Czarna bluzka, czarna spódnica do tego czarne włosy. Symbol żałoby i cierpienia. Lecząca się psychiatrycznie kobieta, która trzy miesiące temu zabiła własne dziecko przedstawiana jako męczennica i ofiara, która rzekomo "nic złego nie zrobiła". Goebbels wpadłby w kompleksy. A do tego kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa. Kłamstwa zdecydowanie przekraczające granice absurdu, bo na przykład kto udając się na Szpitalny Oddział Ratunkowy zabiera z sobą laptop? A w tle Kamila Ferenc, pełnomocniczka pani Joanny, prawniczka będąca działaczką Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny "Federa" i bezwzględny polityk chcący jak Heinrich Himmler "robić porządki żelazną miotłą", który zapowiada "marsz tysiąca serc. Trzeba w tej sprawie zadać wiele pytań. Oto one:
1. Dlaczego we wprowadzeniu do materiału pani redaktor TVN stwierdziła, że "całą lawinę uruchomiło jedno hasło - tabletka poronna", a nie wspomniała nawet o ryzyku popełnienia samobójstwa, które skłoniło lekarza psychologa u którego leczyła się ta kobieta do zadzwonienie pod numer 112 z prośbą o pilną interwencję?
2. Kto nagrywał łzy pani Joanny w szpitalu? Czy był to pracownik szpitala? Czy był to lekarz SOR? Czy była to ta sama osoba, która wdała się w dyskusję z policjantami, groziła wezwaniem do nich Policji (sic!) i później anonimowo wypowiadała się w materiale? Czy osoba ta jest zaangażowana politycznie? Czy takie zachowanie - zwłaszcza nagrywanie przez pracownika szpitala chorej i udostępnianie filmu mediom jest profesjonalne czy karalne? Jaka jest jego pełna rola w tym zajściu?
3. Dlaczego działanie funkcjonariuszek Policji nie tylko nie jest wyjaśnione, ale jest przedstawione w sposób wyjątkowo kłamliwy? Padają słowa "kazały mi się rozebrać, robić przysiady i kaszleć" które osobie niezorientowanej sugerują znęcanie się nad pacjentką (osobie ciężarnej absolutnie nie wolno robić przysiadów - grozi to odklejeniem łożyska, krwawieniem i poronieniem), a w rzeczywistości było rutynowym sprawdzeniem czy osoba, która powiedziała lekarzowi psychiatrze o możliwości popełnienia samobójstwa nie ukrywa w odbycie lub ustach tabletek, narkotyków lub innych rzeczy które mogły przy samobójstwie zostać użyte. W dodatku sformułowanie "robić przysiady" sugeruje zmuszenie do zrobienia kilku przysiadów w momencie kiedy prawdopodobnie chodziło o jedno przykucnięcie.
4. Dlaczego w całym materiale nie wyjaśniono dlaczego ta ciąża rzekomo miałaby zagrażać zdrowiu kobiety? Dlaczego nie pojawia się kluczowa informacja, że kobieta ta podjęła tę decyzję samowolnie, bez żadnej konsultacji z lekarzem i popełniła aborcję za pomocą medykamentów kupionych z niebezpiecznego, prawdopodobnie nielegalnego źródła?
5. Dlaczego w trakcie artykułu nie pojawia się stwierdzenie, że często powtarzane słowo "przestępstwo" nie dotyczy przestępstwa popełnionego przez nią?
6. Kto udając się na Szpitalny Oddział Ratunkowy zabiera z sobą laptop? Przecież jest oczywiste, że jeśli będzie się poddawanym różnym procedurom medycznym, to należy ograniczyć liczbę zabieranych drogich przedmiotów, które mogłyby być zgubione lub skradzione?
7. Jaką rolę w całym tym zdarzeniu odgrywa Kamila Fernc - adwokatka, działaczka fundacji na rzecz kobiet i planowania rodziny "Federa". Czy znała tę kobietę przed tym zdarzeniem, czy też kobieta obawiając się kłopotów z prawem poszukała kontaktu z taką właśnie zaangażowaną po jednej stronie prawniczką? Czy to Kamila Ferenc poinformowała o tej sprawie media lub nakłoniła do tego tę kobietę?
8. Kto podsunął tej kobiecie pomysł sięgnięcia po tabletki poronne kupione w Internecie? Kto jej te tabletki sprzedał?
9. Dlaczego kluczowe informacje zawarte w odpowiedzi Policji o tym w sprawie jakich dwóch przestępstw podjęte jest postępowanie pojawiają się dopiero w końcówce materiału i są przeplatane skrajnie stronniczymi i manipulatorskimi komentarzami Kamili Ferenc? Chodzi o przestępstwa nakłaniania do samobójstwa lub pomocy w nim oraz nakłaniania do nielegalnej aborcji i pomocy w niej. Dlaczego ukryto kluczowy fakt, że zatrzymanie do sprawdzenia laptopa i telefonu komórkowego miało na celu ustalenie przestępców, którzy w Internecie sprzedali kobiecie środki do nielegalnej aborcji?
10. Dlaczego w tym samym momencie (końcówka materiału, między komentarzami Kamili Ferenc) pojawiło się po raz pierwszy stwierdzenie prokuratury, że "Joanna [nazwsko p. joanny] nie była podejrzaną (ani nawet nie było widoków na stawianie jej zarzutów) (...) w Polsce nie odpowiada się za wywołanie u siebie aborcji (bo o taką czynność podejrzewano [imię i nazwisko p. Joanny])? Jak wspomniałem w punkcie 5 słowo "przestępstwo" nie odnosiło się do niej jako sprawcy, a przez większość materiału sugerowano, że pojawiało się słowo "przestępstwo" w odniesieniu do niej.
10. Dlaczego w tym samym momencie pojawia się druga kluczowa informacja o telefonie do lekarki?
11. Dlaczego słowa "pani Joanna przyznaje, że telefon do lekarki mógł brzmieć dramatycznie, ale zapewniała, że nie chce sobie nic zrobić" nie są wypowiadane przez panią Joannę tylko lektorkę TVN? Czy te zapewnienia z ust pani Joanny nie padły lub w ocenie pracowników TVN brzmiały zbyt niejednoznacznie i niewiarygodnie, więc trzeba było je wypowiedzieć w inny sposób?
12. Dlaczego w materiale TVN ukryto informację o tym, że ta lekarka która zadzwoniła pod numer 112 jest psychiatrą i że pani Joanna leczy się psychiatrycznie od długiego czasu?
13. Dlaczego w materiale wcale nie pojawia się informacja, że kobieta w momencie przybycia Policji była pobudzona, krzyczała i można było od niej wyczuć woń alkoholu?
14. Dlaczego jako wiarygodną uznaje się relację wydarzenia przedstawioną przez osobę długotrwale leczącą się psychiatrycznie? Przecież takie osoby mają poważne problemy nie tylko z oceną wydarzeń, ale z odróżnieniem prawdy od urojeń! Mój dobry kumpel, który nie ma żadnych problemów psychiatrycznych pod wpływem szoku i depresji wywołanej tym, że był mimowolnym świadkiem bójki której jeden z uczestników wylądował w szpitalu opowiadał mi ze szczegółami jak był przesłuchiwany i szantażowany przez pewnego znanego adwokata w jego kancelarii... tylko problem w tym, że od tej bójki nie wychodził z domu. Osoby leczące się psychiatrycznie mają jeszcze większe problemy - w czasach licealnych znałem pewnego chorego chłopaka, któremu całymi miesiącami wydawało się że jest Jimem Morrisonem (nota bene choroba jest okrutna i nie wybiera - ten chłopak pochodzi z bardzo dobrej, inteligenckiej rodziny i jest bardzo bliskim krewnym jednej z największych gwiazd polskiej piosenki).
15. Dlaczego w tej sprawie nadużywa się pojęcia "tajemnica lekarska" i próbuje reagującej profesjonalnie lekarce zarzucać jej złamanie? Tajemnica lekarska to nie tajemnica spowiedzi. Lekarz nie ma prawa udostępniać informacji o stanie zdrowia i przebytych chorobach pacjenta osobom nieuprawnionym - zwłaszcza dotyczy to informacji, które mogłyby być wykorzystane przeciw osobom w sytuacji gdy nie mieliśmy do czynienia z żadnym przestępstwem. Ale w sytuacji, kiedy zachodzi podejrzenie, że chory zamierza popełnić przestępstwo, że padł ofiarą przestępstwa lub brał udział w przestępstwie lekarz ma obowiązek zgłosić ten fakt właściwym instytucjom przekazując im wszystkie posiadane informacje, które mogą być istotne dla sprawy: czy dziecko zostało celowo pobite, skatowane i ciężko poparzone, czy kobieta została odurzona i zgwałcona, czy opatrywany człowiek miał rany postrzałowe lub kłute, czy osoba mówiąca o ewentualnym samobójstwie leczy się psychiatrycznie i czy jej zachowanie może mieć związek z zażytymi środkami niewiadomego pochodzenia mającymi wywołać aborcję przez poronienie.
16. Dlaczego w tej sprawie stosuje się odwróconą moralność. Wmawia się, że kobieta ubrana na czarno i kreowana na Joannę d'Arc nie zrobiła nic złego i padła ofiarą "zbrodniczego państwa" w momencie, kiedy popełniła ona jedną z najbardziej ohydnych zbrodni - zabiła własne dziecko! Stan psychiczny tej kobiety pozwala dopuścić taką możliwość, że działała w stanie ograniczonej świadomości, co jest moralnie okolicznością łagodzącą, ale nie usprawiedliwia nazywania zła dobrem, a dobra złem! W polskim prawie nielegalna aborcja jest przestępstwem. Prawo z przyczyn psychologicznych i humanitarnych robi tutaj wyjątek i nie pozwala postawić zarzutów ani skazać kobiety poddającej się nielegalnej aborcji, ale przestępstwo jest przestępstwem!
Reasumując
Powyższy przypadek pokazuje, że bardzo dobrze, że w polskim prawie nie karze się kobiet poddających się aborcji. Czasy, w których skazywano osoby niepoczytalne (a zestresowana niechcianą ciążą kobieta bardzo często ma ograniczoną świadomość) to czasy największych zbrodni dokonywanych przez tych co "robili porządki żelazną miotłą" (motto Heinricha Himmlera - niemieckich, nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Tutaj nawet nie ma co się odwoływać do fundamentalizmu islamskiego - mamy w tej materii potworne "europejskie" wzorce. Jednak najbardziej przeraża fakt, że ta sprawa jest cynicznie wykorzystywana przez tych, co dziś zapowiadają "robieie porządków naprawdę żelazną miotłą" (słowa Donalda Tuska). I niestety - trzeba to powiedzieć głośno - okazję do tego stworzyli im ci, co przeforsowali zniesienie prze Trybunał Konstytucyjny tzw. "przesłanki eugenicznej" czyli politycy PiS (i o ile dobrze kojarzę - ten wniosek podpisało także kilku polityków PSL, ale w mediach ich popisy są przedstawiane jako "nieczytelne"), ci, którzy ich do tego nakłonili próbą obejścia PiS od prawej, czyli Konfederacja, oraz ci, którzy stosując szantaż moralny (niemający nic wspólnego z moralnością) nie pozwolili im się z tego wycofać, czyli głupich, krótkowzrocznych i zakłamanych księży, biskupów i zakonników którzy w trakcie jednego "Apelu Jasnogórskiego" potrafili zawrzeć zarówno słowa modlitwy "o pokój w narodzie" jak i słowa szantażu ten pokój wykluczające. Grozi nam to, że słowa Jana Pawła II „Naród, który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości” przyjmą zaskakujące znaczenie - za kilka miesięcy możemy mieć rząd bezwzględnych cyników, którzy bez żadnych skrupułów zniszczą naszą przyszłość... a może nawet doprowadzą do tego, że nawzajem się pozabijamy... oczywiście pod hasłem "obrony paw kobiet" na czele z "najświętszym prawem" do aborcji.
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka