Czym się różni rosyjski żołnierz dopuszczający się zbrodni na terenie Ukrainy od co bardziej zapalczywego zwolennika polskiej opozycji?
Tekst zaczyna się jak żart o kobiecie i żmii. Ale to niestety prawda.
Czym się różni rosyjski żołnierz dopuszczający się zbrodni na terenie Ukrainy od co bardziej zapalczywego zwolennika polskiej opozycji?
Jeden z nich codziennie wyrusza na WOJNĘ z głowa nabitą PROPAGANDĄ według której po drugiej stronie nie walczą LUDZIE tylko wyimaginowani "naziści", "faszyści", których ta sama propaganda w zależności od targetu może przedstawiać jako "komunistów" i "towarzyszy" (Ławrow tak nazwał Morawieckiego). Po prostu dla niego po drugiej stronie jest ZŁO z którym trzeba WALCZYĆ - "jak widzisz zło, walcz z nim i nie pytaj o dodatkowe powody!" Wierzy, że "nazistów" należy "rozliczyć za szkody, jakie wyrządzili (...) Surowo, tak, by nikogo nie korciło, by iść w ich ślady". Fragmenty z autentycznej (publicznej) korespondencji: "Denazywfikacja? Jesteście banderowcami, więc jak już, to trzeba was będzie zdenazyfikować, hitlerowskie raby. I to nie jest kwestia jakiejkolwiek zemsty, tylko elementarnej sprawiedliwości- złodzieje i przestępcy powinni zostać ukarani za ich czyny." Jest także codziennie karmiony tekstami typu: "Jednak oprócz przywódców, znaczące części ludzkich mas, które są biernymi nazistami, kolaborantami nazizmu, także są winne. Oni wspierali i pobłażali nazistowskiemu rządowi. Sprawiedliwe ukaranie tej części populacji jest możliwe tylko wtedy, gdy poniosą nieunikniony ciężar sprawiedliwej walki przeciwko temu skorumpowanemu, nazistowskiemu systemowi." Dlatego w jego oczach "winni" są WSZYSCY PO DRUGIEJ STRONIE - nieważne polityk czy zwykły człowiek, żołnierz, policjant, funkcjonariusz czy cywil, mężczyzna czy kobieta, dorosły czy dziecko. Nieważne jest nawet to czy mówi tym samym czy podobnym językiem, ani to, że przed tą wojną byli w dobrych relacjach. Jest tak święcie przekonany, że on to on - "żołnierz wolności" niesie najwyższe wartości, najwspanialsze prawa, które trzeba wprowadzić - choćby siłą - aby ludzie zaczęli żyć w pokoju i wzajemnej tolerancji. Dlatego gotów jest usprawiedliwiać, pochwalać, a nawet popełniać czyny, które w innych okolicznościach nie przyszłyby mu do głowy: odbieranie ludziom dobytku życia, pozbawianie ich środków do życia, porwania, wtrącanie do więzień, zmuszanie siłą do przejścia na drugą stronę frontu, a nawet częste morderstwa i sporadyczne gwałty.
Natomiast drugi oprócz tak nabitej głowy posiada jeszcze szereg innych, bardzo niebezpiecznych atrybutów np.: nabity karabin - jest przecież rosyjskim żołnierzem.
To co napisałem jest podłe? To kompilacja cytatów Tuska, Ławrowa i kilku platformerskich blogerów takich jak @RobertK, @Stary, @Gel... Złośliwie podmieniłem w nich pojedyncze wyrazy, aby "nazista" nie kojarzył się z epitetem rzucanym przez Ławrowa, a "bolszewia" przez Tuska lub Roberta K.
I KONIA Z RZĘDEM TEMU KTO ROZPOZNA CO KTO MÓWIŁ
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka