Ponury Wtorek Ponury Wtorek
175
BLOG

Tupolew będzie latał dalej. Czy Klich powinien sam się przebadać

Ponury Wtorek Ponury Wtorek Polityka Obserwuj notkę 39

Nie, to nie do wiary. Nie, to być nie może. Dziewięćdziesiąt sześć ofiar katastrofy, w tym Prezydent, sto dwanaście dni mataczenia i kłamstw, czterysta pytań w Białej Księdze tragedii - i oto dowiaduję się od Ministra Obrony Narodowej, że nie widzi powodu, aby wycofywać drugiego Tu-154 ze służby. Ja p...
Pozwolę sobie przytoczyć tu, za "Rzeczpospolitą", wypowiedź szefa MON-u. Mogła komuś umknąć, a jest się z czego pośmiać.

- Rząd włożył duże pieniądze w jego modernizację - argumentuje szef MON Bogdan Klich, który zdecydował, że remontowany tupolew wróci do służby.

Rozumiem, że drugi Tu-154 się nie rozbije, pierwszy już spełnił swoje zadanie, ale załóżmy choć na chwilę, że z ministra rzeczywiście wręcz wypływa dobra wola, że rząd nie maczał brudnych paluchów w katastrofie smoleńskiej. Klich tłumacząc, że wpompował dzikie sumy w remont grata sprzed kilkudziesięciu lat, i że w związku z tym "żal przepadać dobru", wije się jak piskorz i próbuje nie przyznać, że po prostu wyrzucił pieniądze w błoto. Mógł zamiast tego kupić jeden nowy samolot, zamiast "naprawiać" dwa matuzalemy.

Polska dysponowała dwoma Tu-154 do czasu katastrofy w Smoleńsku, 10 kwietnia. W tym czasie maszyna o numerze bocznym PLF-102 była remontowana w rosyjskiej Samarze. - Rząd włożył duże pieniądze w jego modernizację do takiego samego standardu, do jakiego został zmodernizowany tupolew, który rozbił się pod Smoleńskiem. Jest to maszyna sprawna i nowoczesna i nie ma powodów, żebyśmy się jej pozbywali do czasu zakupienia nowych samolotów dla VIP-ów - przekonuje Klich w rozmowie z "Wprost".
 
Sprawna jak cholera. Wręcz niezawodna. Pan minister przyznaje tym samym, że maszyna, która rozbiła się pod Smoleńskiem, była w idealnym stanie i że żadna usterka techniczna nie mogła być przyczyną tragedii. Jeżeli ten drugi Tu-154 jest tak sprawny i niezawodny jak ten, w którym zginęła prawie setka ludzi, to życzę panu ministrowi i jego kolegom przyjemnych podróży. Choć na razie na Wschód radziłbym nie latać, bo tam podobno dziwna mgła się kłębi ostatnimi czasy. Wkrótce na mapach Europy i świata w miejscu Rosji zaczniemy umieszczać napis "Hic sunt leones" i wizerunki fantastycznych potworów, bo dokładnie tyle wiemy o tym, co tak naprawdę dzieje się u naszego Wielkiego Brata ze wschodu.
 
Jego zdaniem nie ma obaw co do bezpieczeństwa jego pasażerów dlatego mogą nim podróżować zarówno prezydent jak i premier. - To jeden z bezpieczniejszych samolotów w Europie - stwierdził minister.

Wątpię, czy mimo tak gorących zapewnień Klicha, do tego zupełnie bezpiecznego i wcale nieprzestarzałego Tu-154, bliźniaka tego, w którym zginął Prezydent Kaczyński (przypominam, że samolot był świetnie przygotowany i super nowoczesny), jako zagraniczny gość wsiadłaby, na przykład, Angela Merkel. Lub Gordon Brown. Albo którykolwiek z zachodnich przywódców, mimo, że to "jeden z bezpieczniejszych samolotów w Europie". Swoją drogą jestem ciekaw, na jakiej podstawie pan minister wysuwa takie tezy?

Rozbity pod Smoleńskiem tupolew był świeżo po remoncie. Międzypaństwowy Komitet Lotniczy, który ze strony rosyjskiej bada katastrofę orzekł, że maszyna nie miała usterki technicznej. Polska prokuratura wojskowa oficjalnie wciąż nie wyklucza takiej przyczyny katastrofy.

Ciężko oczekiwać, że Rosjanie stwierdzą usterkę techniczną - w końcu remontowali i niewątpliwie usprawniali rozbity samolot w zeszłym roku, więc musieliby tym samym wziąć chociaż częściową odpowiedzialność za śmierć Prezydenta RP.

Klich nie zamierza się podawać do dymisji, gdyż nie czuje się odpowiedzialny za katastrofę. - Organizatorem tej wizyty była Kancelaria Prezydenta - ripostuje.

Prawdziwy mistrz ciętej riposty. Samolot był samolotem rządowym, nie prezydenckim, co możemy powtarzać do znudzenia, za organizację lotu odpowiadał MON. Rola Kancelarii Prezydenta ograniczyła się do wyrażenia woli prezydenta co do uczestnictwa w uroczystościach, odbywających się, jak co roku, 10 kwietnia. Ale ponieważ minister Klich nie ma ani zdolności honorowej, ani tego, co przeciętny człowiek nazwałby metaforycznie "jajami" (nie mówiąc o kompetencjach), tylko człowiek wyjątkowo naiwny oczekiwałby od niego ustapienia ze stanowiska.

Minister Bogdan Klich to wręcz doskonały materiał dla jakiegoś kabaretu - psychiatra jako minister obrony narodowej. Nie wiem, jak dobrym jest psychiatrą, bo szef MON-u z niego marny, ale radziłbym mu się przebadać - wygaduje bowiem takie bzdury, że czytałem je z szeroko otwartymi oczami i opuszczoną koparą. Być może tekst jest nieco za ostry, nie wiem - dla mnie jest i tak zbyt łagodny. Człowiek, który rozbity doszczętnie samolot nazywa "sprawnym i nowoczesnym", a przy tym "jednym z bezpieczniejszych w Europie", powinien albo natychmiast położyć się spać i przygotować na ciężkiego kaca dnia następnego, albo - jeśli jest trzeźwy - skonsultować z psychiatrą.

Problem zaczyna się wtedy, kiedy tym psychiatrą jest on sam.

Napastnik Polonii Ciemnogród. Moje konto na YouTube Wyobraźmy sobie, że któryś z PISowskich notabli, np. Z. Ziobro, pisze na swoim blogu, iż nie jest prawdą, że ś.p. poseł Karpiniuk zginał w Smoleńsku, że widział go wczoraj na dworcu w Kołobrzegu/Koszalinie... Wie Pan, jakby zareagowały media? Pewnie i Pan, i ja nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić tej nawałnicy. Chinaski, "Upadek Platformy: Palikot rży nad trumną Gosiewskiego". Nauczyciele, gratuluję wam podwyżki! Co prawda podwyżki podatków, zamiast pensji, ale mniej więcej Komorowski mówił prawdę. Podwyżki będą, niech nikt nie mówi, że nie! seawolf, "Zielona wyspa, godzina 20:05" - Krzyż przed Pałacem Prezydenckim umieścił diabeł! I jest to miejsce siania nienawiści. - Jeżeli szaleństwu [PiS-u] nie powie się stanowczo 'dość tego', to w tym najlepszym przecież od wieków czasie dla Polski zafunduje nam ono nie zwycięstwo dobra nad złem, lecz piekło, jakiego dawno nie widzieliśmy - Waldemar Kuczyński

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka