Aby nie ulec sugestii wynikającej narracji medialnej wyszukałem w Internecie wywiad Andrzeja Stankiewicza (Onet) z Izabelą Leszczyną (PO) w oryginale i odsłuchałem go w całości.
Aby nie ulec sugestii wynikającej narracji medialnej wyszukałem w Internecie wywiad Andrzeja Stankiewicza (Onet) z Izabelą Leszczyną (PO) w oryginale i odsłuchałem go w całości.
Jak zwykle podejście to (które stosuję od lat) okazało się słuszne. Dziennikarze skupili się na trzydziestosekundowym fragmencie wypowiedzi (zaczynającym się w 10 minucie filmu) zupełnie pomijając to, co Wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej RP mówi w dalszym ciągu wywiadu. A mówi rzeczy ciekawe (choć słowo "ciekawe" nie jest najbardziej adekwatnym, ale nie zdradzę morału i pozostawię czytelnikowi odrobinę emocji). W wywiadzie pojawiają się trzy koncepcje.
1. "Oddajmy Krym i Donbas Putinowi i niech ta cała Ukraina będzie bezpieczna"
Posłanka PO argumentuje tu, że "w Donbasie mieszka tak wielu Rosjan" (co jest przekłamaniem - w większości są to rosyjskojęzyczni Ukraińcy - wiem od Uchodźców których spotkałem) i że i tak są to zbuntowane republiki. Izabela Leszczyna wyraźnie zaznacza, że to był jej sposób myślenia "na początku wojny". Na podstawie tego fragmentu media roztoczyły wizję jak by wyglądała polityka zagraniczna Polski, gdyby rządziła PO: Ukraina nie otrzymałaby żadnego wsparcia, rząd naciskałby na jej jak najszybsze jej poddanie (jak obecnie robią to niemieccy "intelektualiści") i ramię w ramię z Niemcami stałby na stanowisku, że nie wolno Ukrainie dostarczać żadnej broni. Przypomnę, że w pierwszych dniach wojny angielskie samoloty z pomocą dla Ukrainy musiały omijać Niemcy, bo te nie pozwoliły nawet na transport broni przez przestrzeń powietrzną Niemiec i długo wstrzymywały nawet wysłanie żałosnych 5 tys. hełmów. A przecież dozbrajanie Ukrainy rozpoczęło się jeszcze przed wojną. Gdyby w Polsce rządziła PO, to ukraińska armia bez wsparcia i uzbrojenia zostałaby zdziesiątkowana w kilka dni lub co najwyżej tygodni, gdzieniegdzie broniłyby się niedobitki partyzantów i mielibyśmy rosyjskie czołgi i rakiety wzdłuż całej wschodniej i części północnej granicy Polski. Co by było dalej świetnie opisał Jan Rokita:
"Jeśli więc Moskwa odzyska Ukrainę to jej kolejnym, nigdy tego za mało powtarzać – zapowiedzianym krokiem będzie złożenie w pierwszej kolejności Berlinowi i Paryżowi oferty pokojowego rozwiązania kwestii demilitaryzacji Polski, tak by „dyplomacja zwyciężyła nad wojną”, a Europa nie musiała oglądać kolejnych niewinnych ofiar. I trzeba żywić zaiste wyjątkową awersję do wiedzy o rzeczywistości, by z góry mieć pewność, że miłująca Polskę Unia Europejska nie siądzie z nadzieją do takich pertraktacji." źródło: Jan Rokita: Doktryna Cichockiego [FELIETON]
Czyli gdyby w pierwszych dniach wojny Polską rządziła PO, to niepodległej Ukrainy już by nie było, a wypchnięcie Polski z NATO i jej "demilitaryzacja" byłoby kwestią czasu. Atak zbrojny Rosji na Polskę i urządzenie nam krwawej jatki na obraz i podobieństwo Ukrainy byłby kwestią nieco dalszego czasu - powiedzmy, że momentu w którym Polacy postanowiliby zmienić rząd na "rusofobiczny"... lub równie dobrze momentu, w którym Putinowi potrzebne by było kolejne zwycięstwo.
2. "NATO powinno zbrojnie zaangażować się w wojnę z Rosją"
W 11 minucie i 50 sekundzie Izabela Leszczyna wprost wypowiada opinię, że gdyby od niej zależały decyzje, to NATO powinno zbrojnie zaangażować się w wojnę z Rosją i dać jej "takiego łupnia, aby nie mogła się podnieść przez lata". Ta wizja wplątania Polski w wojnę oraz wywołania III Wojny Światowej wywołała nawet zmieszanie tak proplatformerskiego dziennikarza jak Andrzej Stankiewicz. Delikatnie dopytuje on rozmówczynię o szczegóły, ale ona z jednej strony kluczy nie chcąc mówić o polskich żołnierzach wysłanych rozkazem na Ukrainę walczyc z Rosją i rosyjskich rakietach spadających na polskie miasta i jednostki wojskowe, tylko uparcie wraca do pomysłu, że skoro Putin i tak się nie zatrzyma, to należy już teraz powstrzymać go zbrojnie bez względu na koszty dla Polski i świata, a nawet ryzyko rozpętania wojny nuklearnej prowadzącej do globalnej zagłady. Bo co Izabela Leszczyna rozumie jako "danie łupnia Rosji"? Czy odpowiedzią na zniszczenie konwencjonalnych sił wojskowych Rosji nie byłoby sięgnięcie przez nią po strategiczny arsenał jądrowy? Dlatego myślę, że niesłusznie dziennikarze skupili się na porzuconej już, ale niestety aktualnej w pierwszej fazie wojny koncepcji oddania Putinowi wszystkiego, czego zechce i poddania Ukrainy, bo koncepcja rozpętania wojny nuklearnej w której Polska będzie na pierwszej lini ataku jest koncepcją o wiele bardziej niebezpieczną i skandaliczną. Przypomnę jak atakowano Jarosława Kaczyńskiego za pomysł, który nie szedł tak daleko - pomysł misji pokojowej NATO lub szerszego formatu narodowego chroniącej ludność cywilną Ukrainy i mającej potencjał militarny aby się obronić przed ewentualnym atakiem. Kaczyński był za ten pomysł atakowany przez "łagodniejszych" polityków opozycji, jako szaleniec chcący wplątać Polskę w wojnę i wywołać III Wojnę Światową, a przez tych najchętniej współpracujących z moskiewską propagandą w składzie: Roman Giertych, Tomasz Lis i Donald Tusk jako zdrajca próbujący dokonać rozbioru Ukrainy. A tu mamy wezwanie do rozpętania wojny NATO z Rosją (czyli de facto III Wojny Światowej) i nic - cicho sza! Podobnie jak po arcygłupiej wypowiedzi Lecha Wałęsy z pierwszych dni wojny, że odpowiedzią NATO na ostrzał Kijowa powinien być ostrzał Moskwy.
3. "Własne zasoby gazu w Polsce wystarczyłyby na zaspokojenie potrzeb gospodarstw domowych"
Teoretycznie nic głupszego i bardziej szkodliwego od wywołania globalnego konfliktu zbrojnego, z Polską na pierwszej linii frontu i globalna zagładą atomową w końcowej perspektywie nie dałoby się wymyślić. Ale skoro wywołanie takiej hekatomby nie leży w zakresie możliwości Platformy Obywatelskiej, więc jej "ekonomiczna ekspertka" proponuje zniszczyć co się da - natychmiast odciąć Polskę od rosyjskiego gazu (choć Baltic Pipe nie jest jeszcze gotowy). Bo przecież "własne zasoby gazu w Polsce wystarczyłyby na zaspokojenie potrzeb gospodarstw domowych", więc cena gazu dla nich nie musiałaby wzrosnąć. Tylko co z cenami dla odbiorców komercyjnych: właścicieli piekarni, pizzerii, barów, restauracji, nie mówiąc o przemyśle? Przecież ci odbiorcy już płacą rachunki kilkakrotnie wyższe niż przed rozpoczęciem szantażu gazowego Putina, co Izabela Leszczyna cynicznie pominęła oskarżając za wysoką "inflację bazową" polski rząd, a w szczególności Morawieckiego i Glapińskiego. I nie jest to pierwsze ani jedyne kłamstwo Leszczyny w tym wywiadzie - cynicznie stawia ona Morawieckiego w jednym rzędzie z Olafem Scholzem choć to Polska jest głównym dostarczycielem broni i wszelkiej pomocy Ukrainie (w liczbach bezwzględnych jest na drugim miejscu po USA, a pod względem stosunku przekazanej pomocy do własnego PKB na drugim miejscu po malutkiej Estonii) zaś Niemcy są głównym hamulcowym wszelkiej pomocy i wszelkich sankcji. Nawet skrajnie antypisowski Stankiewicz zwraca jej uwagę, że Polska ma plan odejścia od rosyjskiej ropy i węgla już z początkiem maja (w rzeczywistości od węgla już odeszła), a od rosyjskiego gazu z końcem roku, zaś Niemcy planują korzystać z nich latami - ona jednak zupełnie to ignoruje przy okazji chwaląc się "wybudowanym przez Platformę" (choć decyzja i początek budowy przypadł na rządy PiS) gazoportem i lekceważąco traktując "Baltic Pipe" którego nazwy nawet nie pamięta. "Ekspertka" partii, która od lat powtarza, że "Polska powinna płynąć w głównym nurcie polityki europejskiej" nagle postuluje wyłamanie się z tego głównego nurtu. W jakim celu? W celu zamordowania polskiej gospodarki hiperinflacją i obarczenia odpowiedzialnością za to rządu PiS (czyli dokładnie to samo co PO zrobiła w przypadku wali z pandemią - najpierw wszelkimi metodami podważała zaufanie obywateli do Ministra Zdrowia i posłuszeństwo wobec jego decyzji, a później paliła świeczki stu tysiącom zmarłych).
Podsumowanie
Realizacja koncepcji zgłaszanych przez polityków Platformy Obywatelskiej niosłaby egzystencjalne zagrożenie dla Polski, Europy Środkowo-Wschodniej i całego świata. Rzucanie się ze skrajności w skrajność - od oddania części suwerennego państwa rosyjskiemu satrapie po wywołanie III Wojny Światowej z tym satrapą to rozwiązania najgorsze z możliwych - ich konsekwencje byłyby zgubne dla nas i całej ludzkości. Na szczęście PO nie rządzi, więc ani oddawanie Putinowi części Ukrainy ani zbrojne włączenie NATO do wojny z Rosją nie leży w tej chwili w jej kompetencjach. Jednak działania tego ugrupowania i jego zwolenników - tak lokalne jak w ramach Unii Europejskiej w dalszym ciągu stanowią ogromne zagrożenie dla Polski. Bo jak nazwać "orędzie" Marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego podważające pozycję negocjacyjną Polski w dniu wizyty Prezydenta USA Joe Bidena w Polsce? Jak nazwać kolejne wystąpienia Janiny Ochojskiej i Roberta Biedronia w PE oskarżających Polskę o "rasizm" i "segregowanie uchodźców ze względu na kolor skóry i powinowactwo kulturowe"? Jak nazwać kolejne wystąpienia i rezolucje PE wzywające KE do "nieodpuszczania Polsce", nieprzelewania polskiemu rządowi żadnych pieniędzy i nakładania na Polskę kolejnych sankcji? Jak nazwać forsowanie przez Romana Giertycha, Tomasza Lisa i Donalda Tuska w polskiej opinii publicznej tez rosyjskiej propagandy o rzekomej "próbie rozbioru Ukrainy przez Polskę"? Jak nazwać forsowanie przez ten sam tercet propagandowych fake-newsów podważających zaufanie USA do Polski, że rzekomo "Kaczyński uważa wybory w USA za sfałszowane"? Jak nazwać prowokacyjną okładkę Newsweeka (zarządzanego przez Tomasza Lisa) wyśmiewającą bliskie relacje Joe Biden - Andrzej Duda? Jak w końcu nazwać określanie polityków PiS mianem "rakiet balistycznych Putina" przez Donalda Tuska - polityka, który REGULARNIE CYTOWAŁ PRZEKAZY HAKERÓW PUTINA aż do 23 lutego do godziny 11:22 (Putin zaatakował Ukrainę 24 lutego o 4:00), choć generał Piotr Pytel (występujący na tym samym "panelu dyskusyjnym" na którym Tusk użył słów o "rakietach balistycznych Putina") już w lipcu 2021 na podstawie treści korespondencji z dziennikarzem wp.pl zdemaskował zleceniodawców tychże hakerów jako oficerów GRU? Dodam że informację o tym, że za atakiem socjotechnicznym na polskich polityków i wyciekiem ich e-maili stoi związana z rosyjskimi służbami grupa UNC1151, która prowadzi szerszą operację destabilizacji państw regionu nazwaną Ghostwriter uderzającą w rządy państw NATO: Polski Litwy i Łotwy firma "Mandiant" potwierdziła już w czerwcu 2021, a ostrzegała przed tą operacją już w roku 2020, a ostatnio potwierdziło to także zajmujące się cyberbezpieczeństwem konsorcjum "Meta". A dlaczego Donald Tusk tak nazywa polityków PiS? Czyż nie dlatego, że budują oni "alternatywne sojusze" wobec Unii Europejskiej, która nie tylko całkowicie ZAWIODŁA Ukrainę i całą Europę Środkowo-Wschodnią (o czym zgodnie piszą nawet niemieckie media... krytykując najostrzej niemiecki rząd), a niektórzy analitycy nawet stawiają tezę, że to Niemcy były zleceniodawcą zbrodniczej napaści Rosji na Ukrainę (Niemcy i Francja mimo embarga po roku 2014 sprzedawały broń i technologie wojskowe Rosji, a obecnie Scholz i Macron zamiast pomóc Ukrainie kłócą się z Ambasadorem Ukrainy i obrażają wzywającego do efektywnej pomocy Premiera RP). A jakie są te tak bardzo drażniące Tuska "alternatywne sojusze"? To sojusz z NATO, a w szczególności z USA, Wielką Brytanią, zainteresowanymi skuteczną obroną przed Rosją i najbardziej zaangażowanymi w pomoc Ukrainie krajami Europy Środkowo-Wschodniej (z wyjątkiem Węgier - do niedawna bliskiego partnera polskiego rządu, który postanowił się wyłamać i za wszelką cenę zachować neutralność wobec Rosji - z momentem zawiązania sojuszu antywojennego wszelkie dobre relacje z Węgrami i zachodnioeuropejską prawicą zostały odłożone do lamusa, czego Tusk udaje nie zauważać). Dla Tuska cały czas dominującym jest ten sojusz z "europejskim mainstreamem", który dla Ukrainy oznaczał poddanie w ciągu kilku dni, a dla Polski "demilitaryzację" w ciągu kilku miesięcy i rosyjską inwazję w ciągu kilku lat (patrz punkt 1 niniejszego artykułu,, a zwłaszcza podlinkowany w nim felieton Jana Rokity - warto przeczytać w całości).
Epilog
Szukając informacji o Izabeli Leszczynie znalazłem taką oto jej stronę, a na niej taki oto komentarz jednego z wyborców PO:
Fragment, zmanipulowanej przez ściek zwany wiadomościami, wypowiedzi naszej Najwspanialszej @Leszczyna ♥️ Pisowska szczujnia myśli że pozostanie bezkarna. Otóż zapewniam że nie. Kara was nie minie. Nie zaznacie spokoju! Nawet gdybym musiał osobiście składać zawiadomienia!#art44
Cóż... potwierdza to tezę, że bycie wyborcą PO lub szerzej wyborcą "AntyPiSa" to nie jest kwestia poglądów - to stan umysłu. Na szczęście PO nie rządzi. Ale strach pomyśleć co by się działo, gdyby nie daj Bóg PO dorawło sie do władzy i jego żądni zemsty zwolennicy poczuli krew - polską krew. Czy polskich zwolenników sojuszu z USA (włącznie z piszącym te słowa) czekają sceny podobne do tych niedawnych z lotniska w Kabulu? Na "deser" postawię jeszcze jedno pytanie: dlaczego media (przez jednego z wyznawców PO zwane powyżej "szczujnią") tak bardzo skupiły się na koncepcji oddania Donbasu i poddania Ukrainy, która przez Leszczyne teoretycznie juz została porzucona, a nie na koncepcji wciągniecia Polski i NATO do czynnej wojny z Rosją, która według Leszczyny jest obowiązująca? Czyż nie dlatego, że właśnie Donald Tusk wbrew wcześniejszym działaniom własnego rządu w ostatnich dniach narzucił w polskiej debacie publicznej ów wyścig na "antyrosyjskość" - wyścig mogący zafundować światu atomowa zagładę?
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka