Trotyl, jak prochy które brał prezes, wziął i -gmyz, gmyz- spalił na panewce.
Z wybuchem nie będzie tak łatwo. Sprawa może ciągnąć się przez wieki jak kwestia istnienia, czy nie Pana Boga.
Zostawmy wybuch. Komisja- czego łatwo w wypadku tej komisji się domyślić- nie stwierdziła na wraku i w jego wnętrzu najmniejszych nawet śladów Pana Boga.
Jego istnienia, czego znając kondominium też można się było spodziewać, nie jest jednak w stanie wykluczyć.
Obłąkany Antek może więc znowu, przez swój mocno znoszony i bolesny uśmiech wycedzić;
-A kuku !
-I co mi zrobicie ?
Ty lepiej bój się Boga Antoni !
Na wszelki wypadek.
Pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka