Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
6127
BLOG

"Der Sturmer" i "Sok z buraka" - już nie będziesz mógł powiedzieć "nie wiedziałem"

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

16 października 1946 w wykonano karę śmierci przez powieszenie na Juliuszu Steicherze skazanym przez Trybunał w Norymberdze za zbrodnie przeciw ludzkości.* 

30 marca 2021 na antenie TVP Info poseł PO Piotr Borys wygłosił pochwałę portalu "Sok z buraka"**

Co ma wspólnego pochwała jakiegoś "satyrycznego - nie satyrycznego" portalu pokazującego "prawdę o pisowcach" z wyrokiem śmierci na nazistowskim zbrodniarzu? To, że ów zbrodniarz ani jednej osoby bezpośrednio nie zabił, nie wydał rozkazu zabicia, nie tworzył infrastruktury służącej zabijaniu (np.: niemieckich obozów zagłady) ani nie zawiadywał tą infrastrukturą. Julius Streicher został skazany "tylko" za prowadzenie pisma "Der Sturmer" pokazującego rzekomo "prawdę o Żydach".

Bardzo często kryterium identyfikacji tożsamości jakiejś grupy są nie tylko pozytywne wartości i postawy, ale sprzeciw wobec zachowań innej grupy, które utożsamia się z anty-postawami i anty-wartościami. Dlatego krytyka przeciwnego środowiska jest częstym elementem propagandowym różnych ugrupowań (nie tyko politycznych). Gdzie jest granica za którą kończy się krytyka i zaczyna nagonka? Gdzie tę granicę przekroczył "Der Sturmer" i czy w Polsce ta granica została gdzieś przekroczona? Postanowiłem (wykorzystując przymusowy dzień urlopu - ech te korporacje) zrobić mini prywatne śledztwo: co tak złego było w piśmie "Der Sturmer" by za jego prowadzenie skazać kogoś na śmierć i czym się różniło od "Skou z buraka" i innych kontrowersyjnych projektów powiązanych z "demokratyczną" opozycją, by można je było było chwalić lub choćby usprawiedliwiać.

Dość mocno odbiłem się od ściany braku danych porównawczych, bo trudno dziś znaleźć wyczerpujące materiały na temat tego co znajdowało się w tym piśmie. Wzmianek o nim w Internecie jest bardzo mało a większość z nich ma charakter encyklopedyczny, nie wykraczający ponad to, co mozna przeczytać w Wikipedii. Zarzuty są enigmatyczne i brak w nich konkretów. Jak na przykład zinterpretować słowa "Streicher, oskarżony o popełnienie przestępstw objętych rozdziałem pierwszym i czwartym aktu oskarżenia, do 1940 roku gaulaiter Frankonii i wydawca antysemickiego tygodnika "Der Stürmer", był znany jako gorliwy prześladowca Żydów. Konkluzja: Winny przestępstw określonych w rozdziale czwartym aktu oskarżenia; uniewinniony z zarzutów określanych rozdziałem pierwszym tegoż aktu."  przytoczone bez podania źródła, aby można było sprawdzić co było w pierwszym i czwartym akcie oskarżenia? Jednak kilikając w poszczególne linki udało mi się zebrać kilka konkretnych zarzutów stawianych treściom prezentowanym w "Der Sturmer". Oto one (w kolejności od najczęście pojawiających się):

1. Karykatury Żydów przedstawianych jako oszpecone postacie z wyostrzonymi rysami twarzy i posiadające zniekształcone ciała***. Ten zarzut pojawia się zdecydowanie najczęściej, co sugeruje, że pismo mogło mieć charakter satyryczny. Oczywiście nie mogło to wyglądać tak jak na współczesnym "Soku z buraka", ponieważ w latach 30-stych nie było nawet fotografii kolorowej ani tym bardziej fotografii cyfrowej, nie mówiąc już o komputerowych technikach przetwarzania obrazu. Dlatego nazistom musiały wystarczyć obrazki rysowników takich jak  Philip Rupprecht tworzący pod pseudonimem Fips. Więc czy karykatury były powodem wyroku śmierci, skoro dziś to samo jest tworzone na skalę masową z użyciem nowocześniejszych technik? 

2. Karykatury czesto miały kontekst seksualny, wręcz pornograficzny. Artykuły podkreślają, że "od późnych lat dwudziestych wulgarny styl propagandy Juliusa Streichera stawał się coraz bardziej przyczyną wstydu dla partii nazistowskiej. W 1936 r. Sprzedaż Der Stürmer została ograniczona w Berlinie podczas igrzysk olimpijskich w celu zachowania międzynarodowej reputacji i prestiżu nazistowskiego reżimu. Minister propagandy Joseph Goebbels próbował całkowicie zakazać gazety w 1938 roku, Hermann Göring zakazał Der Stürmer we wszystkich swoich działach, a Baldur von Schirach zabronił członkom Hitlerjugend czytania jej w schroniskach sponsorowanych przez Hitlerjugend i innych placówkach edukacyjnych przez „Reichsbefehl” („Dowództwo Rzeszy”)." (źródło: https://pl.qaz.wiki/wiki/Der_St%C3%BCrmer ). Ale gdyby za pornograficzne karykatury to skazywano ludzi na śmierć, to współczesny rysownik - satyryk Andrzej Mleczko (autor satyrycznej serii "Porno dla ubogich") musiałby juz zawisnąć na szubienicy przynajmniej kilkanaście razy. 

3. Przedstawianie w tychże karykaturach jak i umieszczonych w czasopiśmie tekstach Żyda jako bezwzględnego kapitalisty bogacącego się w momencie, gdy inni cierpią biedę. Było to perfidne granie na negatywnych emocjach ludzi zmęczonych skutkami kryzysu finansowego. Ale jak to wygląda dziś? Memy o tym ile zarobił jakiś "pisowiec" stanowią prawie 50% zawartości "Soku z buraka", a nawet wspomniany poseł Borys wielokrotnie chwalił te memy jako "jedyne źródło prawdy o tym jak żyje obecna władza". Więc jeśli za to skazano Streichera, to i Kozak - Zagozda nie powinien zawisnąć, a Borys być skazany za współudział.  

4. Motyw Żyda - komunisty (występujący równolegle z wymienionym w poprzednim punkcie motywem Żyda - kapitalisty). Z tym zarzutem jest ten problem, że wśród bardzo niejednorodnej społeczności żydowskiej rzeczywiście widoczna była ewidentna nadreprezentacja osób o afiliacjach komunistycznych. Oczywiście rabini i ortodoksyjni chasydzi uciekali od komunizmu jak najdalej, a żydowscy kapitaliści byli dla komunistów śmiertelnymi wrogami, jednak wśród biednej żydowskiej młodzieży i zubożałej inteligencji idee komunistyczne szerzyły się szybciej niż w jakiejkolwiek innej grupie (dotyczyło to nie tylko niemieckich Żydów - kolaboracja żydowskiej młodzieży z NKWD w trakcie wojny bolszewickiej była główną przyczyną późniejszego zbrodniczego odwetu w Jedwabnem, ale media niechętnie wspominają o postawionym tam przez Żydów pomniku Lenina, który garstka podpuszczonych przez Niemców mścicieli kazała zamordowanym później Żydom nieść przez miasto). Ale czy można skazać kogoś za twierdzenie, że jakaś grupa to "komuniści"? Gdyby za każdą ewidentną próbę doklejenia do obecnego obozu władzy obrazków z czasów komunizmu (nawet stanu wojennego i stalinizmu) skazywano na śmierć, to zadyndałby nie tylko Kozak - Zagozda, ale wiekszość polityków PO z Marszałkiem Senatu na czele. I tu znalazłem paradoksalną różnicę: w Der Sturmer nie było nagminnego wciskania wizerunku Żyda - nazisty (bo przecież nazistom nie wypadało straszyć innych "nazistami"), a w propagandzie tak PO jak i Lewicy ten motyw (oczywiście odniesiony nie do Żyda tylko do "pisiora") jest stałym elementem gry. 

5. Drukowanie i utwalanie w społeczeństwie mitów ze średniowiecza, że Żydzi mordowali dzieci i pili ich krew. Jak dziwne mity potrafią krążyć na temat innych grup etnicznych lub religijnych przekonałem się kilka lat temu zatrzymując się na wakacje w zlokalizowanym nad Jeziorem Powidzkim domu wynajmowanym turystom przez tamtejszego Żyda. Otóż twierdził on, że muzułmanie dlatego tak nienawidzą chrześciajn i Żydów, bo w trakcie wypraw krzyżowych rzekomo muzułmańskie dzieci były gotowane żywcem w okciołkach i zjadane przez krzyżowców. Pogłoski o rzekomej próbie mordu rytualnego na sześcioletnim chłopcu stały się pretekstem do Pogromu Kieleckiego 4 lipca 1946 roku. A jak wygląda kwestia utrwalania negatywnych mitów w casach współczesnych? "Pisiorów" w średniowieczu nie było więc i o mity z tamtych czasów na ich temat trudno. Ale za to stworzony i wpojony został mit wyborcy PiS: niewykształconego, bezzębnego pijaczka płodzącego dzieci i żyjącego wyłącznie z 500+. To jest właśnie ów tytułowy "burak". Niestety o ile czytelnikami Der Sturmer był głównie niemiecki plebs, to memy z takimi właśnie bezzębnymi pijaczkami obściskującymi dziewczynę w ciąży z odpowiednim komentarzem wielokrotnie znajdowałem na profilach internetowych moich kolegów i koleżanek z pracy. a u nas w firmie wszyscy mają wykształcenie wyższe - przecież branża IT to "elita". W końcu ze względów bezpieczeństwa oddzieliłem całkowicie życie zawodowe od prywatnego i wyrzuciłem wszystkich znajomych z pracy z grona znajomych na Facebooku, a nowych zaproszeń nie przyjmuję. 

I tu dochodzimy do pierwszego naprawdę istotnego zarzutu: 

Według amerykańskiego pisarza Dennisa Showaltera „głównym wyzwaniem politycznego antysemityzmu jest przezwyciężenie wizerunku „Żyda z sąsiedztwa ”- żyjącego, oddychającego znajomego lub współpracownika, którego proste istnienie zdaje się zaprzeczać istnieniu tego negatywnego stereotypu”.

Źódło: https://pl.qaz.wiki/wiki/Der_St%C3%BCrmer 

O to właśnie chodziło zarówno twórcom "Der Sturmer" jak i "Soku z buraka". Gdyby Żyd był postrzegany jako sympatyczny pan z sąsiedztwa w dziwnym nakryciu głowy kłaniający się uprzejmie klientom swojego sklepu, sprzedającym smaczne pieczywo i zatrudniającym kilku niemieckich chłopców, wówczas każdy akt niesprawiedliwości i okrucieństwa wobec tegoż Żyda spotykałby się z odruchem sprzeciwu. Podobnie gdyby "pisior" był kojarzony ze świetnie wykształconym kolegą z pracy utrzymującym ze swojej pensji rodzinę, mającym własne poglądy, których innym nie narzuca, ale potrafi ich w kulturalnej rozmowie logicznie bronić. Jeden i drugi mają w oczach czytelnika być pasożytami (lub jak kto woli "paso-żydami"), źródłem zagrożenia, ucieleśnieniem zła, a nawet źródłem wszelkikego zła i nieszczęść. 

Nie było kwestią przypadku to, że "na dole strony tytułowej pisma drukowano motto: Die Juden sind unser Unglück! (Żydzi są naszym nieszczęściem). Hasło to zaczerpnięto z wypowiedzi XIX-wiecznego nacjonalistycznego historyka, Heinricha von Treitschkego, który był zwolennikiem antysemityzmu. W podtytule gazety widniało natomiast hasło: Deutsches Wochenblatt zum Kampfe um die Wahrheit (Niemiecki Tygodnik w Walce o Prawdę)." 

Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Der_St%C3%BCrmer 

Tak samo jak nie było kwestią przypadku to, że pierwsi czytelnicy "Soku z buraka" jeszcze przed utworzeniem tej strony gromadzili się w facebookowej społeczności "Zrobimy wszystko aby nie dopuścić PiS do władzy". Propaganda wyznaczyła im wroga oraz totalna linię walki z nim jeszcze zanim ta strona powstała. Parafrazując komunistyczną etorykę "Sok z buraka" jest tylko "jednym z narzędzi prawdy etapu". 

Tu się konczą zasoby z źródeł dostępnych bezpłatnie. Sięgnąłem więc dalej. Udało mi się znaleźć w sieci jeden artykuł: "Szmatławiec wszech czasów"**** autorstwa Andrzeja Osęki na strnie Gazety Wyborczej (niestety płatny... straszne, że musiałem dla nauki wysłać 1 PLN na konto tego szmatławca) poświęcony (pozornie) w całości czasopismu "Der Sturmer". I tam znalazłem kilka kolejnych, ciekawych wątków. 

6. Dehumanizacja. Podobnie jak w Wikipedii i innych dostępnych bezpłatnie materiałach pojawiają się w tym artykule motywy karykatur, Żyda - kapitalisty, Żyda - komunisty oraz licznych wątków seksualnych. Jednak wątek karykatur i seksualny zostały w artykule opisane dokładniej. W wątku karykatur pojawia się nowy podwątek - odczłowieczania. Żydzi nie tylko byli pokazywani w postaci karykaturalnej, zniekształconej, brzydkiej, strasznej, ale także jako szczury, pająki, żmije i inne zwierzęta z symbolem Gwiazdy Dawida.

7. "Zartuwanie niemieckiej krwi" W wątku obsesji seksualno-pornograficznych Streichera dominował motyw w którym aryjskie kobiety są przedstawiane jako zdrowe i czyste do momentu gdy nie dobierze się do nich czychający na ich cnotę lubieżny Żyd, co powodowało dożywotnie skażenie jej aryjskiej krwi bliżej nieopisaną chorobą przenoszoną rzekomo nawet na dzieci spłodzone później w związku z aryjczykiem (w skrócie: wszystkie dzieci niemieckich kobiet spłodzone nawet przez niemieckich ojców już po odbyciu przez Niemkę stosunku z Żydem były zdaniem Streichera "żydowskimi bękartami" noszącymi cechy żydowstwa i w ten sposób zatruwającymi niemieckie społeczeństwo i pasożytującymi na nim).

A jak jest dziś? Jeśli zsumujemy te dwa wątki, to otrzymujemy słynne słowa: "Dla dobra Polski i jej obywateli, dla naszego miejsca w Europie, musimy wygrać te wybory. Zmobilizować wszystkie pozytywne siły i strząsnąć ze zdrowego drzewa naszego państwa PiS–owską szarańczę"***** które mówił w trakcie regionalnej konwencji samorządowej Koalicji Obywatelskiej w Poznaniu lider Grzegorz Schetyna. Wobec tak oczywistego nawiązania do najbardziej obrzydliwych elementów antysemickiej propagandy III Rzeszy wypowiedź ta ściągnęła liczne głosy krytyki (zwłaszcza ze strony lewicy). Dlatego motyw ten (podobnie jak motyw "bydła") w oficjalnych wystąpieniach nie wracał. W tym kontekscie przypomnę newspółmiernie większe gromy, jakie spadały na Jarosława Kaczyńskiego gdy ostrzegł, że fali migracji z Afryki może towarzyszyć przywleczenie chorób tropikalnych (jak widać był jednak niepoprawnym optymistą - zamiast afrykańskich chorób takich jak Malaria i Ebola wystarczył koronawirus z Chin aby medycznie i gosporarczo posłać Europę na deski). Grzegorz Schetyna nigdy za słowa o "zdrowym drzewie" i "pisowskiej szarańczy" z własnej woli nie przeprosił, a z obowiązku przeproszenia zwolnił go "niezawisły" sąd.******

I tu mamy arcyciekawy jest wątek sądów. Z artykułu jednoznacznie wynika, że jak długo opcja Streichera nie zdobyła władzy, tak długo za swoje artykuły regularnie przegrywał on pozwy o naruszenie dóbr osobistych (niektóre źródła podają, że większość pozwów dotyczyła burmistrza Hermanna Luppego - niemieckiego Żyda którego Streicher jako rdany w swoich przemówieniach bezpardonowo atakował zyskując poklask antysemickiej gawiedzi). W momencie gdy hitlerowcy zdobyli władzę pozwy się skonczyły. A jak jest u nas? Niby rządzi PiS, który niby terroryzuje i zniewala sądownictwo, ale osobom pomówionym przez "Sok z Buraka" (np.: publicystce Małgorzcie Terlikowskiej oraz posłance Prawa i Sprawiedliwości Małgorzacie Wasermann oskarżonym przez portal o dokonanie aborcji) wyegzekwować wyrok o naruszenie dóbr jest szalenie trudno, bo Kozak - Zagozda za radą Romana Giertycha złamał prawo i wprowadził organy ścigania w błąd podając jako autorów strony redaktorów Wolnego Radia Opornik, które ma siedzibę w Londynie. Dodatkowo w sprawach tak oczywistych jak w przypadku słów Grzegorza Schetyny padaja tak kuriozalne wyroki jak przytoczony powyżej. W takiej sytuacji ten sam poseł Borys może spokojnie zachwalać "Sok z buraka" jednocześnie bezczelnie stwierdzając, że jeśli na tej stronie znalazły się oczywiste kłamstwa, to pomówione kobiety mają prawo udać się w tej sprawie do sądu, bo przecież im wyższa instancja tym większe prawdopodobieństwo natrafienia na "sędziego wolności" czyli osobnika jawnie łamiącego zasadę niezawisłości i popierającego opozycję, a nawet jak się nie uda, to sprawa odwlecze się na tak długo, że ludzie o procesie zapomną, ale pomówienia pozostaną w ich skojarzeniach.

8. "Listy hańby" czyli publikowanie nazwisk i adresów Niemców, którzy "zachowali się w sposób niegodny Niemca" przez kulturalne lub ludzkie zachowanie wobec Żyda. Wystarczyło czasem, że ktoś przed Żydówką uchylił kapelusza, a trafiał na listę "zdrajców rasy". 

"Haniebne jest, że panowie Georgi, Enghof, Kerl, Deckerle są żydowskimi lokajami. Ale kiedy esesman Franz Häuser tańczy z Żydówką Edel Frankel, brak słów, by opisać tę deprawację. Zedrzeć mu brunatną koszulę! Ktoś wynajął Żydowi domek letniskowy, ktoś inny dał się Żydowi podwieźć samochodem. Hodowca bydła ośmielał się sprzedawać trzodę żydowskiemu pośrednikowi. Kowal kupił żelazo w żydowskiej firmie. Pastor Carl Zuckswerdt ochrzcił Żyda. Urzędnik na poczcie unikał nazistowskiego pozdrowienia przy powitaniu. Wyliczanki były długie i monotonne, właściwie nudne, ale to właśnie one przyciągały masy zwykłych ludzi, żądnych udziału we władzy, czyli demaskowaniu, znieważaniu i upokarzaniu innych."

Żródło: https://wyborcza.pl/alehistoria/1,121681,18298822,Szmatlawiec_wszech_czasow.html

Ten proceder budzi oczywiste skojarzenia z dzisiejszymi czasami. Publikowanie danych osobowych policjantów, którzy "splamili mundur służąc pisowskiej dyktaturze" czyli po prostu wykonywali swoje obowiązki w trakcie nielegalnych i wulgarnych manifestacji "Strakju kobiet" jest właśnie takim demaskowaniem, znieważaniem, upokarzaniem innych. Co więcej, nosi wszelkie znamiona prób zastraszenia funkcjonariusza publicznego: jeśli wykonasz swój obowiązek, to twoje nazwisko, adres i zdjęcie zostaną upublicznione narażając twoją rodzinę. Ofiarami tego typu akcji często stawali się Bogu ducha winni policjanci (i oczywiście ich rodziny), którzy nigdy nawet nie brali udziału w akcji przeciw protestującym feministkom, bo w pracy zajmują się czymś zupełnie innym lub... od czterech lat sa na emeryturze, jak Marcin Miksza który "oberwał rykoszetem" przy okazji akcji Krzysztofa Szczerby poszukującego "policyjnego bandyty".

Od kilku lat wśród celebrytów, sportowców, artystów a nawet naukowców panuje "moda" na aroganckie lub wręcz chamskie odpowiadanie władzom państwowym przez osoby, które różne kapituły zaproponowały do odznaczenia medalami państwowymi przez te władze. Od pewnego czasu wszystkie znane osoby, które nie zachowały się w ten sposób spotykają się z brutalnym hejtem, atakami nie tylko tweeterowych i facebookowych komentatorów, ale osób, które jako prezedstawiciele sztuki i nauki powinni wyznaczać pozytywne trendy. Jakie trendy wyznaczają przekonał się ostatnio Robert Lewandowski, a przed nim osób zaatakowanych z tego samego powodu było dużo: Małgorzata Kożuchowska, Agnieszka Radwańska, Zofia Klepacka... Więc w tym przypadku słowo "moda" nie jest zbytni na miejscu - bardziej adekwatne byłyby słowa: "przymus", "dyktat", terror". 

9. Opowieści o tym "jak naprawdę postępują Żydzi". 

"W połowie lat 30. w wychodzącym w Norymberdze "Der Stürmerze" ukazał się list czytelnika głęboko poruszonego tym, co rzekomo zobaczył. Pewien Żyd włożył do worka kota i workiem tym uderzał o beton, potem odtańczył na nim murzyński taniec, a wreszcie wyjął kota i bił go, aż zabił. Autor podał nazwisko i adres okrutnika, natomiast redakcja dodała komentarz, że chodzi tu o typowo żydowskie zachowanie, pozostające nie bez związku z uprawianiem przez Żydów mordów rytualnych.

Głos zabrali inni oburzeni czytelnicy, część słała antysemickie wyzwiska i groźby od razu na podany adres. Jego właściciel po wojnie zdołał opowiedzieć, jak pewnego razu podniósł z ulicy chorego kota, miał jednak na ubraniu naszytą gwiazdę i przechodnie zobaczyli w tym zbrodnię żydowską. Przeżył, wielu jednak Żydów napiętnowanych przez czytelników "Der Stürmera" kończyło w obozie koncentracyjnym." 

Żródło: https://wyborcza.pl/alehistoria/1,121681,18298822,Szmatlawiec_wszech_czasow.html

Jak widać "prawda" o Żydach opisywana w "Der Sturmer" miała tyle samo wspólnego z prawdą co, "prawda" o Polakach opisywana na łamach książki J. Grabowskiego i B. Engelking "Dalej jest noc". Nieważne czy Żyd znalazł rannego kotka czy zamordował kotka, nieważne czy Polak ratował Żydów czy okradał i wydawał Żydów. Ważne dla autorów jest to by oskarżyć konkretnego przedstawiciela danej zbiorowości i przypisać to oskarżenie do całej napiętnowanej grupy. 

I tu przypadek. Wczoraj sprawdzając czy profilu internetowym "Soku z buraka" znajdują sie jeszcze karykatury polityków PiS trafiłem na coś takiego:

 image

Czego brakuje w powyższym memie? Oczywiście informacji, że Waldemar B. na początku roku 2018 wyleciał z PiS-u z wielkim hukiem. Jarosław Kaczyński osobiście zawiesił go w prawach członka PiS po pierwszych wzmiankach o tym, że Waldemar B. umieścił na swoim profilu film o treści antysemickiej (chodzi o scenę bicia Żydów przez posłuszną hitlerowcom żydowską policję celowo zarejestrowaną przez niemieckich okupantów w celach propagandowych, tak samo jak w celach propagandowych Niemcy zarejestrowali scenę "Pogromu Wielkanocnego" czyli ataku polskich nacjonalistów z antysanacyjnej, kolaborującej z niemcami organizacji NOR na sklepy żydowskie, która to scena po dziś dzień kształtuję "świadomość" ludzi na zachodzie na temat "polskiego antysemityzmu"). Waldemar B. do PiS nigdy nie wrócił, bo dodatkowo pogrążyły go doniesienia o groźbach kierowanych pod adresem byłej żony. 

Ale odcięcie się już trzy lata temu PiS-u od działań Waldemara B. nie przeszkadza propagandystom "Soku z buraka" w tym, aby przypisywać wszystkie jego zachowania wszystkim przedstawicielom "nowych elit" czyli osób związanych z PiS.

Oczywiście gdyby Waldemar B. nagle zaczął atakować obóz PiS, wówczas zostałby okrzyknięty bohaterem, a wszystie dawne i nowe grzechy zostałyby mu zapomniane jak chociażby grożącemu mężowi swojej kochanki "Agentowi Tomkowi", utożsamiami z faszyzującą i antysemicką ultraprawicą Romanowi Giertychowi czy wiązanemu ze światem przestępczym i oskarżanemu o przestępstwa podatkowe Marianowi Banasiowi. Dowód? Jak zwykle na stronie "Soku z buraka": 

image


10. Sugestie, że Żydów należy zabić. 

Jeśli coś przesądziło o skazaniu Streichera na śmierć, to sugerowanie w publikowanych na łamach "Der Sturmer" rysunkach, że skoro Żydzi są "zagrożeniem", "nieszczęściem" i "szkodnikami" to należy ich zabić. Zdarzały się rysunki na których w kierunku pakąka, karalucha lub innego robaka z gwiazdą Dawida wycelowany był but, młot lub inny przedmiot mający za chwilę zrobić z niego miazgę. 

I chciałoby się napisać, że przynajmniej ta granica nie została dziś przekroczona. Niestety takie stwierdzenie nie byłoby prawdą. Janusz Palikot wielokrotnie namawiał do zabicia Jarosława Kaczyńskiego, co więcej zaraz po mordzie politycznym dokonanym w łódzkim biurze PiS przez członka PO Ryszarda Cybę wręcz przekonywał wyszytkich psychopatów nad Wisłą, że Jarosław Kaczyński "bardzo pragnie zostać męczennikiem" czyli chce zostać zamordowany. Dodam, że jednocześnie Palikot atakował w druga stronę - przekonywał tych mniej psychopatycznych wyborców PO, że Kaczyński "panicznie boi się ludzi" a "jego ochrona jest nieuzasadniona" i należałoby go tej ochrony pozbawić. To wszystko na tle powtarzanego jak mantra, że "Kaczyński ma krew na rękach" i "posłał swojego brata na śmierć". Czy przy tym obrazki z kapciem wycelowanym w pająka nie wypadają niewinnie? No ale skoro laureat Pokojowej Nagrody Nobla Lech Wałęsa wielokrotnie zapowiadał "fizyczne wyeliminowanie Jarosława Kaczyńskiego" a politykom PiS groził "jeszcze będziecie skakać z okien", po czym został oczyszczony z zarzutów przez "niezawisły" sąd, to o czym my mówimy?


Podsumowanie

Ugrupowanie, które nie ma żadnych niecnych, przestępczych, wrecz ZBRODNICZYCH planów nie potrzebuje Josepha Goebbelsa, Juliusa Streichera, Janusza Palikota ani Mariusza Kozaka Zagozdy. Każda partia uprawia jakąś tam propagandę (Kurski nie jest wyjątkiem - ani Jacek Kurski z TVP ani Jarosław Kurski z GW). Czasem jest to także propaganda negatywna. Ale normalnym ugrupowaniom nie są potrzebne ani karykatury Macierewica, Piotrowicza i Pawłowicz, ani memy z bezzębnymi, młodocionanymi pijaczkami obsciskującymi ciężarne konkubiny rozsylane jako "typowy elektorat PiS". Normalnemu ugrupowaniu do zwycięstwa wystarczy ośmieszenie propagandy przeciwnika (jak to miało miejsce w przypadku wyborów prezydenckich 2015 roku - żarty z suflerki Komorowskiego, jego rad typu "niech zmieni pracę i weźmie kredyt" oraz z propagandowego hasła "za Dudą stoi Kaczyński" wystarczyły z nawiązką. Nie musi ono permanentnie obrzydzać drugiej strony powtarzając goebbelsowskie kłamstwa o "gorszym sorcie" (ktory w rzeczywistością był krytyką "najgorszego sortu" - zdrajców, kolaborantów, szmalcowników, kapusiów itp...) a tym bardziej zochydzać jego elektoratu. 

Janusz Palikot przez cały czas trwania jego zbrodniczego procederu powtarzał "ja tylko demaskuję ich metody" choć w rzeczywistości to "ich" nie oznaczało metod PiS-u tylko metody hitlerowskich zbrodniarzy, a "demaskowanie" było w rzeczywistości wykorzystywaniem i ciągłym udoskonalaniem tych metod. W centrum tego procederu było ciągłe wmawianie, że to Kaczyński i PiS tę nienawiść sieje i za nią wyłącznie odpowiada nawet jeśli wielokrotnie pada jej ofiarą. Opowiadanie, że stwierdzenie "skrót LGBT nie oznacza ludzi tylko ideologię" jest dehumanizacją, a nagminne używanie określeń typu "pisiory" dehumanizacją nie jest brzmi tak, jakby ktoś oburzał się z powodu nazwania Ruchu Indian Amerykańskich "organizacją" a jednocześnie sam nagminnie używał słów typu "dzikus", "czarnuch" i "żółtek". 

"Sok z buraka" jest oczywistą kontynuacją i konsekwencją zbrodniczych działań Palikota. Palikot nie działał w próżni i nie działał sam - działał za przyzwoleniem i z polecenia ówczesnego premiera Donalda Tuska. Tak samo Kozak Zagozda dzis nie działa sam - ściśle współpracuje z obecnym kierownictwem PO. 

Fakt, że zamiast procesu przed międzynarodowym trybunałem i kary proporcjonalnej do winy zbrodniarze tacy jak wyżej wymienieni moga liczyć na całkowitą bezkarność (w momencie gdy ich ofiary są premanentnie dręczone przez unijne trybunały) a główny zleceniodawca ich zbrodni został nagrodzony stanowiskiem Przewodniczącego Rady Europejskiej a następnie Przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej pokazuje dobitnie, że pokusa wykorzystania narzędzi totalitarnych a nawet zbrodniczych w celu odniesienia zwycięstwa wyborczego nad konkurentem dysponującym bardziej atrakcyjnym programem jest dla dzisiejszych przywódców europejskich wazniejsza od wszelkich zasad i wartości na które owi przywódcy tak często się powołują. Problem w tym, że zasada "cel uświęca środki" raz zastosowana zawsze staje się zasadą numer jeden i jedyną wartością wypierającą wszystkie pozostałe. Więc jeśli dziś stoisz po tej samej stronie, co autorzy "Soku z buraka", to nie będziesz mógł powiedzieć "nie wiedziałem ze tak bedzie" gdy europejscy twórcy noweg, wspaniałego świata zgotują nam piekło, w której za noszenie krzyżyka mozna stracić pracę, zostać pozbawionym praw rodzicielskich lub trafić do więzienia. Zmyślam? Przesadzam? Nie! To autentyczny przykład z Afganistanu. Przejęcie w tym kraju władzy przez radykalnych islamistów było poprzedzone tworzeniem "lewicowego raju".

------

* https://pl.wikipedia.org/wiki/Julius_Streicher 

** https://www.tvp.info/53052837/sokuzburaka-piotr-borys-posel-po-mowi-ze-sokzburaka-to-element-spolecznej-kontroli  

*** https://pl.wikipedia.org/wiki/Der_St%C3%BCrmer 

**** https://wyborcza.pl/alehistoria/1,121681,18298822,Szmatlawiec_wszech_czasow.html 

***** https://www.tvp.info/39460843/schetyna-obraza-miliony-polakow-musimy-strzasnac-ze-zdrowego-drzewa-pis-owska-szarancze 

****** https://www.wnp.pl/parlamentarny/ludzie/grzegorz-schetyna-nie-musi-przepraszac-za-pis-owska-szarancze,42972.html 

Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Kultura