Wzmiankowany w tytule bloger popełnił kolejną notkę:
Bełkot i ściemy komisji Millera - zniżanie Tu-154 w Smoleńsku.
Spójrzmy chłodnym okiem.
" Komisja bezmyślnie sugeruje , że d-ca całkowicie stracił orientacje w przestrzeni, nie potrafi odczytać z przyrządów położenia samolotu."
PiSze ten zbliżony do podkomediantów "ekspert". Co razi w tym cytacie? Nikt nie twierdzi, że dowódca, czy ktokolwiek z załogi lotniczej tego nie potrafił. Tunelowanie poznawcze nie polega na tym, że się "nie potrafi", lecz w natłoku wydarzeń nie wykonuje się rzeczy przewidzianych procedurą. Następuje koncentracja na rzeczy, z subiektywnego punktu widzenia danej osoby, najważniejsze.
I na tym możemy zamknąć merytoryczną analizę wynurzeń z quwety.
Dalej mamy za to ciekawą wrzutkę. Zacytuję w całości:
Były , inne rozsądne , rzeczowe głosy;
np.
Ignacy Goliński jest ekspertem prawa lotniczego. Będąc członkiem komisji badania wypadków, zbadał 25 proc. katastrof, jakie wydarzyły się w czasie jego pracy. Ma duże doświadczenie. Trudno mu – jak mówi – mimo ogromu zniszczeń, jaki widać na zdjęciach wykonanych przez redakcję, wypowiadać się na temat okoliczności tej katastrofy, ponieważ części wraku zostały przemieszczone.
– Jednak gdy patrzę na kokpit, który reporterom „Gazety Polskiej” udało się sfotografować z bliska, a właściwie miazgę, jaka po nim pozostała, nie odważyłbym się powiedzieć: w tym samolocie na pewno nie było eksplozji. W swojej 42-letniej praktyce jako pilot, a potem członek Komisji Badań Wypadków Lotniczych, nigdy nie spotkałem się z samolotem, który byłby w tak strasznym stanie. A widziałem wiele samolotów po katastrofach.
Odnalazłem ten tekst. Przedruk na wp.pl nosi datę 14.09.2010. Pięć miesięcy po katastrofie. Pełen jest tendencyjnych łgarstw, jak choćby:
Przyszli tam jacyś ludzie z grabiami, zgarnęli drobniejsze szczątki na kupę i zostawili,
Części istotne z punktu widzenia analizy wypadku zostały podzielone w zależności od instalacji do których przynależały. Zdjęcia w archiwum KBWLLP
wrak samolotu załadowali na ciężarówkę i zrzucili z boku płyty lotniska.
Jak każde dziecko wie, zostały ułożone na wykonanym na płycie lotniska obrysie
W lotnictwie używa się terminu „twarde lądowanie” – jeżeli w przyziemiającym się samolocie przeciążenie przekroczy 2 g, to przy twardym lądowaniu golenie podwozia, do którego umocowane są koła, powinny przebić skrzydła. Tu – jak widać na zdjęciach – tak się nie stało. Gdyby przyziemiając, samolot uderzył kołami w błotnistą glinę, powinno to spowodować urwanie kół. Tu koła nie urwały się od goleni.
Powyższe świadczy, że narrator nie przyjął do wiadomości, że maszyna kraksowała w przechyle ok. 150 stopni.
Czyli widzimy tendencyjny wybór z tendencyjnego GaPola wykonany chyba tylko dla osobników nie umiejących posługiwać się wyszukiwarką którym idzie wcisnąć 10-cio letniego, -naście razy odgrzewanego kotleta o adekwatnym do wieku aromacie.
Blog ten nie służy do wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej katastrofy, a jedynie do odmitologizowania związanych z nią zagadnień technicznych. - Wypowiedzi zawierające niewybredne ataki "ad personam", jak i słowa ogólnie uważane za "łacinę" mogą być usunięte bez względu na wartość merytoryczną; jedyne ograniczenie wolności wypowiedzi. Co zrobić by nie czytać bzdur? Polecam: YKW, Barbie, Flyga, AndrzejMat, Paes64, Ford Prefect, Wotur, jerzyk07, Zenon8228, Lord Sith
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka