,,[...] w naszych oczach chłop urasta do potęgi króla Piasta!" te słowa Stanisław Wyspiański w swoim dramacie pt. ,,Wesele" przekazuje odbiorcy ustami Poety (w rzeczywistości Kazimierz Przerwa-Tetmajer) zwraca się on tymi słowy do Gospodarza (Władysława Tetmajera, malarza i przyrodniego brata tego pierwszego). W swojej rozmowie pokazują swój zachwyt nad chłopami. Tak polskie środowisko około piłkarskie (dziennikarze, kibice i tak zwani eksperci) koronują i wychwalają prawie że pod niebiosa gliwickiego Piasta, a może to przedwczesny zachwyt i skąd się on bierze?
Polska piłka jest trochę jak krakowska inteligencja przełomu XIX i XX wieku pełna dekadentyzmu, znudzenia samą sobą oraz ogólnego poczucia rozkładu. Oczywiście wszystko, tak jak kiedyś strojne damy, jest pięknie opakowane, ale de facto bawimy się ciągle w tym samym towarzystwie. Lech obiecuje majstra, a potem wychodzi klapa. Legia na początku ma kryzys, jednak później się rozkręca i na koniec jest mistrzostwo, od czasu do czasu w mariażu z pucharem. Śląsk chciałby, ale nie może. Jagiellonia wyrobiła sobie markę w ,,towarzystwie", ale chyba na razie nie chce się wychylać (jak tak dalej pójdzie to skończy jako stara ciotka siedząca w kącie). Górnik z młodymi zdolnymi, piękną historią, a także pustym portfelem... Lechia zaciąga hamulce i wzbrania się przed historycznym sukcesem jak może. W dodatku nikt nie ma przebicia na salonach europejskich, więc kisimy się we własnym sosie. Aż tu nagle pojawia się prosty chłop i jego córka chłopka, którzy nie mają rodowych sreber, ani też specjalnych kompleksów, a raczej wydają się być weseli, egzotyczni, a zarazem na wyciągnięcie ręki i tak jak sto lat temu śmietanka towarzyska pożeniła się z chłopami, tak i my chętnie wzięli byśmy takiego naszego ,,króla" (mistrza) Piasta, który tytułami dotąd nie obrósł(król Piast to taki wymarzony dla wielu szlachciców król prawdziwie Polski, silny szanujący polską tradycję).
Wielcy naszej ligi zawodzą w Europie i okolicach, na krajowym podwórku też jak widać duże ośrodki wymiękły w końcówce, a historia wydaje się zataczać co roku koło i dziwnym trafem los zawsze lub prawie zawsze trafia na Legię. Względnie bierny obserwator może stwierdzić, że to nudne jak wygrywa ciągle ten sam. Pojawia się nagle Waldemar Fornalik, który potrafił robić wyniki z drużynami nie podejrzewanymi o to, by uratować spadającego Piasta. Nie dość że go ratuje, to jeszcze buduje solidny zespół z całkiem niezłą rezerwą (czego zabrakło Lechii Gdańsk). Na zawodników z Gliwic połasiliby się teraz pewnie dyrektorzy klubów z całej Ekstaklasy. Popularny Waldek King ze swoją drużyną przystępują do rundy finałowej z siedmiopunktową stratą do Lechii i Legii. Mimo to nie poddają się, pokazują drużynom z dużych ośrodków, na których mecze przychodzi (co by nie mówić) więcej ludzi niż niespełna dziesięciotysięczny stadion w Gliwicach mógłby pomieścić. I jaki jest efekt? Pięć zwycięstw, jeden remis, dwa punkty nad Legią i pięć nad Lechią. Grają skuteczniej wojskowych i ładniej od biało-zielonych. W przeciwieństwie do warszawiaków tworzą zespół, a nie przypadkową zbieraninę stworzoną przez często przypadkowych trenerów i mniej lub bardziej przypadkowych dyrektorów sportowych. Dopisanie pierwszego mistrzostwa Piastowi, nie dość że doda kolorytu lidze to ma walor historyczny, bo ostatni raz kiedy jakiś klub sięgał po swój pierwszy tytuł to był sezon 1990/1991 i mistrzostwo Zagłębia Lubin. Może to też być pierwszy tytuł dla drużyny ze Śląska od trzydziestu lat (tak naprawdę pierwszy w wolnej Polsce), kiedy to świętej pamięci Ruch Chorzów (trzeci spadek w ciągu trzech sezonów) zdobył mistrzostwo...
Jeżeli ktoś chce powiedzieć, że ,,ale Legia ma lepszy ranking i w pucharach..." to mu odpowiem, że wolę żeby dać szansę młodemu niż znowu wystawiać na boisko doświadczonego wygę, który oprócz dwóch dobrych sezonów powalił dziesięć innych. Taki facet zajmuje miejsce w składzie, a jak chce grać to najpierw niech idzie na wypożyczenie do słabszej drużyny jak np. Tomasz Jodłowiec... Chociaż to słaby przykład, bo popularny Jodła ma większe szanse na tytuł niż jego koledzy z Łazienkowskiej. Pewnie razem z młodym Pawłem Tomczykiem (wypożyczenie z Lecha Poznań) wspólnie będą się śmiać ze swoich prezesów... Na Śląsku piastunki nie są historyczną potęgą, a nawet przez wiele lat stały w trzecim szeregu, ale od niedzieli wszystko się za pewne zmieni. W każdym razie ten do tej pory nie zauważalny, uśmiechnięty i ciężko pracujący chłop na pewno dodał piłkarskiej Polsce kolorytu. Gerard Badia i spółka lecą wręcz na takich emocjach, że chyba nikt oprócz kibiców Legii i części kibiców z Gdańska nie życzy im porażki przed własną publicznością, bo Piasta po prostu nie da się nie lubić. W pucharach będzie pewnie trzeba się za nich modlić, ale jak pisał Wyspiański w 1901r.:
,,A bo chłop i ma coś z Piasta,
coś z tych królów Piastów - wiele!
- Już lat dziesięć pośród siedzę,
sąsiadujemy o miedzę.
Kiedy sieje, orze, miele,
taka godność, takie wzięcie;
co czyni, to czyni święcie;
godność, rozwaga pojęcie.
A jak modli się w kościele,
taka godność, to przejęcie;
bardzo wiele, wiele z Piasta;
chłop potęgą jest i basta."
Inne tematy w dziale Sport