Na początku wszelkiej ekonomicznej działalności, jeśli wierzyć klasykom, stoi sobiepaństwo i łatwowierność.W drugiej części dyskursu o nierówności ludzi z 1755 r. J.J.Roussaeu wyjaśnia to w prosty i błyskotliwy sposób;
„Pierwszy człowiek , który ogrodził kawałek ziemi i wpadł na pomysł by orzec:To należy do mnie, i znalazł wystarczająco naiwnych, by uwierzyli-był prawdziwym założycielem społeczeństwa obywatelskiego(societe civile)”. Wtedy właśnie zaczyna się to, co nazywamy życiem ekonomicznym. Kawałek ziemi i akt mowy:ceci est a moi! Pierwszy biorca staję się pierwszym przed-się-biorcą, pierwszym obywatelem i pierwszym złodziejem. Dzieje się to –a jest nieuniknione- z udziałem Notariusza. Owo brutalne wejście w posiadanie, przy zgodzie naiwnych cedujących ważność aktu, stało się przedekonomicznym aktem rolnej nadprodukcji.
Tyle J.J.Rousseau i jego komentator P.Sloterdijk(współczesny niemiecki filozof).
Polska od dwudziestu lat wkracza w prawdziwą
ekonomię.Mamy za sobą miliony aktów wejścia w posiadanie. Od tego zaczyna się kapitalizm. Mamy też, co jest z pewnością wyrazem życia ponad stan, polityczną partię , która w zależności od własnych kaprysów podważa większość aktów przejęcia. Oprócz własnych- ma się rozumieć.
Ikwizycyjny zapał PIS wobec politycznych przeciwników ma dwa źródła; oni niewiele więcej potrafią, po drugie są w swoim procederze konsekwetni i pozbawieni wszelakich skrupułów. PIS bardzo niechętnie mówi o własnym majątku, który nie wziął się przecież z przedsiębiorczości partii a jedynie z może legalnych, ale moralnie bardzo podejrzanych aktów przejęcia. Idące w miliardy uposażenie naszych inkwizytorów (tak,tak jeśli policzyć milionowe kontrakty brukselskich darmozjadów) na tle polskiej biedy to niewyobrażalny granda. Za wstyd - to ich specjalność-jaki przynoszą Posce, nieznający jezyków i fachu panowie Ziobro, Migalski, Kurski, Czarnecki… tuczeni są milionowymi uposażeniami (nie wmieniam członków innych parti, bo PIS stałby się bezrobotnym na tłustym zasiłku). Ich jedyną kwalifikacją zawodową jest lojalność wobec szefa.
Co dziwne, ten idący w miliardy przekręt, zalegalizowany demokratycznym aktem naszej konstytucji, nie pojawia się w moralnych bilansach PIS. Oszuści to zawsze inni. I jeśli wciąż duża część polskiego społeczeństwa wierzy w moralne męczeństwo PIS, wciąż kupuje grubymi nićmi dzierganą inkwizycję, to z jednego tylko powodu; żadna inna partia nie dobrała im się do skóry tak, jak oni przeciwnikom. Dlatego ,że inne partie są zbyt uczciwe by zamiast zajmowac się państwem ,za publiczne pieniądze ganiac za Kaczyńskimi i ich darmozjadami.Ale dlatego też, by uniknac wciągania się w PIS –owskie pyskówki.Mocno zakorzeniony w polskim społeczenstwie mit; oni się tylko kłócą, to jedno z kosztownych zwyciestw PIS.To PIS wlasnie kłóci sie zawsze, wszędzie i o wszystko.Dużo na tym przegrywa , ale sciągnieci do parteru oponeci też nie okrywają się chwałą. Pewien handlarz kupował jajka za 50gr gotowal i sprzedawal ugotowane po 50gr.Pytany, co z tego ma-gotowana wode-odpowiedział. Na tych zasadach PIS prowadzi swój kłótliwy biznes. PIS za grubą kasę nie stać personalnie, a więc umysłowo na nic więcej. Skubać i Przeliczać bardziej zajmuje ich niż rzetelne prawo czy parlamentarna sprawiedliwość.Kasować i ciągle sądzić innych,za wszelką cenę odwaracać od siebie uwagę społeczeństwa to motto Kaczyńskich.Nie ma zmiłuj się.Optymistyczny, na tym tle, jest powszechny prawie opór przeciw populistycznej hochsztaplerce wzmożonych moralnie pozorantów.
Brutalne i proste zdanie J.J.Rousseu relatywizuje się przy etyce politycznej PIS. To przekręt ,którym wypełnić możnaby niejedną „misję specjalną”.Warto o tym rozmawiać i starczyłoby na wiele przedstawień B.Wildsteina.
Pozdrawiam.tymczasem.
R@indog
Inne tematy w dziale Polityka