Było straszno, jest śmieszno. Straszno jeszcze będzie. Wprawdzie na swoim blogu nazywałem (i to wielokrotnie) IDIOTAMI ziobrystów, którzy wykorzystywali lukę w prawie aby arbitralnie rozdawać środki z Funduszu Sprawiedliwości w przekonaniu, że skoro poprzednicy dawali kasę "swoim" (w sensie lewackim pseudo-NGO-som) to oni mogą robić to samo i nic im się za to nie stanie, bo mieli nadzieję, że będzie obowiązywać zasada "my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych" (choć Donald TuSSk na wiecach cytował motto Heinricha Himmlera o "robieniu porządków żelazną miotłą") i tej opinii w żadnej mierze nie zmieniam (ich naiwność, krótkowzroczność i głupota są zdumiewające w najgorszym znaczeniu), to numer, który odwalili tuSSkiści, bodnarowcy i giertychmani przejdzie do historii. Dorwali się do władzy w wyjątkowo podły sposób: nazistowskie hasła (i to nie jest przenośnia ani hiperbola) typu "Żydzi bogacili się na kryzysie" (zazerpnięte wprost z "Der Sturmer", oczywiście z zamianą "Żydów" na "pisiorów") sprzedawane "hardcorom" wymieszali z kłamstwem w postaci "Trzeciej Drogi" która niby miała "trzymać się z dala od wojny polsko-polskiej" i "wprowadzić nową jakość do polityki" sprzedanym "gołębiom". Później na rympał, bezczelnie, siłowo ze złamaniem prawa wtargnęli do TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej - to już w kilka dni po przejęciu władzy. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, doprowadzili do skazania i usiłowali aresztować Kamińskiego i Wąsika (aby był "idealny news" do "uśmiechniętych rozmów" przy świątecznych stołach) ale im się nie udało, bo Prezydent przeszkodził. Skoro się im nie udało, to na bezczela, siłowo, ponownie łamiąc prawo wtargnęli do Pałacu Prezydenckiego, aby żądnej krwi gawiedzi pokazać jak są "bezkompromisowi" w "rozliczaniu PiS" i "przywracaniu praworządności metodami państwa policyjnego" (to dosłowny cytat z Klausa Bachmanna... syn narodu, który nazistowskim terrorem już "wprowadzał praworządność" nad Wisłą najwyraźniej nie mógł się powstrzymać). Następnie tuż przed Świętami Wielkanocnymi wtargnęli do domu Zbigniewa Ziobry, zatrzymali w Wielki Czwartek księdza Michała Olszewskiego i stosując wobec niego działania które w prawie międzynarodowym jednoznacznie są określane jako TORTURY i rozpuszczając KŁAMSTWA że rzekomo "został zatrzymany w hotelu gdzie przebywał w towarzystwie kobiety" (kolejny "idealny temat" do "uśmiechniętych rozmów" przy "świątecznych" stołach w "rodzinnym" gronie). Kiedy "Trzecia Droga" przerżnęła z kretesem wybory do Parlamentu Europejskiego, wówczas uruchomili cały mechanizm propagandowy, aby wmówić nierozumnemu "społeczeństwu" że to nie przez to, że złamali obietnice wyborcze i weszli w "wojnę polsko-polską" na całego, tylko niby dlatego, że byli "za mało zdecydowani w rozliczaniu PiS". Następnie aby zademonstrować wszem swój radykalizm urządzili szereg medialnych pokazówek - a to wtargnęli z łomami do Krajowej Rady Sądownictwa niszcząc szafy pancerne i wynosząc akta rzeczników dyscyplinarnych. A to... no właśnie...
Pokazowo, specjalnie dla mediów podjechali przed kamerami wielkim Volkswagenem Transporterem z agentami ABW w kominiarkach pod mieszkanie Posła Marcina Romanowskiego, aby nazistowskiej, platformerskiej gawiedzi pokazać "wyprowadzanie pisiora w kajdankach" (a facet trzy dni wcześniej zgłosił się do prokuratury deklarując, że jest do dyspozycji organów ścigania). No, wprawdzie był taki "szczegół" jak to, że Marcina Romanowskiego jako członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy chroni MIĘDZYNARODOWY IMMUNITET. Jednak przyjęto zasadę:
"Załatwimy na lewo dwie lipne opinie prawne i jakoś to będzie"
Zakładano, że Rada Europy jest tworem tak samo skorumpowanym oraz przeżartym partyjnością i politykierstwem jak Parlament Europejski, Komisja Europejska lub TSUE. Ale okazało się, że jeszcze nie jest, nad czym w swoim artykule ubolewa senator Jan Filip Libicki:
Gdyby były senator Aleksander Pociej nie został skreślony z wyborów do Senatu. to byłby dzisiaj w sposób oczywisty przewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. I nawet gdyby prokuratura przez niechlujstwo, lenistwo i niedbalstwo nie zapytała Zgromadzenia o to, to Aleksander Pociej sam pewnie zwróciłby jej na to uwagę. A tak mamy pasztet jaki mamy. Pasztet polityczny i wizerunkowy. Jaka piękna katastrofa z Marcinem Romanowskim. Nasza katastrofa…
źródło: https://www.salon24.pl/u/jflibicki/1389212,nasza-piekna-katastrofa-z-marcinem-romanowskim
No tak, wystarczyło tam wepchnąć "naszego" i już by było po temacie.
Aby było zabawniej właśnie Roman G. jest na etapie chwilowego "bycia grillowanym" za brak udziału w ideologicznym cyrku zwanym "depenalizacją aborcji"... i wykorzystał tę okazję aby wbić szpilę Bodnarowi.
Czyli jak wspomniałem na wstępie: było straszno, jest śmieszno. Ale straszno jeszcze będzie, gdy tylko TuSSk wróci z urlopu i przykryje ten "pasztet wizerunkowy" i "katastrofę" w typowy dla siebie sposób, czyli jeszcze większą dawką terroru i propagandy. Ale dla nas - Polaków ten moment wytchnienia i śmiechu jest bardzo potrzebny. Przeciwnik ośmieszony traci przewagę psychologiczną - strach działa już słabiej, nie paraliżuje, nie kusi do przejścia na drugą stronę. Po drugiej stronie ci przestępcy firmujący zbrodnie reżimu otrzymują sygnał, że reżim nie jest wieczny a oni nie są bezkarni. Nie ma i nie będzie już powrotu do zasady "my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych". Może i "Gang Olsena" w składzie Donald Tusk - Egon, Adam Bodnar - Kield i Roman G. - Benny (prokuratorskie "skrócenie" nazwisk pozostałych już niebawem) pryśnie w całości do Brukseli, Strassburga, Moskwy czy Ameryki Południowej (w zależności od tego jak się potoczą sprawy w Europie), może i pomniejsi obersturmbannführerowie TuSSka tacy jak Sienkiewicz, Szczerba i Joński też zdążą się ewakuować, ale "szaraczkom" z dołu w postaci "niezawisłych" sędziów, "niezależnych" prokuratorów, wydających lipne opinie prawnicze "ekspertów", "naukowców" i "autorytetów" SZALUPY RATUNKOWEJ NIE PODSTAWIĄ - PRZYJDZIE IM ZA TO "BEKNĄĆ". Urzędnicy w ABW już o tym wiedzą. O ile w poniedziałek Posła Marcina Romanowskiego wywożono spod domu VW Transporterem, skutego w kajdanki i pod nadzorem zamaskowanych agentów, to we wtorek do Sądu odwieziono go samochodem osobowym, bez kajdanek w towarzystwie niezamaskowanych, całkiem seksownych funkcjonariuszek (co pokazuje, jak bardzo "niebezpiecznym" więźniem był, skoro pilnowały go szczupłe dziewczyny). Ale także postępowanie po zatrzymaniu diametralnie się różni. Księdza Olszewskiego wystawiono skutego w kajdankach na widok publiczny i trzymano przez 60 godzin bez jedzenia. Dwie aresztowane urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości musiały przebierać się i załatwiać potrzeby fizjologiczne będąc obserwowane przez funkcjonariuszy ABW będących mężczyznami. Natomiast w przypadku Posła Romanowskiego funkcjonariusze wykonywali polecenia przełożonych (np.: posłowi kazano się całkowicie rozebrać przy funkcjonariuszach) ale nie wykazywali oni jakiejś "dzikiej nadgorliwości", za co poseł im podziękował (nawiasem mówiąc: jak nisko upadło państwo polskie, skoro poseł publicznie dziękuje funkcjonariuszom za to, że w trakcie bezprawnego zatrzymania nie stosowali tortur i nie wykazywali nadgorliwości w poniżaniu go).
Na miejscu opozycji teraz grzałbym ten temat do granic możliwości oraz poruszał niebo i ziemię w instytucjach międzynarodowych - zwłaszcza w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy tak, aby juncie TuSSka te "pokazówki" z aresztowaniami w świetle kamer wyszły bokiem. Wprawdzie tuSSkiści wierzą w to, że za dwa miesiące, jak sprawa przycichnie, uda im się tylnymi drzwiami w ZPRE przepchnąć pozbawienie immunitetu Marcina Romanowskiego i będzie można wrócić do pokazowych aresztowań i procesów. Ale jeśli temat będzie odpowiednio nagłośniony, to wszystko się może zdarzyć. Nie wiązałbym zbyt wielkich nadziei z instytucjami "europejskimi".
Natomiast za oceanem dzieją się ciekawe rzeczy
Po pierwsze zaraz po zamachu florydzka sędzia Aileen Cannon oddaliła nieoczekiwanie zarzuty jakie wobec Donalda Trumpa przygotował specjalny prokurator Jack Smith, który uznał, że wyniesienie przez byłego prezydenta tajnych dokumentów z Białego Domu i przechowywanie ich w prywatnej rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie było złamaniem ustawy o szpiegostwie. Orzeczenie ws. Trumpa zostało przez Cannon wydane zaledwie w kilka dni po tym jak nieoczekiwanie podobne zdanie wyraził sędzia Sądu Najwyższego Clarence Thomas. Otóż sędzia jednoznacznie orzekła iż Jack Smith, który wnosił oskarżenie nie został mianowany zgodnie z konstytucją ani prawem. Nie został bowiem zatwierdzony przez Senat USA, nie był prokuratorem federalnym USA w momencie mianowania, nie mógł więc zgodnie z prawem wnieść aktu oskarżenia przeciwko Trumpowi przed sądem federalnym. Prokurator Generalny Merrick Garland złamał Konstytucję, powołując Jacka Smitha na prokuratora federalnego.
"Akt oskarżenia zostaje ODRZUCONY, ponieważ mianowanie specjalnego prokuratora Smitha narusza klauzulę mianowania (prokuratorów federalnych i specjalnych urzędników) w Konstytucji Stanów Zjednoczonych."
źródło: https://wpolityce.pl/polityka/699203-amerykanska-sedzia-tlumaczy-bodnarowi-i-tuskowi
Dlaczego w komentarzach tak często powtarzają się słowa typu "nieoczekiwanie" i "niespodziewanie"? Bo "demokraci" z tym śledztwem wiązali największe nadzieje. Można przypuszczać, że Donald Trump po zwycięstwie w wyścigu prezydenckim będzie traktował polską opozycję jako "towarzyszy niedoli" (a stąd już mały krok do "towarzyszy broni") których próbowano niszczyć podobnymi metodami jak jego samego - motyw próby skazania pod pretekstem posiadania tajnych dokumentów pojawia się tak w przypadku Trumpa jak i Ziobry.
A po drugie? Hipotezę o przyszłym wsparciu przez Prezydenta Trumpa polskiej opozycji szykanowanej przez TuSSka potwierdza ogłoszenie kandydata na wiceprezydenta - jest nim senator z Ohio J.D. Vance. Senator ten już dwukrotnie zwracał uwagę na totalitarne zapędy Donalda TuSSka, siłowe przejęcie mediów i aresztowania jego przeciwników politycznych. Przewrotu kopernikańskiego to pewnie nie zrobi, bo administracja USA raczej na reżim TuSSka sankcji nie nałoży. Ale wyraźne okazywanie mu niechęci może skruszyć teflon chroniący światowy "demokratyczny" wizerunek psychopatycznego dyktatora. A jeśli dodatkowo Trump i Vance dojdą do wniosku, że ochrona amerykańskiego biznesu nie jest warta tego, aby chronić i karmić nad Wisłą taki nowotwór jak TVN, to może z dnia na dzień zrobić się ciekawie. Bo orwellowski totalitaryzm TuSSka ma prawo funkcjonować tylko przy połączeniu terroru i propagandy. Jak się propaganda posypie, to posypie się i tuSSkizm.
Post Scriptum
Kilka dni temu w artykule "Kiedy argumentów nie staje - cóż władzuni pozostaje?" zdemaskowałem między innymi nakręcanie przez propagandę TuSSka nastroju grozy i sensacji za pomocą nadużywania takich zwrotów jak np.: "tajny list Kaczyńskiego"
https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1386581,kiedy-argumentow-nie-staje-coz-wladzuni-pozostaje
I jak propaganda od wczorajszego popołudnia próbowała przykryć swój blamaż? Po pierwsze powtarzając 100 razy kłamstwo, że "tak wygląda praworządność" że się dokonuje bezprawnego pozbawienia wolności, ale za to się "szanuje" decyzję sądu nakazującą wypuszczenie bezprawnie uwięzionego na wolność (a ten "szacunek" polega na tym, że w ustawowym czasie będzie się próbowało znaleźć wśród sędziów "leszcza" który w sądzie apelacyjnym przyklepie ponowne uwięzienie, biorąc na siebie reakcję ZP Rady Europy). A po drugie puszczając w eter "news" o "tajnym biurze Romanowskiego" - dziś od rana po wpisaniu w Google wyrazu "tajne" fraza "biuro Romanowskiego" pojawia się automatycznie jako podpowiedź - to pokazuje skalę akcji:
https://www.google.com/search?q=tajne+biuro+romanowskiego
Cóż... oni są tak przewidywalni, że jednak żart o Gangu Olsena jest obraźliwy dla trójki przezabawnych facetów, którzy swoje skoki jednak planowali z niezwykłą starannością i pomysłowością, a dopiero niefrasobliwość któregoś z nich (lub ich żon) w trakcie wykonania lub zwykły pech sprawiały, że za każdym razem łup przepadał, Egon Olsen trafiał do pudła.
Kiedy dzień po opublikowaniu niniejszego artykułu śledzę to, co pojawia się w Internecie, to najbardziej zdumiewa fakt, że nawet bardzo sprzyjający reżimowi TuSSka "dziennikarze" bezwstydnie nie ukrywają tego, że jednym z najważniejszych powodów ciągłego podkręcania atmosfery polowania na PiS jest ukrywanie niemożności realizacji jakichkolwiek pozostałych punktów własnego programu... a oni (w sensie "dziennikarze", ale także "wyborcy") to akceptują:
"Rozliczenie polityków PiS to jedna z tych obietnic rządu Donalda Tuska, która łączyła/łączy wszystkie koalicyjne ugrupowania. I która do tej pory była motorem napędowym dla całej koalicji rządzącej.
Bo [jak] nie zdołano dogadać się w sprawie procedowania projektów aborcyjnych, można było powołać parlamentarny zespół ds. rozliczeń PiS.
Bo jak nie udało się stworzyć nowego programu mieszkaniowego, można było przed komisję śledczą wezwać Jarosława Kaczyńskiego, Piotra Wawrzyka czy Michała Wosia i kazać im tłumaczyć się z kolejnych afer PiS.
A jak w sprawie kwoty wolnej od podatku też zgody w koalicji nie było, wyborcy dostali komunikaty, że przynajmniej kolejni politycy PiS wkrótce stracą immunitety i dostaną prokuratorskie zarzuty.
Wyborcy po pół roku rządu Donalda Tuska mieli jednak apetyt na coś więcej. A także wewnątrz koalicji zaczęły wybrzmiewać narzekania i zniecierpliwienie. Kierownik — jak mówią o Tusku koalicjanci — zarządził więc przyspieszenie."
źródło: https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/duze-problemy-koalicji-rzadowej-jestem-wsciekla/07kwdc8,79cfc278 (wszelkie formatowanie i wyróżnianie: pogrubienie tekstu i przejścia do nowej linii zostały wzięte z oryginalnego artykułu).
No i jest trzeci sposób na przykrycie wpadki - TuSSk przywołuje filmowy motyw gangstera wychodzącego na wolność pod wpływem kruczków prawnych jego obrońcy. Granie na emocjach i skojarzeniach. Ale ja przypomnę TuSSkowi, że jest inny film, który kończy się w ten sposób, że grający na emocjach poszczutego i zmanipulowanego społeczeństwa dyktator osaczony w obskurnym berlińskim bunkrze popełnia (wraz z żoną) samobójstwo oraz nakazuje spalenie swojego ciała aby uniknąć linczu i wystawienia zwłok na widok publiczny (jak to się stało z Mussolinim) lub upokarzającego procesu (co spotkało resztę jego bandy, której nie udało się uciec lub popełnić samobójstwa). Jego główny propagandzista w tym samym bunkrze wraz z żoną też popełniają samobójstwo mordując wcześniej własne dzieci. Ten film to "Upadek". I to jest film, w którego główną rolę obecnie wcielił się Donald Tusk próbując nakręcić ciąg dalszy, mając nadzieję, że to tym razem zakończy się "happy endem" już nie dla pragnącej cieszyć się wolnością ludzkości, tylko dla koszmarnej ideologii opierającej się na NIENAWIŚCI - czy to do Żydów, czy do "pisiorów" - oraz dla "twórców" i "użytkowników" tejże ideologii - czy to nazistów, czy to tuSSkistów. Im szybciej ten horror się zakończy, tym mniejsze będą straty. Czy chcemy, aby Warszawa znów wyglądała gorzej niż Berlin w maju 1945?
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka