A jednak.To nie fenomenalna strategia, a psychotropowe delirium sprawiło, że prezes zrobił to co zrobił i powiedział co powiedział. Jarosław Kaczyński w kolejnym przypływie szczerości przyznał, że do prezydentury stanął nietrzeźwy, mało tego, manipulowany przez podstępne elementy własnej partii.
Dopiero interwencja Ziobry i Macierewicza- polityków słynnych z trzeźwości- ocaliła prezesa przed całkowitym obłędem.
Po wstrząsającym wyznaniu prezesa łatwiej zrozumieć sesję z pianinem, sympatie do Rosjan i niewybredne zaloty do Oleksego i SLD. Teraz dopiero zrozumieć można , niezrozumiałe wtedy, zakończenie wojny polsko- polskiej, tak brawurowo przez PIS i prezesa przegrywanej.
Jarosław Kaczyński jest przekonany , że dopiero teraz wrócił do siebie, wrócił do głównego projektu swojej partii-apoteozy klęsk. PIS bez klęsk nie przeżyje.
Mamy wiec z powrotem totalna wojnę polsko- polska, z jej największą ofiarą, prezesem.Mamy Smoleńsk jako gwóźdź politycznego programu prezesa, dla Polski XXI wieku.
Komisja Macierewicza, historyczna wymiana Lecha Wałęsy na Lecha Kaczyńskiego, czy wreszcie pomysł niepodawania reki niektórym, to wszystko mogło powstać w chemicznej psychuszce, w której prezes wylądował po śmierci brata. Kiedyś partia była sternikiem narodu, dzisiaj prezes jest sternikiem partii. Sternikiem ostatniej szalupy, gdzie miejsca starczy tylko dla najwierniejszych, szalupy tak dzielnie utrzymującej się na powierzchni zalanego oceanem zdrady kondominium. Prezes tak mocno dzierży ster, że nawet gdyby chciał, to nie mógłby na razie nikomu podać ręki. Godne podziwu jest więc, że znalazł czas na bruderszaft z Ziobrą.
Psychotropowe delirium prezesa skończyło się, jak w każdy przypadek odurzenia , ciężkim kacem.Mamy więc prezesa na kacu z bolesnymi majakami tak chętnie przez prezesa opowiadanymi w kolejnych wywiadach. W tej fazie można spodziewać się , że prezes będzie próbował sam zastąpić Michnika z Kuroniem w historii KOR-u. Może dowiemy się, że nawet festiwal w Jarocinie powstał na cześć podziemnego Jarosława, a taniec Pogo, podobnie jak grilla, właśnie prezes sprowadził do Polski.
Czy Jarosław Kaczyński kiedyś wytrzeźwieje, trudno powiedzieć. Jeśli tak się stanie prezes zniknie z polityki, jak znikają ci, którzy po winie narozrabiali w knajpie i chcieli tańczyć z kelnerem. Trzeźwy prezes nie będzie podażą zaspokajającą popyt jaki zdeklarowało 47% wyborców w Polsce.To oni glosowali na polityka o świadomości poszerzonej jakby rodem z recept doktora Leary, polityka któremu do mitów dużo bliżej niż do faktów. Kiedy skończy się prezes pojawi się na pewno kolejny spadkobierca politycznej dynastii - przypomnijmy po kolei- Tymińskiego, Leppera, Kaczyńskiego. W to , że następca śmieszniejszy będzie od prezesa, bardziej jeszcze groteskowy, trudno uwierzyć. Można być jednak pewnym, że patrioci , których ojczyzną jest "Gazeta Polska" a nie kondominium, kilku niezłych gagatków jeszcze nam zgotują. Bo przecież anonimowych świadków zamachu nigdy nie zabraknie, podobnie jak ekspertów od katastrof.
pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka