Zacznijmy od tego, że do rzeczowej krytyki potrzebna jest wiedza. Jak z tą wiedzą wygląda w "krytyce":
https://www.salon24.pl/u/niegracz/1116090,bledne-obliczenia-beczki-tu-154-prof-kowaleczki-i-artymowicza
Nie jestem aerodynamikiem. Ale nie trzeba nim być by w "krytyce" w ww. notce dostrzec pewne charakterystyczne cechy. Zacznijmy od tego, że nie jest ona poparta żadnymi własnymi obliczeniami. Po drugie jest wewnętrznie sprzeczna. Po trzecie podpiera się nie mającymi znaczenia przesłankami.Do stwierdzenia tego wystarcza podstawowa wiedza na poziomie szkoły średniej.
"Po ok. 1 sekundzie po brzozie- samolot nie kręci beczki, ale zwala się bezwładnie- przynajmniej tak to powinno wyglądać wg teorii i praktyki ; a obliczenia Kowaleczki, Artymowicza nie odzwierciedlają rzeczywistego przebiegu tego zdarzenia.
max. kąt natarcia osiagnął wartość 22,11 stopnia"
Pisze krytykant. Dla człowieka mającego cień pojęcia o zjawiskach aerodynamicznych jest to lekkopółśmieszne. Oderwanie strug nie jest zjawiskiem binarnym. To nie tak, że go nie ma, pstryk i samolot ma właściwości lotne bryły betonu w próżni (umysłowej; bo równaniami tego typu podpierają się z upodobaniem "krytycy" rzeczowych opracowań temacie).
Autor nie zdaje sobie sprawy, że tę argumentację sam pogrzebał parę zdań powyżej:
"zmienia się wtedy całkowicie aerodynamika skrzydła, następuje odrywanie strug powietrza, przepływ staje się turbulentny- rośnie opór - spada siła nośna."
Z naciskiem na "odrywanie", a nie "oderwanie" To wszystko dzieje się w czasie i narasta. Skrzydła samolotów konstruowane są tak, by oderwanie strug nie występowało od razu na całej powierzchni skrzydła.
Samo oderwanie strug też nie oznacza utraty siły nośnej. Przedstawiony na filmiku szybowiec nie zwala się bezwładnie. Latać można nawet na przysłowiowych drzwiach od stodoły. Jest to tylko kwestia mocy i zapewnienia stabilności lotu. Samoloty Concorde lądowały i starowały przy oderwaniu strug, tak samo to zjawisko wykorzystywano przy Space Shuttle do "unicestwienia" energii. Wbrew urojeniom salonowego autora Q nie zwalały się bezwładnie.
Następnym "faux pas" tej "krytyki" jest pomieszanie z poplątaniem:
"Jak to opisał w innym raporcie z katastrofy Tu-154 ( lot Pulkovo) MAK krytyczny kąt natarcia , po przekroczeniu którego samolot przepada, wpada w korkociąg ( z reguły płaski) wynosi 17-18 stopni
Jak w raporcie objaśnia MAK:
- Samolot Tu-154 posiada usterzenie ogonowe typu T ; oprócz tego silniki umieszczone są w ogonie - samoloty o tej budowie mają niekorzystną charakterystykę aerodynamiczną przy dużych kątach natarcia."
"Niekorzystność" ta polega na tym, że przy wysokich kątach natarcia statecznik poziomy wchodzi w strefę zawirowań za skrzydłem, co powoduje drastyczne pogorszenie jego właściwości, co przekłada się na problemy z zachowaniem sterowności samolotu. Wszystko to oczywiście dzieje się w czasie.
Bezpośredniego wpływu na rozpatrywane zagadnienie siły nośnej skrzydła trudno się tu dopatrzeć.
Oczywiście prace prof. Kowaleczki i prof. Artymowicza można krytykować. Na tym polega sensowna dysputa. Nie jest nią jednak krytyka z serii MISIE, "misie zdaje, że ...", połączona z ogłoszeniem wyroku ex cathedra deprecjonującego pracę uznanych naukowców.
Innym MISIE zdaje się, że w Smoleńsku były wybuchy, inne MISIE widziały inscenizację, inne MISIE ..., mnogo tych MISIÓW, jak to w Rosji.
Blog ten nie służy do wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej katastrofy, a jedynie do odmitologizowania związanych z nią zagadnień technicznych. - Wypowiedzi zawierające niewybredne ataki "ad personam", jak i słowa ogólnie uważane za "łacinę" mogą być usunięte bez względu na wartość merytoryczną; jedyne ograniczenie wolności wypowiedzi. Co zrobić by nie czytać bzdur? Polecam: YKW, Barbie, Flyga, AndrzejMat, Paes64, Ford Prefect, Wotur, jerzyk07, Zenon8228, Lord Sith
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka