Chociaż zniknął jakoś ostatnio, nawet mocno zniknął, ja o Nim nie zapominam. Jak mógłbym ?
Zawiodło wszystko. Dotychczas. Żaden z wizerunków powstałych w krzywych zwierciadłach prezesa nie ujął nieujętych. A tylko o nich przecież chodzi. Prezes jak na zawołanie chudł, albo jak najęty łagodniał, z dnia na dzień kończył na niby wojnę, wysiadywał przy głuchym jak pień pianinie. Wszystko na nic. Na nic poszła katastrofa, na nic pobyt w koncentracyjnym obozie Europy. Na marne poszedł blogerski, w OSTBLOGU trud , zawiodła i nadal zawodzi wierna prezesowi sztuczna inteligencja.I jeśli nawet uwierzyć , że- jak utrzymuje prezes- Tusk rujnuje, sprzedaje, poniewiera Polskę, zabija Mu rodzeństwo, to sympatia Polaków do J. Kaczyńskiego utrzymuje się w stałych i ciasnych dość granicach. A wszystko to wbrew pisowskiej logice, logice która zastąpić miała starą, tę z przed pisowskiego świata. Pisowska sztuka, podobnie jak pisowska kultura, pisowska publicystyka itp. święci też umiarkowane sukcesy. Wyjątkowo mało przedsiębiorców zabrało się do zaproponowanej przez prezesa patriotycznej gospodarki, zawodzi na całej linii zagranica. Jarosław Kaczyński próbował wszystkiego już pewnie i więcej się nie da.Wzniecane co rusz przez prezesa i popularne przeciez wśród Polaków powstania świecą pustkami.Co począć ? Płomienne Autodafe pod prezydenckim pałacem byłoby aktem przekonującym, ale nawet wg. pisowskiej logiki bez sensu. Bo kto- pytam- przejąłby władzę w razie sukcesu akcji?
Jeśli wierzyć prezesowi gorzej być nie może, a jeśli będzie lepiej, to skorzystać mogą na tym jedynie Polacy, a nie prezes. Tak w ogóle jeśli będzie lepiej- nie ukrywajmy- to będzie po prezesie, bardziej nawet niż teraz.
A jednak ; przegrany prezes stał się trwałym elementem polskiego, politycznego krajobrazu. PiS jest jak rozgrzebana droga do nikąd. Jest też skansenem wszystkich polskich, historycznych garbów, zbiorem przerzutów nieuleczalnych najwyraźniej, narodowych chorób. Jest echem wszystkich błędów bez wybaczeń. Więc szkoda żeby nagle zarówno prezes jak i PiS zniknęli bez śladu, zostawiając jedynie głębokie blizny. To byłaby dla zbyt wielu, zbyt szokowa terapia . Należy im się czas by , spokojnie, krok po kroku nauczyli się żyć w rozsądku, by przekonali się , że to mniej boli niż obłęd, najpiękniejszy nawet, najbardziej patriotyczny.
Ocalmy więc prezesa w nowej może formie. Stara, wiadomo zawiodła. Zamiast zmieniać mu na darmo, na chama i bez skutku wizerunek zostawmy go może takim jakim jest, bo na tyle właśnie- nie inaczej zresztą niż wszyscy inni- się nadaje. Przecież, jakby na Niego nie patrzeć to ewenement, unikatowy w światowej skali egzemplarz upartego do bólu przegrańca. Ocalmy go od zapomnienia, niech Go pisowscy "spleen doktorzy" nie gonią po krawcach i fryzjerach, niech Go nie puszczają z torbami na zakupy, niech w spokoju zostawią Mu koty.
Wystarczy zamienić Mu nazwisko, z imieniem zamienić by nie sięgać za daleko.To tańsze niż bilbordy, niż wyważanie nie wiadomo po co drzwi, nie wiadomo dokąd.
K a r o s ł a w J a c z y ń s k i- człowiek manifest.
Karosław, to od kar jakie wymierzy swoim intymnym wrogom, kalecząc siebie- tu prezes nie zna zlituj się- jak zwykle najbardziej.
"Ja-czyn" chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć ,a swoim wytłumaczy już sam Karosław.
I nie oszukujmy się, w Polsce nie wróży to sukcesów, jednak Karosław, zgodnie z nieukrywanymi sympatiami, mógłby pojawić się znienacka na placu Tahrir w Kairze i tam w słowach i czynach prześcignąć wreszcie znienawidzonego Wałęsę, normalnie zrobić z niego Mubaraka…
Niech żyje! itd…
pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka