RudyNarwal RudyNarwal
255
BLOG

Ustawione prawybory czy prawdziwa gra o tron?

RudyNarwal RudyNarwal PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Kolejny teatr lemingów

Obecnie nam panujący p. Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, która wiedzie dominującą rolę w Koalicji Obywatelskiej - jakbyśmy to już gdzieś słyszeli - oznajmił w tym tygodniu, że dojdzie do prawyborów po lewej stronie dyskursu politycznego na kandydata-kandytata do wyborów prezydenckich, które będą miały miejsce w przyszłym roku. Jak już to miało miejsce, naczelnik wyznaczył dwie osobistości do startu w tym wyścigu, tak samo jak to miało miejsce ponad dekadę temu, gdy w szranki z Bronisławem Komorowskim, stanął ówczesny - i obecny - prekandydat Radosław Sikorski. Już wtedy trybuny grzmiały, że jest to wyścig ustawiony pod jednego aktora tego przedstawienia, a całe prawybory to jedynie widowisko, wędrujący cyrk, który ma gawiedzi dać poczucie, że ma jakiś wybór. Największa partia po lewej stronie sceny polityczej z wypisanymi frazesami o obywatelskości i demokracji, po raz kolejny przedstawia słabe widowisko, którego zakończenie jest jak najbardziej wszystkim znane.

Wczorajsza dyskusja szefa MSZ z redaktorką TVN24 p. Moniką "Stokrotką" Olejnik już wskazuje na to, kto jest w tym wyścigu pretendentem. W dodatku w tak ordynarny sposób, że telewizja mieniąca się na ostoję tolerancji i liberalnego dyskursu próbowała ustami pani redaktor zasugerować, że jego połówka może być ciężarem w nadchodzącej kampanii wyborczej. Odpowiedź szefa polskiej dyplomacji była szybka, ale jego ucieczka ze studia TVN nawet szybsza. Nie słabną echa tejże, jak mogło się wydawać, przyjaznej pogadanki w sprzyjającym studiu, a już jest ostre tarcie o "przywrócenie rzetelności dziennikarskiej". Jak rozumiem mamy tu do czynienia z logiką Kalego, ponieważ postawa pani Olejnik od lat jest taka sama do osób o odmiennym od niej postrzeganiu świata. Pan Radosław Sikorski zdaje się, że dopiero teraz dostrzega, że ta stacja telewizyjna jawnie i bezceremonialnie, wspierająca jedną stronę walki politycznej, nie jest od tego by powielać kurs wyznaczony przez Koalicję Obywatelską, a wręcz przeciwnie - aby ten kurs wyznaczać. Nie jest dziełem przypadku, że wieloletnia i doświadczona - pod okiem Urbana - dziennikarka, odpaliła pod koniec rozmowy "kwestię żydowską". W dzisiejszych czasach nikt nie ogląda merytorycznych, przeintelektualizowanych debat politycznych. Wszyscy oczekują jedynie wrzutek z rozmowy, w której któraś ze stron się skompromitowała. Jak mniemam, przygotowany dla prowadzącej "Kropka nad i" materiał miał zakłopotać ministra spraw zagranicznych i wskazać, że nie będzie on dobrym kandydatem na prezydenta. Szczególnie u wyborców, którzy nie kryją się ze swoim antysemityzmem. Tylko czy ci wyborcy w ogóle oglądają tę stację telewizyjną? Czy aby ktoś nie przeliczył się w swoim wyrachowaniu próbując zdeprecjonować jednego z kandydatów na urząd prezydenta kraju? Tego nie wiem, ale jestem nieco zdziwiony, że tak doświadczony - jakby nie patrzeć - światowej klasy polityk, po raz kolejny bierze udział w przedstawieniu, którym już raz zagrał drugoplanową rolę.

Wszyscy wszem i wobec wiedzą, że oficjalnym kandydatem KO na prezydenta od samego początku jest buńczuczny prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Maskarada pod nazwą "prawyborów" ma tylko wskazać jak dużym poważaniem i dynamiką wykazuje się młodszy od szefa MSZ kontrkandydat. Podczas gdy p. Radosław Sikorski zajmował się swoim dworem, wysublimowanymi rautami z możnymi tego świata, był nie więcej niż "mężem" wpływowej felietonistki "The Washington Post" p. Anne Applebaum. Mógłbym nawet zasugerować stwierdzenie, że gdyby nie małżonka szefa polskiej dyplomacji, nikt by o nim nie pamiętał. Jego kariera zakończyłaby się już dawno z przyimkiem "były". Natomiast p. Rafał Trzaskowski to zupełnie inny format polityka. Młody, przystojny, przedsiębiorczy aktywista, który zjednuje sobie głosy młodych wyborców. I kobiet. Organizator jednego z większych spędów politycznych pod nazwą "Campus Polska". Sprawdzony w boju z doskonałym wynikiem w poprzednich wyborach, któremu trudno cokolwiek zarzucić, oprócz chybionych decyzji ze "strefą relaksu" czy opieszałością w naprawie "tej rury". Jego jedynym problemem jest to, że już raz wziął udział w wyścigu o fotel prezydenta i z zasady nie wystawia się dwa razy tego samego konia. Zatem potrzeba narzędzia aby uwiarygodnić - czy raczej - zalegitymizować wybór KO w wyborach, które przesądzą, że lepszego kandydata na lewo od centrum nie ma i być nie może.

Pozostaje zatem pytanie otwarte do p. Radosława Sikorskiego: Po co?

RudyNarwal
O mnie RudyNarwal

Za dużo o mnie wiedzieć to nie zdrowo.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka