ta sędzia - tego jeszcze na szczęście nie wiem. Na szczęście, bo gdyby wyrok wydawał "sędzia" Krzysztof Chmielewski, to mógłbym go obstawiać w ciemno (pod warunkiem, że ktoś byłby tak naiwny, aby obstawiać wyrok przeciwny... więc pewnie do zakładu by nie doszło). O ile jedyną rzekomą "przeszkodą" w rozpatrywaniu sprawy Romanowskiego przez sędziego Dziwańskiego jest awans w czasach KRS, to autentycznych przeszkód w rozpatrywaniu jakichkolwiek spraw i wniosków dotyczących polityków, a zwłaszcza Romanowskiego jest multum. I znów sięgnę po słowa Patryka Słowika z WP: 

Chmielewski jest bowiem – przepraszam, ale nazywajmy rzeczy po imieniu - pospolitym internetowym hejterem. Na platformie X zajmuje się głównie udostępnianiem wpisów Donalda Tuska oraz wyzywaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jasno pokazuje swoje sympatie i antypatie polityczne, mimo że sędziowie nie mają prawa tego robić.

Przykłady?

O Mateuszu Morawieckim: "psychopatyczny naziol". 

O funkcjonowaniu straży granicznej pełniącej służbę na granicy z Białorusią: "nieludzkie bezprawie czynione przez bandytów na zlecenie bandytów"

O Suwerennej Polsce: "rosyjska agentura". 

O Zbigniewie Ziobrze: "mały szalony dyktatorek". Ziobrze zresztą sędzia Chmielewski życzył zabrania immunitetu oraz posłania za kratki. 

Do Marcina Romanowskiego, w którego sprawę Chmielewski się włączył: "powinien Pan zmienić leki lub lekarza". 

Jednocześnie sędzia Chmielewski wielokrotnie udostępniał materiały publikowane przez Donalda Tuska oraz Koalicję Obywatelską, w tym zapraszał na marsz Koalicji Obywatelskiej organizowany przed wyborami parlamentarnymi w październiku 2023 r. Gdy Koalicja Obywatelska była w opozycji, Chmielewski doradzał jej blokowanie obrad Sejmu, np. poprzez zablokowanie mównicy. 

Chmielewski też publicznie życzył powodzenia Romanowi Giertychowi, gdy ten ogłosił, że będzie startował w wyborach parlamentarnych."

Uff! Koniec cytatu! Czy masz Szanowny Czytelniku dość? Bo ja tak! Gdyby Polska była demokratycznym państwem w demokratycznej Europie, to taka persona jak Chmielewski nie tylko byłaby trzymana jak najdalej od wszelkich spraw dotyczących polityki, a zwłaszcza osób, które on publicznie hejtował, ale straciłaby prawo do orzekania w jakichkolwiek sprawach. Czyli wyjaśniliśmy już jakim państwem współczesna "Polska" NIE JEST i jaką organizacją NIE JEST współczesna Unia Europejska i jej instytucje. 

I jeszcze jeden cytat z Patryka Słowika: 

Polska naprawdę nie potrzebuje takich sędziów jak Krzysztof Chmielewski, piszę to z pełną odpowiedzialnością. Mówimy o człowieku, który w internecie jednych polityków wyzywa, a drugich wspiera, zaś jako sędzia nie ma żadnego kłopotu z orzekaniem w sprawie dotyczącej tych polityków, których wyzywał. 

Chmielewski ośmiesza polski wymiar sprawiedliwości, bo pokazuje wszystkim obywatelom, że za sędziowskim stołem siedzą internetowi nienawistnicy, którzy swoje sympatie polityczne przekładają na podejmowane w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej decyzje. Ba, decyzje w imieniu polskiego państwa wydaje ktoś, kto nie ma żadnego kłopotu pisać o innych ludziach w internecie "psychopatyczny naziol".

Wymiar sprawiedliwości ośmieszają jednak także inni sędziowie, w tym stowarzyszenia sędziowskie, oraz prokurator generalny. Ci bowiem powinni pokazać, że nie ma zgody na to, co robi i jak zachowuje się sędzia Chmielewski. Wybierają jednak milczenie, bo Chmielewski nie cierpi Ziobry. Wszystko jest więc w porządku, prawda?

Dziękuję! Nie mam nic do dodania. Link do artykułu:

https://wiadomosci.wp.pl/upolityczniony-sedzia-zajal-sie-sprawa-romanowskiego-opinia-7059614759910208a 

Zmyślanie nowych zarzutów, aby tylko zatrzymać w więzieniu księdza Michała Olszewskiego

"Sąd Apelacyjny w Warszawie skrócił areszt księdza Michała O. oraz urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości do 31 sierpnia 2024" – przekazał 31 lipca Mecenas Adam Gomoła. Jednak jak donoszą media, bodnarowska prokuratura w tej sprawie nie złożyła broni. Decyzja sądu mogłaby być zmieniona, gdyby pojawiły się nowe i ważne okoliczności w tej sprawie. Ponieważ co do samej istoty sprawy nic nowego wymyślić się nie da (ksiądz składał wniosek w sprawie finansowania projektu jak najbardziej zgodnego z celami Funduszu Sprawiedliwości - nawet jeszcze według przepisów obowiązujących zanim "ziobryści" znaleźli w nich lukę i przeprowadzoną zgodnie z prawem zmianą ustawy tak ją poszerzyli, aby można było przeznaczać pieniądze na cokolwiek - a to urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości ten wniosek rozpatrywali i w związku z tym jego aresztowanie jest całkowicie bezprawne), więc wymyślono wirtualne rozmnożenie zarzutów o "udział w zorganizowanej grupie przestępczej". Wprawdzie już wcześniej ogromna część prawników na tym zarzucie nie pozostawia suchej nitki twierdząc, że jest on wyjątkowo bezczelnie naciągany wyłącznie w celu "podbicia" wysokości grożącego wyroku do poziomu usprawiedliwiającego tymczasowe zatrzymanie, ale skoro Tusk i jego ludzie w sprawie stu miliardów potraktowali wyborców jak ciężko upośledzonych, a w sprawie "niezawisłego sędziego" Chmielewskiego potraktowali Wymiar Sprawiedliwości w analogiczny sposób, to co im szkodzi tak samo zachować się w tej sprawie. Wczoraj nie tylko pełnienie funkcji w Ministerstwie Sprawiedliwości ale także praca urzędnicza dla "wyklętego" ministerstwa lub ubieganie się o fundusze i otrzymanie ich były traktowana jak przestępstwo. Dziś już próbuje się to podciągnąć pod działalność mafijną. Jutro może się okazać, że samo bycie posłem, senatorem lub eurodeputowanym PiS jest już "udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej". Pojutrze taki zarzut możemy usłyszeć za samo głosowanie na PiS lub któregoś z koalicjantów (ziobrystów i kukizowców) oraz za samą chęć takiego głosowania. A pojutrze? Może nawet głosowanie na PSL lub partię Razem będzie "udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej"...

Sprawa jest tak absurdalna, tak totalitarna i tak grubymi nićmi szyta, że w kwestii jej meritum sam nie wiem co o niej więcej napisać (mimo mojego wielokrotnie wyrażanego oburzenia na działania Ziobry i jego podwładnych... nota bene nie tylko mojego - przedwczoraj rozmawiałem z Przyjaciółką i jej odczucia są podobne: ogromne rozczarowanie postawą Ziobry gdy był jeszcze u władzy przy jednoczesnym przerażeniu metodami działania obecnych władz). Natomiast warto jeszcze raz przypomnieć jej kulisy. Księdza Olszewskiego aresztowano tuż przed Świętami Wielkanocnymi, dokładnie w dzień będący świętem kapłanów - Wielki Czwartek. Rozpuszczono kłamstwo, że rzekomo został pojmany w hotelu, gdzie przebywał w towarzystwie kobiety. Odpowiedzialna za rozpuszczenie tego kłamstwa Justyna Dobrosz-Oracz nie poniosła z tego tytułu żadnych konsekwencji. Zrobiono to w nieprzypadkowym czasie i nieprzypadkowym celu - chodziło o to, aby rodziny "pisowskie" przez święta poczuły się zagrożone, rodziny "mieszane" albo bały się porozmawiać przy świątecznym stole na ważne tematy, albo się przy nim pokłóciły wskutek skrajnie różnych emocji i interpretacji zdarzeń, a rodziny "POlitycznie POprawne" miały o czym rozmawiać. Nawet sprawujący w PRL-u władzę z sowieckiego nadania komuniści, choć aresztowali prymasa Stefana Wyszyńskiego i zamordowali ks. Jerzego Popiełuszkę nie działali w sposób tak bezczelny i perfidny. Ksiądz był wystawiany na widok publiczny w kajdanach, przez 60 godzin był trzymany bez jedzenia i z niewielką ilością picia oraz budzony co godzinę. To wszystko miało miejsce tu i teraz, w czasach gdy nawet decyzja George'a W. Busha, aby w odniesieniu do podejrzanych o terroryzm trzymanie osoby w pozycji stojącej przez godzinę nie było traktowane jako "tortura" uważana jest przez poważne autorytety i organizacje broniące praw człowieka za "skandaliczną" (patrz: Philip Zimbardo "Efekt Lucyfera" i "Recenzja książki "Efekt Lucyfera" Philipa Zimbardo" [kliknij link]). Jak do tego dodamy dwa wcześniejsze wątki, czyli bezprawną podmianę sędziego rozpatrującego sprawę posła Romanowskiego dokonaną przez "sędziego"-hejtera który w przeszłości publicznie obrażał Romanowskiego i afiszował się popieraniem Tuska oraz bombardowanie Polaków ogromnymi i wziętymi z księżyca kwotami rzekomo "ukradzionych" pieniędzy oraz ogromną liczbą rzekomo "badanych wątków" i osób które "mają być oskarżone i skazane" (przy czym "wyrok" z podaniem rzędu wielkości liczby skazanych wyznaczył Tusk jeszcze przed przejęciem władzy) to co otrzymamy? Wróćmy do cytatu od którego rozpocząłem niniejszy artykuł. 

Schemat działania wypróbowany już dawno temu - niestety dla niedouczonego społeczeństwa zupełnie "nowy"

"....Ale czy można wyliczyć wszystkie objawy bezprawia i opisać całą garderobę płaszczyków, pod któremi się ukrywa? Jest jeden taki płaszczyk demagogiczny, w który wszyscy prawie wierzą jak w królewską koszulę z bajki Andersena. A mianowicie "zarzuca się" osobom, które się chce zniszczyć, poprostu nieuczciwość. Urzędowe oświadczenie, że ktoś kradł, dopuszczał się nadużyć natury finansowej, wyzyskiwał swoje wpływy czy stosunki i t.p. - któż na całym świecie natychmiast w to nie uwierzy? Może jakaś zaślepiona matka, i to chyba nie w czasach dzisiejszych. Tylu tysiącom ludzi przypisano podobne sprawki, że opinia publiczna nie może się wprost połapać , czy wytoczono sprawy tym rzekomym kanaliom, czy zostali skazani. Wiadomo, że są zaaresztowani, że siedzą: dobrze im tak. A gazeta jutrzejsza przyniesie tyle nowych sensacyj, że o wczorajszych "panamach" nie będzie czasu myśleć.

Tak łatwo przecie przyczepić się do ludzi operujących ogromnymi kapitałami publicznymi. Gdzie jest tylko fundusz dyspozycyjny - tam szantaż murowany. Aż strach pomyśleć, coby się mogło stać, gdyby inny regime zastąpił obecny i chciał zastosować te same metody walki ..." 

Z czym Szanowny Czytelniku kojarzysz ten cytat? Czy z "rozliczaniem PiS" dokonywanym przez obecną ekipę rządzącą? No to zwróć uwagę na niuanse ortograficzne - pisownia wskazuje na to, że albo autor nie umiał pisać po polsku, albo "urwał się z innej epoki". W rzeczywistości nie musiał się urywać, bo żył w nieco innej epoce, a pisał po polsku doskonale. Autorem zacytowanych słów jest Antoni Sobański, który odwiedził Niemcy w roku 1933 czyli kilka miesięcy po przejęciu władzy przez Hitlera i NSDAP. Swoje obserwacje zawarł w serii reportaży które opublikowano najpierw w tygodniku „Wiadomości Literackie”, a następnie w książce "Cywil w Berlinie". Wartość poznawczą książki potęguje fakt, że "(...) autor znał świetnie język i kulturę niemiecką, w stolicy Niemiec bywał często, miał tu wielu przyjaciół i znajomych. (...) Książka Sobańskiego to zapewne najważniejsze świadectwo o nastrojach i atmosferze panujących w Niemczech w pierwszych latach władzy nazistów, jakie wyszło spod pióra polskiego autora." https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5092801/cywil-w-berlinie  

Namnożyło się w ostatnich latach, a nawet dekadach (zwłaszcza przyczyniły się do tego takie osoby jak Donald Tusk, Janusz Palikot, Guy Verhofstadt, Janina Ochojska, Robert Biedroń) rozmaitych porównań do Hitlera, Stalina, faszystów, nazistów... Wystarczy ciut krytycznie patrzeć na politykę imigracyjną UE, aby zostać porównany z funkcjonariuszami i zwolennikami tamtego zbrodniczego reżimu. A tu na oczach wszystkich polityk "klasy europejskiej" najpierw mówi o setkach polityków opozycji w więzieniach (i dla większego efektu ilustruje to sparafrazowanym mottem Heinricha Himmlera), później ten plan wprowadza w życie bombardując wyborców doniesieniami niemal żywcem przeniesionymi z antyżydowskiej propagandy III Rzeszy i NIC - ŻADNYCH SŁÓW POTĘPIENIA LUB DEZAPROBATY NIE SŁYCHAĆ. "Demokratyczna" Unia Europejska nie posiada się z zachwytu! Vera Jurova chwali Tuska w swoim raporcie, z Klaus Bachmann wprost zaleca "przywracanie demokracji metodami państwa policyjnego" (kur... choćby ze względu na bolesną historię tego co jego naród zrobił naszemu narodowi, mógłby się ten pieprzony szwab powstrzymać). Jak polityk sięga po kalki najskuteczniej obrzydzających Żydów tekstów ze szmatławca "Der Stürmer" typu: "Żydzi wywołali hiperinflację", "Żydzi bogacili się na kryzysie", "Żydzi okradali biednych Niemców", "Żydzi, to jeden wielki spisek", "Żydzi stanowią zagrożenie", "Żydzi to zło" i przedstawia je w formie "Jesteście wściekli? To zamieńmy tę naszą złość w siłę i zniszczmy tę władzę z jej bandyckimi cenami", "PiS zarabiał na pandemii", "PiS bogacił się na wojnie", "PiS okradał Polaków", "PiS to zorganizowana grupa przestępcza", "Kaczyński stanowi zagrożenie", "Razem pokonamy to ZŁO!", to lekceważenie tych sygnałów jest równie głupie i krótkowzroczne, jak wmawianie sobie że "Mein Kampf" jest tylko przenośnią i fantastyką. I właśnie to jest w tym wszystkim najsmutniejsze, że aby zobaczyć co jest grane nie trzeba być żadnym geniuszem ani odkrywcą. Wystarczy tylko uważnie patrzeć na świat i nie zakładać lekkomyślnie, że "jakoś to będzie". A co, jeśli za sprawą tegoż polityka znów stały się aktualne opisujące realia III Rzeszy słowa: "Tylu tysiącom ludzi przypisano podobne sprawki, że opinia publiczna nie może się wprost połapać , czy wytoczono sprawy tym rzekomym kanaliom, czy zostali skazani. Wiadomo, że są zaaresztowani, że siedzą: dobrze im tak. A gazeta jutrzejsza przyniesie tyle nowych sensacyj, że o wczorajszych "panamach" nie będzie czasu myśleć." ? ? ? Przecież w tym cytacie wystarczy zamienić słowo "tysiącom" na "dziesiątkom" (a według zapowiadanych planów "setkom") aby były NAJDOSKONALSZYM OPISEM Polski A.D. 2024... a w zasadzie tego, co z nią zrobił Tusk, Bodnar, Giertych i ich fanatyczni wyznawcy.

AKTUALIZACJA

Po ukończeniu pisania niniejszej notki, a jeszcze przed jej publikacją okazało się, że w trakcie pisania zdążyła się ona już dwukrotnie zdezaktualizować.

W sprawie posła Romanowskiego i "sędziego" Chmielewskiego pojawił się komunikat sądu, w którym czytamy m.in.: decyzją przewodniczącej X Wydziału Karnego Odwoławczego Sądu Okręgowego w Warszawie mają ją rozpoznać sędziowie w składzie: Przemysław Dziwański, Wanda Jankowska-Bebeszko i Leszek Parzyszek”. „Jednocześnie przewodnicząca X Wydziału Karnego Odwoławczego zdecydowała o przedstawieniu temu składowi akt celem podjęcia dalszych decyzji w sprawie treści postanowień Sądu Okręgowego w Warszawie z 7 i 12 sierpnia 2024 r. w przedmiocie wyłączenia sędziów”. Zarządzenie o wyznaczeniu posiedzenia w takim składzie orzekającym miała wydać przewodnicząca X wydziału karnego odwoławczego Sądu Okręgowego w Warszawie Monika Jankowska Czyli sędzia Dziwański wraca do składu orzekającego, do tego składu został dolosowany sędzia Parzyszek. Więcej na ten temat w artykułach: 

https://www.salon24.pl/newsroom/1394081,marcin-romanowski-wroci-do-aresztu-nowe-fakty 

https://wiadomosci.wp.pl/sprawa-romanowskiego-media-wraca-wczesniej-wylaczony-sedzia-7059912188844832a 

Przy okazji przypadkiem trafiłem na nieco wcześniejszy "news" (ulokowany między orzeczeniem sędziego Jackowskiego, że sędzia Dziwański może orzekać w tej sprawie, a sprzecznym z prawem "orzeczeniem" hejtującego w Internecie "sędziego" Chmielewskiego, że wbrew wcześniejszemu orzeczeniu nie może orzekać). Roman Giertych (czyli jednoczesny szef zespołu ds. Rozliczenia PiS i obrońca Tomasza Mraza głównego źródła materiałów badanych przez ten zespół) poinformował, że "W przyszłym tygodniu Zespół ds. Rozliczenia PiS złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia deliktu dyscyplinarnego przez sędziego SR Przemysława Dziwańskiego polegającego na przyjęciu do rozpoznania sprawy o zastosowanie aresztu wobec posła M. Romanowskiego w sytuacji planowania nadzwyczaj długiego urlopu wypoczynkowego". No cóż... jedni mogą na zamówienie "mdleć" w momencie stawiania im zarzutów, a u innych nawet planowanie długiego urlopu wypoczynkowego jest "dowodem na popełnienie zbrodni". Szambo i totalitarny syf - to za słabo powiedziane! 

W sprawie rzekomych stu miliardów najwyraźniej Donald Tusk poinstruował szefa KAS jak ma brzmieć oficjalna i jedyna narracja w tym temacie. Więc ten zwołał konferencję prasową w której "Marcina Łoboda przyznał, że za poprzedniej władzy doszło do nieprawidłowości, a celem KAS jest odzyskanie pieniędzy z budżetu państwa. - Kwota objętych badaniem środków to około 100 mld złotych - dodał. Prowadzonych jest 96 postępowań. Udokumentowane nieprawidłowości dotyczą około 5 mld złotych. Złożono 51 zawiadomień do prokuratury oraz 20 zawiadomień do rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Złożone zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa obejmują kwotę ponad 3,2 mld zł." Czyli do podanej przez Tuska kwoty 100 000 000 000 PLN (słownie: sto miliardów złotych) brakuje już nie  97 000 000 000 PLN (słownie: dziewięćdziesiąt siedem miliardów złotych) tylko "zaledwie" 96 800 000 000 (słownie: dziewięćdziesiąt sześć miliardów osiemset milionów złotych). Czyli BOMBARDOWANIE ELEKTORATU ASTRONOMICZNYMI LICZBAMI TRWA (nawet podwójnie astronomicznymi - raz, że wielkimi, a dwa, że wziętymi z księżyca). A dla tych, co zamiast emocjonujących zer wolą matematykę napiszę, że realne 3% zapowiedzianej przez Tuska kwoty zamieniło się na 3,2%. Dużo to czy mało - sami oceńcie.

Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-pilny-komunikat-z-kas-kilkadziesiat-zawiadomien-do-prokuratu,nId,7757253 

Szybko klikam "opublikuj" bo aż strach pomyśleć jak dużo może się zmienić w trzeciej omawianej sprawie ks. Michała Olszewskiego. Oj, dopadło nas chińskie przekleństwo "Obyś żył w ciekawych czasach". Jeśli głosowałeś na którykolwiek człon obecnie rządzącej koalicji, to mogę Ci tylko powiedzieć "sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało". Tylko ku... ja na to nie głosowałem, a to mnie bardziej odebrana została normalność... i nie tylko mnie - także innym "normalsom". Więc zakończę słowami, które ostatnio coraz częściej pojawiają się na moich ustach, a które dla jednych są kasandryczną wróżbą, a dla drugich najlepszymi życzeniami rodzącymi nową nadzieję na wolność i normalność: "Jak to wszystko kiedyś pierd....."

Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka