PiS ma poparcie ludzi z ulicy i nie musi być partią kanapową. Program PiS zawiera wiele rozwiązań dla Polaków. PiS ma moc być partią nawet konserwatywnie wiecową, lecz ma problem z zagospodarowaniem tego poparcia. Politycy PiS spotkają się z wyborcami i rozmawiają z nimi wyłącznie w okresie kampanii wyborczej, co przekłada się na doraźne dodatki do programu wyborczego z którymi nie wszyscy zdążą zaznajomić się podczas kampanii wyborczej. Biura PiS są tworzone jak plebanie, gdzie nie ma miejsca dla spotkania z masami wiernych. Nikt stoiska do spotkania z wyborcami nie rozstawia przed tymi biurami. Rozpoznawalni politycy, którzy spadają na złotych spadochronach z Warszawy na jedynki, nie mają głębokiego rezonansu z lokalnym społeczeństwem i PiS jest rozgrywany przez popularną lokalnie konkurencję. PiS ma problem z rekrutacją na polityków znanych i popularnych medialnie osób jak artyści, generałowie i etc. Lewica ma tutaj niemal niczym wzruszoną dominację wśród artystów.
PiS jest partią, której brak pewnej autorefleksji z powodu, że nawet wpadki i błędy są sprzedawane medialnie jako sukces. Wygranie wyborów parlamentarnych w 2023 i niemoc stworzenia rządu winno dać jakiś rezonans do samokrytyki politykom PiS. Z tego co widzę idą w zaparte. Nie ma skruchy, a przebaczenie jest ważne, aby móc kontynuować. Ilu polityków PiS odważyłoby się do samokrytyki? To jest na przekór naturze politycznego zwierzęcia, lecz dla nas katolików ma to być czymś naturalnym. Partia polityków mniej zadufanych w siebie i bliżej uchem swoich regionów wyborczych na pewno by miała potencjał zwyciężyć nawet na terenach zdominowanych przez PO. Polityków, którzy lekko by nie rzucili książeczką członkowską PiS dla paru dodatkowych a niezdecydowanych głosów. Politycy też nie mogą zaszyć się w swoich biurze, lecz być cały czas obecni w mediach, nawet tych na YouTube i etc.
Póki Polskę nie dotknęła wojna na Ukrainie, paliwowa inflacja i pandemia Covid-19 to rząd Mateusza Morawieckiego sobie bardzo dobrze radził z rządzeniem. Osobiście miałem pewne refleksje wobec Planu Morawieckiego, lecz wszystko powoli dążyło gospodarczo w dobrym kierunku. Niestety pan Mateusz Morawiecki uczył się na błędach kryzys po kryzysie i nigdy nie ujrzeliśmy Planu Covid-19 Morawieckiego, Planu Marshalla Morawieckiego czy Planu Zbrojeniowego Morawieckiego. Szkoda, bo rząd Morawieckiego wiele rozwiązań do wykorzystania w nich stworzył, lecz nie w jakiś gospodarczy koncept na sukces Polski w danym okresie kryzysu. To były stracone okazje do uprzemysłowienia Polski. PiS nawet nie rozglądał się za nowym premierem z nowymi pomysłami. W 2023 skończyło się to katastrofą wizerunkową podczas wyborów i to z powodu publicznej ekspozycji premiera z tyloma wpadkami. Przez miesiąc Konfederacja całowała się z możliwością rekordowego wyniku wyborczego właśnie z powodu tej wizerunkowej wpadki PiS. To były głosy, których zabrakło w wyborczym zwycięstwie PiS do samodzielnego rządzenia na trzecią kadencję. Prawdopodobnie zaoferowanie nowego rządu po wyborach pod przewodnictwem pana Mariusza Błaszczaka mogło być najlepszym rozwiązaniem. Może nadal jest?
PiS mógłby dziś stworzyć rząd cieni Mariusza Błaszczaka. Oczywiście to byłby jego rząd autorski. Do tego PiS mógłby otworzyć swoje biura poselskie w całej Polsce na spotkania z obywatelami i na różne katolickie i konserwatywne wiece. PiS może stworzyć nowy wielki ogólnopolski program wyborczy, który mógłby być nagłaśniany przez cały okres kampanii wyborczej i rozpoznawalny jako program PiS, a nie hasło wyborcze przerzucane między politykami różnych partii. Jeden z nich może obiecać nawet 100 konkretów na 100 dni i zrealizuje żadnego.
Oczywiście PiS stoi przed wielkim wyzwaniem w wyborach prezydenckich. Koalicja nie zaorała swojego zadania. Nawet taki Hołownia ma medialną rozpoznawalność ludzi, którzy pójdą zagłosować na niego niezależnie od własnych poglądów politycznych. Wśród polityków PiS nie ma żadnego konserwatywnego słynnego generała, ani żadnego słynnego konserwatywnego aktora (z jednym wyjątkiem, lecz po latach raczej nierozpoznawalnym niestety) ani żadnego słynnego konserwatywnego piosenkarza. Politycy PiS są też z powodów wizerunku własnej partii usztywnieni do tego stopnia, że pan Mateusz Morawiecki nie podał automatycznie i w sposób naturalny podczas debaty 10 zł Donaldowi Tuskowi. 5% informacji czerpiemy ze słów, 30% z tonu głosu i aż 60% z mowy ciała. Tutaj mówimy o polityku, który może giętko rozdawać kawę nieznajomym na stacji w Warszawie, pokazując że jest zwykłym człowiekiem a nie strasznym konserwatywnym potworem z łam Gazety Wyborczej. Konkurentem PiS w tych wyborach nie będzie sztywny polityk PO śmiesznie wskakujący na krzesło ku własnemu pośmiewisku. W tych wyborach konkurencja koalicyjna nawet może z wulgarnym okrzykiem wspiąć się na krzesło, uronić sztuczną łzę i otrzymać entuzjastyczne owacje, bo część z nich to znani artyści telewizyjni. Wybór na prezydenta winien więc może paść na kogoś, jak pan Paweł Kukiz. On ma swoich wielbicieli także wśród wyborców PO. Paweł Kukiz może to co nie mógł prezydent Andrzej Duda, czyli zorganizować spontaniczny koncert w stacji warszawskiego metra. On może stworzyć album z autorską wyborczą piosenką, którą wyborcy nawet innych partii będą nucić z przyjemnością, a kto wie może i wyborczym głosem.
Nic nie trwa wiecznie i żyjemy w maratonie pokoleń. Temu też nasze organizacje winny odzwierciedlać nasze dostosowanie do przekazywania pochodni. PiS balansuje na krawędzi bycia partią wodzowską, która w razie odejścia ukochanego, choć czasami nawet bardzo mylnego wodza, rozpadnie się w kłótniach i frakcyjnej rywalizacji. Demokracja wymaga legitymacji głosowaniem, a często jest to przemarsz ponurych znanych panów, którzy wypinają swoją sztywną pierś szeregami medali za zasługi. Partia winna realizować pomysły, koncepty, a nie dawać stołki do wysiadywania za zasługi tłustym i leniwym zasłużonym mruczkom. Może zasłużeni winni być reprezentowani w partii w roli arbitrów, doradców, członków organizacji Think Tank i etc, a nie wsadzani ze spadochronu z automatu na pierwsze miejsca list. Oni mają zasługi i doświadczenie, którym mogliby się dzielić, a nie wycierać stołek. Tutaj należy się, aby jakiś architekt stworzył plan organizacyjny dla takiej pokoleniowej partii i powierzył jej członkom jej zbudowanie. Zawsze można stworzyć radę nadzorczą z zasłużonych polityków, którzy będą patrzyli, że nic nie jest wypaczane z taką organizacją. Radę, która ma premiera co tydzień na telefon i może wybić jakiś jego nieprzemyślany liberalny wynalazek, swoją konserwatywną mądrością?
W PiS tkwi moc zwycięstwa. PiS konceptem i pracą zwycięży. Pytanie jeno li politykom PiS znowu nie jest za wygodnie siedzieć, mruczeć i lenić się w sejmowej opozycji?
Jestem Sarmatą, słowiańskim Polakiem, tradycjonalistycznym konserwatystą ideologii politycznego sarmatyzmu z edukacją informatyka. Mieszkam w Szwecji całe moje dorosłe życie i moim ideałem dobrze zarządzanego państwa jest Japonia, Singapur i Korea Południowa, a Szwecja anty-ideałem. Nigdy się nie zintegrowałem w Szwecji i żyję poza nawiasem jego społeczeństwa.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka