Właśnie dzisiaj pojawiły się informacje o żądaniach Putina wobec NATO (czytaj USA). Jest tam między innymi taki punkt:
- nierozmieszczania dodatkowego wojska i broni poza krajami, w których znajdowały się w maju 1997 r. (przed przystąpieniem państw Europy Wschodniej do Sojuszu) – wyjątkiem mają być przypadki, gdy Rosja i NATO wyrażą zgodę;
W sumie, impertynencja którą USA powinny odrzucić z marszu, bo w końcu jesteśmy sojusznikiem którego USA zobowiązała się bronić przed zakusami Rosji, a nie udzielać jej koncesji na decydowanie o tym, jakie siły wojskowe mogą stacjonować na naszym terytorium. A tu nagle taki przypadek, PiS jak magik wyciąga zza pazuchy Lex TVN, co do którego jest 100% pewności, że wywoła duży wku...w amerykanów i postawi przed nimi pytanie, czy warto dla takiego sojusznika być stanowczym wobec Rosji, czy może lepiej dobić targu kosztem naszego bezpieczeństwa?
I w tym momencie dochodzimy do tytułowych pytań.
Inne tematy w dziale Polityka