Nie wiem o co ta wrzawa. Prezes po raz kolejny wykazał się wyjątkową godnością osobistą, kulturą itp. Po raz kolejny za darmo uraczył Polaków i Węgrów swoim politycznym urokiem. Kolejny raz wzburzył wrogów. A było, co u prezesa normalne, zupełnie inaczej niż miało być. Pan Jarosław , przypadkiem czy celowo, potrafi czasami dotrzymać danego przez siebie słowa; "Nie może być tak, żeby było jak jest. Na to naszej zgody nigdy nie będzie itd…".
Jeśli wierzyć węgierskiej delegacji, to prezes wcale nie został zaproszony na spotkanie z Wiktorem Orbanem. Nawiasem mówiąc, nawet p.Janke zdążył zauważyć jak premier Węgier z napastnika zamienił się w pomocnika i obrońcę Moskwy.
Pan Jarosław zrobił wiec to, co do niego należało i PRZYJĄŁ "NIEZAPROSZENIE". Z wielką, jak już wspomniałem godnością, której reżymowa telewizja oczywiście nie transmitowała. Niczego więc i nikomu nie odmawiał, jak zgodnie kłamały media i Błaszczak. PRZYJĄŁ i w sumie poszło lepiej niż wtedy, kiedy dzwonił Kamerun. Nauka nie poszła w las, a prezes na marne.
Pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka