Cztery lata wytężonej pracy zawiodły Prezydenta w miejsce , w którym brak dobrych rozwiązać.Wyjazd do Moskwy będzie równie podejrzany jak nieprzyjęcie zaproszenia.
Prezydent odetchnął pewnie z ulgą, na wieść, że to nie on, a Premier dostanie nagrodę Karola. Przyjęcie wyróżnienia z rąk Niemców stawiałoby go, wobec własnej polityki i własnej partii, w dwuznacznej sytuacji.
Prezydent oprócz jezyków, zdaje się kompletnie nie znać swiata.
„...Wrogowie są nieraz tak potrzebni, że życie bez nich wydaje się nie do pomyślenia, są pożądanym warunkiem trwania...”
„...Widzimy codziennie, że najbardziej prymitywne, najciemniejsze ruchy i partie polityczne, mówią bezustannie o spiskach wymierzonych w naród czy państwo i na tym wyczerpuje się ich ideologia...”
„..często są to Żydzi, albo Żydzi-masoni, albo liberałowie, albo komuno-liberałowie (tak, to też się zdarza , nie ma dna głupoty)...”
„..Wszędzie są duże kłopoty i duże segmenty ludności, które się czują pokrzywdzone.Dobrze jest budować sobie poparcie krzykiem, który tłumaczy, że upośledzeniu czy biedzie jest winien zawsze jakiś obcy, istota nie całkiem ludzką...”
Profesor Kołakowski pisząc słowa o życiowej potrzebie wrogów, nie koniecznie miał na myśli Prezydenta i PiS . Tłumaczył ograny w Europie i na świecie mechanizm populizmu-infantylnej polityki na potrzeby odwetu za krzywdy i poniżenia wynikające najbardziej pewnie z litości nad samym sobą.To polityka, w której nie szuka się rozwiązań. Zastępuje je narracyjny odwet i pretensje o wyłączność własnych krzywd. Prof. Kołakowski demaskuje podobne ideologie jako infantylne i nie przynoszące korzyści. Pokrzywdzonych jednoczy jedynie mit ofiary, czyniąc wrogów jeszcze straszliwszymi. Wyciągane na zgodę ręce, wierni takim dogmatom, muszą odrąbać. Prezydent pozwolił sobie na bezkopromisowość mocarstawa , którym Polska nie jest. Stał się w skali międzynarodowej człowiekiem bez znaczenia. Mamy szczęście-infantylną polityką Prezydent przegrał własną pozycję. Pozycja Polski mimo dziecinnych dąsów jest dużo lepsza. Słowo prof.Bartoszewskigo w Niemczech ma tysiąc razy większa wagę, niż krzyk bliźniaków i wygłupy Kurskiego. Putin przyjał zaproszenie Tuska. Michnik ostro dyskutował z Rosjanymi. Zaproszenie do Katynia, udzial polskich żołnierzy w defiladzie w Moskwie to milowe kroki na drodze usuwania niedopowiedzeń- wyjaśniania najczarniejszych nawet kart naszej wspólnej historii.To zdarzenia całkowicie wykluczone za władzy PiS , za czasów „sfotygowanej” dyplomacji. Prezydencka , międzynarodowa histeria doprowadziła go tam, gdzie doprowadzić musiała-stracił powagę. Jeśli więc pojedzie do Moskwy będzie postacią z dalszego planu , a byłoby to i tak niezasłużonym wyróżnieniem. Nic z ostatnich, dobrych rozwiązań w kontaktach z Niemcami i Rosjanami nie jest prezydencką zasługą. Wszystko dzieje się jakby wbrew nieodpowiedzialnym zachowaniom pisowskiej polityki, wbrew cichej, bo nieważnej ruchawki wermachtowej Kurskiego, wbrew Kaczynskim i ich ZOMO- Zjednoczeniu Obywateli Mentalnie Oblężonych.
Prezydent wypracował wręcz regułę, według której znaczenie Polski i Polaków jest odwrotnie proporcjonalne do jego znaczenia. Im mniej więc Prezydenta, tym więcej Polski.
W polityczną matnię Prezydent wmanewrował się nie sam, to w równym stopniu wynik wierności jednemu ,skrajnie populistycznemu ugrupowniu. Słonym rachunkiem za nieodpowiedzialność są sytucje bez wyjścia. A te-patrząc na zbliżające się wybory- będą się powtarzać. Zostaje więc chocholi taniec z przyśpiewką znaną od lat ;” Miałeś...”. Matnia Panie Prezydencie.
Pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka