Po ujawnieniu angielskich gratulacji zatliła się we mnie nadzieja, że w tym samym przypływie szczerości prezes zdradzi więcej niż Camerona.
Może cale to ruskie śledztwo, komisja Macierewicza, wyprawy wdów i sierot do Brukseli okażą się zbędne. Może posłowi Antoniemu oszczędzone będzie zgłębianie kałuż na lotnisku i włóczenie się po nieprzyjaznych i ni w ząb nie rozumiejących polskiego Stanach. Wystarczyłoby żeby prezes, podobnie jak historyczną rozmowę z Cameronem ujawnił, decydującą pewnie o wszystkim, rozmowę z prezydentem.
Jestem pewien ,że gdyby tak się stało, to jak cud rozstąpiłaby się mgła , która do dzisiaj zalega w tylu głowach .
Zacięcie z jakim prezes próbuje post mortem zamordować brata Putinem , Tuskiem i Komorowskim pozwala domyślać się, że gratulacje Camerona to błahostka, językowe potkniecie, objaw nieobcej nikomu zazdrości.Eksperci spod sztandarów prezesa przetrząsnęli już cala ludzką wyobraźnie, teoria zamachu pozwalała nie myśleć o najprostszych i najbardziej oczywistych wyjaśnieniach katastrofy. Pola magnetyczne, zdalnie sterowane rakiety , sztuczna mgła, Bozon Higgsa (dla kiepskiej zabawy wziąłem udział w spekulacjach i w trymiga wyjaśniłem Smoleńsk) miały być alibi, by nie znajdować się tam gdzie prawda jest najbliżej.
Po angielskim majstersztyku, prezes miałby honorowe wyjscie z sytuacji. Powinien rozmowę opublikować po angielsku. Miałby wszystkie asy w rękawie, bo z angielskigo pisowscy eksperci to naprawde cuda potrafią zrobić.
pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka