Mamy powtórkę z maja 2019 roku, kiedy W SZCZYCIE KAMPANII WYBORCZEJ do Parlamentu Europejskiego stacja TVN wyemitowała film Tomasza Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu". O ile jednak wtedy czułem wściekłość na episkopat który ZLKCEWAŻYŁ LICZNE APELE OFIAR (także moje - jestem jedną z nich) O ROZLICZENIE PRZESTĘPSTW SEKSUALNYCH I ZADOŚĆUCZYNIENIE SKRZYWDZONYM, to tym razem czuję złość wyłącznie na ZLECENIODAWCÓW I WYKONAWCÓW TEGO PODŁEGO I NISZCZYCIELSKIEGO ATAKU oraz na głupi i zdemoralizowany elektorat, co na to pozwala, bo ciągle na nich głosuje. Bo przecież Jan Paweł II od 18 lat jest już w Niebie, a atak na Niego jest jak BOMBA TERMOJĄDROWA zrzucona na to, co jeszcze łączyło większość Polaków. W dodatku to nie jest szczyt, tylko ROZGRZEWKA - zapowiedź RZEŹNI jaka nas czeka w kampanii, a prawdopodobne motywacje zleceniodawców są jeszcze bardziej podłe niż 4 lata temu. Jakie?
Chyba niewielu jest w Polsce publicystów, którzy napisaliby na temat pedofilii w polskim kościele tak dużo, tak obiektywnie i tak osobiście jak ja. Ten rak toczący instytucje kościelne przewrócił mi życie do góry nogami, prawdopodobnie zabił moją Przyjaciółkę z którą siedziałem w jednej ławce na studiach teologicznych (popełniła samobójstwo), z człowieka głęboko wierzącego, katechety i ewangelizatora gorliwie poświęcającego prywatny czas dziełu głoszenia Dobrej Nowiny zamienił mnie na pewien czas w osobę niewierzącą, a i dziś (po 20 latach) choć ułożyłem sobie życie na nowo i jest ono nieporównywalnie lepsze niż w "katechetycznych" czasach, a nawet częściowo odzyskałem wiarę, to NIE POTRAFIĘ dla swoich Synów być świadkiem wiary... bo często widzę, że DUŻO BLIŻEJ mi do Georgea Orwella (który był ateistą) niż do będącej Tytanem wiary Babci. Ale nie będę tu opisywał swojego "dorobku publicystycznego" w tym temacie (linki do najważniejszych artykułów umieszczę na końcu) ani rozczulał się nad swoim życiem. Są ważniejsze sprawy.
Rok 2019 vs rok 2023
Atak w roku 2019 był skrupulatnie, cynicznie przygotowany w najdrobniejszych szczegółach. Najpierw jedna lista "Koalicji Europejskiej" aby nikt się nie wyłamał. Później antykościelna filipika Leszka Jażdźewskiego poprzedzająca "wykład" Donalda Tuska, po której działacze PiS zaczęli odruchowo bronić Kościoła. Następnie prowokacje z "Tęczowymi Madonnami", "Procesją Waginy" i parodią Mszy Świętej z durszlakiem na głowie, po których jeszcze bardziej zdecydowanie działacze PiS stanęli po stronie Kościoła. A w szczytowym momencie szokujący film Sekielskiego i podłe oskarżenie "kogo oni bronią? - gangu pedofilów" (jakby obrona przed prowokacjami i profanacjami miała cokolwiek wspólnego z obroną pedofilów). Wyglądało to przerażająco - zwłaszcza, że kler w Polsce EWIDENTNIE ZAWALIŁ SPRAWĘ ROZLICZENIA ROZPASANIA KSIĘŻY W LATACH 90-TYCH z którym to rozpasaniem wiązało się wiele kompromitujących rzeczy: pogoń za bogactwem, żądza władzy, poczucie bezkarności i co najgorsze: UPADEK MORALNY, którego najstraszliwszymi skutkami były ZBRODNIE SEKSUALNE NA DZIECIACH I KLERYKACH oraz tuszowanie tych zbrodni przez OPŁACANIE RODZIN OFIAR, ZASTRASZANIE I OŚMIESZANIE ŚWIADKÓW (nie tam jakieś przenoszenie z paragfii do parafii jak twierdzą komuchy - to, kiedy miało miejsce, akurat pełniło funkcję prewencyjną, aby dewiant przebywał w odosobnieniu, a nie wśród dzieci lub kleryków - niestety często nie przenoszono dewianta, aby sprawa się nie wydała I TO BYŁO PRAWDZIWYM TUSZOWANIEM). Oczywiście myśląca osoba natychmiast zauważyłaby, że oskarżanie PiS o zbrodnie zboczeńców w sutannach z czasów kiedy jescze nie było ani PiS (a Porozumienie Centrum wtedy jeszcze zbytnio się do pierwszych ławek w świątyniach nie pchało - w przeciwieństwie do ZChN-u) to jakiś absurd, ale kto w takich emocjach myśli i przejmuje się absurdami? I ten podstęp "prawie" zadziałał. Ale "prawie" robi kolosalną różnicę. Wprawdzie PiS po tym ataku był kompletnie zagubiony, a episkopat przerażony, tojednak sprawy się tak potoczyły, że PiS nic nie musiał robić, aby wygrać. PO wraz z PSL-em przegrała te wybory z kretesem, bo frontalny atak niespodziewanie zmobilizował "polską babę" - prostą kobietę ze wsi w wieku emerytalnym, która nornalnie nie poszłaby na jaieś tam eurowybory, ale jak zaatakowano księży, to jej się komuna przypomniała i krzyknęłą "nigdy w życiu! po moim trupie!" i poszła i zagłosowała... a ze takich "polskich bab" były tysiące, to wynik był oczywisty. Paradoksalnie na tej prowokacji z całej "Koalcji Europejskiej" najlepiej wyszła "grupa rekonstrukcyjna PZPR" (Miller, Cimoszewicz, Belka, Liberadzki) - ona weszła w całości... a reszta listy niebardzo.
Więc dlaczego tym razem zdecydowano się na podobny ruch, choć wiadomo było że PO tą metodą wyborów nie wygra? Trzeba zapytać CUI BONO? Jeszcze w grudniu wydawało się, że opozycja wygra wybory w cuglach i PiS nie będzie w stanie utrzymać się u władzy. I jak wypadł styczeń? Obóz rządzący swoimi niby zwariowanymi pomysłami, naciskami, negocjacjami wypracował dostawy dwóch baterii Patriot dla Ukrainy, choć opozycja krzyczała, że się nie da i że targując się z Niemcami rząd PiS przekreśla relokację niemieckich baterii rakiet Patriot do Polski... co oczywiście też nie było prawdą - niemieckie Patrioty już są w Polsce wpięte w nasz system obronny. Następnie w podobny sposób załatwił dostawy Leopardów dla Ukrainy (opozycja - jak wyżej). A co "osiąnęła" opozycja? Wymyśliła kolejne "afery" takie, że boki zrywać. Luty był dla obozu rządzącego jescze lepszy - wizyta Joe Bidena pokazała, że ten obóz dogada się z każdym Prezydentem USA (bez względu na to czy się na początku lubili czy nie) zapewniając Polakom bezpieczeństwo u boku Ameryki (gdy Niemcy wyraźnie zawodzą). Pokazała też, że administracja USA nie chce z opozycją gadać, a ta skomle o audiencję i nie mogąc nic wyżebrać... zmyśla ją. Dodatkowo PO z pełną premedytacją napluła w twarz swoim wyborcom i "niechcący" wystawiła laurkę Morawieckiemu publikując spot w którym oskarżyła go o prorosyjskość na podstawie słów w których.... CYTUJE ON DONALDA TUSKA. Do tego trzeba dodać kolejną wpadkę Radosława Sikorskiego - pokrętną wypowiedź o "momencie zwątpienia" sugerującą plany rządu PiS dokonania rozbioru Ukrainy, czyli dokładnie to, co głosi PROPAGANDA PUTINA. Efekt był taki, że gdybyśmy ze średniej "sondażowni" wyłączyli dwa ośrodki na "K" (które zawsze pokazują coś odwrotnego niż pozostałe), to wyszłoby, że notowania PiS poszybowały w górę, a opozycji lecą na łeb. Nawet z uwzględneniem tych dwóch ośrodków jeśli odliczymy wyborców niezdecydowanych, to widać, że PiS zyskuje od 1 do 1,5 punkta procentowego miesięcznie i jeśli ta tendencja się utrzyma (nawet jeśli lekko wyhamuje), to PiS ma duże szanse na powrót do wyniku dającego samodzielne rządy. Dlatego postanowiono to ZA WSZELKĄ CENĘ PRZERWAĆ PRZEKIEROWUJĄC UWAGĘ NA COŚ BUDZĄCEGO SKRAJNE I SILNE EMOCJE. Prawdopodobnie Platforma zakładała, że epikopat będzie tak samo przestraszony jak w 2019 roku (z czym się nie pomyliła) a PiS będzie tak samo zagubiony jak wtedy (z czym się bardzo pomyliła). Skoro PiS odważnie stanął po stronie Jana Pawła II, to PSL także MUSIAŁ to zrobić - katastrofalny błąd Kaczyńskiego zwany "Piątką dla zwierząt" jesienią 2020 roku zdecydowanie poprawił norowania PSL-u, ale odpływ elektoratu wiejskiego dla tego ugrupowania byłby katastrofą. Czy rolnicy dadzą się nabrać na postawę (jestem za, a nawet przeciw" (zauważmy, że PSL nie mówi głośno o koalicji z PiS-em - jest palnowany jako element koalicji "AntyPiS" do spółki z PO i Lewicą)? Pożyjemy, zobaczymy.
Pojawiają się także hipotezy, że jednym z motywów była chęć przykrycia afery pedofilskiej w PO, ale nie uważam ich za prawdopodobne, bo w tym zakresie PO do spółki z "wolnymi mediami" skutecznie kontrolowała PRZEKAZ docierający do jej wyborców i wywoływane przez niego EMOCJE (samobójstwo Chłopca ewicdentnie im w tym pomogło). Dlatego w tym wypadku nie było konieczne zrzucanie "bomby termojądrowej" na ostatnie ogniwo spajające większość Polaków. Ale w przypadku wizytu Joe Bidena ktoś na samym szczycie (czytaj: Donald Tusk) uznał, że lepiej z tego, co pozostało z polskiej wspólnoty i systemu wartości po ataku z roku 2019 uczynić kompletnie wypalone zgliszcza, niż pozwolić, aby partia rządząca zdyskontowała efekty swojej ZASKAKUJĄCEJ polityki wobec USA i Ukrainy w postaci zysków z wizyty Prezydenta USA w Kijowie i Warszawie.
Dowody?
O ile najlepszym dowodem na polityczne działanie z pełną premedytacją w roku 2019 była sama sekwencja zdarzeń "Jażdżewski" -> prowokacje z "Tęczowymi Madonnami", Procesją Waginy" i "Durszlakową Mszą" -> film "Tylko nie mów nikomu" w szczytowym momencie kampanii -> ataki na posłów PiS jako rzekomych "obrońców pedofilskiego gangu" o tyle w przypadku obecnego ataku zależność przyczynowo-skutkowa nie jest tak oczywista. Dowody są dwa i żaden z nich nie jest stuprocentowy. Pierwszy to "niepełna indukcja matematycna" - skoro mieliśmy do czynienia z podobnym zdarzeniem w trakcie kampanii wyborczej, skoro wtedy było to działanie celowe i stała za nim Platforma Obywatelska, to jeśi teraz mamy kampanię wyborcz i pojawia się podobne zdarzenie, to jest bardzo prawdopodobne, że teraz też jest to działanie celowe i stoi za nim ten sam człowiek - Donald Tusk. Do pełnej indukcji matematycznej brakuje wykazania, że jeśli coś zdarzyło się po raz pierwszy, to musi pociągnąć za sobą "efekt domino" dla każdebo n+1przypadku, ale wtedy antyklerykalne ataki inspirowane przez PO MUSIAŁYBY się pojawiać w każdej kampanii wyborczej po 2019 roku. Życie to nie czysta matematyka, więc zdarzenia nie są zdeterminowane zależą od woli tych, co je wywołują. Drugi dowód to EKSTREMALNA MOBILIZACJA "WOLNYCH" MEDIÓW związana z WYKRZYWIANIEM w oczach odbiorców wizyty Joe Bidena w Polsce. NIe chodzi mi tu bynajmniej o takie "pierdoły" jak intensywne wbijanie naiwnym głupkom do głowy, że pojawienie się Bidena w Kijowie "obniżyło rangę" jego wizyty w Warszawie. Piszę o tym (i mam na to STUPROCENTOWY DOWÓD), że propaganda uruchomiła w tym czasie mechanizmy psychomanipulacyjne INDYWIDUALNEGO PROFILOWANIA NEWSÓW I FAKE-NEWSÓW, jakich użycie w przekazie stricte "infrmacyjym" (nie mówię o reklamie lub nakręcaniu "klikalności" - tam takie triki zdarzają się od lat - chodzi dokładnie o informację i dezinformację kierowaną PRECYZYJNIE do WYSELEKCJONOWANYCH GRUP) nie została odnotowana i udokumentowana w Polsce NIGDY WCZEŚNIEJ W HISTORII MEDIÓW. Dowód? W środę 22 lutego o godzinie 11:43 strona główna portalu WP.PL otwarta przez internautę interesująego się polityką lub o poglądach "umiarkowanie propisowskich" wyglądała tak:
Natomiast w tym samym momencie ten sam fragment tej samej strony jeśli otwierał ją użytkownik niezainteresowany polityką wyglądał tak:
Zaznaczę, że nie wiem jaki zestaw FAKE-NEWSÓW dostali w tym momencie napaleni antypisowcy, bo nie miałe możliwości tego sprawdzić - swojego odkrycia dokonałem przypadkiem otwierając stronę z profilu mojego ośmioletniego Syna a później bezskutecznie próbując odnależć te same treści ze swojego profilu. Ale trzeba przyznać, że ten zestaw w wersji dla niezainteresowanych był bardzo "konkretny": najbardziej wyróżniony fake-news że politycy PiS rzekomo "drżeli ze strachu" na przemówieniu Bidena, które w rzeczywistości od miesiąca reklamowali, trzy razy powtórzone kłamstwo oparte na filmiku w którym wyraźnie słychć słowa "Nic nie POWIEDZIAŁEM", ale napisy wmawiają głupim wyborcom, że są to słowa "Nic nie powiedział", plus newsik dla pozbawionych instynktu samozachowawczego troglodytów skaczących z radości dtalego, żr ich ukochany wódz Donald Tusk w kilkusekudowej rozmowie miał okazję do obsmarowywania Polski jako "niedemaokratycznego reżimu". CZY PAMIĘTAJĄ PAŃSTWO COŚ TAKIEGO W PRZESZŁOŚCI?
Jedynym słabym punktem hipotezy o platformerskiej genezie ataku na Jana Pawła II wydaje się być fakt, że do tej pory wojny ideologiczne nigdy nie wychodziły wszczynającym je na zdrowie. Platforma przegrała wybory do PE w 2019 roku (a miały być "game changerem" nadchodzących wyborów parlamentarnych, zaś ich "game changerem" miał być film Sekielskiego - i nic z tego), PiS rozgrzebując "kompromis aborcyjny" (w połączeniu z "Piątką dla zwierząt") stracił prawie 10 punktów procentowych w sondażach jednocześnie tracąc szansę na samodzielne rządy po wyborach (i do tej pory odrobił zaledwie połowę tej straty). Na logikę można zapytać "kto myślący wszczyna totalną wojnę ideologiczną wiedząc, że nie tylko wyrządzi tym nieodwracalne szkody całemu polskiemu społeczeństwu, ale także może zaszkodzić sondażowo sobie samemu"? Niestety odpowiedź jest oczywista: ten, dla kogo dobro polskiego społeczeństwa wcale się nie liczy, a swój "inteligentny" i "wykształcony" elektorat uznaje za tak zniewolony (aby nie napisać "ciężko upośledzony"), że sprzedaje mu cytat Tuska jako słowa Morawieckiego tudzież słowa JEDNOZNACZNIE odnoszące się do wygórowanych oczekiwań bogatych społeczeństw zachodu jako bajeczkę, że "Morawiecki powiedział, że Polacy mają zap... za miskę ryżu", bajeczkii o "Polexicie", "Gorszym sorcie" i dziesiątki innych kłamstw, po których "polska baba" splunęłby na ziemię nie godząc się na taką drwinę z jej ozumu (a "inteligent" wszystko kupi - nie jest kwestią przypadku, że George Orwell napisał: "Jeśli istnieje jakakolwiek nadzieja, to jest ona w PROLACH"). Ale wiem, że nie takie dowody interesują co niektórych. Trzeba zadać pytanie:
Czy zarzuty przeciw Janowi Pawłowi II są poważne?
Zacznijmy od tego, że jakikolwiek "proces" w którym WYROK zapada NA POCZĄTKU, a jakichkolwiek "DOWODÓW" szuka się PÓŹNIEJ zakrawa na kpinę. Gdyby już 18 lutego 2017 roku (premiera przedstawienia "Klątwa" w reżyserii Olivera Frljića - na ponad dwa lata przed "Tylko nie mów nikomu") wyrok "Obrońca pedofili" nie został wydany na deskach "Teatru Powszechnego", to może warto by było się przyjrzeć tym zarzutom mimo PRZEDWANIENIA. Zaznaczę, że w "Tylko nie mów nikomu" były omówione PRZESTĘPSTWA z początku lat 90-tych, czyli czasów kiedy ja - obecny pięćdziesięciolatek - chodziłem do liceum i zaczynałem studia, a których TUSZOWANIE trafiło przewróciło do góry nogami życie moje i zakończyło życie mojej Przyjaciółki w czasach, gdy pracowaliśmy jako katecheci na ostatnich latach studiów. Natomiast ostatnie "rewelacje" na temat Jana Pawła II dotyczą lat 70-tych, czyli czasów kiedy jeszcze mnie nie było na świecie lub siusiałem w pieluchy. Wielokrotnie i bardzo dokładnie opisywałem na swoim blogu mechanizm SPRZĘŻENIA ZWROTNEGO samonakręcającego się BŁĘDNEGO KOŁA w którym odpowiedzialność za tuszowanie w latach 90-tych przestrzępstw homoseksualistów i pedofili w sutannach rozkłada się w stosunku 60:40 pomiędzy episkopat i kler, a przejęte przez komunistów "nowe" mediia. Jak to wyglądało? Opiszę to jeszcze raz, na konkretnym przykładzie, bez znieczulenia, ze szczegółani, a nawet nazwiskami.
Wepchnięty przez UB w struktury Solidarności proboszcz-homoseksualista parafii NMP Królowej Polski w Tomaszowie Maz. Ryszard Salski w czasach Stanu Wojennego dorobił się opinii wspaniałego człowieka, który pomógł wielu ludziom prześladowanym przez komunistyczny reżim. W latach 90-tych, gdy kościół zamiast o świętość zaczął walczyć o władzę i majątki, ów homo-proboszcz poczuł się bezkarny i zaczął folgować swojemu zboczonyemu nałogowi - molestował (na początku niezbyt natarczywie) młodych ministrantów. Ci bardziej asertywni przenieśli się do innych parafii - głównie do parafii św. Antoniego. Ale jeden miał "pecha" i znalazł się sam na sam z homo-proboszczem w budynku plebanii. Gdy zobaczył podejrzanie zachowującego się księdza, który najperw zaczął mu dziwnie okazywać "czułość" i właśnie wyszedł do innego pokoju w którym zaczął się rozbierać, wówczas chłopak wyskoczył przez okno (na szczęście to był niziutki, parterowy budynek i powiadomił o wszystkim rodziców. Ci powiadomili Radę Parafialną i biskupa Władysława Ziółka. Rada parafialna uzgodniła, że ponieważ do przestępstwa nie doszło, ale było jego USIŁOWANIE, więc nie poinformują Policji, ale Salski wypłaci z własnych pieniędzy odszkodowanie Chłopcu i jego Rodzinie. I tu wkroczył do akcji "Tomaszowski Informator Tygodniowy" który opisał to zdarzenie jako "gwałt ze szczególnym okrucieństwem", że chłopiec rzekomo "leży w szpitalu z rozerwanym odbytem". Gdy ludzie zaczęli szukać dowodów zbrodni, wówczas TIT wykręcił się ze wszystkiego słowami "nie potwierdzamy i nie zaprzeczamy". Po tym zdarzeniu abp. Ziółek zamiast przenieść dewianta w miejsce w któym nie będzie stanowił zagrożenia dla dzieci i zgorszenia dla wiernych postanowił go pozostawić w parafii jak gdyby nic się nie stało i cały tomaszowski kler (który doskonale wiedział co się stało - nawet nasz "Teatr Eden" przyjął grupę młodzieży, która przeniosła się z parafii R. Salskiego, który rzekomo "swoim trudnym charakterem zrażał młodych ludzi" - takie bajeczki nam serwowano) poszedł w zaparte. Natomiast homo-proboszcz przeniósł swoje zainteresowanie z ministrantów na katechetów - w tym mnie i prawdopodobnie Męża mojej Przyjaciółki. Ponieważ homo-proboszcza spotykały z ich (a w zasadzie to z naszej) strony nieustanne odmowy i "zawody miłosne", a jednocześnie wiedział, że jego działalność może się dla niego źle skończyć (jednak kompletnie nad tym nie panował - to było silniejsze od niego), więc szykanował osoby, które miały nieszczęście wcześniej "wpaść mu w oko", groził im i ich rodzinom. Dla Magdy - osoby delikatnej - zakończyło to się tragicznie (choć nie jest pewne, że to była główna przyczyna sambójstwa - pewne, że NIE BYŁA to JEDYNA przyczyna - Magda cierpiała na depresję poporodową, w której jednak głównym elementem była obsesyjnie powracająca myśl "jestem złą katechetką, będą złą matką, zabiorą mi dziecko". Ale ze mną tak łatwo nie poszło, bo broniąc się przed szykanami dostarczyłem do łódzkiej kurii dowód (kasetę audio) na to, że Salski nie tylko w dalszym ciągu podejmuje gorszące działania, ale KŁAMIE I MANIPULUJE przekazując mi "rady" które miały mnie skłócić z kurią, a jednocześnie donosząc do kurii na mnie, że rzekomo lekceważę ich polecenia. Efekt był taki, że Salski trafił na przymusową emeryturę, ale niestety jego następcy zlecono, aby SABOTOWAŁ wszelką moją aktywność na terenie parafii (po odsejściu Salskiego dzieci i młodzież nagle zaczęły lgnąć do parafii w której wcześniej nic się nie działo, więc jako muzyk-katecheta prowadziłem scholę dziecięcą i młodzieżową) i przygotowywał grunt pod to, aby się mnie pod jakimś pretekstem pozbyć. I rzeczywiście - po dwóch latach od wyrzucenia Salskiego wyrzucono także i mnie wcześniej robiąc WSZYSTKO, aby moje zaangażowanie przerobić na "ratowajie się podpadziochy", a ewentualne ujawnienie strasznych tajemnic skrywanych przez łódzką kurię wyglądało na "kłamliwą zemstę zwolnionego pracownika". I TAK TO WYGLĄDAŁO: homo-księża w poczuciu bezkarności dopuszczali się przestępstw i wykroczeń, postkomunistyczne media przy tej okazji kłamały jak najęte robiżc z każdego molestowania "gwałt" a z każdego usiłowania "gwałt ze szczególnym okrucieństwem", biskupi wiedzieli, że skoro na podstawie niepotwierdzonych i fałszywych plotek media robią tyle wrzasku, to jeśli przyznają się do prawdziwych przestępstw i wykroczeń, to te rozniosą ich na strzępy, więc SAMI KŁAMALI I ZMUSZALI WSZYSTKICH KSIĘŻY DO KŁAMSTW. Oczywiście kłamstwa biskupówi i księży jeszcze bardziej nakręcały komunistyczną prasę do grzania tematu i rozpowszechniania nowych kłamstw, a te przekonywały biskupów i kler do jeszcze bardziej obłudnego ukrywania wszystkich zbrodniczych, przestępczych i nawet lekko niemoralnych przypadków, kłamania i zprzecczania wszystkiemu - aż do niszczenia ofiar i świadków włącznie.
Dlaczego o tym piszę w tym momencie, choć wiem, że takie osobiste WSTRZĄSAJĄCE ŚWIADECTWO jest dużo bardziej niewygodne dla kleru niż "rewelacje" TVN-u? Z kilku powodów. Pierwszy, to aby podkreślić, że nawet w tych koszmarnych latach 90-tych, w czasie największej demoralizacji kleru, gdzie w miastach, w których doszło do jakiegoś przestępstwa, wykroczenia lub nawet czynu niemoralnego o charakterze pedofilskim lub homoseksualnym z udziałem księdza WSZYSCY KSIĘŻA z pod przymusem lub z własnej woli milczeli lub kłamali, to właśnie JAN PAWEŁ II BYŁ DLA NAS - BEZPOŚREDNICH I POŚREDNICH OFIAR PRAWIE JEDYNYM OBROŃCĄ (napisałem "prawie" bo na cały Tomaszów znalazł się JEDEN ODWAŻNY PROBOSZCZ który w tym czasie szykan stanął w mojej obronie - a działałem ewangelizacyjnie we wszystkich parafiach lewobrzeżnej części Tomaszowa - nie tylko w tej w której pracowałem zawodowo). Jeden Jan Paweł II głośno i konsekwentnie powtarzał, że milczenie o tych sprawach i ukrywanie sprawców jest POMNAŻANIEM CIERPIEŃ OFIAR, którego my doświadczliśmy. Drugi, to aby pokazać, że skoro w czasach postkomunizmu, gdy kościół oficjalnie był MAKSYMALNIE HOŁUBIONY PRZEZ WŁADZĘ I MAKSYMALNIE PODLIZYWAŁ SIĘ WŁADZY (obecny rzekomy "sojusz tronu z ołtarzem" to szczególik i pikuś, o ile nie pic na wodę w porównaniu z latami 90-tymi, kiedy politycy tacy jak Stefam Niesiołowski i Hanna Gronkiewicz - Waltz w ramach kampanii wyborczej robili sobie oficjalne tournee po parafiach, a w dniu wyborów księża NAGMINNIE łamali ciszę wyborczą mówiąc z ambony w "komunikatach parafialnych" lub nawet "kazaniu" na kogo głosować) w mediach trwało polowanie na księży połączone z niewybrednymi kłamstwami (które motywowały do kłamstw drugą stronę i tak ten mechanizm sam się nakręcał), to o ile mocniejsze musiało to być w latach 70-tych i w czasach stalinowskich. Nie jest kwestią przypadku, że KAŻDY ZDRADZAJĄCY HOMOSEKSUALNE LUB PEDOFILSKIE ODCHYLENIA KSIĄDZ BYŁ WERBOWANY PRZEZ UB I PRAWIE KAŻDY (Gulbinowicz, Jankowski czy opisany przeze mnie Salski) KIEROWANY PRZEZ OFICERA PROWADZĄCEGO ZYSKIWAŁ ZAUFANIE "SOLIDARNOŚCI" LUB WRĘCZ ROBIŁ W NIEJ KARIERĘ. Panowała wtedy w UB zasada "KOREK, WOREK I ROZPOREK" - w szantażowaniu, kompromitowaniu środowiska i pozyskiwaniu konfidentów wykorzystywano tych księży, którzy mieli na sumieniu problemy alkoholowe, finansowe i obyczajowe. Trzeci, to aby pokazać, że największy upadek moralny w polskiej hierarhii kościelnej zaczął się w czasach, kiedy Jan Paweł II był już od dawna na Watykanie. I akurat z tamtych czasów największego upadku jakoś TVN nie potrafił znaleźć ani jednego śladu niemoralnego lub choćby niejednoznacznego zachowania jana Pawła II - musiał szukać w ubeckich aktach sprzed 50 lat. I czwarty, ostatni powód, to to o czym napisało już kilku publicystów - nawet jeśli pominiemy kluczową kwestię wątpliwej "jakości" i "wiarygodności" dowodów (czyli akt bezpieki) to i tak osądzanie Jana Pawła II za przestrzeganie ówczesnych procedur w czasach komunizmu jest jeszcze bardziej nieuczciwe niż osądzanie czynów gwiazd w czasach "rewolucji seksualnej" według kryteriów obecnej histerii ruchu "me too".
Czy obecnie robi się Janowi Pawłowi II największą krzywdę? Według mnie nie - jeszcze większą krzywdę próbowano Mu uczynić w dniach po Jego śmierci, kiedy różne Kwaśniewskie, Millery, Balcerowicze etc... próbowały zrobić z Niego "patrona" spartolonych przemian gospodarczych w wyniku których ludzie biedowali i uciekali do Wielkiej Brytanii.
Pamiętam tamte czasy jakby to było dziś. Odszedł Jan Paweł II, mój Tata leżał właśnie w szpitalu (wykryto u Niego nowotwór wątroby, który zabił Go rok później) a ja - jak tysiące polskich bezrobotnych już bez prawa do zasiłku - zużywałem resztki skromnych oszczędności. Pamętam, jak Tata patrząc w szpitalny telewizor powiedział:
"Już nie mogę patrzeć na tę ich hipokryzję. Księża w Polsce olewali Jego naukę, mieli gdzieś to, że ostrrzegał aby nie chronić zboczeńców w sutannach, nie wchodzić z politykami w układy, nie bić się o pieniądze - mieli Go za przesadnie idealistycznego staruszka, który nie wie jakie są teraz czasy. Politycy robili sobie z niego żarty - wyśmiewali Go, parodiowali gest całowania ziemi. TERAZ JEDNI I DRUDZY PCHAJĄ SIĘ ABY USIĄŚĆ W PIERWSZYCH RZĘDACH NA JEGO POGRZEBIE."
Tata miał rację. W mediach co 15 minut powtarzano słowa ""Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi - tej ziemi" powtarzając jak mantrę, że "gdyby nie te słowa, to przemiany gospodarcze w Polsce byłyby niemożliwe". Tylko "zapominano" dodać tego, co ja jako absolwent teologii wiedziałem: że JAN PAWEŁ II NIE CHCIAŁ PRZEMIAN TAK GWAŁTOWNYCH, ROZBILAJĄCYCH POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA EKONOMICZNEGO, UDERZAJĄCYCH W RODZINY (jedni tyrali w wymuszonych nadgodzinach nie mając wcale czasu dla rodzin, a drudzy nie mieli wcale pracy nie mogąc utrzymać lub nawet założyć rodzin). Wielokrotnie ten model drapieżnego kapitalizmu krytykował. Proponował inny model - zaostrzenie prawa pracy (aby uniemożliwić nadużycia - zwłaszcza zatrudnianie na czarno) i sprawiedliwie podzielić pracę: ograniczyć nadgodziny, a zamiast tego zatrudnić dodatkowych pracowników. Jan Paweł II pisał o tym w swoich encyklikach, mówił o tym w swoich homiliach, ale w mediach o tym nie mówiono. Udawano, że Polska jest cudownym krajem, liderem przemian gospodarczych... a że w małym miasteczku ktoś co kilka dni popełniał samobójstwo, a całe tereny po-pegieerowskie piły na umór aby z rozpaczy nie popełnić zbiorowego samobójstwa - to nikogo z rządzących wówczas polityków nie obchodziło. Dopiero w roku 2005, po śmierci Jana Pawła II jedno ugrupowanie postanowiło w swoim programie zawrzeć to, co było w nauczaniu Jana Pawła II: połączenie umiarkowanego, niedemoralizującego socjalizmu z wolnościami osobistymi ludzi uwolnionych od komunistycznych i postkomunistycznych kajdan. To ugrupowanie nazywało się "Prawo i Sprawiedliwość" i swoją solidarnościową wizją państwa przyciągnęło nawet tak uczulonych na niesiołowsko-macierewiczowskie pieniactwo umiarkowanych socjalistów takich jak ja. I naagle okazało się, że w ciągu dwóch lat bezrobocie może spaść z 20% do poziomu jednocyfrowego.
Tamtą atmosferę PODLIZYWANIA SIĘ Janowi Pawłowi II, PODPINANIA SIĘ pod Jego osobę, PRZYKLEJANIA Jego słów do nurtów, którym był zdecydowanie przeciwny doskonale ilustruje wiersz Marcina Wolskiego.
Z Norwida
Coś ty Polakom zrobił, Janie Pawle,
że Cię łajdacy szkalują tak nagle,
łasząc się pierwej...
Gdy na podstawie starych akt ubeckich
dzieci agentów dawnych służb sowieckich
plują codziennie.
Pamiętam wasze twarze, tak skupione,
wpatrzone w Ciebie jak w świętą ikonę,
te komplementy i te fotografie,
których zrachować nawet nie potrafię...
Świat nam się zmienia, chociaż nie za bardzo,
gdy jego piękno miesza się z ohydą.
Bo kiedy maski i łuski opadną,
święty staje się świętszym,
gnida nadal gnidą.
Czy oglądałem film TVN-u? A ile razy można mieć ROZDZIERANE RANY? Film Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" obejrzałem tylko do połowy... i odchorowałem.
To goebbelsowskie połączenie piękna Ewangelii z hipokryzją zakłamanego języka kleru lat 90-tych było dla mnie czymś tak strasznym, bolesnym, upiornym, że cały trząsłem się jak galareta i choć byłem ciekawy dalszej części to, wyłączyłem kompter z myślą "obejrzę to do końca później"... i do tej pory nie obejrzałem. Ile razy można to przeżywać? ILE RAZY??? Zaklamaną atmosferę lat 90-tych, wzajemnie nakręcające się kłamstwa dwóch stron z których jedna za wszelką cenę chciała JAK NAJMOCNIEJ PRZYPIEPRZYĆ Kościołowi prawdziwymi, "podrasowanymi" i całkowicie zmyślonymi zbrodniami, druga za wszelką cenę chciała uciec od odpowiedialności za te zbrodnie prawdziwe, a także za zmyślone i podrasowane, przy czym OBIE STRONY CAŁKOWICIE LEKCEWAŻYŁY UCZUCIA PRAWDZIWYCH OFIAR. Przeklęty język hipokryzji kleru, w którym molestowanie seksualne nazywano "umizgami", zboczenie "słabością"... Ile razy można przeżywać wspomnienie postaci podstępnego, starego degenerata wykorzystującego to, że chciałem być dobrym TOLERANCYJNYM katolikiem i nie ulegać NIEPOTWIERDZONYM plotkom, aby zdobyć moje zaufanie i próbować wciągnąć mnie w homoseksualną relację. Głaskanie po wewnętrznej stronie uda po którym uciekłem z plebanii jak poparzony. Nagłą zmianę kryteriów oceny moich dokonań po odrzuceniu "umizgów" księdza se "słabością". Śmierć Magdy. Tajnych zebrań przypominających klimatem spotkania mafijne. I tę odrażającą rozmowę z ks. Fijałkowskim i s. Pronobis w której jasno dali mi do zrozumienia, że nie ma najmniejszego znaczenia to, czy jestem winny czy niewinny, czy jestem dobrym czy złym katechetą - najważniejsze jest to, że oni (choć dowody na świństwa Salskiego dostarczyłem im a nie prasie) nie są stuprocentowo pewni mojej lojalności.
Szczytem hipokryzji jest fakt, że to samo środowisko, które teraz leje krokodyle łzy nad ofiarą PeOwskiego pedofila (i oczywiście aktywisty LGBT) rzekomo "zaszczutą" przez PiSowskie media i które zorganizowało konferencję prasową po pogrzebie tego nieszczęśliwego Nastolatka W ROKU 2019 Z PEŁNYM CYNIZMEM SKAZAŁO NAS - OFIARY PEDOFILÓW I HOMOSEKSUALISTÓW W SUTANNACH - NA PONOWNE PRZEŻYWANIE NASZYCH DRAMATÓW TYLKO DLATEGO, ŻE MIAŁO NADZIEJĘ W TEN SPOSÓB WYGRAĆ WYBORY. Bo o ile pokazanie tego procederu ludziom którzy nie byli jego świadomi miało pewien walor edukacyjny (miałoby 100 razy lepszy, gdyby nie było przeprowadzone w kampanii wyborczej - tak, to reakcje na film rozłożyły się według klucza partyjnego) to dla nas był to jeden z najgorszych koszmarów w życiu (jak wspomniałem - tego goebbelsowskiego zestwienia Ewangelii z językiem kościelnej hipokryzji z punktu widzenia ofiay NIE DAŁO SIĘ SŁUCHAĆ). Oni cynicznie olali to, że większość ofiar to były osoby głęboko wierzące osadzone w głęboko wierzących rodzinach. Jedni pozbierali się po tym - osobiście znam Katechetę, który jako ministrant był molsetowany przez Ryszarda Salskiego i wprost mi o tym powiedział, ale szybki "zejście z lini strzału" pozwoliło mu zacować wiarę - nawet wybrał taki zawód jaki wybrał (co mnie bardzo dziwi) i wykonuje do dziś. Ale dla wielu (w tym dla mnie) CAŁY ŚWIAT ROZPADŁ SIĘ W DROBNY MAK. Wcześniejsze życie to były najpierw wyjazdy na "Oazy" ruchu "Światło - Życie", później przedstawienia "Teatru Eden", wyjazdy z tą ekipą przyjaciół w góry, granie z nią na Mszach dla młodzieży. Następnie były studia teologiczne na UKSW na których poznałem Dorotkę zaangażowaną w środowisko CCM i w związku z tym zaczął się chyba najfajniejszy okres w moim życiu: Czrześcijańskie Warsztaty Artystyczne we Wrocławiu, Spotkania Muzyków Chrześcijan w Ludźmierzu, SLOT Total Festival w Giżycku i tak co roku. Czasem coś ekstra, jak występ z supergrupą 2TM2,3 lub "Przystanek Jezus" w Żarach, a nawet zorganizowany przez nas w Tomaszowie koncert ewangelizacyjny zespołów "Rainforest" z Wrocławia i "Elephant" z Nowej Zelandii. A co tydzień piątkowe spotkania w "Odnowie w Duchu Świętym" oraz niedzielne granie na Mszach ewangelizacyjnych dla kandydatów do Bierzmowania po kolei we wszystkich parafiach Tomaszowa... paradoksalnie z wyjątkiem tej parafii w której właśnie zaczynałem pracę, bo jej (homo)proboszcz nie był otwarty na takie inicjatywy ewangelizacyjne (jak wspomniałem - w tej parafii nie działo się nic). I nagle za sprawą tego homo-proboszcza oraz kryjącego go gangu to wszystko rozpadło się jak piękny "kryształowy" wazon po trafieniu młotkiem. Dla nas - ofiar - były trzy możliwe drogi poradzenia sobie z tą traumą. Jedni PRZESZLI NA DRUGĄ SRRONĘ stając się zażartymi wrogami katolicyzmu. Drudzy PRÓBOWALI ZAPOMNIEĆ - w zależności od głęębokości ran albo żyć tak, jakby to straszne doświadczenie nie miało miejsca, albo tak, jakby całe życie przed tym doświadczeniem z nim włącznie nie miało miejsca. Trzeci (ze mną włącznie) próbowali całkowicie przeorganizować (a w zasadzie zbudować na nowo) swoje życie: zacząłem i ukończyłem drugie studia, rozpocząłem pracę w nowym zawodzie (w którym pracuję do dziś) a na koniec z dawnych wspomień niczy z kawałków potłuczonego szkła postarałem się odbudować jakąś WIARĘ (która w porównaniu z tą wcześniejszą ma postać rachityczną, ale nic na to nie poradzę). I tylko tym pierwszym publikacje takie jak "Tylko nie mów nikomu" sprawiają przyjemność (nota bene psychopatyczną... pogłębiającą ich neurotyczną nienawiść), a pozostałym grupom przynoszą NIEWYOBRAŻALNE CIERPIENIE PSYCHICZNE - PRZEŻYWANIE SWOICH TRAUM OD NOWA. To samo środowisko w ostatnich dniach próbowało znowu rozdrapywać nasze rany odbierając nam OSTATNIEGO SPRAWIEDLIWEGO, który BYŁ DLA NAS JEDYNYM OBROŃCĄ w czasach zakłamany kler z równie zakłamanymi postkomunistycznymi mediami naparzali się wzajemnie naszym kosztem. I tym razem próbowało to zrobić z jeszcze niższych pobudek - aby odwrócić uwagę od wisyty Prezydenta USA w Polsce.
Zabrzmi to głupio, ale na szczęście jest jeszcze PiS - w czasach gdy episkopat narobił w portki ze strachu przed następną nagonką i utratą wiernych, a dawni "przyjaciele papieża" wydali na niego wyrok skazujący to środowisko jedno odwaźnie powiedziało NON POSSUMUS
W sumie pod tym nagłówkiem nie mam co komentować. Zachowania osób, które wcześiej szczyciły się rzekomą "przyjaźnią" z Karolem Wojtyłą było tak ŻAŁOSNE, a zachowanie episkopatu tudzież różnych księży pojawiających się w pierwszych dniach w mediach tak TCHÓRZLIWE, że na ich tle tak wielce neidoskonali politycy PiS jawią się jak odważni, nieałomni, moralni herosi. Echhhhh....
Kilka uwag na koniec
Skoro tak mocno przejechałem się po zakłamanym języku kleru, to czuję się w obowiązku napisać o innym, jeszcze bardziej odrażającym języku.
Chodzi o język środowisk lewicowych w momencie, kiedy są przekonane, że trafiają tylko (lub głównie) "do swoich". Atak w roku 2019 przypadł na maj - miesiąc Pierwszych Komunii Świętych. Co się działo wtedy na lewicowych forach takich jak "Krytyka Polityczna", ale także u najbardziej zacietrzewionych lewicowych blogerów na Salonie24? Z pojawiającego się tam hiper-hejtu wyłaniał się obraz gorszy niż w apokaliptycznych horrorach. Traktowały one tan temat na zamianę albo tak, jakby wśród księży nie było ani jednego normalnego, heteroseksualnego faceta, albo też tak, jakby cała struktura kościołą była nastawiona wyłącznie na jeden cel: dostarczanie ofiar pedofilskim seksualnym drapieżcom. Należy podkreślić, że księża nie byli opisywani jak istoty ludzkie, tylko jak jakieś WAMPIRY dla których czas I Komunii Świętych (przepraszam za wulgarne cytaty słów, które szczególnie mocno utkwiły mi w pamięci) to czas "żniw", swoistego "polowania" mającego na celu dostarczenie "świeżych dupek i cipek" (jeszcze raz przepraszam za wulgarny cytat. Taki język nie pojawiał się wcześniej nawet w czasach stalinowskich. TO JĘZYK SEKSUALNYCH OBSESJI ŻYWCEM PRZENIESIONYCH Z NAZISTOWSKIEGO, ANTYŻYDOWSKIEGO SZMATŁAWCA "DER STURMER" KTÓREGO REDAKTOR NACZELNY JULIUS STREICHER ZA JEGO PROWADZENIE ZOSTAŁ SKAZANY NA KARĘ ŚMIERCI.
Czy kler w Polsce używał Jana Pawła II jako "fetyszu" mającego zakryć zbrodnie zboczeńców w sutannach?
Jawet jeśli to zdanie od strony LOGICZNEJ (czyli 1 = zddanie prawdziwe; 0 = zdanie fałszywe) po zastosowaniu osdpowiedniego kwantyfikatora (czyli niektórzy, a nie "cały kler") może być zdaniem prawdziwym, to użycie tego zdania od strony moralnej jest WYJĄTKOWO PODŁYM NADUZYCIEM. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że zdanie to zostało wypromowane DOKŁADNIE W TYM SAMYM CZASIE I PRZEZ TO SAMO ŚRODOWISKO, co zdanie, że Polacy wykorzystują polskich Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata do zasłaniania rzekomego antysemityzmu Polaków i rzekomej współodpowiedzialności polskiego narodu i państwa za zbrodnię Holocaustu. Co więcej to samo środowisko równolegle lansowało RASISTOWSKIE HASŁO HITLEROWSKIEJ PROPAGANDY, że obozy zagłady utworzono na okupowanych ziemiach polskich nie dlatego, że tam mieszkało najwięcej Żydów i tam można było ukryć Zagładę przed opiniotwórczymi środowiskami zachodu, lecz niby dlatego, że polscy "podludzie" mieli być mniej czuli na krzywdy Żydów niż "cywilizowany" zachód i widząc zagładę dadzą upust swojemu antysemityzmiowi pomagając niemieckim "nadludziom". Jak bardzo fałszywa była to teza świadczy fakt, że to na ziemiach polskich Niemcy musieli wprowadzić karę śmierci za każdą pomoc udzielaną przez Polaka Żydom, bo nie mogli sobie poradzić ze skalą tej pomocy. Ale to nie przeszkadza środowisku żydowskich komunistów zza Buga w forsowaniu tej tezy (mimo, że jest to teza katów ich narodu) na równi z tezą o "tuszującej" roli Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata jak i "tuszującej" roli Jana Pawła II. Dodatkowo stosując tę optykę można KAŻDE DOBRO OBRÓCIĆ PRZECIW CZYNIĄCEMU TO DOBRO LUB JEGO ŚRODOWISKU (tak jak z mojej pozakatechetycznej działaności ewangelizacyjnej i muzycznej próbowano zrobić "działania ratunkowe podpadziochy" - jest to TA SAMA HIPOKRYZJA I OBŁUDA).
Czy można głosować na Lewicę, PO lub nawet PSL będąc katolikiem?
Pytanie to jest odwróceniem sekciarskiej tezy Donalda Tuska z 2 lipca 2022r.: "Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS! To jest proste jak drut!". Jeśli nawet pominiemy oczywisty fakt, że Donald Tusk wypowiedział je w kontekście "świętego oburzenia" na zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych (jakby prawo do aborcji było "filarem" lub "fundamentem" moralności chrześcijańskiej, a nie na odwrót - antywartością, złem któremu ostro i bezkompromisowo sprzeciwiał się Jan Paweł II), to atak na Papieża w prawie kanonicznym jest grzechem za który popełniający automatycznie w momencie popełnienia czynu nakłada na siebie karę EKSKOMUNIKI - podobnie jak w przypadku aborcji, zdradzenia tajemnicy spowiedzi bądź tajemnicy konklawe). Wprawdzie prawo kanoniczne odnosi się do fizycznej napaści na Ojca Świętego, ale atak to atak - zmasowany atak medialny może uczynić dużo większe straty od ataku fizycznego. Więc wyborcy głosujący na PO i Lewicę oraz na ich przyszłego koalicjanta - PSL są UCZESTNIKAMI ZAMACHU NA OJCA ŚWIĘTEGO. Dokładnie tak samo jak w roku 2019 byli UCZESTNIKAMI I WSPÓŁWINNYMI wciągania ataku na Kościów w najbardziej brutalną walkę polityczną w szczycie kampanii wyborczej. Teoretycznie można więc powiedzieć w ich języku: "Głosujesz na Lewicę, PO lub PSL - to WYPIERDALAĆ z kościoła!" Ale to tylko teoria... bo takiej retoryki, jaką stosuje "inteligentny". "wykształcony", "kulturalny" i "tolerancyjny" nam - "ciemnym", głupim", "zacofanym" pisiorom stosować nie wypada... a szkoda!
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura