Joe Biden cytując św. Jana Pawła II mówi "Nie lękajcie się", a Franciszek parafrazując propagandę zbrodniarza Putina mówi "Wszyscy jesteśmy rasistami". Gdybym nie wiedział kto jest kim, to po samych tych słowach przypuszczałbym, że Joe jest papieżem, a Franciszek - politykiem.
Gdybym miał znaleźć cytat najbardziej adekwatny do obecnych czasów, to wybrałbym ex aequo dwa:
"a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony." Mt 24,12-13"
A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie" Łk 21,28
Czy lękam się? Tak, lękam się. Nawet więcej, bardzo się boję. Nie Końca Świata - on jest obiecanym ODKUPIENIEM oznaczającym dla nas szczęście niebieskie. Nie totalnej zagłady atomowej w skali świata - wyparujemy w ułamku sekundy, spoko... no jeśli nie "spoko" to przynajmniej "może być" - nie mam na to wpływu, wiec się tym nie martwię. Bardziej lękam się tego, co będzie wcześniej. "Będzie bowiem wówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd i nigdy nie będzie." (Mt 24,21) Te słowa spełniają się na naszych oczach - wprawdzie w szczytowym momencie przemysłu zagłady Niemcy mordowali więcej Żydów niż Rosjanie Ukraińców, ale patrząc po pierwszych dniach wojny, to w 1939 roku naziści nie mieli takiego rozmachu jaki mają w tej chwili raszyści. Boję się, że nie będę w stanie optymalnie zabezpieczyć życia i przyszłości moich Dzieci - tego życia doczesnego i wiecznego. Że zostanę, kiedy trzeba będzie z nimi wyjechać lub wyjadę, kiedy trzeba będzie pozostać... Boję się, że to dobro, które widzę w Najstarszym Synu, a które pewnie powoli kiełkuje także i w Młodszych... jeden z nich codziennie modli się (cytat Jego słów) "aby już w żadnym kraju nie było wojny i by każdy mógł wrócić do swojego domu" może zostać unicestwione - czy to przez fizyczne zabicie czy przez okropności wojny.
Jakich słów oczekuje w tej chwili człowiek wierzący?
Joe Biden cytując św. Jana Pawła II mówi "Nie lękajcie się", a Franciszek parafrazując propagandę zbrodniarza Putina mówi "Wszyscy jesteśmy rasistami". Gdybym nie wiedział kto jest kim, to po samych tych słowach przypuszczałbym, ze Joe jest papieżem, a Franciszek - politykiem.
"Nie lękajcie się" - w ustach Ojca Świętego te słowa byłyby idealne. Choć od Prezydenta Stanów Zjednoczonych oczekujemy czegoś innego. Oczekujemy konkretów: broni, żołnierzy, baz wojskowych i wszelkich innych form realnego wsparcia dla napadniętych, obrońców i zagrożonych napaścią oraz sankcji i innych środków nacisku nałożonych na zbrodniczy reżim agresora. Ale dobre i "Nie lękajcie się" - w ustach Amerykanina są to tylko słowa, które nie zatrzymają wojny, nie ukoją bólu napadniętych, gwałconych, torturowanych, mordowanych i nie powtrzymają agresora od dalszej ekspansji na zagrożonych. Ale dobre i to. "Nie lękajcie się" to przynajmniej słowa, które wlewają pokój i nadzieję w serca Polaków. Dla Ukraińców to o wiele za mało, ale zawsze to coś pozytywnego.
Ale nie brednie Franciszka typu: "Musimy się bronić? To plan Kaina!" Jako stary neo-hipis i pacyfista wielokrotnie mówiłem i pisałem na blogu, że gdyby na początku XX wieku wszystkie kościoły chrześcijańskie zgodnie potępiły i obłożyły najsurowszymi karami wykorzystanie armii z przymusowego poboru do jakichkolwiek działań poza granicami swojego państwa, to piekło I i II Wojny Światowej nigdy by nie miało miejsca (bez masowego "mięsa armatniego" żadnego kraju nie byłoby stać na urządzenie takiej "rzeźni"). Ale na to był czas 120 lat temu! Gdyby w 1994 odbierając broń atomową niewielkiej Ukrainie odebrano cały potencjał atomowy także potężnej (choć wówczas wydawało się, że podupadłej) Rosji, to zbrodnie które mają dziś miejsce na okupowanej ukraińskiej ziemi nie miałyby miejsca. Podobnie gdyby nie odebrano broni atomowej Ukrainie i nie przekazano jej Rosji. Memorandum Budapesztańskie stworzyło asymetrię, która dziś zbiera krwawe żniwo.
Tym bardziej nie słowa oskarżenia "Wszyscy jesteśmy rasistami". Czy jestem rasistą? Jeśli "papież" za "rasizm" uważa to, że w przeciwieństwie do "jego świątobliwości" POTĘPIAM wysłanie przez zbrodniarza Putina na Ukrainę ZWYRODNIALCÓW z dalekiej Azji - rejonu maksymalnie skażonego okrucieństwem, na którym zbrodnie wojenne są "wielowiekową tradycją" (od "samurajów" w Japonii, poprzez "piekło Pacyfiku" w czasie II Wojny Światowej, "czerwonych khmerów" w Kambodży, "wietkong" w Wietnamie, "rewolucję kulturalną" w Chinach aż po wszystkie zbrodnie reżimu północnokoreańskiego... miłośnik historii pewnie wymieniłby wiele więcej przykładów zbrodni, przy których blednie to co się działo w Europie - nawet za sprawą zbrodniczych ideologii nazizmu i komunizmu... ale ja jestem programistą) aby ci dalekowschodni zwyrodnialcy dokonywali zbrodni jeszcze bardziej okrutnych i zatrważających niż i tak zdegenerowani rdzenni Rosjanie, to tak, jestem "rasistą". Jeśli ów "papież" za "rasizm" uważa to, że SPRZECIWIAM SIĘ wszelkiemu siłowemu zmienianiu struktury narodowościowej, religijnej lub kulturowej innego państwa - bez względu na to czy odbywa się to w wersji "hard" przez mordowanie i wywózki (jak to robi Rosja), czy w wersji "medium" przez przymusowe zasiedlanie (jak to robi Izrael) czy w wersji "light" przez przymusowe przenoszenie imigrantów (jak to robi UE), to tak, jestem "rasistą". Jeśli wreszcie "papież" uważa za "rasizm" to, że uważam za konieczną obronę mojego państwa przed wcześniej zaplanowaną przez zbrodniczy reżim Putina, starannie przygotowaną i prowadzoną od sierpnia ubiegłego roku do tej pory operacją "Śluza" polegająca na sprowadzaniu pod polską granicę imigrantów z krajów muzułmańskich i uważam, że mimo współczucia tym ludziom nie można pozwolić im na forsowanie polskiej granicy, bo oznaczałoby to klęknięcie Polski przed Putinem i Łukaszenką, to tak, jestem "rasistą".
Natomiast nie jestem rasistą w klasycznym znaczeniu tego słowa - postawy pogardy dla osób o innym kolorze skóry oraz uważania swojej rasy za "lepszą", "stojącą wyżej od innych" i "zasługującą na lepsze traktowanie". Skoro Franek twierdzi, że "Wszyscy jesteśmy rasistami", to może on jest rasistą, bo ja nie! Z nieopisaną radością w sercu udzielam pomocy potrzebującym Ukraińcom i robiłbym to także, gdyby byli Indianami, Murzynami itp... (wiem, że "Indianin" i "Murzyn" to słowa "niepoprawnie politycznie" w pełnej hipokryzji Europie, ale mam to gdzieś). Żałuję, że uciekających z Aleppo przemieszano z licznym tłumem imigrantów ekonomicznych, wplątano w brudną politykę i próbowano użyć - wbrew ich woli, bo oni chcieli na zachód - do siłowego zmieniania struktury etnicznej Polski. I uważam, że to co robię, co my Polacy robimy w tej chwili to jest drobiazg - Babcia Marta i jej pokolenie to byli prawdziwi Bohaterowie - Babcia dla ratowania jednego starego, schorowanego Żyda narażała na niemal pewną śmierć siebie i własne Dzieci! To jest prawdziwie CHRZEŚCIJAŃSKA POSTAWA - oddać życie za przyjaciół swoich! A nie oskarżać innych o rasizm! Czy wiecie kto w Piśmie Świętym jest nazwany "oskarżycielem"? Wiecie? Jest taka jedna postać - to szatan.
Chciałbym wierzyć, że dzisiejsza niejednoznaczna postawa Franciszka wynika wyłączne z tego, że po ataku środowisk lewicowych z powodu jego niejednoznacznej postawy wobec zbrodni junty wojskowej "papież" stał się de facto zakładnikiem tych środowisk. Ale serce i rozum podpowiada mi o wiele smutniejszą interpretację faktów. Najwyraźniej Argentyńczyk szuka każdej sposobności, aby odegrać się na Polakach za św. Jana Pawła II, który nie pobłogosławił wywodzącej się z Ameryki Południowej tzw. "teologii wyzwolenia" ze względu na jej bliskie powinowactwo z komunizmem, którego ciemna stronę Wielki Polak znał aż za dobrze.
Rozumiem, że czasem przywódca duchowy musi użyć bardziej ogólnego, szerokiego, dyplomatycznego, symbolicznego języka. Sam w 2010 roku byłem niezrozumiany, gdy napisałem w jednym z felietonów, że "katastrofę smoleńską spowodowała zbiorowa nienawiść Polaków, która przekroczyła masę krytyczną" i "ta tragedia powinna być dla nas otrzeźwieniem". Ale moje felietony nigdy nie rozmywały indywidualnej i zbiorowej odpowiedzialności tych, którzy nienawiść do Prezydenta Lecha Kaczyńskiego podsycali i którzy jej ulegali. Nigdy też nie mieszały ofiar nienawiści z jej sprawcami. Zmuszanie Ukraińców do niesienia Krzyża razem z Rosjanami których przywódca wydał rozkaz do ich mordowania, których żołnierze mordują, torturują, gwałcą i rabują i których naród w ogromnej większości popiera takie działania, to już gruba przesada. Natomiast wmawianie, że wszyscy jesteśmy winni tej wojny, kolportowanie przy tym propagandy Putina ściśle powiązanej z operacją "Śluza" i wbijanie szpili narodowi, który najbardziej pomaga Ukraińcom i został wprost wskazany przez zbrodniarza jako następny cel do unicestwienia (oczywiści przy aplauzie rosyjskiego narodu) to więcej niż przesada, to więcej niż współudział w zbrodni - TO ZBRODNIA SAMA W SOBIE.
"a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony." Mt 24,12-13"
Żyjemy w czasach powszechnej nieprawości, zgorszenia i zamętu. Najpierw był skandal z przestępstwami seksualnymi księży wobec nieletnich i ich tuszowaniem. Później był totalny zamęt moralny w Episkopacie Polski a zwłaszcza w komisji bioetyki - potępiano wykorzystanie do stworzenia szczepionki komórek wyprodukowanych z komórek wyprodukowanych z komórek... pobranych z płodów dzieci abortowanych w latach 70-tych, a nie potępiono działania sekty koronasceptyczno-antyszczepionkowej, której działalność teraz, na naszych oczach doprowadziła do śmierci stu tysięcy Polaków. Nie postawiono tamy fali pojawiania się przy tej okazji fałszywych proroków, którzy w momencie napaści na Ukrainę okazali się pożytecznymi idiotami kanałów putinowskiej propagandy. W dodatku interesowne zachowanie polskich hierarchów wołało o pomstę do nieba. Kiedy liczyli na to, że rządowa komisja zamiecie pod dywan sprawę pedofilii, to bez negocjacji przyjmowali każdą propozycję Ministerstwa Zdrowia (nawet jeśli te były formułowane na wyrost - z wyraźnym założeniem, że druga strona wynegocjuje mniej restrykcyjne limity... ale druga strona nie negocjowała). Ale kiedy owa komisja upomniała się o dokumenty i wypomniała stronie kościelnej brak chęci współpracy, to potraktowano rząd gorzej niż komunistów - owe propozycje Ministerstwa Zdrowia, które wcześniej przyjmowano bez żadnych negocjacji, przedstawiono jak atak na wolność wyznawania wiary, jaki nie miał nigdy wcześniej miejsca w historii Polski.
Ale dziś ów błądzący Episkopat Polski i tak zachowuje się nieporównywalnie lepiej od popełniającego zbrodnię "papieża" Franciszka, którego polscy biskupi upominają i od którego retoryki w sprawie wojny się odcinają.
Z kolei zbrodnia Franciszka jest niczym w porównaniu z megazbrodnią antychrysta Cyryla, który wprost błogosławi mordowanie, gwałcenie, torturowanie. Który wprost dopuścił się profanacji Relikwii Krzyża Świętego myśląc, że ta uchroni okręt ostrzeliwujący ukraińskie osiedla mieszkalne przed zatopieniem. "Moskwa" poszła na ch*j i na dno... wraz z nią na dno posła nie tylko sprofanowana relikwia, ale idzie prawosławie.
Co więc robić w tych czasach nieprawości, zamętu i zgorszenia? Jezus daje wierzącym w Niego wyraźne wskazanie i obietnicę: "Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony". Choć nie mamy już prawdziwego Papieża, choć na czele moskiewskiej cerkwi prawosławnej stoi antychryst i nawet jeśli polscy biskupi, którzy w tej chwili stanęli po właściwej stronie znowu się poplączą my musimy wytrwać do końca. Głęboko wierzę w to, że udzielając pomocy Ukraińcom - zwłaszcza Kobietom i Dzieciom chroniącym się u nas my stajemy się "gwałtownikami zdobywającymi Królestwo Niebieskie". Dziękujmy Miłosierdziu Bożemu za tę cudowną ŁASKĘ każdej sposobności do czynienia dobra. Nie oczekujmy niczego w zamian. Nie róbmy tego po faryzejsku, aby poczuć się "lepszym" od tych "innych", którzy rzekomo nie pomagają uchodźcom (a w rzeczywistości pomagają jeszcze więcej, tylko nie robią tego dla "selfie" i dla uprawiania podłej polityki). Najlepszą zapłatą jest chwila radości w sercu, że w tej powodzi zła można było zrobić coś dobrego - pozwolić komuś na chwile zapomnieć o okropnościach wojny i samemu na chwilę przestać się martwić czy Rosja nas zaatakuje, czy zrzuci na nas bombę atomową... Nie lękajcie się!
"nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie" Łk 21,28
A co z Rosją? Czytałem kiedyś arcyciekawy esej jakiegoś protestanckiego duchownego (niestety nie pamiętam nazwiska) który zastanawiał się dlaczego Bóg zerwał umowę z Abrahamem w sprawie Sodomy i Gomory. Przecież obiecał mu, że jeśli znajdzie dziesięciu sprawiedliwych w tych dwóch miastach, to je ocali. Po przebiegu negocjacji można przypuszczać, ze obiecałby nawet ocalenie miast dla jednego sprawiedliwego, ale skala zbrodni w miastach przekraczała wyobrażenia obydwu stron tego specyficznego "targu". Co się stało, że Bóg nagle zerwał umowę i nie próbował szukać sprawiedliwych? Czy był to homoseksualizm? Nie! Bóg doskonale wiedział o wszystkich grzechach i dewiacjach seksualnych mieszkańców tych miast. Ale próbowali oni popełnić nieprawdopodobną zbrodnię: zgwałcić i dręczyć seksualnie dwóch przybyszów, którzy wydawali im się bezbronni. Lot zaproponował cos nieprawdopodobnego - oddanie napastnikom własnych córek, aby tylko nie gwałcili przybyszów. Ale agresywny tłum na to nie przystał. Czy napastnicy chcieli ich zgwałcić, bo byli szczególnie atrakcyjni? A czy rosyjscy zbrodniarze gwałcą Ukrainki dlatego, że są szczególnie atrakcyjne? Nie, gwałcą Je aby zadać im maksymalny ból i poniżenie. Na to nawet miłosierny Bóg nie mógł patrzeć i nie mógł tego wybaczyć. Czy deszcz ognia i siarki zrzucony na Sodomę i Gomorę jest zapowiedzią nuklearnej zagłady Rosji? A może zapowiedzią III Wojny Światowej i zniszczenia całego świata, który patrzy na te zbrodnię i nic nie robi aby ją przerwać? Nie mnie to rozstrzygać.
DLA JEGO BOLESNEJ MĘKI - MIEJ MIŁOSIERDZIE DLA NAS I CAŁEGO ŚWIATA
ŚWIĘTY BOŻE, ŚWIETY MOCNY, ŚWIETY A NIEŚMIERTLNY - ZMIŁUJ SIĘ NAD NAMI I NAD CAŁYM ŚWIATEM
OD POWIETRZA, GŁODU, OGNIA I WOJNY - WYBAW NAS PANIE
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura