Wizyta i przemówienie Prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena w mojej ocenie plasuje się gdzieś pomiędzy rewelacyjnym przemówieniem Donalda Trumpa 06 lipca 2017 w Warszawie, a bardzo słabym wystąpieniem Trumpa w czerwcu 2020 o którym napisałem "Donald Trump momentami mówił nie jak Prezydent USA, tylko jak przedstawiciel handlowy największego na świecie dostawcy usług militarno-pokojowych". Tym razem jak w pierwszym przypadku było wiele mocnych i trafnych odniesień historycznych i jak w drugim przypadku zabrakło konkretów. A w zasadzie konkret był jeden. ale administracja szybko go zdementowała.
Zalety wizyty:
- Działanie uspokajające: Polacy śpijcie spokojnie - Wujek Sam (lub jak kto woli "Śpiący Joe") nad wami czuwa.
- Miejsce i czas: Joe Biden wybrał Polskę wiodącą prym w mobilizowaniu partnerów przeciw Putinowi, a nie żaden kraj "starej Unii" marzący o dalszych interesach ze zbrodniarzem, a może nawet zlecający zastraszenie Europy Środkowo - Wschodniej (więcej na ten temat w moim poprzednim artykule Punkt krytyczny. Albo - albo... oraz w wywiadzie z analitykiem Krzysztofem Wojczalem Przewidział, że do 2022 r. Rosja zaatakuje Ukrainę. "Putinowi zależało na trzech kwestiach").
- Zapowiedź wzmocnienia wschodniej flanki NATO.
- Zapowiedź "długiej wojny z rosyjską tyranią" ustanawiająca Polskę jako PAŃSTWO FRONTOWE w tej wojnie - o tę deklarację w tej wizycie przede wszystkim chodziło.
- Jednoznaczna krytyka Putina - aż do emocjonalnego i odbiegającego od treści z promptera zdania "Na miłość boską, ten człowiek nie może zostać u władzy".
- Zapowiedź odejścia od importu paliw kopalnych z Rosji.
- Odejście od antydemokratycznej polityki sekowania polskiego rządu i promowania opozycji - mimo licznych zabiegów Koalicji Obywatelskiej oraz nacisków na Makra Brzezińskiego administracja USA nie wyraziła zgodny na spotkanie Joe Bidena z Donaldem Tuskiem ponieważ Tusk NIE POSIADA MANDATU DEMOKRATYCZNEGO ani na spotkanie grupowe z przedstawicielami opozycji - zgodziła się jedynie na towarzyszenie Rafała Trzaskowskiego jako przedstawiciela władz samorządowych Warszawy podczas spotkania z Uchodźcami.
- Szereg komunikatów niewerbalnych: Prezydent USA obejmujący ramieniem Premiera RP i biorący z czułością dziadka na ręce ukraińską Dziewczynkę.
Wady wizyty:
- "Dementi" administracji w sprawie słów Bidena - skoro już padły nie należało okazywać słabości przez wycofywanie się z nich.
- Zbyt naiwne i ciepłe podejście do rosyjskiego społeczeństwa.
- Brak konkretów odnośnie wzmocnienia militarnego Polski.
- Brak jednoznacznego stwierdzenia, że po walczącej zbrojnie i ponoszącej ogromne straty Ukrainie to Polska przyjmująca Uchodźców i mobilizujaca Europę do nakładania sankcji jest kwintesencją walki o wartości wolnego i demokratycznego świata (bez tego stwierdzenia opozycja ma pole do traktowania wymienionych wartości jako "przytyki" pod adresem rządu).
Natomiast laurką dla tej wizyty są reakcje mediów. Obserwując co się dzieje po wizycie widać tu wyraźną dychotomię: zachodnie media piszą o "sukcesie", "przełomie" i "historycznej chwili", niemieckie media krytykują Bidena za słowa "Na miłość boską, ten człowiek nie może zostać u władzy" zaś rosyjskie i polskojęzyczne... o tym za chwilę. Zatrzymajmy sie na chwilę przy tym emocjonalnym zdaniu. Widać po nim, że relacje jakie Prezydent USA usłyszał od ukraińskich Kobiet i Dzieci zrobiły na nim piorunujące wrażenie. Prawdopodobnie doszły do tego przekazy od Prezydenta i Premiera RP którzy są w kontakcie z Prezydentem Ukrainy. Można się zżymać na to, że słowa te utrudnia zadanie potencjalnym zamachowcom chcącym odsunąć Putina od władzy w typowy dla rosji sposób i ułatwią działania rosyjskiej propagandzie, ale tutaj paradoksalnie zgodzę się z Aleksandrem Kwaśniewskim (chyba pierwszy raz w życiu) że Bidenowi niechcący wyrwała się cała prawda i to o czym myśli wielu przyzwoitych ludzi, ale boi się mówić głośno. A jeśli chodzi o poropagandę... No właśnie jedną z lepszych laurek dla Bidena jest wściekłość z jaką kremlowskie media próbują ośmieszyć Prezydenta USA i zdeprecjonować tę wizytę. Ale zdecydowanie najlepszą laurką dla tej wizyty jest to, co sie działo w nocy z soboty na niedzielę nad Wisłą. To była po prostu histeria i panika "wolnych" mediów. "Onet" w tytuł umieszczonej na topie strony "analizy" dotyczącej głównie tego wydarzenia wrzucił frazę, że "Kaczyński szybko zerwie ze strategią zgody narodowej". Ale rekord wszech czasów pobił portal wp.pl Tomasza Lisa wrzucając na top materiał o tym, że w pewnym momencie kamera TVN24 (sic! nieźle się zaczyna!) pokazała Antoniego Macierewicza który w momencie gdy Biden plótł o "śmieciowej" walucie Rosji (o zgrozo!) nie klaskał tylko kręcił głową. No cóż, biorąc pod uwagę fakt, że dotychczasowe "sankcje" tak mocno "uderzyły" w gospodarkę rosyjską, że od początku wojny jej wpływy z eksportu ropy wzrosły o 40% (szkoda, że Polski nikt tak nie "ukarze") a rosyjskie koncerny naftowe i gazowe po chwilowym zawieszeniu notowań giełdowych odrabiają straty, to ja też bym nie klaskał. Jednak rekordem żenady przebijającym stukrotnie telefon Ojca Dyrektora do własnej stacji było wrzucenie na portalu Tomasza Lisa wpisu twitterowego Tomasza Lisa sugerującego na podstawie miny Macierewicza, że jest on rosyjskim agentem. Cóż... dla każdego człowieka, co jest Homo Sapiens (a nie tylko "homo") i choć jeden raz widział na własne oczy jak na dźwięk słowa "Macierewicz" behawioralnie wytresowane lemingi (z wyższym wykształceniem - klasa srednia, branża IT - sam widziałem, jak Boga kocham) nagle tracą resztki rozumu i zachowują się tak że tylko toczenia piany z pyska i szczekania brakuje do kompletu jest oczywiste, że sięganie po tę postać jest wyrazen skrajnej desperacji i paniki "wolnych mediów". Cóż można powiedzieć? SŁYCHAĆ WYCIE - ZNAKOMICIE! Oznacza to, że wizyta Joe Bidena była ogromnym sukcesem Polski, więc i rzadu. A jeśli zamyślona mina w momencie gdy inni wiwatują ma być dowodem na to, że ktoś jest agentem obcego mocarstwa, to Tomasz Lis właśnie odkrył kto był historycznym pierwowzorem superagenta 007. Tak, pierwowzorem Jamesa Bonda był zainstalowany w Polsce superagent Prus i Rosji... No nie może być inaczej - to był Stańczyk!!!
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka