Najpierw sprawa nie cierpiąca zwłoki. Z Kim rozmawiał prezes ?
Wygląda na to, że kret z otoczenia prezesa znowu wpuścił go w maliny i połączył pana Jarosława z Kamerunem , a ten piękny afrykański kraj ( po starej znajomości- Kamerun graniczy z Gabonem) natychmiast obiecał wsparcie Polski i prezesa w Brukseli. Czemu nie ?
Opania, inaczej niż Kamerun, odmówił. W odwecie pan Jarosław mógłby zgrać Opanię. Bez słów , za pomocą jedynie wyglądu obnażyć całą podłość postaci.
Hofman twierdzi , że się cieszy, ale radości Hofmana - kłopoty z unijnym budżetem, odmowa Opani- są typowo pisowskie i innych wprawiałyby raczej w przygnębienie.
Wróćmy do obsady. Klint Istłud, Żan Paul Belmondo, Żorż Klóni itp.( piszę tak, żeby nie było, jak z tym Kamerunem, nieporozumień) też odmówią. O co zakład?
Aktorzy rosyjscy, czy niemieccy może by się zgodzili, ale z wiadomych względów nie wchodzą w rachubę.
Roman Kłosowski?
Dla mnie wymarzony kandydat. Jeśli jednak odmówi zaliczony zostanie natychmiast do grona kanalii, więc może szkoda gościa.
Niech więc PiS, po nawiązaniu przez prezesa tak ciepłych kontaktów zrobi casting w Kamerunie ?
Bo Tupolewa- wiadomo- musi zagrać co najmniej Boink Drimlajner.
Ciekaw jestem innych propozycji obsady. Kto zagra prezesa, jeśli ten będzie grał Opanię?
Itd…
pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka