Sytuacja wydaje się być kryzysowa, wicemarszałek Sejmu opowiada publicznie o końcu koalicji, JK zawiesza (na razie) krnąbrnych posłów, a PAD zalesia w najlepsze nasz piękny kraj.
Brak mi aktywności PAD przy zażegnywaniu kryzysu gabinetowego. Rozumiem, że może nie lubić ZZ (z wzajemnością) - zawetowanie ustaw o sądownictwie, może nie lubić JG (który namącił z wyborami prezydenckimi) - chwilowo WSA przyznał rację JG w sprawie wyborów korespondencyjnych, ale polityka to podobno dbanie o dobro wspólne, roztropne dbanie. A PAD jest raczej typem idealisty niż kunktatora - niech dba. Powinien więc się włączyć w zasypywanie rowów koalicyjnych. Bo przecież wcześniej deklarował, że będzie starał się pogodzić Polaków, żeby nie było między nami tak ostrych i nienawistnych podziałów.
Tym bardziej, że koalicja wsparła go bardzo w kampanii wyborczej, chcąc w miarę bezkolizyjnie rządzić z nim przez kolejne trzy lata. Dla PAD też powinno być bardzo ważne z kim współpracuje. Niech przestrogą będą mu lata prezydentury LK z rządem DT, rozpoczęte medialnym przemysłem pogardy, a zakończone katastrofą smoleńską.
Wtedy, w 2007 r. zabrakło być może determinacji PLK w rozwiązywaniu kryzysu z Samoobroną i LPR. Dobrze byłoby tego błędu nie powtórzyć teraz.
A jeśli PAD nic na razie nie działa - to może wie, że to jest rodzaj ustawki dla wyborców, gdyż w rzeczywistości wszystko jest pod kontrolą prezydium/zarządu ZP. Oby!
Inne tematy w dziale Polityka