Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
370
BLOG

Białoruskie śmigłowce nad Polską czy rosyjska agentura w Polsce?

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Polityka Obserwuj notkę 9
...skoro poprzedni incydent ze "zgubioną rakietą" tak błyskawicznie zniszczył budowany konsekwentnie przez ponad rok wizerunek państwa aktywnie zaangażowanego w politykę międzynarodową, wzmacniającego nasz potencjał obronny i dbającego o poczucie bezpieczeństwa obywateli, to trudno się dziwić opozycji, że nie chce przepuścić takiej okazji. A że jest to okazja stworzona wprost przez Putina i Łukaszenkę? Co z tego?! Że kilka dni wcześniej Tusk oskarżał Kaczyńskiego o współpracę z Łukaszenką? Co z tego?! Że ci, co w tej chwili triumfalnie informują o białoruskich śmigłowcach jednocześnie zaprzeczają istnieniu jakiegokolwiek zagrożenia ze strony Białorusi i opatrują swoje wpisy tagiem #WagnerowcyJarka ??? Co z tego?! Klasyczny przykład orwellowskiego DWÓJMYŚLENIA ? ? ? Co z tego, skoro działa?!

No to zrobiło się (NIE)ciekawie. Dziś jedne media donoszą o białoruskich śmigłowcach wojskowych rzekomo widzianych nad Polską, drugie informują o zwłokach znalezionych blisko granicy z obwodem królewieckim. A przecież dosłownie WCZORAJ RANO w artykule "Tak łatwo zostać prorokiem w kraju idiotów - zwłaszcza tych wyższym wykształceniem" [link do artykułu ukryty pod tytułem] bezczelnie wyśmiewając "ekspertów" zaprzeczających temu, że istnieje realne ryzyko wojskowych prowokacji ze strony Białorusi i Rosji dokładnie opisałem jakie scenariusze tych prowokacji są korzystne dla Putina i Łukaszenki, a jakie korzystne dla polskiego rządu. [cytat]

Jeśli Putin z Łukaszenką rzeczywiście doprowadzą do obniżenia poczucia bezpieczeństwa Polaków i ośmieszenia Polski, to osiągną cel - PiS straci na tym tak, jak stracił na "zgubionej" rosyjskiej rakiecie, albo jeszcze bardziej. Oczywistą kwestią jest to, że jeśli do czegoś takiego dojdzie, to opozycja wykorzysta ten incydent podobnie (lub jeszcze bardziej) jak "zgubioną rakietę" i nawet jeśli to działanie nie będzie zbyt patriotyczne (wykorzystanie tego, że wróg dał nam łupnia) to z dwojga złego i tak byłoby to bardziej uzasadnione niż to, co Tusk z Giertychem robią dziś - wtedy przynajmniej byłoby to komentowanie jakiejś klęski mogącej wynikać z jakiegoś zaniedbania, a dziś są to wyłącznie pomówienia z tego powodu, że rząd sobie na tę klęskę nie może pozwolić, więc odstrasza prowokatorów czym może. Jeśli zadziałają zbyt słabo i rządowi uda się powstrzymać prowokacje, to efekt może być odwrotny: ośmieszenie Putina i Łukaszenki oraz wzmocnienie poparcia dla rządu. (Właśnie do takiej sytuacji próbuje dziś doprowadzić rząd. Ale czy także Łukaszence i Putinowi na tym zależy? Mamy uwierzyć w to, że Putinowi na tym zależy, aby zostać ośmieszonym i upokorzonym przez Polskę?) Także jeśli wschodni dyktatorzy przesadzą z atakiem, to efekt może być nieprzewidywalny: od "efektu flagi" czyli przekierowania uwagi na zapobieganie realnym zagrożeniom i obronę naszego państwa (trudno sobie wyobrazić scenariusz bardziej niekorzystny dla opozycji) po oskarżenie polskiego rządu o ściągnięcie swoją postawą niebezpieczeństwa na Polskę (co Tusk głosił w ramach polityki "Resetu" krytykując projekt "Tarczy antyrakietowej") lub oskarżanie rządu o współpracę z Łukaszenką (tekst dla kompletnych idiotów... ale Tusk z Giertychem właśnie go sprzedają). [koniec cytatu]

W przytoczonym powyżej fragmencie celowo pogrubiłem te części zdań, które wskazują na to jaki rozwój wypadków będzie niekorzystny a jaki korzystny dla rządu, zaś pozostawiłem niepogrubione te, które wskazują na to, że interes Putina i Łukaszenki jest odwrotny do interesu polskiego rządu (najlepsze dla Rządu RP byłoby ośmieszenie prowokatorów z RUS i BY, a trudno o podejrzewać wschodnich dyktatorów o celowe dążenie do samoośmieszenia) zaś "przypadkiem" to co korzystne dla Putina i Łukaszenki jest także korzystne dla "polskiej" oPOzycji. Zastosowałem pogrubienie ponieważ dla zrozumienia tematu kluczowe jest zrozumienie tego co jest dla polskiego rządu korzystne, a co niekorzystne. Najbardziej niekorzystne jest stwarzanie przez Rosjan takich sytuacji w których demonstrują oni, że mogą nam upokarzająco zagrać na nosie i straszyć polskich obywateli, a polski rząd ani polskie siły zbrojnie nie będą w stanie nic z tym zrobić. 

I jak na zamówienie następnego dnia pojawiają się doniesienia o białoruskich śmigłowcach wojskowych, które rzekomo wleciały na 3 kilometry w polską przestrzeń powietrzną. 

Ale tutaj pojawiają się dwie nieciekawe ciekawostki. 

Ciekawostka 1. 

Białoruskie śmigłowce nad Polską udokumentowała Eliza Kowalczyk, fotografka, mieszkanka Białowieży, członkini Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego „zaangażowana w pomoc ludziom w drodze” - podaje „Wyborcza”. 

No to ja nie mam więcej pytań.

image

W innych okolicznościach zapytałbym jakim cudem komuś już w kilka udało się już w około pół godziny po rzekomym wtargnięciu białoruskich śmigłowców w polską strefę powietrzną (przelot miał miejsce po godzi nie 8:30 - post na Facebooku był już gotowy o godzinie 9:09) opublikować ich zdjęcia w wysokiej rozdzielczości wykonane obiektywem o ogniskowej ponad 400 mm (to nie są zdjęcia z komórki). No ale skoro fotografka jest członkinią tego co jest i angażuje się w to, w co się angażuje (mówiąc najprościej: w DZIAŁALNOŚĆ ANTYRZĄDOWĄ), to ani fakt, że była ze specjalistycznym sprzętem akurat tam, gdzie było widać te śmigłowce, ani fakt, że zaraz po ich sfotografowaniu popędziła do domu aby się tą radosną nowiną podzielić ze światem "nie może budzić najmniejszych podejrzeń". 

Oczywiście pozostałe media dla czytelników mniej zaangażowanych niż czytelnicy "Gazety Wyborczej" nie wyjaśniają kim jest "jedna z internautek" [pod pogrubieniem link do artykułu Interii] lub skąd pochodzą "zdjęcia białoruskich śmigłowców, wykonane przez zaniepokojonych mieszkańców po polskiej stronie granicy" [pod pogrubieniem link do artykułu Onetu]  

Ciekawostka 2. 

W weekend 14-16 lipca twórcy skupiającej miłośników lotnictwa i fotografii grupy "Samoloty wojskowe nad Polską" na "Facebooku" wprowadzili bezwzględny zakaz poruszania w postach i komentarzach wątków politycznych i używania wszelkich zwrotów obraźliwych. Wspomniałem o tym mimochodem już dwa tygodnie temu w post scriptum do mojego artykułu "Political fiction cz1. Współcześni Żydzi w demokratycznej, antysemickiej Polsce?". Dziś rano poirytowany liczbą bluzgów wstawianych przez antypisowskich hejterów w facebookowych komentarzach rozwinąłem ten temat w artykule "Dwa weekendy, cztery tematy - jedna szajba". Ponieważ artykuł dotyczył wulgarnego hejtu, wylewającej się z komentarzy pogardy i wręcz nieprawdopodobnego, fanatycznego zacietrzewienia wyłączającego myślenie oraz uniemożliwiającego konstruktywną krytykę działań państwa (bo za każdą krytykę inną niż totalna zostaje się znieważonym i zaszufladkowanym) więc w artykule nie tłumaczyłem niuansów jednej i drugiej grupy facebookowej. O ile w grupie żeglarskiej trudno doszukać się jakiejkolwiek sensacji, to w kontekście dzisiejszych doniesień niuanse dotyczące grupy "Samoloty wojskowe nad Polską" są arcyciekawe. Grupa została założona 19 kwietnia 2022 roku, czyli niespełna miesiąc po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji rosyjskiej na Ukrainę. Zawiera ona zdjęcia samolotów wojskowych pojawiających się na polskim niebie. Działalność grupy budzi silne kontrowersje, bo publikowanie takich zdjęć (zwłaszcza z podaniem lokalizacji geograficznej) może świadomie lub nieświadomie wspierać działalność rosyjskiego wywiadu śledzącego aktywność sił NATO w Polsce. Z tego powodu przeglądałem tę grupę, ale nie umieszczałem w niej żadnych zdjęć. Z tego też powodu, gdy jej administratorzy zastosowali że tak powiem "dziwną" strategię walki z uprawianiem politycznego hejtu (nie usuwali wulgarnych komentarzy, zaś konta użytkowników opluwanych blokowali na trzy doby na równi z kontami hejterów plujących) rozstałem się z tą grupą beż żalu, na pożegnanie "trzaskając drzwiami" (zablokowałem możliwość wysyłania mi ponownych zaproszeń do tej grupy). I Teraz UWAGA... właśnie wtedy gdy opuszczałem tę grupę zmieniła ona status na "Prywatna" czyli publikowane w niej materiały są teraz widoczne WYŁĄCZNIE DLA ZAREJESTROWANYCH CZŁONKÓW GRUPY. 

Fake news? Kłamstwo wojska? A może horyzont radiolokacyjny?  

Oczywiście jak na zawołanie pojawiły się głosy "internautów" że "Władze przyjęły strategię, że mieszkańcy Białowieży i okolic to ludzie z silnie zaburzoną percepcją (wady wzroku, niezdolność oceniania odległości, omamy)"*. Ja akurat daleki jestem od formułowania tak radykalnych tez, bo akurat znam się trochę na technice wojskowej, a tym bardziej na technikach propagandowych. Przede wszystkim skoro pojawił się w sieci pierwszy post z fotografiami, to rozentuzjazmowani internauci nie będą sprawdzać czy w kolejnych doniesieniach pojawiły się zdjęcia robione z terytorium Polski, czy też są to poglądowe zdjęcia białoruskich śmigłowców z ćwiczeń "Zapad 2017". Jak długo nie zostanie ustalone bez emocji kto, co, gdzie, kiedy i pod jakim kątem widział i sfotografował, tak długo nie będziemy pewni w jakiej odległości od świadków przelatywały śmigłowce. Zarówno Mi-8 jak i Mi-24 lecąc na niskim pułapie robią strasznie dużo hałasu i wytwarzają silny podmuch od ciągu wirnika. Dlatego relacje mogą być przesadzone. 

Jeśli nawet jakieś śmigłowce wleciały nad Polskę na bardzo niskim pułapie, to jest niewykluczone, że polskie stacje radarowe mogły wcale ich nie zarejestrować. Czy pamiętają Państwo sytuację ze "zgubionym" rosyjskim pociskiem manewrującym? Zniknął z radarów nie dlatego, że "spadł" lub "rozpłynął się w powietrzu" tylko dlatego, że leciał na niskim pułapie na którym horyzont radiolokacyjny naziemnej stacji radarowej wynosi niecałe 40 km i po prostu opuścił obszar wyznaczonym tym promieniem. Gdy nadleciały F-16 i F-35 po pocisku w tym rejonie nie było już śladu. A przecież śmigłowce mogą się poruszać na dużo niższym pułapie niż pocisk manewrujący (laikom wyjaśnię: pocisk manewrujący to nie to samo co rakieta balistyczna kierowana - porusza się on jak niewielki bezzałogowy samolot odrzutowy po zaprogramowanej trasie - w odróżnieniu od dronów które są sterowane zdalnie). Świadkowie twierdzili, że śmigłowce leciały na bardzo niskim pułapie, więc mogły wcale nie znaleźć się w zasięgu stacji radarowych. Nie twierdzę na 100% że tak było, ale jak długo nie zostanie ustalona pewna wersja wydarzeń, tak długo przyjmuję tę wersję jako jedną z możliwych. Publikowany w tej chwili materiał zdjęciowy i filmowy jest niejednorodny - jedne zdjęcia pokazują dwa śmigłowce przelatujące dość blisko na tak niskim pułapie, że wyraźnie widać ich białoruskie oznaczenia, a na innych filmikach jest to jeden śmigłowiec tak wysoko i daleko, że aż trudno rozpoznać model maszyny. 

Natomiast dla tych, którzy w tym incydencie upatrują szansę na uderzenie w polski rząd wszystko jest jasne: rząd kłamie, wojsko kłamie, obsługujący stacje radiolokacyjne kłamią, tylko prawdę mówi aktywistka angażująca się we wspieranie wymierzonej w Polskę rosyjskiej operacji "Śluza"... Cóż, skoro poprzedni incydent ze "zgubioną rakietą" tak błyskawicznie zniszczył budowany konsekwentnie przez ponad rok wizerunek państwa aktywnie zaangażowanego w politykę międzynarodową, wzmacniającego nasz potencjał obronny i dbającego o poczucie bezpieczeństwa obywateli, to trudno się dziwić opozycji, że nie chce przepuścić takiej okazji. A że jest to okazja stworzona wprost przez Putina i Łukaszenkę? Co z tego?! Że kilka dni wcześniej Tusk oskarżał Kaczyńskiego o współpracę z Łukaszenką? Co z tego?! Że ci, co w tej chwili triumfalnie informują o białoruskich śmigłowcach jednocześnie zaprzeczają istnieniu jakiegokolwiek zagrożenia ze strony Białorusi i opatrują swoje wpisy tagiem #WagnerowcyJarka ??? Co z tego?! Klasyczny przykład orwellowskiego DWÓJMYŚLENIA ? ? ?  Co z tego, skoro działa?!

* https://wydarzenia.interia.pl/podlaskie/news-bialoruskie-smiglowce-w-okolicach-bialowiezy-wojsko-wydalo-k,nId,6937335

Świadoma agentura lub bycie "pożytecznym idiotą" Rosji. 

O ile Eliza Kowalczyk jawnie, celowo i świadomie działa na niekorzyść polskiego rządu i niewiele ją obchodzi to, że działa również na niekorzyść Polski na rzecz Federacji Rosyjskiej (akurat przypadkiem jest jej z Putinem po drodze) o tyle działania internautów z jednej strony kolportujących rosyjską propagandę a z drugiej wystawiającym rosyjskiemu wywiadowi informacje o lokalizacji konkretnych modeli maszyn wojskowych NATO w Polsce trudno określić inaczej niż jako bycie "pożytecznym idiotą" Rosji. Pisałem o tym w ubiegłym roku po powrocie z weekendu majowego w artykule: "Kto dla żołnierza jest Bogiem i dlaczego z US ARMY w Polsce czuję się bezpieczniej". 

Ale powróćmy do miasta, którego nazwy nie mogę zdradzić. W miejscu, którego lokalizacji nie mogę podać, zgromadzone były pokaźne ilości amerykańskiego sprzętu wojskowego, którego przed rosyjska inwazją tam nie było. Z punktu widzenia miłośnika techniki wyglądało to pięknie. Aż ręką świerzbiła, żeby wyciągnąć aparat z obiektywem 400cm i robić zdjęcia, których oczywiście nie mogłem zrobić (tak samo, jak w tej chwili mnie kusi, by napisać, jakie maszyny tam stały). Patriotycznie upominałem także tych, co wyciągali telefony i próbowali robić zdjęcia, że w mediach proszono, aby nie fotografować amerykańskich wojsk, bo rosyjski wywiad na podstawie geotagów tych zdjęć wiedziałby co gdzie stacjonuje i w jakiej sile. 

Skąd wiedziałem, że Eliza Kowalczyk sfotografowała rosyjskie śmigłowce przygotowanym obiektywem o ogniskowej powyżej 400 mm? Bo ogromny amerykański CH-47 Chinook przelatujący przypadkowo w stosunkowo niewielkiej odległości uchwycony obiektywem o ogniskowej 90 mm (czyli i tak dużo mocniejszym niż te z telefonów komórkowych) wygląda tak: 

image

Powiedzmy to uczciwie: jakość zdjęcia d... nie urywa (spokojnie to zdjęcie z 8 sierpnia 2022 z Przemęckiego Parku Krajobrazowego, więc już nieaktualne). Ale za to Cessna 172 uchwycona z małej odległości obiektywem 400 mm wygląda tak: 

image

Czyli i tak o wiele gorzej niż śmigłowce na zdjęciu pani fotograf (amatorski sprzęt, autor też amator, więc obiekt niedoświetlony), ale na tyle dobrze abym mógł rozpoznać czy to była Cessna 172 czy 182 (te dwie pojawiają się często w tamtej okolicy... spokojnie, to nie jest samolot wojskowy, więc żadnej tajemnicy nie zdradzam). Jednak mogę tutaj zdradzić pewną cechę po której na 100% można rozpoznać, że zdjęcie zostało wykonane obiektywem o dużej ogniskowej. To jest efekt rozmycia przedmiotów pojawiających się w innej odległości niż obiekt na który ustawiona jest ostrość. Im dłuższa ogniskowa i większe otwarcie przesłony tym bardziej te przedmioty są "rozmazane". Na zdjęciu Cessny tego nie widać (bo tam żaden element przyrodniczy nie znalazł się w kadrze) ale proszę porównać moje zdjęcie Chonooka i powyższe zdjęcia białoruskich maszyn. Na zdjęciu wykonanym przeze mnie 90-tką liście i trzciny znajdujące się dużo bliżej mnie niż śmigłowiec są lekko rozmyte, ale prawie ostre. Natomiast na zdjęciach maszyn białoruskich liście są bardzo rozmyte i znacznie powiększone - tak bardzo, że aż trudno ustalić w jakiej odległości od robiącej zdjęcie znalazło się drzewo, które "wlazło w kadr". 

Zapamiętajcie sobie dobrze kto teraz się cieszy! 

W związku z tą sprawą przypomniały mi się słowa starego, poczciwego i nieodżałowanego Szewacha Weissa. W dniu 11 września 2001 roku (tak, to ten 11 września - dzień ataku terrorystycznego na World Trade Center) ówczesny Ambasador Izraela w Polsce wypowiedział do Polaków te słowa (cytuję z pamięci):

"Zapamiętajcie sobie dobrze kto teraz się cieszy! Zapamiętajcie kto w tej chwili świętuje na ulicach dlatego, że Ameryka została upokorzona i Amerykanie opłakują w tej chwili swoich bliskich. To są także wrogowie Izraela. To są także wasi wrogowie - wrogowie całego wolnego świata."

Wprawdzie incydent z białoruskimi śmigłowcami - niezależnie od tego czy to była celowa i zaplanowana prowokacja, czy przypadkowe zagapienie się pilotów wykonujących lot na małej wysokości - to zupełnie inna skala niż atak terrorystyczny w którym zginęło 2753 osób, jednak te słowa są w tej chwili jak najbardziej adekwatne. Bo trzeba pamiętać, że we wrześniu 1939 oprócz bohaterskich obrońców naszej ojczyzny byli także ci, co kwiatami witali sowieckich najeźdźców (nota bene byli to żydowscy komuniści, ale akurat w dzisiejszym kontekście to jest najmniej ważne). Że w sierpniu 2021 roku oprócz tych, co bronili polskiej granicy byli także tacy, co porównywali obrońców do niemieckich zbrodniarzy "także wykonujących rozkazy", wyzywali ich od "śmieci" i "watahy psów", a imigrantów wciskanych przez Łukaszenkę i Putina w celu upokorzenia i zmuszenia do kapitulacji Polski wobec naporu i szantażu moralnego chcieli witać pizzą i śpiworami. I musimy pamiętać, że są także tacy, co dziś świętują to, że być może Polska została upokorzona przez Łukaszenkę. I będą świętować każdą taką prowokację (a jest prawie pewne, że Łukaszenka z Putinem przed wyborami jeszcze urządzą ich wiele). Bo dla nich dzisiejsza Polska to wróg, bo Polacy w poprzednich wyborach zagłosowali na "wrogi reżim"... a Putin i Łukaszenka - jacy by nie byli, to zawsze mogą być sojusznicy w obalaniu "wrogiego reżimu"... chyba że dadzą d.py i przedobrzą wywołując "efekt flagi" przed którym chce się Tusk zabezpieczyć insynuując współpracę Kaczyńskiego z Łukaszenką. I to oni dziś cieszą się, że w obszarze rolnictwa pojawił się konflikt interesów między Polską a Ukrainą. I cieszą się z każdego niepowodzenia Polski, z każdego upokorzenia Polski, z każdego ataku na Polskę. Gotowi są wesprzeć każdego i wszystko, kto lub co uderzy w rząd PiS: od Putina, przez blokujących pieniądze dla Polski eurokratów i chcących zamykać polskie kopalnie ekoterrorystów, aż po głupiego koronawirusa. I nieważne jak dużo Polska straci. Nieważne jakie straty poniosą Polacy i na jakie niebezpieczeństwa zostaną narażeni. Tacy z nich "patrioci"! Więc zapamiętajcie sobie ich dobrze! I niech was ręka boska broni, abyście się w jakikolwiek sposób przyczynili do ich zwycięstwa w wyborach, bo za próg chałupy nie wpuszczę i na kopach przegonię... nie pytając czyś ruski agent, czy pożyteczny idiota. 

Post Scriptum 

[Aktualizacja z godziny 19:39] 13 minut temu opublikowano wiadomość, że:

Białoruskie śmigłowce naruszyły polską przestrzeń powietrzną - poinformowało we wtorek Ministerstwo Obrony Narodowej. "Przekroczenie granicy miało miejsce w rejonie Białowieży na bardzo niskiej wysokości, utrudniającej wykrycie przez systemy radarowe" - przekazano na stronie resortu. O sprawie zostało poinformowane NATO. Do polskiego MSZ wezwano charge d’affaires Białorusi w celu wyjaśnienia zdarzenia.

źródło https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-bialoruskie-smiglowce-naruszyly-polska-przestrzen-mon-potwie,nId,6937839 

Czyli mamy potwierdzenie mojej hipotezy, że śmigłowce leciały na bardzo niskim pułapie, dlatego nie zostały wykryte przez naziemne radary. Nie trzeba być jakimś megamózgiem - wystarczy wiedzieć co to jest "horyzont radiolokacyjny". 

Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka