Prezes ledwo wyjął głowę ze smoleńskich oparów, ledwo złapał oddech, a już lezie w następną szkodę. Gospodarką pan Jarosław tylko biedy może sobie napytać i trudno zrozumieć dlaczego genialny strateg znowu, tak gorliwie sam podstawia sobie nogę. Mało skutecznym lekarstwem na kryzys może okazać się comiesięczne składanie wieńców pod gmachem giełdy papierów wartościowych, a morze zniczy pod siedzibami największych banków wcale nie musi wzmocnić złotego. Wręcz przeciwnie, może jeszcze bardziej- co naprawdę trudno sobie wyobrazić- osłabić wiarę w poczytalność prezesa. Wyuczone kompetencje pana Jarosława znacznie utrudniają wybór tematu , w którym miałby coś do powiedzenia.Tematy poruszane przez pana Kaczyńskiego mszczą się na nim brutalniej nawet niż układ. Tak było z zakupami, Cugier- Kotką, ceny paliw od momentu kiedy zainteresował się nimi prezes stale rosną, a jak skończyła się katyńska kampania wyborcza urządzona bratu szkoda nawet wspominać. Wyjątkowa cichy pianistyczny występ prezesa też nie cieszył się jakimś wielkim wzięciem. Tu akurat na szczęście dla pan Jarosława. Przy urwaniu głowy jakie ma Pan Jarosław z wierzącymi w niego ludźmi prochy na chwile tylko łagodzić mogą dyskomfort. Przy wycieraczce okupowanej przez Hoffmana z kotem, przy miesięcznicach między którymi trudno nawet się wyspać, przy tym wszystkim , a przecież to naprawdę jeszcze nie wszystko z czym prezes boryka się od południa do nocy trudno dziwić się, że jego uwadze jakoś umyka temat, w którym byłby do bólu wiarygodny, którym zdobyłby wreszcie zaufanie Polaków. Dlaczego prezes nie zauważa "swojego" tematu, swojej merytorycznie z pewnością najsilniejszej strony można- widząc kołowrót w jakim żyje- zrozumieć. Dlaczego jednak przeoczyli i dalej przeoczają to doradcy prezesa zrozumieć daje się dopiero po analizie wyników wyborów, przed którymi mu doradzali.
Proponuję więc by pan Jarosław, nim na papierze choćby zrobi z Polski Grecję (finansowo ma się rozumieć), nim zacznie użerać się z ekonomistami na tematy które jak garnitury nigdy mu nie leżały, żeby więc jak najprędzej, zwołał międzynarodowe sympozjum na temat celibatu. Na oczach całego świata pan Jarosław brylował by w temacie, promieniował kompetencją i wreszcie wiedział co mówi.
Lista gości sama ciśnie się do głowy; Józef Ratzinger-papież, Tadeusz Rydzyk-pasterz, Wojciech Cejrowski-bosak itd.
Dla kolorytu panel mogłaby zaszczycić grupa afgańskich ajatolachow, jacyś rabini, paru popów,może jeszcze to, co został z Samoobrony, Czarnecki i gadać można by od południa do nocy.
W podgrupach dyskusyjnych liczna jednak grupa mężatych i żonatych członkiń i członków PiS mogłaby- tu znowu z własnego, głębokiego doświadczenia- głosić dobrodziejstwa celibatu umysłowego, czyli wyjątkowej powściągliwości w używaniu rozumu.Poza wszystkimi innymi dobrodziejstwami tej eksperckiej dyskusji prezes mógłby za jednym zamachem, zachowując celibat, udobruchać Ojca Rydzyka jak i resztę boczącego się podobno na pana Jarosława Kościoła.
Prawdziwa alternatywa dla wszystkiego.
Celibat ! Strong side of pis.
Pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka