W ślad za orzeczeniem TK posłowie na pewno wystąpią z inicjatywą nowelizacji ustawy aborcyjnej. Mam nadzieję, że będzie ona przede wszystkim zawierała sposoby wsparcia rodzin - nierzadko samotnych kobiet - które wychowują, a właściwie opiekują się mocno upośledzonym dzieckiem.
Wśród moich bliższych i dalszych znajomych znam trzy przypadki takich mocno niepełnosprawnych dzieci. Nie wiem czy ich rodzice wiedzieli przed ich przyjściem na świat, że będą musieli się zmierzyć z dużymi trudnościami - nie pytałam o to. Przyjęli dziecko takie, jakie przyszło na świat.
Rodzina pierwsza - rodzice - oboje artyści - mama praktycznie wszystkie wolne chwile poświęca opiece nad dzieckiem. Być może byłaby bardziej znaną artystką - dotychczas swój talent pożytkowała na imprezach charytatywnych, które pomagały finansować rehabilitację syna - już ponad trzydziestoletniego.
Rodzina druga - kilkunastoletnia dziewczynka, sprawna umysłowo ale fizycznie bardzo słaba. Przeszła kilkanaście różnych operacji i ciągle jest na etapie podstawowych sprawności jak np. samodzielne jedzenie. W tym wypadku dziadkowie włączyli się do pomocy - zarówno finansowej jak i opiekuńczej. Jedno z rodziców nie pracuje. Na moje pytanie czy jest jakaś pomoc ze strony państwa - tylko machnęli ręką. Rehabilitacja takich osób musi być ciągła, a państwo gwarantuje tylko niezbyt duże zasiłki, więc za dodatkowe świadczenia się płaci.
Rodzina trzecia - też kilkunastoletnia dziewczynka. Jedno z rodziców nie pracuje, musi być cały czas z dzieckiem - drugie ma zawód, który może wykonywać głównie w domu.
Opisane rodziny mają tylko po jednym dziecku - tym upośledzonym. Rozumiem doskonale, że rodzice widząc jakie trudności sprawia im całodobowa opieka i rehabilitacja, nie decydują się na następne dzieci.
I w każdym opisanym przypadku jest jasne, że dziecko musi być pod stałą kontrolą - 24h.
W takim razie państwo powinno zagwarantować możliwość takiego wsparcia dla osób wychowujących upośledzone dzieci, żeby one też mogły pracować - i wypracować sobie na starość emeryturę. Bo co ma zrobić samotna matka, która się takim dzieckiem opiekuje? Często panowie uciekają od odpowiedzialności i zostawiają matki same...
No i sprawa najboleśniejsza - co się stanie z takim dzieckiem/dorosłym, gdy rodzice odejdą? Wiem, że rodzice takich osób działają wspólnie i próbują zakładać dla nich domy, w których mogliby żyć dalej - oczywiście pod opieką. Ale od teraz ten obowiązek musi wziąć na siebie państwo.
Uważam, że w każdym powiecie powinna powstać specjalistyczna placówka, która będzie mogła się podjąć opieki nad dzieckiem upośledzonym gdy rodzice pójdą do pracy lub gdy będą chcieli mieć urlop wytchnieniowy (który i tak jest przyznawany pod pewnymi warunkami). A dla dorosłych osób mocno upośledzonych zagwarantować godziwą opiekę. Bo z tego co się orientuję to głównie zakonnice prowadzą taką działalność.
Dział: polityka społeczna/prawo
Inne tematy w dziale Polityka