Przewidywałem, że w wynikach exit poll ogłoszone zostanie zwycięstwo PO, a następnego dnia w wynikach ostatecznych wygra PiS. Prawie się nie pomyliłem. Choć w tym przypadku "prawie" robi ogromną, negatywną różnicę.
Na wstępie nadmienię, że te wybory były pod jednym względem wyjątkowe. Donald Tusk zafundował Polakom taki terror, że nie tylko trzech kandydatów PiS (Mariusz Kamiński, Maciej Wąsik, Daniel Obajtek) startowało do PE głównie po to, aby uniknąć dalszych represji, ale aż czterech kandydatów PO (Dariusz Joński, Michał Szczerba, Bartłomiej Sienkiewicz i Marcin Kierwiński) również zostało ewidentnie ewakuowanych w tamtym kierunku, aby uniknąć śmierci lub długotrwałej odsiadki gdyby operacja zamiany Polski w kraj nazistowski sterowany rządzą zemsty na PiS-ie nie do końca się powiodła (w Warszawie zdesperowany tłum mógłby wypruć im flaki - w Brukseli potrzebny będzie dobry snajper, a to nie jest taka prosta sprawa).
Przewidywałem, że w wynikach exit poll ogłoszone zostanie zwycięstwo PO, a następnego dnia w wynikach ostatecznych wygra PiS. Prawie się nie pomyliłem. Choć w tym przypadku "prawie" robi ogromną, negatywną różnicę. Dlatego ogromną i negatywną, bo ten niecały punkt procentowy na korzyść PO będzie zachęcał Tuska do jeszcze większego terroru, jeszcze większej propagandy i jeszcze większej nazyfikacji Polskiego społeczeństwa. Czy to może skończyć się dobrze?
Od kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu było dla mnie jasne ("zawodowcy" tacy jak Rafał Woś i Rafał Ziemkiewicz dopiero teraz to zauważyli i przecierają oczy ze zdumienia) że zasada III RP "my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych" przestanie obowiązywać - zamiast tego zostanie wprowadzona zasada III Rzeszy "żyjemy w czasach żelaza w których porządki trzeba robić żelazną miotłą" (cytat z Heinricha Himmlera przytoczony w nieco zmienionej wersji przez Tuska "dajcie mi 100, no może 400 dni aby zrobić porządek naprawdę żelazną miotłą"). Scenariusze mogły być trzy:
- Tuskowi udaje się zrobić z Polski kraj nazistowski - szał krwawej zemsty zyskuje aprobatę, notowania PO szybują a PiS spadają, trup pada gęsto (najpierw w przenośni - aresztowania, rewizje, pokazowe procesy z wyłączaniem mikrofonów, później rzeczywiste ofiary śmiertelne). Im jest gorzej tym bardziej Tusk straszy wyrzuceniem Polski z UE i NATO oraz wojną z Rosją. Kiedy już nie może utrzymać władzy wówczas albo (1a) ucieka do UE pozostawiając rozedrgany kraj Kosiniakowi - Kamyszowi i Hołowni albo (1b) prowokuje wojnę z Rosją. NATO nam nie przychodzi z pomocą, więc ją przegrywamy - tylko od uzgodnień pomiędzy Tuskiem a Putinem zależy jak dużo tracimy terenów i jak duże są straty w ludziach i gospodarce.
- Tuskowi nie udaje się nazyfikacja Polski - notowania PO i PiS utrzymują się w okolicach remisu ze wskazaniem na PiS i w pewnym momencie część koalicjantów stwierdza, że nie będzie umierać za Tuska - odcina się od jego działań i tworzy z PiS-em rząd koalicyjny przy wstępnych warunkach, że PiS ma traktować koalicjantów poważnie, rozliczenie PO ma być cywilizowane (w przeciwieństwie do tego co się dzieje w tej chwili), a główną uwagę skupiamy na bezpieczeństwie i obronności Polski oraz powrocie do strategicznych inwestycji.
- Tuskowi na jakiś czas udaje się rządzić za pomocą terroru i propagandy, po czym wobec załamania inwestycji, poziomu życia, swobód obywatelskich oraz wobec coraz większych szaleństw biurokratów komunistycznej UE następuje w Polsce bunt, który sprytnie wykorzystuje Konfederacja ściągając do siebie żądnych odwetu radykałów z Suwerennej Polski i części PiS-u. Efekt - też trup pada gęsto, lecz wskutek izolacji ze strony UE oraz osłabienia Polski wewnętrznymi zamieszkami stajemy się idealnym celem ataku Putina. Czy skorzysta z tej okazji? Byłby frajerem gdyby nie skorzystał.
Jak widać tylko scenariusz drugi daje duże szanse na szczęśliwe zakończenie. Ewentualnie mogłoby coś jeszcze wyjść ze scenariusza 1a, ale po tych wyborach jego prawdopodobieństwo bardzo spadło - podobnie jak notowania Kosiniaka - Kamysza. Najbardziej prawdopodobna jest albo nawalanka ze scenariusza 3 albo wariant ratowania się wojenną "ustawką" ze scenariusza 1b. Czyli tak czy siak kilka lat życia w terrorze i straszeniu wojną, które suma sumarum i tak się kończą wojną.
No i mamy pewien problem. Bo nie tylko wynik wyborów pokazał, że zmniejszyło się prawdopodobieństwo wyjazdu Tuska i namaszczenia Kosiniaka - Kamysza na jego "pokojowego następcę", ale pokazał także, że czas jaki ma Kosiniak - Kamysz na podjęcie decyzji o odłączeniu się od Tuska i zakończeniu tego terroru przez zawarcie koalicji z PiS-em gwałtownie się skrócił. Wobec spadających notowań PSL-u jest coraz mniej prawdopodobne, że PiS będzie się liczył z takim koalicjantem - już widać że Morawiecki zmienia kierunek poszukiwań koalicjanta z ludowców na konfederatów.
Czy Konfa zdecyduje się na koalicję z PiS? Nie teraz. Politycy tej formacji pokazali wielokrotnie, że pod ich bogoojczyźnianymi hasełkami kryje się banda zdrajców i cwaniaków gotowa do tego aby wziąć na swe listy nawet zblatowanego z PO i mającego niejasne powiązania ze światem przestępczym Jakuba Banasia. Więc konfederaci będą korzystać na tym, że PO wykrwawia PiS i wkroczy do akcji dopiero wtedy, kiedy sytuacja w Polsce będzie naprawdę tragiczna. Ale wtedy na ratowanie Polski może być już za późno (patrz scenariusz 3). Dlatego wbrew tym wszystkim, co już obliczyli że w przypadku identycznego rozkładu głosów w wyborach do Sejmu RP to koalicja PiS - Konfederacja miałaby zdecydowaną przewagę mandatów ja w tym temacie zachowam powściągliwość i sceptycyzm.
Więc jeśli Kosiniak - Kamysz nie chce się znaleźć wśród pierwszych ofiar wojny domowej, to powinien bardzo się pospieszyć ze składaniem oferty Morawieckiemu. W innym przypadku będzie miał przerąbane... i my (Polacy) też. Przekonał się właśnie, że koalicja z nazistowskim psychopatą, a tym bardziej lojalność wobec niego nie popłaca. On chronił Tuska przyznając się, że wiedział o sprawie, a Tusk potraktował go jak pacholę, od którego "odebrał meldunek" (tylko nie powiedział kiedy: czy teraz czy przed dwoma miesiącami) i rzucił go na pożarcie. A mógł Kosiniak - Kamysz skorzystać z koła ratunkowego jakie mu rzucił Jacek Siewiera z prezydenckiego BBN-u zamiast za namową Tuska iść w skłócanie żołnierzy i społeczeństwa z Żandarmerią Wojskową oraz zwalanie winy na wrobionego w tę sprawę miesiąc po zdarzeniu "pisowskiego prokuratora". To wyglądało tak tragicznie, że ci wszyscy naiwniacy co wcześniej wierzyli że PSL będzie "trzecią drogą", "nową jakością" i "pokojową siłą" pozostali w dniu wyborów w domach. Efekt był tak piorunujący, że w TV Republika pojawiła się teoria, że wyciągnięcie w ostatniej chwili przed wyborami sprawy aresztowania polskich żołnierzy na granicy było celową prowokacją zorganizowaną przez Tuska w celu rozjechania koalicjantów (w którą szczerze mówiąc nie wierzę - według mnie duet Żemła - Wyrwał z Onetu chciał uderzyć w PiS odgrzewając temat Macierewicza, tylko na ostatniej prostej wszystko im się posypało).
I tu dochodzimy do ostatniego, najsmutniejszego aspektu tych wyborów. Kim, a w zasadzie czym trzeba być, aby po tym wszystkim co się działo w ostatnich miesiącach (a zwłaszcza od ostatniej środy) zagłosować na PO? Mało było tego, że Tusk z prekursora "resetu" z Rosją przepoczwarzył się w inkwizytora polującego na rzekomych ruskich agentów, że z obrońcy "biednych ludzi szukających swojego miejsca na ziemi" przemalował się na polityka tak antyimigranckiego, że AfD wysiada, a z obrońcy wycinanych świerków (tylko po to by mógł je skonsumować kornik drukarz) przeszedł metamorfozę w zwolennika wybetonowania całej granicy z Rosją i Białorusią. W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się, że cały ten ostatni pro-obronny lans na granicy to był jeden wielki pic na wodę - żołnierze i pogranicznicy mają traktować imigrantów "empatycznie" i "humanitarnie", choć Tusk ma doskonałą świadomość tego, że przez to imigranci zachowują się bardziej agresywnie i bezczelnie. Żołnierze są aresztowani za oddawanie strzałów ostrzegawczych, a w wyniku efektu mrożącego życie stracił młody żołnierz, a dwóch kolejnych jest rannych. Jak ktoś nie wierzy, że Tusk wiedział, to niech obejrzy sobie dokładnie poniższy film z konferencji prasowej Tuska nagranej jeszcze przed opublikowaniem informacji o aresztowaniu trzech żołnierzy i śmierci jednego żołnierza. "Chcę bardzo to mocno podkreślić: dzisiaj - inaczej niż w przeszłości - strażnicy, Straż Graniczna i żołnierze przywiązują wielką uwagę do humanitarnych zachowań. To utrudnia oczywiście działania. Im bardziej empatycznie zachowują się funkcjonariuszki i funkcjonariusze, policjanci, żołnierze tym częściej wywołuje to większą agresję i bezczelność ze strony tych którzy każdego dnia, każdej nocy chcą przełamać granicę i przedostać się do Polski i dalej, ewentualnie dalej na zachód." - mówi na filmie Donald Tusk. Film został nagrany i opublikowany trzy tygodnie temu, czyli już ponad miesiąc po aresztowaniu trzech polskich żołnierzy, ale jeszcze przed zranieniem żołnierza, który zmarł w ten czwartek.
Można głosować na PiS "mimo że" coś nam w ich działaniach się nie podoba. Można głosować na PiS samemu nie zgadzając się z zaostrzaniem ustawy antyaborcyjnej mimo że nie PiS ją zaostrzył. Można głosować na PiS samemu uważając tworzenie komisji mającej badać wpływy rosyjskie w Polsce za spóźnione i niewskazane tuż przed wyborami mimo że PiS ją utworzył. Można głosować na PiS będąc radykalnym przeciwnikiem "piątki dla zwierząt" (która de facto i tak nie przeszła) mimo że Kaczyński ją forsował. Można głosować na PiS uważając rozdawanie przez "ziobrystów" na prawo i lewo środków z Funduszu Sprawiedliwości za teoretycznie zgodne z prawem, ale ekstremalnie głupie i naiwne (jak to już raz napisałem, ci naiwni kretyni wierzyli w to, że zasada "my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych" dalej będzie obowiązywała, choć Tusk cytował Heinricha Himmlera wzbudzając przy tym entuzjazm żądnej zemsty gawiedzi) mimo że "ziobryści" właśnie tak tak się zachowali. Te wszystkie przypadki można zaliczyć do "mimo że", bo nie stanowią one essencji tego co robił PiS. Czy ktoś ma choćby najmniejsze wątpliwości co do tego czy Ukraina by upadła już w pierwszych tygodniach wojny gdyby nie hub logistyczny zorganizowany wraz z Amerykanami i Anglikami przez pisowski rząd? Czy ktokolwiek ma choćby najmniejsze wątpliwości że Ukraina by upadła w kolejnych miesiącach wojny gdyby nie dostarczane jej przez pisowski rząd setki czołgów i transporterów? Czy ktokolwiek ma wątpliwości, że Ukraina udławiłaby się pod wpływem wewnętrznych ruchów uchodźczych gdyby pisowski rząd z dnia na dzień nie przyjął aktów prawnych pozwalających uchodźcom z tego kraju przybywać do Polski, pracować, uczyć się, leczyć i w miarę normalnie żyć? Gdzie wtedy była Unia Europejska? Co robiła? Z INICJATYWY EUROPOSŁÓW OBECNEJ KOALICJI RZĄDOWEJ PRZEGŁOSOWYWAŁA KOLEJNĄ REZOLUCJĘ POTĘPIAJĄCĄ POLSKĘ I WSTRZYMUJĄCĄ WYPŁACANIE JEJ FUNDUSZY jednocześnie dla niepoznaki oferując wysłanie 10 tys starych hełmów i nakładając kosmetyczne sankcje na rosyjskich oligarchów, które w porównaniu z sankcjami nakładanymi na Polskę nie miały żadnego znaczenia. Czy ktokolwiek ma wątpliwości co do tego, że gdyby rząd PiS ugiął się przed żądaniami obecnej koalicji rządzącej, to granica polska by padła? No chyba nikt mi tu nie będzie opowiadał że jest taki głupi i naiwny, że wierzy w to, że wtedy to byli prawdziwi uchodźcy nastawieni pokojowo, a teraz to są grupy agresywnych wyrostków, bo tamto "pokojowe nastawienie" widać było jak na dłoni podczas szturmu na przejście graniczne, które dopiero z użyciem armatek wodnych z trudem dało się obronić. Można mieć różny stosunek do tego co budował PiS, jak to budował i jaką otoczkę medialną wokół tego tworzono, ale STRATEGICZNE INWESTYCJE W CPK, ELEKTROWNIĘ ATOMOWĄ, SMR-Y, ROZBUDOWĘ PORTÓW FABRYKĘ PÓŁPRZEWODNIKÓW INTELA I PRZEZBRAJANIE WOJSKA POLSKIEGO ZE SPRZĘTU POSOWIECKIEGO NA SPRZĘT NATOWSKI BYŁY FAKTEM - TERAZ WSZYSTKIE SĄ ZAWIESZONE. W S Z T S T K I E ! ! ! Więc można głosować na PiS "mimo że" wielu zachowań tego ugrupowania się nie toleruje. Ale sytuacja, kiedy każe się zamykać żołnierzy za "niehumanitarne" traktowanie agresora, (czyli szkodzące Tuskowi PR-owo, bo tylko o to tutaj chodzi - żołnierze mają nadal nie wpuszczać imigrantów, ale robić to tak, aby aktywiści z granicy się nie czepiali... czyli kur.. jak???) czym doprowadza się do śmierci żołnierza, a później nie potrafi się nawet powiedzieć "przepraszam" i zrzuca winę na kozła ofiarnego to szczyt bezczelności i dno dna! Tego już nie da się podciągnąć pod "głosuję mimo że". Głosowanie na ugrupowanie faceta który nie tylko powoduje wstrzymywanie i wycofywanie kolejnych strategicznych inwestycji, ale rozwala morale wojska (i to nie pierwszy raz - po poprzednich rządach PO niby tak kontrowersyjny i nielubiany Macierewicz musiał usunąć z tzw. "ustawy pragmatycznej" przepis nakazujący bezwzględne zwalnianie po 13 latach służby, czyli na dwa lata przed nabyciem praw emerytalnych żołnierzy którzy nie awansowali do korpusu podoficerów lub wyżej... jak to musiało wpływać na morale wojska - 13 lat służby, misje w Iraku i Afganistanie, a później wypier...aj na bruk na dwa lata przed żołnierską emeryturą, bo nie było dla ciebie stanowiska od kaprala wzwyż) to więcej niż zdrada, to więcej niż głupota - to brak instynktu samozachowawczego. Jeśli pomnożymy procent głosów oddanych na PO przez frekwencję, to otrzymamy 37,06% * 40,7% = 15,08%. Piętnaście procent polskiego społeczeństwa nie ma instynktu samozachowawczego! Część zagubiła go w wyniku nazistowskiej nienawiści do PiS, część z bałwochwalczego stosunku do UE, a część ze strachu przed tym wszystkim, czym ją straszy Donald Tusk (czyli głównie przed Polexitem i wojną z Rosją). Tych 15% w przypadku realizacji scenariusza 1b lub 3 będzie się zachowywało tak, jak ich polityczni patroni - żydowscy komuniści witający z kwiatami sowieckich okupantów i zakładający RewKomy wspierające kacapów w mordowaniu i wywożeniu Polaków na Syberię. Tych 15 % już popierało niszczenie zasiek na polsko-białoruskiej granicy i opluwanie polskich żołnierzy i pograniczników... a teraz nagle zaakceptowało zwrot Tuska o 180 stopni, bo przecież jedynym wrogiem dla nich nie jest ani Putin ani Łukaszenka, ani nacierające bandy islamskich osiłków - dla nich wrogiem jest PiS. Jak ktoś nie wierzy w tych politycznych patronów, to niech sprawdzi co w Zambrowie w trakcie wojny bolszewickiej robił ojciec Aleksandra Smolara, prezesa Fundacji im. Stefana Batorego. https://pl.wikipedia.org/wiki/Grzegorz_Smolar ... I TACY LUDZIE MAJĄ NAS DZISIAJ UCZYĆ "DEMOKRACJI" I "PRAWORZĄDNOŚCI"?!?!?
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka