Kandydat jest jeden, ale mocno targany wątpliwościami. Prowadzi -od czasu kiedy szanse na reelkcje zbliżają się w cyfrach do temperatury lodu- wycieńczająca wewnętrzna kampnie. Stanąć do wyborów i przegrać, czy nie stanąć do wyborów i też przegrać? „To be or not to be?” jest dla Lecha Kaczyńskieg pytaniem bardzo dramatycznym i zupełnie nieteatralnym. Trudno zazdrościć politykowi stojącemu przed podobnym wyborem. Od miesięcy zresztą Lechowi Kaczynskiemu trudno zazdrościć czegokolwiek.
I jeśli PiS oburza się (ostatnio poseł Gesicka niezastąpiona w niedorzecznych zarzutach) na wrzawę wokół prawyborów w PO, to w tym wypadku, stać ich byłoby na wrzawę dużo większa.
Publiczna debata Prezydenta z samym sobą- czy przegrać z kretesm stając do wyborów,czy może jednak rzucić ręcznik i przegrać po cichu?- miałaby szansę nie tylko przykryć prawybory w PO. To numer o międzynarodowym potencjale i pal licho wygraną, o Lechu Kaczynskim może ostatni już raz byłoby głośno w Europie. Za kulisami-jestem przekonany -ten problem spędza Prezydentowi sen z powiek i jest całkiem poważny.
Prawybory-Panowie z PiS- to jak widać nie jest wielka gratka.
PS. Jako ręcznik w ring wrzucony zostanie stan zdrowia . Przewiduję.
pozdrawiam, tymczasem
Inne tematy w dziale Polityka