Przepraszanie Pana, szanowny Panie Jarosławie, planowałem dopiero na październik. Będąc przekonanym , że kolejne wybory, które Pan przegra będą do tego idealną wręcz okazją .Przeprosin domaga się Pan już od lat i od wszystkich , którzy itd. I nic.Trzeba coś z tym zrobić. Wiemy o co chodzi Panie Jarosławie, ale nie powiemy. Zgoda?
Postanowiłem więc przeprosić Pana już teraz, bez żadnych warunków wstępnych, przeprosić za wszystko co się Panu tylko podoba, lub nie. Choć nie do końca wiem (nie wiem ni w ząb prawdę mówiąc) za co przepraszam,to wiem doskonale , że mi Pan nie wybaczy.Trudno.
Właśnie miałem do dyspozycji kilka wolnych chwil i zastanawiałem się czy poświęcić je na przyjemne marnowanie życia, czy sprobówać znowu- bez nadziei na sukces- ratować świat.Wybrałem, nie bez oporów, to drugie i natychmiast musiałem ze smutkiem uznać , że zadanie przerasta moje siły. Świat, jak zawsze zresztą, nie jest w najlepszej kondycji. Może lepiej, pomyślałem, ratować Polskę, która - tu zgadzam się z Panem- mogłaby, ba nawet powinna być lepsza.
Zauważyłem, że od kiedy pojawił się Pan w polityce, Polsce wyjątkowo nie do twarzy z pańską obrażoną twarzą.Pan,sądząc po pańskiej nawet retuszowanej twarzy, najwyraźniej czuje się obrażony do bólu , Pan cierpi , a z Panem cierpią pańscy wyznawcy.Na salonie 24 godziny na dobę cierpią wyjatkowo licznie i wyjątkowo wyraźnie.Jeśli więc te kwestie rozwiązałyby przeprosiny , to nie ma sprawy, ja przepraszam, a Pan sam już zdecyduje za co.Wiem , że wybaczenie przerasta pańskie siły i możliwości, to jednak gdyby Pan chociaż przestał się gniewać Polska wiele by zyskała.Nadąsany opozycjonista w tych niewesołych i jak zwykle trudnych czasach dołuje,a pańska jak ogorek, albo kapusta skwaszona mina na pewno nie przyśpieszy budowy na "chinskim" odcinku A2, nie zatka budżetowej dziury, nie skoryguje kursu szwajcarskiego franka, ani tym bardziej nie zmniejszy biedy, której z drogich sklepow na Żoliborzu nie widać. Moje przeprosiny też wszystkiego nie zmienią. Nie zawrocą samolotu, który wysłał Pan z bratem do Smoleńska, nie zmienią faktu, że jest Pan politykiem , któremu Polacy najmniej ufaja, którego od lat przestali wybierać.
Gdyby przeprosiny nie wplynęły jednak na stan pańskich politycznych obrażeń, to będę musiał przyjąć, co od dawna podejrzewałem , że najbardziej obrażony jest Pan na siebie i tu jestem z Panem jednego zdania i bez najmniejszych zastrzeżen przyznaję Panu rację.Przepraszam więc Pana, panie Jarosławie za wszystko i za Pana przede wszystkim, choć akurat Pan, to naprawdę nie moja wina.
PS. Z aktualnej okazji przepraszam Pana za samobójstwo A. Leppera. Jestem, inaczej niż pański pan Sakiewicz, przekonany że pan Lepper skutecznie targnął się na życie z samotności i osaczony długami. Zabił się, bo nie potrafił, nie chciał być mniej niż nikim. Nikim był kiedyś i wiele się napracował by to zmienić .
Udało mu się, też dzięki panu, panie Jarosławie, tylko na chwilę, do momentu kiedy dosiegnęła go słodka zemsta PiS.To Pan, panie Jarosławie politycznie "wbił Leppera w ziemię" w ramach odwetu za taśmy Beger- wcale nie najwiekszą, patrząc na następne wyczyny, kompromitację pańskiej partii. Samobójstwo pana Leppera było jego decyzją i oskarżanie o tę śmierć kogokolwiek innego jest tak eleganckie, jak plucie na trumnę czy - tym razem ja nie potrafię, wiec niech Pan wybaczy, panie Jarosławie - gwizdy na cmentarzach.
pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka