Wracamy sobie wczoraj z rodziną samochodem z mojego rodzinnego Tomaszowa położonego nieco ponad godzinę drogi jazdy od naszego mieszkania w Łodzi. Jak co weekend stacja "Polskie Radio 24" nagle przerywa nadawanie programu, aby przeprowadzić bezpośrednią transmisję ze spotkania Jarosława Kaczyńskiego z wyborcami. Ponieważ pięć dni wcześniej ostro skrytykowałem Kaczyńskiego w artykule pod wszystko mówiącym tytułem "Jarosławie, czy mógłbyś przestać bredzić?", więc celowo nie zmieniam stacji na inną, aby posłuchać czy tym razem walnie jakiś głupi tekst, czy się powstrzyma. Nie walnął. Nawet był w dobrym humorze, bo zażartował sobie na koniec przemówienia zapraszając kogoś (najwyraźniej znajomego) do zajęcia miejsca siedzącego słowami (cytuję z pamięci): "Będziesz siedział... a w zasadzie wszyscy będziemy - tak mówi tamta strona". Zaproszony mężczyzna odczytał pierwsze pytanie z kartki:
"Czy po wygranej PiS posłowie głosujący przeciw Polsce w Unii Europejskiej zostaną postawieni przed trybunałem?"
Kaczyński oczywiście odpowiedział, że nie zostaną, bo oznaczałoby to wyjście Polski z Unii Europejskiej, a to z kolei oznaczałoby przerwanie drogi, której znaczną część już przebyliśmy - doganiania zachodu pod względem zamożności obywateli i siły gospodarki. Na to absolutnie nie możemy sobie pozwolić. Więc nie możemy postawić tych ludzi przed Trybunałem Stanu, nawet gdyby wyrok miał być czysto symboliczny.
"Jakbyśmy to zrobili, co moralnie jest słuszne, ja bym był całkowicie za tym. Tylko że by to oznaczało, że właśnie występujemy z Unii, bo Parlament Europejski formalnie nie jest przedstawicielstwem narodów, tylko po prostu wszystkich sił politycznych i te siły mają autonomię wobec swoich zobowiązań narodowych."
Zasugerował także, że korzystniejsze byłoby postawienie tych europosłów przed trybunałem międzynarodowym:
"Nic by nam to poza krótką satysfakcją nie przyniosło. Gdyby ich można było postawić przed innym trybunałem, ale to jest prawnie niemożliwe. Ale tam są trochę inne kary, a to co innego. Ale to też jest niemożliwe w ramach naszego systemu prawnego, który my wbrew temu, co oni twierdzą, szanujemy. To oni go nie szanują".
Trudno się doczepić do tej wypowiedzi. Może pewien niedosyt pozostawiać fakt, że Kaczyński nie wyjaśnił DLACZEGO z porządku prawnego wynika, że tych europosłów nie można postawić przed żadnym trybunałem. A wyjaśnienie jest banalnie proste. IMMUNITET MATERIALNY obejmuje wszelką działalność parlamentarzysty w tym także europosła związana z pełnieniem przez niego mandatu, czyli projektów ustaw, głosowań, wystąpień itp... O ile nie we wszystkich krajach demokratycznych parlamentarzyści maja IMMUNITET FORMALNY (tzn.: nie mogą być ukarani przez organy ścigania za żadne przestępstwo - nawet niezwiązane z obowiązkami parlamentarnymi - bez zgody parlamentu), o tyle w krajach demokratycznych IMMUNITET MATERIALNY JEST NIENARUSZALNĄ ŚWIĘTOŚCIĄ. Natomiast politycy PO wielokrotnie zapowiedzieli jego złamanie - powtarzają, że parlamentarzyści PiS będą sądzeni za głosowanie w sprawie konkretnych ustaw. To właśnie oznaczają słowa "To oni go nie szanują".
Jakie było moje zaskoczenie, gdy po powrocie do domu na "topie" strony głównej portalu "Interia.pl" (powiązanego kapitałowo i redakcyjnie z "Polsatem") przeczytałem nagłówek:
"Kaczyński w Żywcu: Wyjście z UE "moralnie słuszne"
https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-kaczynski-w-zywcu-wyjscie-z-ue-moralnie-sluszne,nId,6408415
Tzw. "zajawka" artykułu dalej brnie w to ORDYNARNE KŁAMSTWO:
- My nie mamy zamiaru z Unii Europejskiej występować. Jakbyśmy to zrobili, co moralnie jest słuszne, ja bym był całkowicie za tym. Tylko że by to oznaczało, że właśnie występujemy z Unii - przekonywał na spotkaniu z mieszkańcami Żywca Jarosław Kaczyński. Prezes PiS jednocześnie potwierdził "twardą walkę" z UE, ale przy stosowaniu "różnego rodzaju zwrotów". - Trzeba być czasem wężem, a czasem lwem - argumentował.
Czyli co? Wyjście z UE jest "moralnie słuszne", ale jednocześnie PiS nie ma zamiaru z Unii Europejskiej występować? ANI SŁOWA WYJAŚNIENIA CO OZNACZA OWO TAJEMNICZE "Jakbyśmy to zrobili, co moralnie jest słuszne, ja bym był całkowicie za tym." Dopiero w samej końcówce (do której oczywiście większość "inteligentnych" i "wykształconych" czytelników nie dotrze... i takie przecież było założenie) tego "artykułu" pojawia się oryginalny fragment wypowiedzi Kaczyńskiego wraz z zadanym wcześniej pytaniem. Nie wiem czy znalazł się on w pierwotnej wersji artykułu (opublikowanej wczoraj o 19:30) czy dodano go w obawie przed procesem (w aktualizacji zamieszczonej wczoraj o 19:45) i tak zamieniono ordynarne kłamstwo w ordynarne kłamstwo z "dupochronem" na końcu.
Oczywiście pozostałe "wolne" portale kłamały wczoraj równie bezczelnie. I kłamią do tej pory - w chwili gdy pisze te słowa artykuł wp.pl nadal jest na szczycie strony głównej, a artykuł Onetu został zastąpiony nowym, kontynuującym kłamstwo.
W sobotę oczywiście też program Polskiego Radia 24 został przerwany przez transmisję spotkania Kaczyńskiego z wyborcami. Ostrzegał on na nim, że pod pozorem tak zwanej "mowy nienawiści" na zachodzie JUŻ JEST ZNACZNIE OGRANICZONA WOLNOŚĆ SŁOWA i w Polsce próbuje się robić to samo. Zacytował fragment wywiadu przeprowadzonego w USA przy okazji kampanii wyborczej z jakąś rodziną popierającą Republikanów (cytuję za wp.pl):
"I ten mąż mówi tak: my nie chcemy, żeby w szkołach szaleli ci seksedukatorzy, którzy nawet w szkołach dobierają się do pięciolatków i sześciolatków. Rodzice się sprzeciwiają, to FBI się nimi zajmuje. (...) Są wyroki skazujące nawet za to, że ktoś mówi, ale to już nie w USA - że z pary dwóch mężczyzn nie ma dzieci. A są dzieci? Jest tu ktoś, kto myśli, że są dzieci? No? To jakby karać, że ktoś mówi: po dniu następuje noc".
I jaki jest tytuł "artykułu" na "topie" strony głównej portalu wp.pl?
Jarosław Kaczyński znów się popisał. "Dobierają się do pięciolatków"
https://wiadomosci.wp.pl/jaroslaw-kaczynski-znow-sie-popisal-dobieraja-sie-do-pieciolatkow-6833619242904256a
Oczywiście skrzętnie pominięto wszelkie słowa Jarosława Kaczyńskiego ostrzegające przed ograniczaniem wolności słowa. Bo Kaczyński w "wolnych" mediach nie może broń Boże "ostrzegać" - to słowo w kontekście wypowiedzi Kaczyńskiego w NOWOMOWIE tychże "wolnych" mediów jest SUROWO ZABRONIONE!!! A tym bardziej nie może "ostrzegać przed ograniczaniem WOLNOŚCI SŁOWA"!!! W "wolnych" mediach Kaczyński może tylko "atakować", "wściekle atakować", "uderzać", "jątrzyć" dzielić"... I oczywiście w to wpisuje się także "artykuł" wp.pl.
"Tym razem podczas spotkania w Żywcu z wyborcami PiS, prezes Jarosław Kaczyński postanowił postawić kolejną zadziwiającą tezę. Tym razem uderzył w edukatorów seksualnych."
Po takiej "zajawce" ów "inteligentny" i "wykształcony" czytelnik POrtalu będzie wiedział lepiej od samego autora (czyli Kaczyńskiego) co autor miał na myśli.
W sobotę Kaczyński ostrzegał także przed manipulacjami w mediach. Teoretycznie nie powiedział nic odkrywczego, bo kilka dni wcześniej tu na Salonie24 czytałem wywiad Grzegorzem Długim (prawnik, dyplomata, były konsul RP w Chicago i Waszyngtonie), który powiedział dokładnie to samo:
"Jeśli wyniki się potwierdzą, a chyba tak będzie, pokaże to jak bardzo niewiarygodne są te wszystkie "badania opinii publicznej" i czemu one służą. Proszę zauważyć, że sondaże o rzekomo znaczącej przewadze Republikanów ukazywały się głównie w prasie liberalnej, o bardzo silnym, antyrepublikańskim nastawieniu.
Cel był tu jeden – mobilizacja elektoratu. Wywołanie w elektoracie antyrepublikańskim przeświadczenia, że Ameryce zagraża całkowite opanowanie Kongresu przez Partię Republikańską. I efekt został osiągnięty – nastąpiła mobilizacja, przeciwnicy Republikanów na wybory poszli i zagłosowali. Owszem, Republikanie zwiększyli swój stan posiadania, ale nie mają tak dużej przewagi, jak prognozowano jeszcze przed wyborami. A straty Partii Demokratycznej też są mniejsze, niż się spodziewano."
Kaczyński jak zwykle spłycił tę wypowiedź, ale dodał także jeszcze jeden aspekt: uwypuklania w USA przez sprzyjające "Demokratom" media (a tych jest tam większość) kilku kontrowersyjnych kandydatów republikańskich wyrażających bardzo radykalne poglądy. W ten sposób wynik "Republikanów" był zdecydowanie słabszy niż mógłby być, bo przestraszony elektorat "Demokratów" został tym strachem dodatkowo zmobilizowany. Jak to opisał "Onet"?
Nagłówek:
Kaczyński wbija szpilę Ziobrze. "Takich błędów nie należy popełniać"
"Najciekawsze" zdanie:
Pochwalił demokratów, którzy podczas kampanii wyborczej promowali najbardziej skrajnych przeciwników, aby następnie łatwiej ich było pokonać.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/kaczynski-wbija-szpile-ziobrze-takich-bledow-nie-nalezy-popelniac/ksj0f93
Istniejące wyłącznie w anegdotach Radio Erewań zostało zdetronizowane, zaś Joseph Goebbels zaszlochał głośno w piekle, bo wyszedł na KOMPLETNEGO AMATORA.
I wyobraźmy sobie teraz, że w jednej rodzinie, zespole w firmie, grupie bliskich przyjaciół lub innej dotychczas szanującej lub nawet kochającej się grupie ludzi jest wyborca opozycji i wyborca PiS. Pierwszy nie czyta, nie słucha i nie ogląda "pisowskich mediów" (a znam takich, co za "pisowskie" uważają nawet "Polsat" i "Interię") i jest z tego dumny. Oczywiście po przeczytaniu powyższych "newsów" których NIE MOŻE ZWERYFIKOWAĆ (bo jak, skoro "pisowskie" media go odrzucają) będzie patrzeć na niegdyś bliskiego mu "pisowca" jak na nieodpowiedzialnego i niebezpiecznego świra, który popiera zbrodniczą grupę chcącą wyprowadzić Polskę z UE i przywrócić w niej biedę jak za "komuny". Z kolei ów "pisowiec" po przeczytaniu powyższych "newsów" KTÓRYCH WERYFIKACJA NARZUCI MU SIE SAMA (bo słyszał oryginalną wypowiedź na żywo) będzie patrzeć na niegdyś bliskiego mu "antypisowca" jak na ciężko upośledzonego idiotę, którego media robią w balona, a on się z tego cieszy, a nawet jest dumny. Co więcej, "antypisowiec" będzie święcie przekonany, że to "pisowiec" jest głupi, fanatyczny i zmanipulowany, bo ogląda tylko TVP, a to właśnie "pisowiec" będzie miał rację. I jego racja wynika głównie z tego, że o ile wszystkie stacje i portale mocno zniekształcają rzeczywistość (TVP w jedną, TVN w drugą), to od stacji "pisowskich" dużo łatwiej jest się całkowicie odciąć niż od "antypisowskich" - po prostu tych drugich jest ogromna większość (choć pierwsze ponoć mają większy zasięg). Gdyby wyborca PiS oglądał WYŁĄCZNIE TVN (lub może nawet wyłącznie TVP) to bardzo prawdopodobne, że zachowywałby się podobnie, jak dziś zachowują się jego przeciwnicy.
Około dwa tygodnie temu miałem zdarzenie które nie wiem czy zakwalifikować jako "komiczne" czy raczej "tragiczne". Raz w tygodniu mamy z całym zespołem taką "luźniejszą" telekonferencję na której omawiamy pomysły na rozwój, integrację, a także opowiadamy sobie o ostatnich swoich działaniach zawodowych i prywatnych. Gdy grupa tradycyjnie wpadła w minorowe nastroje (jakbyśmy generalnie nie zarabiali powyżej średniej krajowej... choć tym razem mieli powód, bo w Toruniu cena ciepła dostarczanego przez geotermię Rydzyka wzrosła kilka razy... nawiasem mówiąc fakt, że facet jest jednocześnie zakonnikiem, czyli nie może posiadać własności, redaktorem naczelnym i biznesmenem woła o pomstę do nieba... ale to osobny temat) próbowałem im poprawić humor memem, jaki wrzuciła na swoje facebookowe konto moja Znajoma z Czech. Oczywiście musiałem im wyjaśnić genezę tego dowcipu. W Czechach jedzenie i paliwo jest obecnie dużo droższe niż w Polsce, więc Czesi mieszkający blisko granicy jeżdżą do Polski zatankować samochód i zrobić zakupy na cały tydzień. Tak się złożyło, że 28 października Czesi świętowali Dzień Odzyskania Niepodległości i był to w Republice Czeskiej dzień wolny, a w Polsce dzień roboczy. Więc jak Czesi tłumnie ruszyli na zakupy, to w przygranicznych miastach Polski pod Biedronkami nie było gdzie zaparkować i bardziej popularne towary poznikały z półek (więc ci co jakoś zaparkowali kupowali co jeszcze było pod ręką). Czesi sami zaczęli się z tego śmiać. I jaka była pierwsza spontaniczna reakcja na to, że od czeskiej Znajomej dowiedziałem się co się dzieje po polskiej stronie, bo u nas (a zwłaszcza w TVN-ie) opowiadają tylko o tym jakie u nas wszystko jest strasznie drogie, jak Polacy jeżdżą do Czech po węgiel, a nawet na Białoruś po paliwo? Otóż pierwsza spontaniczna reakcja była taka (cytuję z pamięci)
Ojej, to teraz w TVP Info zrobią pasek, że przez Czechów zabrakło towarów w polskich Biedronkach!
Tak, kur...! Taka była reakcja! Oczywiście nie było na nią żadnej adekwatnej kontrreakcji! I nie mam zamiaru tu broń Boże ani śmiać się z Osoby która to powiedziała, ani jej krytykować, bo równie dobrze mógł to powiedzieć KAŻDY z grubo ponad połowy ludzi w naszym zespole, kto ma dokładnie takie samo pojęcie o polityce i o mediach. W końcu interesowanie się polityką nie jest obowiązkowe. Politykę w rozsądnym zakresie powinny nam przybliżać media. Jak to robią widać najlepiej na powyższych przykładach. Może i śmiałbym się z tego do rozpuku, ale każdy wie jak wiele było w jego otoczeniu kłótni z powodu polityki, jak wiele relacji zostało już przez to osłabionych lub zerwanych. A przede wszystkim takie "zabawy" może by jakoś były dopuszczalne, gdyby Polska była wyspą położoną gdzieś na środku Pacyfiku do której każdy agresor ma nie po drodze. A my mamy Putina za miedzą! On tylko czeka na okazję aby nas "pogodzić"! Dlatego moja reakcja na wczorajszy "news" w Interii była taka, że moja Żona (choć w przeciwieństwie do mnie nie interesuje się polityką) była oburzona jak media mogą aż tak bezczelnie kłamać (jechaliśmy razem, słyszała ten fragment wypowiedzi w całości). Natomiast mój najstarszy Syn z moich słów "tu nigdy nie będzie normalnie - trzeba stąd wyjechać dla bezpieczeństwa Dzieci" zrozumiał mniej więcej tyle, co ja z ogłoszenia Stanu Wojennego (byłem wtedy w podobnym wieku jak On teraz) więc z radością pobiegł po atlas Europy aby szukać kandydatów na kraj docelowy. Ale to wbrew pozorom nie jest takie proste. Jedno dziecko z padaczką - musi codziennie otrzymywać lek. Język - znamy angielski, a przecież arogancja UE doprowadziła do Brexitu - wyjścia z UE Wielkiej Brytanii, kraju należącego do EWG od 1 stycznia 1973, któremu (obok Zyty Gilowskiej) Polska zawdzięcza to, że bezrobocie spadło z 20% w roku 2004 do 9,5% w roku 2008 (to Wielka Brytania jako pierwsza otworzyła granice dla pracowników z Polski i przyjęła ich najwięcej). Wyjazd oznacza "RESET CAŁEGO ŻYCIA" jak to opisała na swoim blogu dzielna Dziewczyna z Ukrainy. Wyjeżdżasz z tym, co uda się zabrać, zostawiasz RODZINĘ, zostawiasz PRZYJACIÓŁ, zostawiasz większość posiadanych PRZEDMIOTÓW w tym także te ulubione... zostawiasz DOM, PRACĘ, JĘZYK, PRZYZWYCZAJENIA... Ale w sumie wszystko lepsze niż "russkij mir" i spadające rakiety. Obawiam się że w najbliższym czasie także wszystko będzie lepsze niż "polskie piekło"... a później zaprowadzony w nim "russkij mir". Czy nasze Dzieci będą nomadami, emigrantami lub nawet uchodźcami? A czy zdążymy z nimi uciec? Czy będziemy mieli gdzie i jak uciekać? Przecież Niemcy to nie Polacy - mogą zamknąć granicę jedną decyzją. Czy przez podłość polityków i mediów oraz głupotę i uleganie tej podłości przez polskich wyborców zniszczymy przyszłość swoją, własnych dzieci, wnuków, przyjaciół, ojczyzny?
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka