Motto:
"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą.
Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle."
Kiedy w ubiegłą niedzielę (26 listopada - Chrystusa Króla) z najstarszym Synem wybieraliśmy się na Wieczór Uwielbienia z jego rąk wyślizgnęła się szklana kula (taka z płynem, reniferem i sztucznym śniegiem w środku) i upadła na podłogę rozpryskując się na drobne kawałki. Jechaliśmy ponad godzinę. A w mojej głowie ta kula skojarzyła się z podobnym przedmiotem roztrzaskanym w trakcie przesłuchania w Ministerstwie Prawdy w książce "Rok 1984" George'a Orwella. No szlag by to trafił! Nie dość, że od 15 listopada jestem ciągle tak zdołowany i zdenerwowany, że stan psychiczny opisany w monologu Stuhra z filmu "Zielona granica" byłby dla mnie komfortowy (jak to było? "Nie mogę jeść, nie mogę spać, moje libido spadło do zera"... chciałbym tak! naprawdę! tylko nie jeść, nie spać i nie bzykać - mnie od zajadania stresu boli cały przewód pokarmowy, a to, że mnie codziennie boli serce jest od miesiąca z kawałkiem czymś tak powszednim, że zaczynam się martwić dopiero wtedy, gdy mnie boli tak bardzo jak 16 listopada rano, gdy autentycznie nie wiedziałem czy zaraz nie umrę... a z drugiej strony nie wiedziałem czy chcę jeszcze żyć). Jeszcze do tego w niedzielę byłem świeżo po napisaniu artykułu "Pożegnanie ojczyzny. Przegraliśmy, nie łudźmy się - to koniec.", z którego wnioski były bardziej przerażające od filmów Alfreda Hitchcocka (bo akurat właśnie teraz na dodatek wszyscy analitycy musieli się właśnie obudzić i jeden przez drugiego potwierdzać to, o czym pisałem od jesieni 2019 roku - że Putin nie powie sobie dość i jakieś 5 do 10 lat po zamrożeniu konfliktu na Ukrainie zaatakuje kolejne państwo, a skonfliktowana wewnętrznie Polska będzie się do tego celu idealnie nadawała). Depresja? Mało powiedziane! Gorzej czułem się tylko wtedy, gdy u Taty wykryto raka. Nawet sama śmierć Mamy i Taty nie była tak stresująca. I to cholerne skojarzenie... wymyślne tortury doprowadzające do tego, że John Smith prowadzony jakimś korytarzem - prawdopodobnie na egzekucję - się poddał: "kochał Wielkiego Brata". Orwell nie napisał, że ten korytarz prowadził na egzekucję. Ale w sumie jakie to miało znaczenie? Facet już i tak był martwy - był całkowicie złamany, jakby stracił własną duszę. Supertotalitarna władza zrobiła z nim to, co chciała...
Takie myśli kłębiły się w mojej głowie, gdy ostrożnie prowadziłem samochód nocną autostradą (było troszkę ślisko). Wiedziałem, że muszę dojechać na ten Wieczór Uwielbienia. To jak moja prywatna linia telefonu zaufania z Panem Bogiem w roli lekarza. Nie będę się rozpisywał jak ta modlitwa wygląda - lepiej po prostu przyjść, zobaczyć, przeżyć... adoracja Najświętszego Sakramentu, dużo rozważań i muzyki... nie każdemu musi taka forma odpowiadać, ale dla mnie jest idealna. I tym razem uzyskałem odpowiedź.
- Dlaczego ty się tak denerwujesz i zamartwiasz?
- Nie chcę takiej przyszłości dla moich Dzieci, jaka się rysuje w tej chwili. Nie chcę ich uczyć gdzie się schować w trakcie ataku lotniczego bronią konwencjonalną, w którą stronę uciekać po ataku nuklearnym, co zabrać do "plecaka przetrwania". Nie chcę też się codziennie zastanawiać, czy moja żona (która nawet nie potrafi prowadzić samochodu, choć ma Prawo Jazdy) poradzi sobie jak zginę na wojnie, stracę życie z innego powodu lub wskutek stresów położy mnie trupem zawał lub nowotwór.
- A jesteś pewny, że to się stanie?
- No jestem niezłym analitykiem. Interesuję się polityką od lat. Moje dotychczasowe prognozy sprawdzały się (częściej niż prognozy zawodowych publicystów i najlepszego politologa jakiego osobiście znam - ojca chrzestnego jednego z moich dzieci), choć często z opóźnieniem, bo z reguły działo się coś, co odwlekało wydarzenia w czasie. A teraz prognoza jest jasna: brak buntu oznacza szybkie zdążanie w kierunku totalitaryzmu - aż do takiego jak z książki Orwella, a bunt to wojna domowa i wojna z Rosją. Nawet nie wiadomo gdzie uciekać, bo to może się zakończyć III Wojną Światową. Chciałbym normalnie żyć, realizować marzenia, ale jak cokolwiek planować ze świadomością, że może pozostało nam kilka lub kilkanaście lat życia, które w dodatku będzie wyjątkowo paskudne? Jak kupować dom, jak się troszczyć o edukację dzieci (która teraz jest dla mnie jedyną odskocznią)? Jaki sens ma jakiekolwiek działanie?
- Jesteś wściekły. Dlaczego tak bardzo się denerwujesz? Jesteś dobrym analitykiem, już cztery lata temu przewidziałeś, że tak się stanie - jeśli PiS nie skończy ze swoją arogancją i głupimi błędami Kaczyńskiego, któremu nikt nie śmie zwrócić uwagi, to przegra wybory i nastąpi szał zemsty ze strony dotychczasowej opozycji. Nie posłuchali ciebie ani osób myślących tak jak ty - poszli w przeciwnym kierunku. I dokładnie tak się stało: przegrali wybory i mamy szał zemsty opozycji. Więc dlaczego tak się wściekasz? Co się z tobą dzieje?
- Tak, przewidziałem to, ale nie przewidziałem skali. Nie wiedziałem, że będzie aż tak wielka mobilizacja tych, co nazywają innych "złem" a sami prezentują zło w najbardziej skondensowanej postaci, oraz tych, co im uwierzyli.
- Czy jesteś tego pewny?
- Tak, jestem pewny. Przecież napisałem długi artykuł w którym chciałem ostrzec ostatnie osoby po tamtej stronie na których mi zależy, aby nie wdeptywały w to gówno. Ale one to zignorowały. Dlatego jestem taki wściekły.
- A co jest w tym artykule najważniejsze?
- Wszystko było ważne.
- Ale jedna rzecz najważniejsza. Chcesz poznać odpowiedź? To odpowiedz sobie co w tym wszystkim jest najważniejsze? Nie cały wykład na godzinę czytania, tylko jedna rzecz. Konkretnie jedna - nie więcej.
Ksiądz kontynuował rozważania powiązane z uroczystością Chrystusa Króla i słowami Ewangelii o tym jak na Sądzie Ostatecznym miłosierny Bóg nie będzie nas pytał o to ile jakich grzechów popełniliśmy, a jakich przykazań udało nam się przestrzegać tylko o to czy miłowaliśmy bliźniego i okazywaliśmy tę miłość przez czynienie dobra. A ja prowadziłem dialog z Bogiem i samym sobą próbując wejść gdzieś w zakamarki mojej duszy, wypowiedzieć co mnie gryzie i uzyskać odpowiedź. A Bóg jak zawodowy psychoanalityk nie bawił się w podsuwanie gotowych wskazówek "wujka dobra rada", tylko sprawiał, że w mojej głowie pojawiały się ciągle nowe pytania. Nagle przyszło olśnienie - błysk, po którym rzeczy dotychczas zagmatwane stają się oczywiste i delikwent na kozetce psychologa uświadamia sobie, że znał odpowiedź, ale ją przed sobą ukrywał w zbyt zawiłych konstrukcjach myślowych.
- Więc co jest najważniejsze w tym wszystkim? Czego tak naprawdę najbardziej się boisz? Jedna rzecz. Czy wiesz która?
- Wiem. To jest to PRZYKAZANIE NIENAWIŚCI które wylewa się z każdego wystąpienia Tuska i większości polityków tamtej strony - zwłaszcza w sytuacjach, kiedy ktoś traci życie z jakiegoś powodu, zabija kogoś innego, popełnia samobójstwo. Mam głęboko gdzieś cały ten PiS z jego arogancją i błędami "ślepego stratega". Ale to jest różnica, która nie pozwala mi milczeć. To co robi druga strona to nie jest krytyka - to jest nakaz pogardy i nienawiści. W każdej wypowiedzi, w kontekście każdego zdarzenia jest ciągłe pompowanie do głów i serc przekazu "zobaczcie jacy oni są źli, jacy oni są podli..." - "jeśli nie czujecie do nich nienawiści, to sami jesteście źli", "jeżeli uważacie że jest jakiś ważniejszy cel niż zniszczenie ich lub że są jakieś środki, których ten cel nie usprawiedliwia, to nie jesteście godni tej szlachetnej walki". Ile robili krzyku, że "sekta smoleńska" nazywa ich "zdrajcami". A teraz oplakatowali całe miasta billboardami na których nazywa się nas "ZŁEM". Przecież zdrada to konkretny czyn: współpraca z wrogim nam państwem przeciw własnemu państwu. Oni robili to wielokrotnie. Ale nawet taki zdrajca, hulaka i gwałtownik jak Kmicic może się zmienić, odpokutować swoje winy, zostać bohaterem. Natomiast "zło" to termin ostateczny, eschatologiczny. Ze złem się nie dyskutuje, nie słucha żadnych jego argumentów - zło trzeba niszczyć. Nie ma współczucia wobec zła, wszelka tolerancja wobec zła jest czymś złym, wszelkie wchodzenie w relacje ze złem są złe i grożą katastrofalnymi następstwami... Robiono z nas potworów nieczułych na cierpienia dzieci imigrantów, które giną na granicy. Dziś ci, co kiedyś pisali artykuły o sytuacji na granicy wprost przyznają, że kłamali. Po polskiej stronie nie zginęło ani nie zaginęło ani jedno dziecko. To nasza strona zawsze mówiła prawdę, a oni pisali kłamliwe artykuły, robili kłamliwe reportaże, kręcili kłamliwe filmy jak "Zielona granica", pisali kłamliwe książki takie jak "Jezus umarł w Polsce" - wszystko tylko po to, aby pobudzić nienawiść do nas. Nawet jeśli czyniliśmy dobro, przyjmowaliśmy pod swój dach uchodźców z Ukrainy, to opisywano nas jak sutenerów polujących na ładne Ukrainki, hieny chcące zarobić na nieszczęściu i rasistów segregujących uchodźców ze względu na kolor skóry.
Jezus umiera w Polsce dziś. Umiera na odwróconym do góry nogami Krzyżu, bo odwrócono Jego przykazanie miłości wmawiając, że nienawiść to święty obowiązek, a kto się z tym nie zgadza ten rzekomo nie wierzy w Boga. Zło przebrano w szaty dobra, a dobro nazwano złem. I Polacy to wybrali. Odrzucili prawdę, miłość, przebaczenie a wybrali kłamstwa, nienawiść i zemstę.
- Ale co z tego wynika dla ciebie? Co powinieneś w tej sytuacji zrobić? O co się zatroszczyć?
- A co ja mogę zrobić? Zrobiłem już wszystko! Wszystko na nic! Sam w pojedynkę nie powstrzymam Apokalipsy. Nie leżało w mojej mocy, aby odwrócić polityków od drogi ku przepaści. Nawet bliskich mi osób nie potrafiłem powstrzymać od współudziału w tym szaleństwie. Teraz do jednych z nich (tych obojętnych) czuję wściekłość, do innych (tych co się popisywali złym postępowaniem) czuję nienawiść i agresję.
- No, ciepło, ciepło... Nie bójcie się tych, co zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle .
- Tak! Najgorsze jest to, że ja sam zacząłem nienawidzić. Ja przecież jestem martwy - jak John Smith prowadzony tajemniczym korytarzem. Pisałem o tym wielokrotnie, że naszym najważniejszym obowiązkiem jest zachowanie czystych serc - nie wchodzenie na tę drogę nienawiści i pogardy którą oni pędzą, niepowielanie ich uczuć i czynów, a teraz w emocjach jakoś o tym zapomniałem. Ja nienawidzę! Stałem się na obraz i podobieństwo tego wkurzającego mnie typa, co życzył przeciwnikom politycznym śmierci. Chciałem ostrzec go, aby nie wdeptywał w to gówno, aby zawrócił, a teraz nie tylko on zignorował moje przestrogi, ale to ja zacząłem podążać jego drogą.
- Tak. To nie jest koniec walki. Przegraliście, ale najważniejsza walka dokona się w waszych sercach. W twoim sercu. To za nie jesteś odpowiedzialny... i za serca twoich dzieci. Olej całą resztę! To będzie walka tak trudna, że musisz się skupić wyłącznie na niej.
- Ale czy ten wybór Polaków może pozostać bez konsekwencji? Czy taka straszna zbrodnia nie ściągnie kary na Polaków, na Polskę... na wszystkich Polaków w tym także moje dzieci? Tylko czy tutaj nie wchodzę w kompetencje Pana Boga?
- Wchodzisz.
- Ups... Dobrze, więc kwestię kary doczesnej i wiecznej pozostawię Tobie.
.........
Wieczór Uwielbienia trwał dalej. Było w nim kilka świetnych wątków, np. wspólna modlitwa małżonków za siebie i modlitwa za intencje osób które z jakiejś przyczyny przyjechały na wieczór same. Przy samym ołtarzu stała para spodziewająca się niebawem dziecka - wyglądali cudownie, jak ucieleśnienie miłości małżeńskiej i oraz owoc tej miłości rodzący nową miłość - rodzicielską. Wraz z Synem korzystaliśmy z tego, co zostało dla nas w tym czasie przygotowane.
Powrót do domu. Godzina jazdy. W domu pewne zaskoczenie. Pod moim napisanym rano artykułem prawie same ciekawe i mądre komentarze, wzywające do nadziei wbrew beznadziejnej sytuacji i zaufania Bogu (no cóż... chyba nie tylko ja mam taki odruch, że skoro ludzie totalnie zawiedli, to uciekam się do Wyższej Instancji). Gdzie się podziali hejterzy, którzy zazwyczaj pod takimi tekstami lubowali się we wrzucaniu gróźb i sadystycznych zapowiedzi krwawej (lub przynajmniej finansowej) zemsty na wszystkich pisiorach i ich rodzinach? Czyżby po wyborach udali się na zasłużony urlop?
.................
Przykazanie nienawiści - praktyczne przykłady
Napisałem powyżej "To jest to PRZYKAZANIE NIENAWIŚCI które wylewa się z każdego wystąpienia Tuska i większości polityków tamtej strony - zwłaszcza w sytuacjach, kiedy ktoś traci życie z jakiegoś powodu, zabija kogoś innego, popełnia samobójstwo."
Czy ktoś zna nazwisko lub przynajmniej imię emerytowanego żołnierza, który popełnił samobójstwo w proteście przeciwko szkalowaniu polskiego, demokratycznego rządu? Większość ludzi nie kojarzy nawet, że miało miejsce takie zdarzenie. Miało miejsce. Na proteście medyków emerytowany żołnierz wysadził sobie twarzoczaszkę wsadzoną do ust silną petardą, a wcześniej w krótkich, żołnierskich słowach napisał w liście dlaczego to robi. Nikt nie robił wokół jego śmierci cyrku takiego jak wokół samobójstwa Piotra Szczęsnego. Nie było na jego cześć wykładów w Brukseli. Żaden wiarołomny klecha nie opowiadał herezji, że takie samobójstwo to niby akt heroiczny, zasługujący na pochwałę i naśladownictwo...
Czy da się porównać apel Witolda Waszczykowskiego "Nie zabijajcie nas" po zamordowaniu Marka Rosiaka w łódzkim biurze PiS przez członka PO Ryszarda Cybę z tymi tyradami jaki to PiS i TVP są złe, podłe, nikczemne, jak bardzo należy ich nienawidzić po tym, jak ześwirowany recydywista w zemście za odsiadkę (która akurat przypadła na czasy rządów PO) zabił Pawła Adamowicza?
Czy ktoś wie jak nazywał się kierowca, który się "zderzył z władzą", ale sądowniczą? Tak, piszę o tym motocykliście spod Zambrowa. Czy jego trumnę obwożono po całym kraju, jak wożono Sebastiana Kościelnika?
Czy ktoś nazywał polityków PO "seryjnymi zabójcami" po tym, jak wskutek ataków na ministra Szumowskiego umieralność z powodu COViDu i przeciążenia karetek i szpitali wzrosła z dwóch tysięcy na pół roku do dwóch tysięcy na tydzień?
NIE. I BARDZO DOBRZE - niech tak zostanie! Bo właśnie ta różnica pomiędzy PiS-em a opozycją wyznacza granicę pomiędzy człowieczeństwem a nazistowskim budzeniem najstraszniejszych emocji. Całe miasta oplakatowano hasłem "Polacy, razem pokonamy to ZŁO" (i na poniżej dopisek malutkimi, ciemnoszarymi literami na ciemnoszarym tle, że niby chodzi o sepsę - aby w ten sposób obejść prawo). A co mówi samozwańczy przywódca "sił dobra"?
"Dzisiaj ZŁO rządzi w Polsce. Wychodzimy na pole, żeby SIĘ BIĆ z tym złem"
"Jak to słyszę, dostaję FURII! To ZŁO, które czyni PiS jest tak ewidentne, bezwstydne, permanentne!"
"Otóż trzeba zacząć od tego PIERWSZEGO, NAJWAŻNIEJSZEGO ZADANIA: jak widzisz ZŁO, walcz z nim i nie pytaj o dodatkowe powody!"
- to wszystko w przemówieniu programowym inaugurującym powrót Tuska do polskiej polityki.
"... nigdzie nie spotkałem ludzi, którzy mają władzę, wokół panuje zaraza, a oni KOMBINUJĄ JAK ZAROBIĆ."
- to w kontekście walki z pandemią.
"Królami życia są ci, którzy CHLEJĄ, BIJĄ SWOJE DZIECI, BIJĄ KOBIETY I PRACĄ SIĘ NIE ZHAŃBILI OD WIELU LAT. Wymarzona klientela polityczna dla władzy, która sama sposób myślenia bardzo podobny do tej klienteli.”
- to w kontekście śmierci ośmioletniego Kamilka torturowanego i zakatowanego przez sadystycznego "ojczyma"
"Ta władza to są SERYJNI ZABÓJCY KOBIET!
- to w kontekście śmierci kobiet, w przypadku których za późno usunięto obumarły płód
"Jeśli macie tak jak ja córkę, wnuczkę, to nie możecie na miłość Boga głosować na PiS! Oni naprawdę ZGOTOWALI PIEKŁO kobietom i oni ZGOTUJĄ PIEKŁO WASZYM CÓRKOM I WNUCZKOM!"
"Czy można głosować na kłamstwo, złodziejstwo, pogardę, nienawiść? WIERZYSZ W BOGA, NIE GŁOSUJESZ NA PiS!"
- nowa teologia, w której aborcja jest najświętszym prawem kobiet, jej brak oznacza piekło, a głosowanie na polityków którzy zaostrzyli przepisy antyaborcyjne (częściowo pod wpływem szantażu księży) jest zaprzeczeniem wiary w Boga - "GOTT MIT UNS" na sterydach
"Jeśli my przywrócimy normalną rolę telewizji publicznej, nie żeby mówili, że Tusk jest geniusz, a KACZYŃSKI ŻYD (...), zobaczycie jak szybko istotna grupa dziś zaczadzonych propagandą, wróci do rozumnego, spokojnego myślenia."
- no tak, oczywiście wszyscy co mają inne zdanie niż [AUTOCENZURA] Tusk są "zaczadzeni", a lekarstwem na to ma być monopol medialny... w tle zręczne granie antysemickim stereotypem
"bardzo wielu, RACZEJ SETKI, NIŻ DZIESIĄTKI, FUNKCJONARIUSZY PiS będzie musiało odpowiedzieć i to KARNIE, bo popełniali przestępstwa i robili to w świetle dnia."
"Dajcie mi 100, no może 400 dni, żeby ZROBIĆ PORZĄDEK NAPRAWDĘ ŻELAZNĄ MIOTŁĄ."
- drugie zdanie jest parafrazą motta Heinricha Himmera... a pierwsze to zapowiedź terroru celujące w żądzę zemsty tych, dla których cytowanie Himmlera jest super, jeśli tylko odnosi się do pisiorów, a nie Żydów - obydwa zdania nastąpiły po sobie w jednym przemówieniu
"Wolę Romana Giertycha, mimo jego RADYKALNEJ politycznej przeszłości, ale który dziś mówi, że warunkiem odzyskania w Polsce wolności jest odsunięcie PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego od władzy, od osób mających pełne usta frazesów liberalnych lub lewicowych, a jednocześnie KOLABORUJĄCYCH z Kaczyńskim i PiS-em"
- no skoro cytuje samego Heinricha Himmlera, to nic dziwnego, że woli Giertycha od ludzi chcących pokoju w kraju... i nazywa ich "kolaborantami", a PiS jest domyślnym wrogiem
"Jesteście wściekli? Więc ZAMIEŃMY TĘ NASZĄ ZŁOŚĆ NA SIŁĘ i zmieciemy tę władzę razem z jej BANDYCKIMI cenami".
- o, tego zdania to by się nawet Adolf Hitler nie powstydził!
"Ktoś kiedyś zauważył, że nazizm nie zaczął się od komór gazowych, to był ten najbardziej upiorny finał, ale zaczęło się od złego słowa. Każdy, kto zna trochę historię wojny rosyjsko-ukraińskiej i napaści Rosji na Ukrainę wie, ile słów w mediach publicznych rosyjskich pełnych pogardy, poniżających słów nienawiści padło, zanim do tej wojny doszło."
- gdyby ktoś czuł się zdegustowany tym, że komentując poprzednie zdanie porównałem je z wezwaniami Adolfa Hitlera... te słowa padły w rocznicę zamordowania Pawła Adamowicza; nawiasem mówiąc ten "ktoś" kto powiedział, że Holocaust zaczął się od słów to Marian Turski - komunistyczny działacz specjalizujący się w stawianiu znaku równości między nazizmem a prawicą, ruchami antyfaszystowskimi a komunizmem, wybielaniu III Rzeszy a oskarżaniu "współwinnych Holocaustu" Polaków; i jeszcze jedna dygresja: w porównaniu z wypowiedzią Tuska w rocznicę zamordowania Adamowicza nawet taki Adolf Hitler i Joseph Goebbels bezpośrednio po zamordowaniu Wilhelma Gustloffa przez żydowskiego studenta Dawida Frankfurtera zachowywali się dużo bardziej powściągliwie - Hitler w swoim przemówieniu tego dnia nie wspomniał o tym zdarzeniu, a Goebbels powiedział tylko że "naród niemiecki wyciągnie właściwe wnioski z zamachu na niemieckiego dyplomatę" co i tak stało się sygnałem do fali nienawiści i przemocy nazwanej Nocą Kryształową
"Wielu polityków ma literkę "Z" wytatuowaną na czole"
- bo przecież samo oskarżanie o nazizm, tworzenie komór gazowych itp... nie wystarcza - do budzenia nienawiści wobec PiS-u i jego wyborców trzeba też wykorzystać współczesne przykłady okrucieństwa przyklejając do PiS-u obraz zamordowanych cywilów z Buczy i zburzonych ukraińskich miast
"Wróciłem do polskiej polityki z głębokim przekonaniem, że opozycja powinna zacząć oddawać PiS-owi."
- o tak - co do tego, że zemsta za te osiem lat bycia w opozycji jest jego jedynym celem nie ma żadnych wątpliwości... ale trzeba to ubrać w takie słowa, aby to ofiara była "winną" a agresja wobec niej była tylko "oddawaniem"... stąd już tylko krok do nazwania tego "wymierzaniem sprawiedliwości"... czyli do nazwania agresji i nienawiści czymś dobrym.
Tak. W Polsce nazwano zło dobrem a dobro złem. Z przeciwników politycznych uczyniono "zło" z którym walka uświęca wszelkie środki - od kłamstwa, przez granie śmiercią innej osoby aż do doprowadzenia do śmierci kogoś całkiem niewinnego lub przynajmniej niezasługującego na śmierć. Jako najważniejsze ustawiono przykazanie nienawiści i tu nie ma być żadnego "ale" - każde "ale" każdy wyrzut sumienia tzw. "symetrystów" powoduje atak furii.
Widzowie TVN-u i czytelnicy "Tygodnika Powszechnego" pędzą autostradą prosto do piekła. Pytanie: czy uda im się tam pociągnąć także nas? Jak to napisał o. Leon Knabit "Boże, chroń Polskę!". Dodam od siebie "Boże chroń Polskę, a zwłaszcza serca nasze i naszych dzieci!"
Na koniec polecam dwa rewelacyjne artykuły Dawida Wildsteina:
https://www.tvp.info/74494166/dawid-wildstein-jak-liberalowie-i-lewica-przestali-kochac-migrantow
https://www.tvp.info/74296548/platforma-ma-racje-nie-wolno-nam-zapomniec-o-szarym-czlowieku
jeden bardzo dobry artykuł Jana Rokity
https://plus.dziennikpolski24.pl/luksus-wlasnego-zdania-jana-rokity-pisalam-nieprawde/ar/c15-18100389
jako antytezę - wypowiedź Agnieszki Holland
https://www.tvp.info/74129637/rzym-agnieszka-holland-katolicy-w-polsce-nie-sa-chrzescijanami-rezyserka-nagrodzona-za-film-zielona-granica
i jako syntezę zestawienie wybranych wypowiedzi Tuska i Jana Pawła II na wybrane tematy:
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka