Wrzask, szantaż, hejt, ostracyzm, podawanie czegoś normalnego jako sensacji i całkowite ukrywanie wiadomości sensacyjnych. Jesteśmy nimi tak bombardowani, że przyzwyczailiśmy się do tego tak, jakby to było coś normalnego. Telewizja suflująca nam interpretację oduczyła nas myśleć i analizować (na szczęście nie wszystkich), a portale podsuwające kolejne tematy przejęły kontrolę nad uczuciami. JAK W TYM WSZYSTKIM ZACHOWUJĄ SIĘ POLITYCY KOALICJI RZĄDZĄCEJ, ORAZ MEDIA KTÓRE TEORETYCZNIE POWINNY IM PATRZEĆ NA RĘCE. Wczoraj (we wtorek) wróciłem z urlopu, na którym moja dostępność do telewizji była znikoma, a zainteresowanie tym co piszą w Internecie mniejsze, dlatego zmysły mi się wyostrzyły i umysł z zalewającego nas SZUMU INFORMACYJNEGO wyłapał SCHEMATY. Nieciekawe schematy. Przykłady z minionego tygodnia (tylko najbardziej jaskrawe tematy z tylko jednego tygodnia - od pierwszego tematu minęło zaledwie sześć dni!!!) umieściłem w porządku chronologicznym. Dodam, że z każdym kolejnym tematem napięcie będzie rosło, a na koniec będzie bomba.
Wrzask
Środa, 26 czerwca 2024
Źródło inspiracji i cytatów: artykuł "Poseł PiS zszokował słowami o gwałcie. Ministra reaguje" https://wiadomosci.wp.pl/posel-zszokowal-wypowiedzia-o-gwalcie-kotula-hanba-i-wstyd-7042748555365216a
Grzegorz Lorek z PiS stwierdził, że w procedowanej zmianie definicji gwałtu mężczyźni są na przegranej pozycji i powiedział, że to prezent dla bezwzględnych i mściwych kobiet.
"Kancelarie adwokackie mają wiele spraw, w których zakochana pani nawet po kilku latach nagle się odkochuje. Tylko mówi o tym partnerowi dopiero po upojnej nocy. Jak wejdzie w życie nowe prawo, wszystkie te sprawy będą przegrane, jeśli pan nie będzie miał zgody pani na piśmie. Dzisiaj prokuratorzy i sąd badają, czy seks był za zgodą kobiety. Nowe prawo to czysta demagogia i de facto prezent dla bezwzględnych i mściwych kobiet, które będą teraz mogły użyć tego prawa do zaatakowania byłego kochanka. Mężczyzna jest z góry na przegranej pozycji."
Pani minister (lub jak kto woli "ministra") ds. równości Katarzyna Kotula w rozmowie z gazeta.pl stwierdziła, że słowa Lorka były skandaliczne.
"Bardzo się dziwię, że PiS pozwoliło sobie na to, żeby stanowisko prawicy prezentował właśnie ten, a nie inny poseł, takimi, a nie innymi słowami. Hańba, wstyd i skandal." Stwierdziła, że ciężko zrozumieć, po czyjej stronie staje poseł: ofiar czy oprawców. "Byłam zszokowana tymi słowami i pomyślałam sobie, że ileż to hipokryzji jest po prawej stronie sceny politycznej. Ile krzyku wokół bycia pseudo pro-life i obrony życia. Ile jest krzyku w obronie polskich kobiet przed tymi mitycznymi migrantami, którzy mają przyjechać i być głównym wrogiem, niebezpieczeństwem dla kobiet, a zarazem to dokładnie jest ustawa, która miałaby chronić polskie kobiety - powiedziała. Podkreśliła, że przepisy chronią także mężczyzn, którzy również są gwałceni, ale jest to temat tabu."
Proszę zauważyć, że w całym przytoczonym fragmencie nie pojawia się ANI JEDNO SŁOWO MERYTORYCZNEJ POLEMIKI ze słowami posła PiS - jest tylko WRZASK, zarzucanie całemu ugrupowaniu "hipokryzji", jazda po tematach które są dla tego ugrupowania ważne (np. ochrona kobiet przed "mitycznymi" migrantami) lub które w ramach ideologicznej wojny są do tego ugrupowania siłą doklejane (bycie "pro-life") i moralny szantaż, że niby krytyka zmian prawnych, które mogą okazać się bublem jest "stawaniem po stronie ofiar a nie oprawców". Dopiero po takim długim wstępie formatującym odbiorcę pojawia się krótka informacja jakie są intencje twórców ustawy - oczywiście też bez słowa polemiki z argumentami Pana posła:
"Kobieta nie czuje, żeby stał za nią jakiś system wsparcia oraz wie, że uwaga będzie skupiona na niej, więc jej obawa dotyczy tego, czy będzie w stanie udowodnić, że wystarczająco mocno i przekonująco się broniła. I to się ma zmienić."
Jestem jak najbardziej PRZECIWKO WSZYSTKIM, którzy w jakikolwiek sposób sugerują, że zgwałcona kobieta "sama się o to prosiła", bo założyła sukienkę mini, bluzkę z dekoltem, poszła na dyskotekę, tańczyła w sposób przykuwający uwagę, rozmawiała z nieznajomym, wracała samotnie do domu lub uprawiała jogging w porze wieczorowej w parku lub lesie ubrana w leginsy. Takie stawianie sprawy jest odrażające, bo rzeczywiście robi z ofiary "winną". W historii spraw dotyczących gwałtów nie pamiętam niczego bardziej odrzucającego niż robienie przez wyborców Hanny Zdanowskiej (łódzka PO) ze zgwałconej, zamordowanej i rozczłonkowanej Pauliny "call girl" (czyli prostytutki) tylko dlatego, że gwałcicielem i mordercą był Gruzin, a ofiarę zmyliło to, że z Jej Bratem w drużynie rugby grali Gruzini którzy mieli posturę tura, ale wobec kobiet zachowywali się jak najdelikatniejsi gentlemani (nota bene pomagali Koledze w poszukiwaniu zaginionej Siostry) a bydlak spotkany w drodze z dyskoteki był zupełnie inny. Rozumiem też, że często ofiary gwałtu będąc w szoku zachowują się w sposób irracjonalny np. biorą prysznic zmywając z siebie dowody zbrodni, zgłaszają gwałt po jakimś czasie, gdy na ich ciele już nie ma śladów przemocy lub w krwi śladów narkotyków, plączą się w zeznaniach, chcą je jak najszybciej zakończyć. Ale prawne określanie jako gwałtu każdego współżycia seksualnego bez zgody partnera / partnerki, a nie przy wyraźnie wyrażonej niezgodzie lub przy zastosowaniu przemocy, zastraszenia, narkotyków lub innych środków usypiających czujność (choć tu nie jestem taki pewny - trudno prawnie określić kiedy ofiara została celowo podstępem upita, a kiedy sama spiła się do nieprzytomności) to zmiana demokratycznej zasady domniemania niewinności na zbrodnicze domniemanie winy. Czy to pomoże zgwałconym kobietom? Obawiam się, że kiedy znajdzie się wystarczająco duża liczba jędz na tyle podłych, aby oskarżeniem o gwałt zemścić się na partnerze za rozstanie a nawet za rozwód (które małżeństwo przed każdym stosunkiem pyta się o zgodę? - czasem jedna strona ma większą ochotę a druga mniejszą, ale strona chętna pieszczotami pobudza stronę mniej chętną i później już jest obustronnie bosko... w świetle nowego prawa to już jest "gwałt") lub groźbą oskarżenia wyłudzić od jakiegoś przygodnego partnera pieniądze lub drogi prezent, a jednocześnie znajdzie się kilka jędz na tyle głupich, aby się tym pochwalić w mediach (zwłaszcza społecznościowych) które się tym pochwalą, to każdej zgwałconej kobiecie do obecnych rozterek dojdzie jeszcze jedna: czy nie będzie postrzegana jako ta, która chce się zemścić na niewinnym facecie lub "stuknąć go na kasę". Ale o tym "ministra" nie wspomina.
Hejt, ostracyzm, szantaż
Czwartek, 27 czerwca 2024
Źródła inspiracji i cytatów: artykuły "Wicepremier z Lewicy wściekły na posłankę swojego klubu. "Wstyd!" https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-wicepremier-z-lewicy-wsciekly-na-poslanke-swojego-klubu-wsty,nId,7609458
oraz "Zawieszona posłanka Paulina Matysiak przerywa milczenie. Nie żałuję" https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-zawieszona-poslanka-paulina-matysiak-przerywa-milczenie-nie-,nId,7609925
i dodatkowo https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-donald-tusk-stanowczo-o-cpk-skonczylo-sie,nId,7615814
Gwałt to śliski i drażliwy temat - tu niuansując kwestie niedoskonałości rozwiązań prawnych można niechcący mocno podpaść. Ale czy można mieć coś przeciwko ludziom, którzy deklarują współpracę dla rozwoju Polski, dla dobra naszych dzieci, dla realizacji takich projektów jak CPK, elektrownie atomowe, rozwój portów i sieci kolejowej, budowa silnej i dobrze uzbrojonej armii? W tym, co Tusk zrobił z tego państwa nie tylko można ale trzeba!
W czwartek Paulina Matysiak opublikowała nagranie z przedstawicielem klubu PiS Marcinem Horałą. Wspólnie zaprosili innych polityków do współpracy w ramach ruchu społecznego "Tak dla rozwoju". Grupa ma się zajmować strategicznymi projektami dla Polski ponad podziałami politycznymi.
Po południu przewodnicząca Lewicy Anna Maria Żukowska poinformowała o zawieszeniu Pauliny Matysiak w prawach członkini klubu. Argumentem za podjęciem decyzji ma być "działanie niezgodne z interesem klubu".
"Dla rozwoju to można pracować z ludźmi, którzy nie deptali polskiej demokracji i praworządności! O rozwoju to można rozmawiać, ale wewnątrz Koalicji 15 Października a nie z PiS" "Jeśli to ma być to stawianie na samodzielność w lewicowej koalicji to ja się definitywnie od tego odcinam. Można wybrać różne drogi, ale nigdy nie będę milczał, jak ktoś wybiera drogę współpracy z ludźmi z PiS, którzy do niedawna byli jeszcze członkami rządu Kaczyńskiego i Morawieckiego. Wstyd!" - napisał minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
"Rozwój społeczny to również prawa kobiet i prawa mniejszości. Rozumiem, że porozumienie będzie ponad głowami kobiet i będzie obejmowało finansowanie interesów kolegów pana Horały pod pretekstem budowania lotniska" - grzmiał na swoim profilu w serwisie X minister sportu Sławomir Nitras.
"Piękne! Ciekawy jestem co myślą sobie teraz wyborcy z 15 października 2023 roku, którzy głosowali na Lewicę, aby odsunąć PiS od władzy?" - zastanawiał się Roman Giertych ."Ale tego, że PiS i Partia Razem będą tworzyli nowy ruch społeczny chyba żaden wyborca lewicowy się nie spodziewał" - dodał z hasztagiem "to jest zdrada".
Oświadczenie Horały i Matysiak skomentowane zostało również przez Andrzeja Rozenka, który nazwał je "pocztówką z politycznego szamba". "Uśmiechy i układziki z tymi, którzy m. in. doprowadzili do śmierci 68 i nieszczęścia kilkudziesięciu tysięcy emerytów mundurowych, w tym wdów i sierot. Po prostu polityczne szambo" - podsumował były poseł KO.
Głos zabrał również poseł KO Marcin Bosacki. "Pani posłanko, odwagi! Bardziej godna byłaby nazwa: Ruch Społeczny 'Tak dla Rozwoju' im. Elektrowni w Ostrołęce!" - ironizował.
W mocnych słowach współpracę nad projektem "Tak dla Rozwoju" określił wywodzący się ze środowiska Platformy Obywatelskiej prezydent Białegostoku, Tadeusz Truskolaski. "Tragedia, ale czego się można było po was spodziewać. Krypto PiS, a teraz już otwarcie. Wczoraj staliście nad przepaścią, dziś zrobiliście duży krok naprzód" - napisał pod postem Pauliny Matysiak.
Słowa krytyki wobec Pauliny Matysiak spływają również ze środowiska Lewicy. "Ależ partnera ma koleżanka Paulina Matysiak. Fundamentalista antyaborcyjny, który chciałby zmuszać nastolatki do rodzenia i przeciwnik LGBT to zaiste wymarzony partner. Góry przenosić! Czy zdaniem koleżanki więcej da się zrobić z PiS-em? Czy zmiana priorytetów? Śmieszno i straszno" - napisała Wanda Nowicka.
"Świetni partnerzy do 'realizacji programu Lewicy'. Od tygodni chodzicie i wmawiacie ludziom że z Nową Lewicę w rządzie się podobno nie da, ale z PiS można? Ok. Nie mam pytań" - czytamy w jednym z komentarzy minister ds. równości Katarzyny Kotuli.
Napiszę prosto z mostu: tego nawet nie da się komentować. "Wniosek" z tych wpisów może być tylko jeden: "Ch*j z tą Polską, ch*j z rozwojem, ch*j z gospodarką i dobrobytem, pies sr*ł przyszłość naszych dzieci - grunt to wykazać się przed Führerem Tuskiem oraz jego nazistowskimi bojówkami i mediami, że jest się najbardziej antypisowskim z antypisowskich, bo inaczej cię zaj*bią". Najbardziej przykre w tym wszystkim jest to, że strach przed nagonką, hejtem, ostracyzmem i szantażem z powodu jakiejkolwiek współpracy z którymkolwiek politykiem PiS jest tak wielki, że NAWET "RAZEMKI" STRACIŁY ROZUMKI:
Na zapowiedź zareagowała także partia Razem. Jak przekazano, "zarząd partii kieruje wniosek do partyjnego sądu koleżeńskiego o wszczęcie procedury dyscyplinarnej".
Parafrazując przytoczone wyżej słowa Giertycha zapytam jak się czują dziś wyborcy "Trzeciej drogi" którzy 15 października głosowali na "nową jakość" mającą budować przyszłość "w odróżnieniu od wyniszczającej wojny polsko-polskiej". Po tym jak przy okazji incydentów na granicy upokorzony przez Tuska został Władysław Kosiniak-Kamysz pewnie już w nic nie wierzą... lub wierzą w to, że kiedyś cudownie to wszystko się zmieni, bo to jest "cena jaką musimy ponieść aby odsunąć PiS od władzy" (ciekawe, dokładnie takie same nadzieje mieli w czasach stalinowskich ci, co wierzyli w niosący pokój, sprawiedliwość i dobrobyt komunizm lub choćby w socjalizm). Cóż, przy pierwszej nadarzającej się okazji ich o to zapytam. Jaka jest szansa na to, że PSL odzyska podmiotowość? Jak widać po zachowaniu ich koalicyjnych towarzyszy z Lewicy - praktycznie żadna! Nawet zachowująca się do tej pory wyjątkowo propaństwowo, idealistycznie i racjonalnie partia Razem (to jej członkinią jest hejtowana Paulina Matysiak) jest tak przerażona, że kracze jak pozostałe wrony Tuska odcinając się od swojej Koleżanki, która powinna być w dzisiejszych czasach POZYTYWNĄ BOHATERKĄ na miarę naszych czasów, tak jak ci Żołnierze Wehrmachtu, którzy w październiku 1944 po cichu postawili się niemieckiemu systemowi i nie rozstrzelali mojej Babci i trójki jej małych dzieci w tym mojej Mamy za karmienie Żyda, choć wymagało tego niemieckie "prawo. Ale to jeszcze nic! Działanie psychopatycznego, twitterowego hejtera będącego niestety premierem naszego państwa (a w zasadzie tego, co z niego zrobił) przybiera już formy tak kuriozalne i żałosne, że aż się ciśnie na usta parafraza słów św Augustyna "Roma locuta, causa finita est": Führer Tusk locuta, causa finita!
"Centralne Przewalanie Kasy skończyło się definitywnie 15 października. Ruszamy z budową komunikacji przyszłości. I żadne trollowanie tego nie zmieni" - napisał na platformie X (dawniej "Twitter") Donald Tusk.
Czyli temat CPK, elektrowni atomowych, rozbudowy portów, sieci kolejowej, zakupów nowoczesnego uzbrojenia dla armii jest zakończony, bo nadpapież Tusk wrzucił do mediów jeden złośliwy "bon mot". I kto twierdzi inaczej, niech będzie wyklęty jako "troll". Wyborco opozycji! Czy Ty to widzisz? Czy ci nie wstyd, że jesteś traktowany w taki sposób? I nie pier... mi tutaj, że PiS to, PiS tamto. Pytam Ciebie o tu i teraz? Nie spaliłeś się jeszcze ze wstydu? To już najwyższa pora!
"Tajny list Kaczyńskiego" czyli jawna manipulacja
Poniedziałek, 1 lipca 2024 rano
Źródło inspiracj i cytatówi: artykuł "Tajny list Kaczyńskiego. Co prezes PiS wiedział o Funduszu Sprawiedliwości?" https://wyborcza.pl/7,75398,31104626,tajny-list-kaczynskiego-co-prezes-pis-wiedzial-o-funduszu.html oraz cała seria wpisów na wszystkich portalach cytujących tenże ze słowem "tajny" w tytule np.: https://www.rmf24.pl/polityka/news-gw-tajny-list-kaczynskiego-do-ziobry-to-moze-przyniesc-fatal,nId,7617306
Korespondencja pomiędzy dwiema osobami domyślnie ma charakter POUFNY, co oznacza że osobom nie będącym nadawcą ani odbiorcą listu nie wolno tej korespondencji przechwytywać, otwierać, a w przypadku wejścia w jej posiadanie upubliczniać. TAKIE DZIAŁANIE JEST PRZESTĘPSTWEM. Ale Putin z grupą hakerską UNC 1151 oraz ulokowani w Polsce ich KOLABORANCI z Platformy Obywatelskiej, Gazety Wyborczej, Onetu itp, itd... w ramach wymierzonej w kraje wschodniej flanki NATO operacji "GhostWriter" (która - podobnie jak operacja "Śluza" polegająca na dostarczanie na granicę tłumów nielegalnych imigrantów - tylko w Polsce dzięki ulokowanym tutaj KOLABORANTOM osiągnęła tak wielką skalę i względny sukces) ustanowili w kwestii ochrony korespondencji nowy "standard" - każdy list lub e-mail napisany przez polityka PiS lub do polityka PiS można ujawniać, dodatkowo go "podrasowując" nadając mu sensacyjną otoczkę. Można to zrobić niezależnie od tego czy korespondencja została przechwycona w sposób legalny, czy na granicy prawa, czy w sposób całkowicie nielegalny oraz niezależnie od tego czy jest udostępniona przez hakerów wrogiego nam państwa czy też przez bandytów rządzącego reżimu, którzy powinni ją objąć tajemnicą śledztwa. Jednym ze sposobów "podrasowywania" treści korespondencji i nadawania jej pozorów sensacji jest pisanie o niej jako o "tajnej", tak jakby miała nałożoną klauzulę tajności, choć nic takiego nie miało miejsca.
26 marca 2024 r. funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego weszli do mieszkania posła Suwerennej (dawniej Solidarnej) Polski Marcina Romanowskiego. ABW miała nakaz przeszukania i działała na polecenie prokuratury badającej nadużycia w Funduszu Sprawiedliwości. W latach 2019-23 Romanowski, jako wiceminister sprawiedliwości, był odpowiedzialny za dysponowanie pieniędzmi z tego funduszu" - podaje "GW".
"GW" cytuje list, w którym Kaczyński pisze: "zwracam się do Pana Ministra o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej i jednocześnie zakazanie osobie odpowiedzialnej za dysponowanie środkami Funduszu przekazywania jakichkolwiek sum w trakcie kampanii lub też formułowania zobowiązań dotyczących przekazywania takich sum w przyszłości".
"Zwracam uwagę Pana Ministra, że przypadki, o których już w tej chwili mówi się w środowiskach naszej koalicji, o ile są prawdziwe, mogą przynieść fatalne skutki zarówno z punktu widzenia przebiegu kampanii, jak i ze względów związanych z jej rozliczeniem przed Państwową Komisją Wyborczą. Zmuszony jestem też stwierdzić, że w razie niezastosowania się do sformułowanego w piśmie zalecenia, pełna odpowiedzialność polityczna, a najprawdopodobniej także w innych wymiarach, będzie spoczywała na Panu" - przytoczyła treść listu "GW".
Co napisał Kaczyński? Odniósł się do działań, które nie tylko już określiłem, jako EKSTREMALNIE GŁUPIE (ci idioci z Suwerennej Polski naprawdę wierzyli w to, że po zmianie władzy zasada "my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych" będzie nadal obowiązywać) ale dodatkowo były EKSTREMALNIE NIELOJALNE WOBEC PiS - ziobryści wykorzystując do wyborczego rozdawnictwa lukę w prawie chcieli nieuczciwie zwiększyć swoje szanse wyborcze kosztem kolegów i koleżanek z Prawa i Sprawiedliwości. Kaczyński nigdzie nie pisze, że te działania były "nielegalne". Nie wie nawet czy doniesienia o nich są prawdziwe. Pisze o możliwych FATALNYCH SKUTKACH (WIZERUNKOWYCH) W TRAKCIE KAMPANII oraz o potencjalnych problemach z rozliczaniem tego rozdawnictwa przed Państwową Komisją Wyborczą. Nigdzie w liście nie jest wspomniane rzekome "finansowanie kampanii wyborczej z Funduszu Sprawiedliwości" a jedynie wykorzystywanie środków z tego funduszu W TRAKCIE KAMPANII WYBORCZEJ, a to ogromna różnica - przekazanie wozu strażackiego dla OSP to zupełnie co innego niż druk plakatów, bannerów, publikowanie spotów i inne formy prowadzenia kampanii wyborczej... a że pozyskiwanie sympatii w ten sposób było wyjątkowo głupie i nielojalne wobec większego partnera koalicyjnego - o tym już pisałem i to rzeczywiście bije po oczach. Ale przecież wyborca koalicji 13 grudnia ma być tak głupi, że jak mu się poda jako "tajny" list, który nie miał żadnej klauzuli, a dodatkowo wbrew jego treści napisze, że Zbigniew Ziobro miał pełną świadomość, że finansowanie kampanii z FS jest nielegalne a także, że Kaczyński "słyszał o nadużyciach już w 2019 r., ale ograniczył się do wysłania listu. A potem tolerował proceder, bo Ziobro kompletnie zlekceważył apel prezesa PiS", to ów wyborca ma to bezrefleksyjnie kupić. Jak wspomniałem na wstępie: media nieoddzielające faktów od komentarzy i nachalnie podsuwające odbiorcom gotowe wnioski (często fałszywe) oduczyły już większość Polaków samodzielnego myślenia, analizowania tekstu, wyciągania wniosków. I co Ty na to wyborco opozycji?
Otwarty list księdza Olszewskiego, o którym w mediach panuje zmowa milczenia
Poniedziałek, 1 lipca 2024 wieczorem
Źródła inspiracji i cytatów: artykuł "Dramat ks. Olszewskiego. Ekspert: To praktyki z najmroczniejszych czasów PRL" https://www.tysol.pl/a124101-dramat-ks-olszewskiego-ekspert-to-praktyki-z-najmroczniejszych-czasow-prl oraz nieliczne artykuliki z "reakcjami na reakcje" po tym doniesieniu np.: https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-to-jest-kpina-sluzby-reaguja-na-zarzuty-jaroslawa-kaczynskie,nId,7620088 i https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-aresztowanie-ks-olszewskiego-stanowczy-apel-sluzby-wiezienne,nId,7620107
A jeśli cała "sensacja" z "tajnym" listem Kaczyńskiego to jest jeden wielki pic na wodę - operacja mająca odwrócić uwagę od innego listu, tym razem LISTU OTWARTEGO KS. MICHAŁA OLSZEWSKIEGO, który ukazał się dzień wcześniej?
"Zawieziono mnie na 'dołek'. Od 6 rano, przez cały dzień (nawet przy czynnościach fizjologicznych) byłem skuty. Ani na chwilę nie zdjęto mi kajdanek. Usłyszałem, że o tej porze nie ma ani kolacji, ani wody. Ubłagałem pół butelki wody z kranu, przyniesionej w butelce, która stała w celi. Rano, kiedy prosiłem, by zaprowadzono mnie do WC, usłyszałem: 'Lej do niej'."
Sercanin przekazał, że przez pierwsze dwa tygodnie budzono go światłem przez całą noc, co godzinę. "Gdy wróciłem do celi, posprzątałem ją po poprzednim lokatorze i padłem jak nieżywy. Po krótkiej chwili nagle zapaliło się światło. Okazało się, że jestem pod «specjalnym nadzorem». Stąd kamera, kajdanki, nawet przy przejściu na spacerniak, odizolowanie od innych (...) budzenie światłem przez całą noc, co godzinę! Tak było przez pierwsze dwa tygodnie" – czytamy.
W przeciwieństwie do listów nadawca - adresat, które ze swojej natury są poufne, istnieje także kategoria listów OTWARTYCH których nadawcy wyraźnie życzą sobie aby zostały one opublikowane. Są to przykładowo listy biskupów do wiernych, lub list księdza, który opublikowałem powyżej. Tak się wczoraj złożyło, że akurat wracaliśmy z wakacji nad jeziorem. Rano przeczytałem bujdy o "tajnym" liście Kaczyńskiego. Później większość dnia spędziłem na pakowaniu bagaży i prowadzeniu samochodu. Jechaliśmy przez tamę we Włocławku, na której 19 października 1984 r. został zamordowany błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko. Wspomniałem Dzieciom o tym miejscu i tej postaci. Gdy się rozpakowaliśmy, o tym że coś jest na rzeczy dowiedziałem się z dwóch artykułów w Interii (linki powyżej w "inspiracjach") w których z jednej strony Straż Więzienna użala się, że przez opublikowany dzień wcześniej list jest ofiarą hejtu i pogróżek, a z drugiej strony Jacek Dobrzyński, rzecznik MSWiA twierdzi, że obarczanie przez Kaczyńskiego winą ABW (Kaczyński stanął w obronie Służby Więziennej) oraz ministra spraw wewnętrznych "to jest kpina" i "burza w szklance wody" oraz "wszystko odbyło się zgodnie z prawem, zgodnie z procedurami". W "WIRTUALNEJ POLSCE" I "ONECIE" NA TEN TEMAT CISZA JAKBY KTO MAKIEM ZASIAŁ. Więc zgodnie z zasadą "nie wierz newsom, jak długo nie zostaną zdementowane" sprawdzam co na ten temat mówi druga strona (od której przez ponad tydzień byłem odcięty), włączam TV Republika, a tam... protesty w kilku miastach przeciwko nieludzkiemu traktowaniu mediów. Nie będę się tu pastwił nad wyborcą obecnej koalicji rządzącej, który przez 8 lat twierdził, że to biedni wyznawcy PiS-u są manipulowani i odseparowani od niewygodnych faktów przez TVP i "pisowską propagandę", bo nie jestem sadystą.
Najgorsze, że to działa
Źródła inspiracji: komentarze pod udostępnionymi na moim prywatnym profilu facebookowym linkami do artykułów: https://wiadomosci.wp.pl/posel-zszokowal-wypowiedzia-o-gwalcie-kotula-hanba-i-wstyd-7042748555365216a i https://www.tysol.pl/a124101-dramat-ks-olszewskiego-ekspert-to-praktyki-z-najmroczniejszych-czasow-prl
Jak wspomniałem, gwałt to temat śliski i budzący ogromne emocje. Wrzucając link do artykułu na temat zmian w przepisach dotyczących karania gwałtu i umieszczając nad nim uwagę, że pokazuje on PRZEPAŚĆ pomiędzy politykiem PiS ukazujący błędy i zagrożenia w nowej definicji "gwałtu" a "ministrą" która wcale nie polemizuje z argumentami, tylko atakuje PiS za "bycie pro-life", ochronę kobiet przed "mitycznymi migrantami" oczywiście naraziłem się na nieprzyjazne komentarze. Ale GŁUPOTY i PODŁOŚCI tego kto się rzucił do komentowania nie dało się przewidzieć.
"Sam jest Pan bandyta i za takie wpisy powinno się tracić pracę. Padł Pan kiedyś ofiarą gwałtu? oj nie? jak mi przykro, to może spróbuje sobie Pan wyobrazić jak to by było i stanie Pan po stronie kobiet???!"
GŁUPOTA dlatego, że koleś nie potrafi odróżnić sprzeciwu wobec absurdalnych przepisów od braku współczucia ofiarom gwałtu.
PODŁOŚĆ dlatego, że ten fanatyk chce karać dzieci za myślozbrodnię ojca - moja utrata pracy najbardziej by w nich uderzyła.
Ale przecież to już było! Nie tylko zemsta kapusia Zbigniewa Hołdysa, który odegrał się na jakimś pracowniku salonu samochodowego za negatywny komentarz na temat zaangażowania politycznego dawnego muzyka "Perfectu" i doniósł do jego pracodawcy, że w związku z wpisem na prywatnym profilu facebookowym ich pracownika nie będzie kupował samochodów ich marki. Nie tylko liczne przypadki stosowania przez pracujących w Gazecie Wyborczej potomków stalinowskich zbrodniarzy ODPOWIEDZIALNOŚCI ZBIOROWEJ WOBEC KRYTYKUJĄCYCH ICH DZIAŁALNOŚĆ I KORZENIE ORAZ CAŁYCH RODZIN KRYTYKUJĄCYCH w postaci wytaczania procesów o horrendalnie wysokie odszkodowania (dożywotnio rujnujące zarówno pozwanego jak i jego najbliższą rodzinę i wszystkich spadkobierców z dalszej rodziny) za słowa, które najczęściej były prawdą. Ale przede wszystkim już było takie pseudomoralne wzmożenie wokół zasady "kto nie z nami ten z gwałcicielami" - zarówno w Polsce w trakcie kampanii wyborczej PO+Lewicy+PSLu do Parlamentu Europejskiego w maju 2019 (wtedy z polityków PiS sprzeciwiających się oklejaniu kościołów plakatami z Matką Bożą Jasnogórską z aureolami w barwach ruchu LGBT zrobiono "obrońców pedofilów w sutannach"), ale także... w III Rzeszy... Tak, Niemcy w latach 30-stych wierzyli w to, że "Żydzi to są gwałciciele dybiący na cnotę czystych Niemek, których krew w wyniku stosunku z Żydem zostaje tak skażona, że później nawet dzieci poczęte ze związku z pełnokrwistym Niemcem będą żydowskimi bękartami". Tak, takie rzeczy głosiła gazeta "Der Stürmer", a Niemcy w to wierzyli. Zastanawiacie się, jak w XX wieku można było wierzyć w takie brednie? To zadajcie sobie pytanie jak w XXI wieku można było uwierzyć w to, że wyborcy partii mającej największe poparcie w społeczeństwie "chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu lat" - to słowa Donalda Tuska. Niestety tak w latach 30-stych w Republice Weimarskiej i później utworzonej III Rzeszy tak jak i w ostatnich latach w Polsce i tym co z niej Tusk zrobił najskuteczniej działały nie bajki o "obrońcach gwałcicieli", nie bajki o "piciu, biciu kobiet i dzieci...", nie bajki o Żydach / pisiorach znęcających się nad zwierzętami (ten motyw również pojawiał się w latach 30-stych i po 90 latach powrócił), ale najskuteczniej zadziałała ZAZDROŚĆ - opowiadanie o Żydach / pisowcach, którzy "bogacili się kosztem społeczeństwa", "zarabiali na kryzysie lat międzywojennych" (to mówił Hitler) "robili interesy na pandemii i wojnie na Ukrainie" (to mówił Tusk) oraz wezwania aby "zamienić tę złość w siłę i zmieść tę władzę z jej złodziejskimi cenami" (to mówili obydwaj) niestety trafiły na podatny grunt i skończyły się tak jak skończyły - dojściem psychopaty do władzy i niewyobrażalną serią ludzkich dramatów, których za Hitlera doświadczyliśmy a za Tuska zaczynamy doświadczać (jego reżim dopiero się rozpędza).
Temat budowy CPK jest tak mocno popierany przez większość społeczeństwa, że pod linkiem do artykułu na jego temat akurat nikt głupich komentarzy na mój profil nie wrzucał. Zupełnie odwrotnie było w przypadku linku do artykułu na temat listu księdza Olszewskiego. Najpierw głupia lalunia, która kilkanaście lat temu na "Przystanku Woodstock" przykleiła się do naszej paczki i najpierw wydzwoniła pokaźną sumę z mojego telefonu komórkowego (wtedy jeszcze nie było nielimitowanych rozmów), później dotkliwie ugryzła mnie w rękę, a po latach wysłała mi zaproszenie do grona znajomych na Facebooku (ja na jej miejscu spaliłbym się ze wstydu zamiast przypominać tamto incydentalne spotkanie) teraz pod linkiem do tego artykułu zaczęła wklejać głupie imotikonki z uśmieszkami. No ale o ile tę idiotkę można by było spokojnie pominąć (mądre to nigdy nie było) to facet, którego z dawnych czasów pamiętam jako naprawdę Dobrego Człowieka wkleił odpowiedź do mecenasa księdza Olszewskiego następującej treści:
"Panie mec. ktoś te służby przez 8 lat wyszkolił do takiego dzialania"
Cóż, według hitlerowców odpowiedzialność za wszelkie zło jakie się działo w III Rzeszy ponosili Żydzi i to oni niby sami byli winni holocaustu. Jak ktoś chce się posługiwać taką retoryką, to lepiej niech się sam łaskawie wypisze z mojej listy znajomych, bo niezależnie od tego że kiedyś go lubiłem i szanowałem, ja z tusko-nazistą znać się nie chcę.
Kiedy polityków lub księży w więzieniach się torturuje lub upokarza, aby sprawić przyjemność sadystycznemu tłumowi, to ja nigdy tego nie będę popierał. Nie będę udawał, że nic się nie dzieje, gdy ludzie których kiedyś znałem, dziś popierają aresztowanie księdza dokonane W WIELKIM TYGODNIU tylko po to, aby ludzie w rodzinach bali się przy wielkanocnych stołach porozmawiać na ważne tematy w obawie przed tym, że się pokłócą i poobrażają, kiedy w WIELKI CZWARTEK funkcjonariuszka neo-TVP opowiada kłamstwo, że ksiądz rzekomo został aresztowany w hotelu gdzie przebywał w obecności kobiety... kiedy człowieka traktuje się tak, że gdyby właściciel podobnie potraktował psa (trzymał go przez cały dzień bez jedzenia i z połową buteleczki wody) to by sam trafił do więzienia... w takich sytuacjach nie mogę milczeć... i nie mogę być grzeczny - bo wtedy bym nie był człowiekiem.
Za kilka lat zarówno autor takiego komentarza jak i wszyscy wyborcy obecnej koalicji rządzącej będą się WSTYDZIĆ tego jakie gówno popierali. Ale diabli wiedzą JAK OGROMNĄ CENĘ ZAPŁACIMY WSZYSCY za ich głupie zauroczenie psychopatą TuSSkiem. Taka erupcja nienawiści nie może ujść bez kary. Niech Bóg nas ma w opiece i chroni nas przed nimi i przed skutkami ich OBŁĘDU!
Jeśli możesz to przeczytać, to znaczy że udało mi się odzyskać przedostatni spośród artykułów, które "wyparowały" z Salonu24 w dziwnych okolicznościach.
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka