Nie było żadnej próby "słynnego" zamachu na panią premier w czasie jej wizyty w Ukrainie. Zardzewiała rura, którą znaleziono, nie nadawała się do jakiegokolwiek użytku. W okolicy nie znaleziono również jakiejkolwiek, nawet mocno skorodowanej amunicji. A słynne stanowiska ogniowe były zapewne rowem melioracyjnym.
Jaka szkoda! Nie, nie broń Boże, że nie znalazł się ktoś chętny do rozwiąznia ostatecznego. Zabijanie polityków a zwłaszcza kobiet to barbarzyństwo. Szkoda wynika z tego, że ktoś nieodpowiedzialny ujawnił tę informację przed wyborami. a można by w piątek przedwyborczy było rozwinąć taką piękną narrację o wątku pisowskim w planowanym zamachu.
No ale nic straconego. Przecież Abgarowicz może donieść o zbadanie kto stoi za ujawnieniem informacji i kazać wezwać Kaczyńskiego na przesłuchanie w sprawie powiązań niektórych funkcjonariuszy służb z politykami PiS, co pozwala tym ostatnim docierać do "ekskluzywnych" informacji.
Inne tematy w dziale Polityka