Przeczytałem przed chwilą na legia.com wywiad z prezesem Legii Warszawa, panem Leszkiem Miklasem na temat polskich "kiboli". Stanowisko włodarzy Legii w tej sprawie jest chyba wszystkim kibicom dobrze znane, dlatego nie będę się na ten temat rozpisywał. Rozbawiło mnie tylko podsumowanie pana Leszka - porównanie naszej piłki do tej z Camp Nou.
Przeczytałem przed chwilą na legia.com wywiad z prezesem Legii Warszawa, panem Leszkiem Miklasem na temat polskich "kiboli". Stanowisko włodarzy Legii w tej sprawie jest chyba wszystkim kibicom dobrze znane, dlatego nie będę się na ten temat rozpisywał. Rozbawiło mnie tylko podsumowanie pana Leszka - porównanie naszej piłki do tej z Camp Nou.
"Na meczach Barcelony nie ma zorganizowanego dopingu, kibice reagują oklaskami, gwizdami, "ochami", "achami" na wydarzenia na boisku.Czy to jednak komuś przeszkadza się dobrze bawić?"
Przyznam szczerze, że nigdy nie byłem na żadnym meczu na Łazienkowskiej. Stąd też kieruję pytanie do tych co chodzą na tamtejsze mecze, bądź do tych którzy oglądają w Canalu poczynania wojskowego klubu.
Czy, rzeczywiście dzieje się tam tak wiele, że te "ochy" i "achy" dadzą radę zastąpić prawdziwy doping? Bo mnie się wydaje, że w ten sposób to będzie najbardziej milczący stadion na dłuuugie lata.
Inne tematy w dziale Sport