Boris Becker, sławny niegdyś tenisista jest w Niemczech wciąż niezwykle popularną postacią. Jego twarz mimo tycia nie traci nic na medialnej wartości. "Bum -Bum" po odłożeniu rakiety zabrał się, nie zawsze zgrabnie, za kobiety, a kasa przychodziła jakby sama . Sympatia jaką Niemcy wciąż darzą Beckera wynika może stąd, że Bobele sprawia wrażenie mało rozgarniętego milionera, a to skutecznie łagodzi zawiść.
Boris Becker pojawił się ostatnio w towarzystwie małżonki, na którymś z licznych, należących do stałego repertuaru niemieckiej" szykeryji"( od znanego również u nas , francuskiego "chic" ) iwentów. Nic specjalnego- generalnie - jak to się mówi. Tym razem jednak pan Becker pojawił się w świetle fleszy o kulach. Jedna z "beatyfikowanych" na trawie Wimbledonu nóg spowita była do kolana w jakiś High- Tech opatrunek zastępując pewnie archaiczny gips. Kontuzja i wysiłek z jaką obnosił ją Becker wyglądała groźniej niż te , których dorobił się na kortach.
Burza fleszy, uśmiechnięta Lilly, zmordowany Boris i wtedy właśnie padło z tłumu dziennikarzy pytanie;
- Co się stało Panie Becker ?
- Spadła Panu na nogę portmonetka ?
Ciekaw jestem jak wyglądał będzie pan Jarosław. Jak w burzy fleszy, które rozświetlą z pewnością jego następną konferencję prasową wyglądał będzie prezes, po tym jak mu się na chudy kark zwalił Ziobro z dobytkiem ?
pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka