W ostatniej chwili zdążyłam zrobić fotki z działalności bobrów w mojej okolicy, o pracy leśników w pobliskim lesie i o skutkach mrozu na Wiśle. Już od dwóch dni jest odwilż i przyroda czeka na ciepło. A ja przypomnę zimę, którą mieliśmy tak niedawno, tak mało i krótko.
Tu widać płynącą, lokalną rzeczkę, która - mniej więcej w połowie zdjęcia - została zatrzymana przez bobrową tamę. Można zauważyć wystające spod śniegu gałązki.
Rzeczka wylała, zalała pobliska łąkę i musiała znaleźć drogi powrotu do koryta. Jak widać kaczki są z tego zadowolone.
A bobry też mają się dobrze, ogryzając okoliczne drzewka - nawet owocowe, jeśli zapuszczą się w głąb lądu:-)
Kolejną zimową niespodziankę miałam podczas spaceru w okolicznym lesie. Wzdłuż drogi leżały sągi chyba niedawno ściętych drzew sosnowych. Były już dobrze nagrzane słońcem i wokół nich unosił się wspaniały zapach olejków eterycznych. Szło się leśną aleją i wdychało aromatyczne powietrze. Naturalne inhalacje - antycovidove ;-) - mam nadzieję.
No i na koniec dwa widoki znad Wisły. Pierwszy z 13- go lutego - na północ od Warszawy - gdy rzeka zaczęła być groźna z płynącą krą/śryzem, mogącymi spiętrzać się i grozić wylaniem/powodzią.
Drugi z wczoraj - 21 lutego - z okolic przeprawy promowej niedaleko wsi Gassy - gdy wydaje się być już spokojną rzeką - ale wysoki poziom wody temu przeczy.
Jeszcze trochę zamarznięta jest zatoczka, w której można spotkać zimowych wędkarzy. Ale ryzykują, że lód może nie wytrzymać.
Taka była zima w tym roku na równinie mazowieckiej.
Inne tematy w dziale Kultura