Choć Pan Jarosław jak tranu pewnie brzydzi się komuny, to nie potrafi z niej wyrosnąć. Spontaniczne skandowanie imienia wodza przez oddany aktyw jest mocno ogranym numerem.Kojarzy się z "Wiesław !, Wiesław !", bardziej niż Platforma z Titanickiem. Ale niech będzie. Teraz wystarczy zatopić transatlantyk. PiS dwoi się i troi w produkcji lodowych gór, prezes wyłazi ze skóry by doprowadzić do katastrofy. Raz się udało, ale zapas korzyści topnieje w oczach. Podobnie jak jeden za drugim topnieją bloki sztucznego lodu, a po propagandowym wysiłku zatrudnianej przez prezesa sztucznej inteligencji ( na świeżo red.Gadowski- wściekłość jako kliniczny objaw bezsilności) zostają mokre plamy. Tym trudno byłoby zatopić kajak, a nawet dętkę od traktora. Kiedy słucham pana Jarosława to mam wrażenie , że bierze coś mocnego , ale tego nie łyka.
Ponury "Parteitag" przy ryku Freddie Mercurego (to ciot prezesie i on will rock you), wierszyk prezesa ,słowem czysty infantylizm i długo trzeba będzie czekać by ta smutna dzieciarnia stała się młodzieżą.
Wróćmy do Titanica. Wystąpienie prezesa było próbą zatopienia Platformy. Bohaterską próbą, trzeba przyznać.Bo wyglądało to tak jakby facet, który nie potrafi pływać, uzbrojony w scyzoryk i tylko w kąpielówkach próbował na lodowatych wodach Atlantyku zatopić przepływający pod pełną parą lotniskowiec.
Rada dla wyznawców pana Jarosława. Wyciągnijcie gościa z wody bo się wam przeziębi.
Słowo o Platformie. Profesjonalna impreza. Respekt. A Polska zasługuje na to by konkurowała z nimi poważna opozycja, a nie "gość w kąpielówkach".
pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka