Sprawa jest (jakby to powiedział w tamtych czasach Bronisław Komorowski) arcyboleśnie prosta. Donald Tusk i jego rząd forsowali politykę resetu z Rosją. Koniec, kropka.
Dlaczego to robili?
Film "Reset" pokazał jak na razie połowę ich motywacji - ową wszechobecną chęć podlizania się Angeli Merkel, szerzej Niemcom, jeszcze szerzej Unii Europejskiej. Druga połowa motywacji była równie oczywista że aż trochę mnie dziwi, że autorzy filmu wprost o niej nie powiedzieli. Mistrz w uwodzeniu tłumów Donald Tusk był przekonany, że prowadząc politykę resetu pogrąży ekipę PiS jako "rusofobów" przez których Polska miała złe stosunki z naszym ukochanym sąsiadem, a przez to miała drogą ropę, drogi gaz, zakaz eksportu mięsa i owoców a ponad to wycelowane w nasze miasta rakiety z głowicami atomowymi, a on - pragmatyk i cudotwórca Donald Tusk to wszystko zmienił i przywrócił światu upragnioną harmonię zachwianą przez zbrodnicze rządy PiS. Taka była ówczesna "prawda czasu" i "prawda ekranu" (jak by to określił mistrz Bareja). Nieważne, że rzeczywistość do tego nie pasowała - to nie PiS był rusofobiczny tylko putinowska Rosja była może nie tyle "pisofobiczna" (bo z lękami nie miało to nic wspólnego) co wprost antypisowska. Pokazuje to chociażby ten fakt, że embargo na polskie mięso Putin wprowadził w dniu zaprzysiężenia rządu PiS, czyli zanim ten cokolwiek zdążył w relacjach "zepsuć" (mówiąc językiem Tuska). Nota bene identycznie jak Putin w 2005 zachował się KOD w 2015 ogłaszając swój manifest w dniu zaprzysiężenia rządu, jeszcze zanim ten zdążył cokolwiek. Pamiętam także charakterystyczny "zgrzyt" jak Tusk mówił o polepszeniu relacji z Rosją a Putin w odpowiedzi powiedział o ponownym rozmieszczeniu rakiet w obwodzie królewieckim (wiem, wiem, wtedy się inaczej nazywał). Po prostu dla Putina tak wtedy jak i teraz wygodnym było, aby w Polsce rządziła Platforma Obywatelska z Donaldem Tuskiem na czele. Tusk może i liczył, że wiele dzięki temu od Rosji ugra, ale się przeliczył - Putin nienawidzi tych, co są wobec niego stanowczy, ale gardzi tymi, co są wobec niego ulegli - taka już jest jego gangsterska natura. Ale Tusk trochę ze względu na Berlin i Brukselę, a trochę ze względu na chęć zaimponowania krajowym wyborcom forsował politykę "resetu" i wcale się z tym nie krył - wręcz przeciwnie, szpanował tą polityką i chwalił się nią na prawo i na lewo.
Nie ma sensu tutaj wymyślać do tego oczywistego faktu bajeczek (jak politycy PO i choćby Jan Ordyński), że niby wszyscy politycy wtedy liczyli na to, że Rosję uda się "ucywilizować", bo nikt wtedy jeszcze nie prowadził takiej polityki wobec Rosji, a przynajmniej nie robił tego tak ostentacyjnie - Stany Zjednoczone planowały wówczas budowę TARCZY ANTYRAKIETOWEJ, prezydentura Obamy miała dopiero nadejść, a związany z nią "reset" miał nadejść dopiero rok później. Po 10.04.2010 tuskowy "reset" wskoczył na zupełnie inny poziom - Prezydent Lech Kaczyński jako "ostatnia przeszkoda" w polepszaniu stosunków został "usunięty" - mniejsza o to czy zrobiono to celowo, czy był to wypadek wskutek wymsknięcia się prowokacji spod kontroli. Wtedy już PO i PSL nie tyle przedstawiały PiS jako "rusofobów" przez których "Polska traci" ale STRASZYŁY wywołaną przez PiS wojną atomową z Rosją na takich plakatach, ulotkach i okładkach czasopism jak te:
Podkreślam, że WSZYSTKIE POWYŻSZE materiały pochodzą z roku 2014, czyli już z czasów PO ROSYJSKIEJ INWAZJI NA KRYM I DONBAS (która miała miejsce w roku 2015). Taka była ówczesna "PRAWDA CZASU" i "PRAWDA EKRANU" czyli OFICJALNA NARRACJA Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Pamiętam jak w roku 2015 pewien jegomość pytany o przyczyny dla których nie zagłosuje na PiS jako jedyną "racjonalną" przyczynę podał to, że "MACIEREWICZ WYWOŁA WOJNĘ Z ROSJĄ".
Czasem jednak zmiana nastrojów społecznych sprawia, że to, co było do tej pory kołem zamachowym propagandy nagle staje się kołem młyńskim u szyi. Tak było z Palikotem w 2010 roku, kiedy pierwszy hejter PO pod wpływem fali oburzenia na Przemysł POgardy nagle stał się "pase", musiał się rozstać z PO i założyć swoją partię (która wprawdzie głosowała tak jak PO, ale była odrębnym tworem), a Donald Tusk musiał sięgnąć po swoją "wunderwaffe" czyli "agentów śpiochów" wewnątrz PiS dawno już kupionych do PO, którzy jako "sztab wyborczy Kaczyńskiego" zrobili wszystko co w ich mocy, aby wygrał Komorowski. Podobnie było po roku 2014, kiedy rosyjska inwazja na Ukrainę zaczęła powoli, ale systematyczne zmieniać nastawienie Polaków do Rosji. Nie było już "izwienitie druzja" tylko były zachowania niekiedy do przesady aroganckie np.: opowiadanie dyrdymałów, że obozu Auschwitz - Birkenau nie wyzwolili żołnierze rosyjscy. Przez jakiś czas w ramach orwellowskiego DWÓJMYŚLENIA obie skrajnie sprzeczne narracje (z jednej strony biadolenie o "scenariuszu pisanym cyrylicą" i arogancja wobec Rosji a z drugiej straszenie "rusofobią PiS") funkcjonowały równolegle, aż wreszcie "przestawiono wajchę" i zaczęto oskarżać PiS o reprezentowanie interesów rosyjskich, a z Macierewicza próbowano zrobić rosyjskiego agenta. I znów pamiętam, jak ów jegomość z poprzedniego akapitu, co kilka lat wcześniej oskarżał Macierewicza o dążenie do wojny z Rosją tym razem przy wielkanocnym stole głośno wyraził ŻYCZENIE CELI ŚMIERCI DLA MACIEREWICZA pod zarzutem rzekomego bycia agentem Rosji (przysięgam, jak Boga kocham, że wyraził głośno przy gościach takie marzenie).
To swoiste "rozdwojenie jaźni" u polityków opozycji trwa do dziś. Tusk, który do dnia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę REGULARNIE CYTOWAŁ WRZUTKI AGENTÓW PUTINA NA KANAŁ "POUFNA ROZMOWA" (ostatni jego "tłit" z zaczerpniętym stamtąd cytatem o "politycznym złocie" miał miejsce 23 lutego 2022 o godzinie 11:22)
opowiada bajeczki o tym, że Kaczyński jest "prorosyjski" bo przed inwazją rozmawiał z prawicowymi politykami utrzymującymi dobre relacje z Putinem (jakby sam Tusk nie rozmawiał wielokrotnie z Putinem). Platforma Obywatelska i Lewica - opcje polityczne których politycy od końcówki lata 2021 roku SŁOWEM I CZYNEM WSPIERAJĄ ŁUKASZENKĘ I PUTINA NA BIAŁORUSKO-POLSKIEJ GRANICY (patrz film poniżej)
oskarżają PiS o rosyjską agenturalność "bo rozbija jedność Unii Europejskiej", a w momencie gdy rozstrzygały się losy Ukrainy, Polski i świata, a Polacy od Prezydenta po zwykłego "szaraczka" dawali z siebie wszystko, aby pomóc uchodźcom z Ukrainy, europarlamentarzyści PO i Lewicy "reprezentowali Polskę" właśnie tak (uwaga, drastyczny materiał):
Ale już szczytem hiPOkryzji jest to, że Tusk WZYWAŁ DO POWOŁANIA KOMISJI BADAJĄCEJ ROSYJSKIE WPŁYWY W POLSCE po ukazaniu się w "wolnych mediach" zeznań świadka którego określił jako bardzo wiarygodnego.
Gdy następnego dnia Zbigniew Ziobro opublikował całość zeznań tego świadka i wynikało z nich jednoznacznie, że syn Tuska wziął od tegoż świadka 600 tys. PLN łapówki w gotówce (w dodatku w reklamówce z "Biedronki" - miał to być pokaz pogardy wręczającego dla odbiorcy) to świadek nagle stał się niewiarygodny. A gdy PiS podchwycił pomysł z przeforsował ustawę powołującą taką komisję to Total[itar]na oPOzycja natychmiast nazwała ją "Lex Tusk" - nie od nazwiska POMYSŁODAWCY, tylko od rzekomej "OFIARY".
Cóż... sprawa jest tak zabawna, że pękłbym ze śmiechu, gdyby nie dwa drobiazgi. Pierwszy drobiazg to fakt, że mamy tak otumanione społeczeństwo (a zwłaszcza jego część uważającą siebie za inteligentną i wykształconą) że takie numery przechodzą - można następnego dnia zaprzeczyć swym własnym słowom wypowiedzianym publicznie w mediach dzień wcześniej i "stado" posłusznie to przełknie. Nie przekona tego stada ani fakt, że Lis z Giertychem cytowali słowa Ławrowa, ani nawet to kogo za przyjaciół, a kogo za wrogów uważa sam Lukaszenka:
Drugi drobiazg, że "pasterz" tego "stada" chce się na jesieni dorwać do władzy i ma nawet na to jakieś szanse. I to już nie jest zabawne - to jest przerażające. Zwłaszcza jeśli posłucha się haseł, którymi ten czarodziej uwodzi to stado np.: "ZROBIĆ PORZĄDEK ŻELAZNĄ MIOTŁĄ"
i popatrzy na odzew jaki one wywołują np.: monolog Andrzeja Seweryna (materiał TYLKO DLA DOROSŁYCH... choć ten "artysta" kieruje go do DZIECKA)
Ten aktor mówi coś o "faszystach"? To niech porówna sobie to co mówił jego polityczny idol na filmie powyżej ze źródłem jego "bon mota" poniżej:
Kto to napisał? Dla historyka z wykształcenia (a takie wykształcenie ma Donald Tusk) powyższy tekst musi być dobrze znany - to rozkaz Heinricha Himmlera, a słowa o "robieniu porządków żelazną miotłą" stanowiły motto działalności tego największego zbrodniarza w historii - motto na tyle charakterystyczne, że autorzy książek opisujących Holocaust umieszczają je na stronach tytułowych kolejnych części pracy:
Motto Heinricha Himmlera pojawiające się w zakończeniach zbrodniczych rozkazów masowych egzekucji to wprost "idealny" materiał na chwytliwy "bon mot" byłego Przewodniczącego Rady Europejskiej pretendującego do przejęcia władzy w Polsce.
Cóż można powiedzieć o filmie "Reset" na podstawie jego pierwszego odcinka? Na razie zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Autorzy nie ulegli pokusie rozbudowywania narracji i stawiania gotowych tez. Zamiast tego postawili na chronologię (ta oś czasu pojawiająca się ilekroć zmieniają rok prezentowanych dokumentów lub materiałów filmowych robi wrażenie) i na prezentację materiału źródłowego... a już po pierwszym odcinku widać, że zgromadzili go dużo. Więc film zapowiada się bardzo dobrze. Niestety ci, co go powinni obejrzeć w całości nie obejrzą nawet jednego odcinka, a sam fakt realizacji tego filmu będzie dla nich jednym więcej powodem do tego aby nienawidzić TVP, nienawidzić PiS i gardzić elektoratem tego ugrupowania... i z utęsknieniem czekać na "robienie porządków żelazną miotłą"... a że w jego wyniku wpadniemy pod rosyjski but? Co z tego? Grunt, żeby ***** ***!
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka