"Trująca bomba w sercu Polski. ZGIERSKIE GEJZERY trują mieszkańców" - to tytuł artykułu opublikowanego w grudniu 2021 roku na portalu "Wirtualna Polska" (www.wp.pl).
W kilku warstwach zakopano tu ponad 200 tys. beczek z niebezpiecznymi odpadami. W większości są zniszczone i skorodowane. Badania próbek ziemi wykonane przez reporterkę wykazały, że w glebie znajduje się ponad 200 substancji w tym rtęć, azbest, a nawet składniki gazów bojowych. Dużo jest z nich muta i kancerogennych. Wyciekają one z pękniętych i zardzewiałych beczek wchodząc ze sobą w reakcje.
- Tam się wszystko po prostu gotuje. Gazy powstałe z beztlenowego rozkładu odpadów (m.in. metan) strzelają spod ziemi, tworząc efektowne słupy dymu. Skojarzenie z gejzerami było więc naturalne – wyjaśnia Krzysiek. - Z bliska słychać jak syczy, puszcza dymki, czuć bijące ciepło. Podchodzenie do nich, to szczyt głupoty, za który już z Bartkiem zapłaciliśmy.
źródło: https://wiadomosci.wp.pl/trujaca-bomba-w-sercu-polski-zgierskie-gejzery-truja-mieszkancow-6713554679085760a
Jaką cenę zapłacili Bartek i Krzysiek, którzy ujawnili że to składowisko odpadów jest ekstremalnie niebezpieczne, beczki są skorodowane i wydzielają się z nich do atmosfery, gleby i wód gruntowych trujące gazy i ciecze? Kim są? Krzysiek Wojtalik to miejscowy aktywista, twórca proekologicznej inicjatywy Zielony Zgierz. Od lat interesował się tematem wysypiska. Kiedy z kolegą Bartkiem udali się w rejon składowiska aby sprawdzić jak ono wygląda z bliska wiatr na chwilę zmienił kierunek. Ta chwila wystarczyła aby obaj ulegli zatruciu. W jego skutku Krzysiek doznał chwilowego paraliżu części twarzy oraz zmian morfologii krwi - stała się rzadka z bardzo niską zawartością płytek (odpowiedzialnych za krzepliwość) co skutkowało krwotokami.
Gejzery znajdują się 1500 metrów od centrum miasta i zaledwie 1000 metrów od osiedla, na którym mieszka blisko 20 tys. osób. Środek tego składowiska znajduje się (według map Google) dokładnie 3000 metrów od okien mojego bloku na łódzkim osiedlu Radogoszcz Zachód. Między tym osiedlem znajduje się Las Okręglik do którego chodzę na spacery i w którym zabawy i ćwiczenia terenowe odbywają harcerze z łódzkiego hufca ZHP - w tym mój najstarszy syn.
W raporcie z 2019 roku Najwyższa Izba Kontroli uznała je za jedną z największych bomb ekologicznych w Polsce. Badania wykazały, że pod ziemią znajdują się m.in. siarczany i chlorki, fenole, cyjanki, metale ciężkie a na jej powierzchni niezabezpieczony eternit.
25 maja 2018 r przed północą na terenie składowiska doszło do pożaru.
Pamiętam, że w sobotę 26 maja rano zadzwoniła do mnie siostra, która z zawodu jest chemikiem.
- Czy wiesz, że koło was jest pożar?
- Tak, pali się wysypisko śmieci w Zgierzu. Czytałem o tym przed chwilą w Internecie - odpowiedziałem na podstawie tego, co napisano na portalach.
- To nie jest wysypisko śmieci tylko wysypisko odpadów chemicznych w dawnych zakładach chemicznych "Boruta". Tam są różne niebezpieczne substancje. Pozamykajcie okna i nie wychodźcie z dziećmi na dwór.
Wyszedłem na szybki zwiad. Z osiedla widać było potężny słup dymu.
Powyższe zdjęcie opublikowane na portalu "Onet" zrobiono z na naszym osiedlu górki (zwanej "wielorybem") z której zimą z dziećmi zjeżdżamy na sankach, a latem puszczamy modele szybowców. Poniższe zdjęcie zrobiono z bliska - wygląda wręcz apokaliptycznie.
Żródło: https://wiadomosci.onet.pl/lodz/polski-czarnobyl-piec-lat-temu-zgierz-spalil-smieci-z-polowy-europy/3fg5yrc
Ponieważ to była sobota więc zabrałem Żonę i Dzieci na plac zabaw "Młynek" znajdujący się w przeciwnym krańcu Łodzi. Następnego dnia pojechaliśmy na I Komunię Świętą do rodziny w Pabianicach. Gdy wychodziliśmy rano z domu mgła miała dziwnie kwaśny zapach - odjechaliśmy szybko, aby tego nie wdychać. Wieczorem główny pożar był już opanowany, ale dogaszano go przez tydzień. Spłonęło nawet do 50 tys. ton odpadów sprowadzonych z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Belgii, Holandii, Włoch i Szwecji. Na szczęście nie były to toksyczne chemikalia z beczek tylko składowane tam odpady stałe z tworzyw sztucznych - głównie polipropylenu (materiał wykorzystywany m.in. do produkcji lin żeglarskich i mniej rozciągliwych etykiet samoprzylepnych). Polipropylen ma bardzo wysoką temperaturę spalania, dlatego dym unosił się do górnych warstw atmosfery i tylko dzięki temu uniknięto skażenia terenu obejmującego osiedla mieszkaniowe w Zgierzu i w Łodzi.
Pożar ten był pierwszym i największym z całej dużej serii pożarów składowisk odpadów wiosną i latem 2018 roku
Dlaczego do nich dochodziło? Mechanizm za każdym razem był taki sam. Samorządy wydawały dla firm "ekologicznych" takich jak "Eko Boruta" pozwolenia na składowanie i utylizację odpadów. Firmy brały od samorządów duże pieniądze za utylizację, jeszcze większe pieniądze od podmiotów zagranicznych, które chciały się pozbyć chemicznych odpadów, zwoziły te odpady i nic z nimi nie robiły. Nie było żadnej utylizacji, bo ta jest kosztowna, a przecież firmom nie zależało na tym, aby coś zrobić tylko aby jak najwięcej zarobić. Wiosną 2018 roku kończyły się koncesje więc zaczęły się pożary. I przy każdym kolejnym pożarze okazywało się, że kierownictwo firmy gdzieś zniknęło, a właściciele wyjechali z obszaru Polski (a nawet UE) lub od początku byli "słupami". I tak było w przypadku "zgierskiego Czarnobyla". Podpalacza nie udało się ustalić, proces prezesów spółek, które sprowadzały śmieci do Zgierza, ruszył dopiero w lutym 2023 r., a milionowa kara – orzeczona przez inspekcję środowiska – okazuje się nie do ściągnięcia.
Dlaczego wtedy nie było takiej medialnej wrzawy jak w tej chwili, choć problem był dużo poważniejszy?
Odpowiedź na to pytanie można zawrzeć w trzech punktach:
- Wtedy nie było (pre)kampanii wyborczej - najbliższe wybory były dopiero za rok.
- W decyzjach o wydaniu pozwoleń na składowanie i utylizację odpadów przewijały się nazwiska samorządowców związanych z PO.
- Wtedy w polskiej polityce od roku 2014 nie było Donalda Tuska, a nikt inny tak cynicznie nie wykorzystywał ignorancji wyborców PO, aby winą za błędy peowskich samorządowców obarczać pisowski rząd.
Ale w tym przypadku akurat polityka najmniej mnie obchodzi. Nie mam zamiaru tutaj wymieniać samorządowców którzy wydawali zezwolenia na ten toksyczny biznes.
Interesuje mnie przede wszystkim to, aby te składowiska niebezpiecznych odpadów zostały zlikwidowane, a odpady unieszkodliwione.
W grudniu 2020 roku bez wielkiego rozgłosu zostało zlikwidowane składowisko odpadów chemicznych w Bużyczce koło Zgierza. To pierwsze fachowo zlikwidowane dzikie składowisko w powiecie zgierskim. Można? Można! Ale to nie będzie ani łatwe ani tanie. Nie służą temu polityczne awantury i medialne manipulacje takie jak ta z ministrem Ozdobą, kiedy to "wolne media" relacjonowały słowne i ręczne przepychanki pomiędzy ministrem Jackiem Ozdobą, a posłem PO Janem Grabcem i obficie te przepychanki komentowały, ale przemilczały kluczowy fakt: że minister pokazał do kamer decyzję o udzieleniu zgody na składowanie tych odpadów podpisaną przez samorządowca Adama Łossana - członka PO.
"IGNORANCJA TO SIŁA" - napisał George Orwell w swoim arcydziele "Rok 1984". Ale ani cynicznym, ultratotalitarnym wykorzystywaniem ignorancji swoich wyborców, ani nazistowskim "przemienianiem złości w siłę" (sorki - to cytat słów Tuska) składowisk odpadów się nie zlikwiduje. Samorządy nawarzyły piwa, którego nie są w stanie same wypić. Potrzebują do tego pomocy rządu, bo jest to silnie toksyczne, bardzo drogie w utylizacji "piwo". Ale to w tej chwili nikogo za bardzo nie obchodzi. Zamiast tego mamy medialny cyrk i propagandowy show przy którym "Muppet Show" był bardzo poważnym teatrem klasycznym. Któregoś dnia może się okazać, że musimy uciekać z domów i przez długi czas nie będziemy mogli do nich wrócić, bo zamiast polipropylenu zapali się toksyczna zawartość skorodowanych beczek. Tylko kogo to dziś obchodzi? "Show must go on!"
PS. Polecam wczorajszy odcinek programu "W otwarte karty" z Pawłem Kukizem. W niektórych sprawach się z Nim nie zgadzam (np. JOW-y), ale akurat w temacie dzikich wysypisk (pojawia się na samym początku rozmowy) mamy identyczne zdanie. Generalnie w całym wczorajszym wywiadzie trudno znaleźć słowa Kukiza do których mógłbym się przyczepić - ex muzyk i aktualny polityk prezentuje bardzo bliski mi zdroworozsądkowy punkt widzenia.
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka