odwrocony odwrocony
1590
BLOG

Tomasz Dedek... a jednak

odwrocony odwrocony Polityka Obserwuj notkę 5
Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę zabierał głos w sprawie obrony człowieka, który był Tajnym Współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Cieszę się, że życie ciągle potrafi mnie zaskakiwać. Dotarła do mnie dziś informacja, że jeden z aktorów, którego darzę dużą sympatią (nie wiem dlaczego, bo większość jego ról nie leży w paśmie Himalajów sztuki aktorskiej) przyznał się do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Kiedy czytałem artykuł na ten temat, pierwsza reakcja była taka jak zwykle, czyli niesmak. Kiedy jednak przeczytałem fragmenty wypowiedzi zainteresowanego na temat całej sytuacji, zacząłem dostrzegać to, że coś nie pasuje... coś nie pasuje do konwencji gatunku literackiego "Przyznaję, byłem TW". Jak to? A gdzie "podpisałem, ale się nie spotykałem... to znaczy spotykałem się, ale rozmawialiśmy o ostatniej premierze Trzech sióstr Czechowa... to znaczy trzech sióstr z mojego kolegi... ale na pewno im nie szkodziłem... a nawet jeżeli coś mi się wymsknęło, to i tak taki był ze mnie TW jak z owczego bobka orzeszek ziemny..."? Poczułem się, jak pewnie czuli się pierwsi odbiorcy powieści strumienia świadomości, czy wiersza białego. Niby wiersz, a nie wiersz. Czyżby nowy gatunek literacki? Do tej pory wszelkie spektakularne "przyznania" miały charakter auto-panegiryków, a tu bęc. Po raz pierwszy spotkałem się ze szczerym - do bólu szczerym - powiedzeniem na swój temat: "Nie zamierzam walczyć z faktami. Zrobiłem podłą i nikczemną rzecz i nie będę szukał dla siebie usprawiedliwienia", a o braniu za to pieniędzy: "To był przejaw jakiegoś mojego cwaniactwa. Dziś uważam, że była to najbardziej obrzydliwa rzecz, jaką zrobiłem". To smutne, Pan Tomasz Dedek zrobił rzeczy naganne. Nikt go nie łamał... nikt go ni straszył... nikt mu nie groził... A mimo to zdecydował się na współpracę. Takiej postawy nie można oceniać dobrze. Jednak dzisiejsza postawa, czyli przyznanie: "byłem słaby, postępowałem podle" zasługuje na wyrazy, jeżeli nie szacunku, to co najmniej uznania. Jestem pewien, że wkrótce przeczytam wiele komentarzy, wpisów, sądów, że kanalia... że świnia... że kapuś... kiedy jednak będziemy miotać kolejne inwektywy, zastanówmy się, czy obrzucanie szlamem osoby, która przyznała się do błędu i wyznała swoje winy, nie daje do ręki argumentów tym, którzy do końca przysięgają na życie swoich dzieci, że nigdy nie donosili, a jeżeli... Nie jestem od wystawiania cenzurek, świadectw moralności kogokolwiek. Nie jestem od skazywania, ani tym bardziej od przebaczania. Wszak Zbigniew Herbert pisał:
"[...]i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie [...]" Pamiętam jednak, że w Przesłaniu Pana Cogito, zaraz po powyższych linijek, następuje: [...] strzeż się jednak dumy niepotrzebnej [...] Co dedykuję pod rozwag wszystkim którzy rzucą pierwszy, a później kolejne kamienie.
odwrocony
O mnie odwrocony

były wyznawca A. Michnika, dziś, jeśli wierzyć statystykom, sfrustrowany mieszkaniec małego miasteczka, nieudacznik. Wykształcenie: podstawowe

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka