Po wstrząsających -każda wstrząsnęła kogo innego i każda na inny sposób- wypowiedziach pana Jarosława K. i pana Piętaka mnożą się w internecie wstrząsające świadectwa bohaterstwa tego pierwszego. Według nich działał dosłownie wszędzie, wszędzie pełno Go było, wypełniał swoim bohaterstwem podziemie do tego stopnia, że mało zostało miejsca dla innych.Istny podziemny Czapajew! Jeśli uwierzyć ( a czemu nie? ) owym świadectwom męstwa itd., to wracamy niestety do pytań , które swoim wywiadem wywołał pan Jarosław.
Jak to się stało, że tak groźny dla reżimu antysocjalistyczny atom wręcz, nie element został wypuszczony na karę wolności ? Na tę tak męcząca Go wolność, z którą czego nie ukrywał 13 grudnia tego roku, ma Mękę Pańską dosłownie . Dlaczego w Grudniu tamtego roku został potraktowany- tu chętnie korzystam z eleganckich porównań pana Jarosława- jak trzynastoletnia dziewczynka, a tych jak wiadomo komuchy nie odważyły się internować. Żadnej.
Jak to się stało?
Padają, jedna za drugą, dwie teorie Frasyniuka. Świadectwa bohaterstwa, od których aż roi się w internecie, wykluczają całkowicie tezę, jakoby pan Jarosław był dla wiadomych służb człowiekiem całkowicie pozbawionym znaczenia. Teza o lojalce, której śladów nie był w stanie dotychczas wykryć żaden człowiek, żaden IPN i żaden detektor też poszła się żenić.
Wyjaśnienie jest proste; swoją, tak niechcianą wolność, pan Jarosław zawdzięcza nieprawdopodobnej wręcz zdolności do metamorfoz. Od lat przestał już ukrywać jak diametralnie , w najkrótszym czasie potrafi zmienić siebie, poglądy, a nawet towarzystwo. Dzisiaj jest taki, a na następny dzień, znienacka dla wszystkich, kompletnie inny, całkiem nie do poznania. Jeśli zdecydowanie bardziej, niż tępi siepacze komuny, rozgarnięte społeczeństwo dzisiejszej Polski tak często nie poznaje prezesa to co się dziwić tamtym.
Sprawa jest więc prosta; Złapali Go, nie poznali i wyjątkowo brutalnie wyrzucili na wolność.
Pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka