AgnieszkaZet AgnieszkaZet
30
BLOG

Dzień

AgnieszkaZet AgnieszkaZet Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Nie mogę przejść obojętnie.

Karmiona w szkolnych latach pierwszowrześnową, przejmująca opowieścią (Nie pamiętasz, bo nie możesz, byłeś wtedy małym chłopcem, gdy twój ojciec z karabinem szedł na bój...),  w ostatniej klasie liceum, w 1988 poznałam prawdę o innym dniu września - tym zakończonym za lat parę strzałami w potylicę.

Profesor mówił. Nie wiem, czy już było można. Chyba tak.

Profesor wkrótce zostanie posłem na sejm...

***

W kijowskim metrze tłok. Wsiadamy, by dotrzeć na Majdan Niepodległości. Wieczorna szalona wyprawa, ot tak: autobus, metro, metro, autobus. Spacer wśród tłumów, fontann eksplodujących żywiołem, młodzieży okupującej ławki. Życzliwość ludzi, swojskość, zadomowienie.

W metrze (cel - stacja Darnica) zajmuję wygodne miejsce. Mija czas, mijają kolejne stacje, robi się tłumnie. Przede mną staje mężczyzna z ręką w gipsie, w drugiej dzierżąc nielekką reklamówkę. Kontuzjowaną kończyną trzyma się uchwytu, kołysząc się przy każdym hamowaniu. Jego twarz wykrzywiają mimowolne grymasy. Wstaję, ustępuję miejsca. Zajmuje je wyraźnie niechętnie. Stara się  odwdzięczyć -  zagaduje.

Wysiadamy na tej samej stacji. Pyta o coś, opowiada o wojsku, trochę po rosyjsku, trochę po angielsku.

 - I'm donskij bandit.

Znika, szeroko się uśmiechając.

***

 

Winnica.

W dniu wyjazdu (wcześniej wieczorny spacer urokliwymi uliczkami) podchodzi do mnie starszy mężczyzna, dostrzegając aparat.

- Jestem bohaterem wojennym. Proszę mi zrobić zdjęcie.

Pstryk.

 

 

 

***

 

Czas jest moim błogosławieństwem. Naszym.  Czas płynie - daje skrzydeł, przypomina korzenie. O tym też była dziś lekcja w szóstej a.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Rozmaitości