Błąd w zrozumieniu wydruku parametrów lotu - czy celowe fałszerstwo Quwety

Jak zwykle w tej telenoweli prostowania smalonych dub smoleńskich, na początku była notka:

https://www.salon24.pl/u/niegracz/1080447,blad-w-wydruku-parametrow-lotu-czy-celowe-falszerstwo-mak-laska

w której to wielce wielce nieuczony autor maluje i pisze (cytat):

Wysokościomierz  radiowy przestaje  pokazywać  realną  wysokość  lotu po przekroczeniu kąta  przechylenia  80  stopni.
Ale nie  w Smoleńsku !!

Drukarka  wizualizująca  zapisy skrzynki nadal   drukowała  linie wysokości  lotu nad  podłożem ...

Wielce nieuczony Niegracz nie pojął jak wygląda wiązka fal radiowych radiowysokościomierza i sam się grzebie. Popatrzmy jeszcze raz na powyżej cytowany tekst:

Wysokościomierz  radiowy przestaje  pokazywać  realną  wysokość  lotu po przekroczeniu kąta  przechylenia  80  stopni.

czyli odwracając logicznie, wiązka al radiowych jest na tyle szeroka, że do przechylenia 80 stopni radiowysokościomierz jest w stanie mierzyć POPRAWNIE odległość do GRUNTU bezpośrednio pod samolotem (nie sprawdzałem danych, chodzi jedynie o analizę logiczną).  Przy dalszym przechylaniu wysokościomierz mierzy nierealne wartości wynikające z odbić od powierzchni ziemi nie leżącej bezpośrednio pod samolotem, roślinności, budynków itd.

Przy przechylonym o 90 stopni samolocie fale radiowe radiowysokościomierza nie będą w stanie osiągnąć gruntu bezpośrednio pod samolotem, to jest prawdą, ale będą w stanie osiągnąć go w pewnej odległości od miejsca nad którym właśnie znajduje się antena RW, co spowoduje, co logiczne, nieprawidłowe wskazania wynikające z prawa znanego radzieckiego uczonego Pietii Gorasa. Złe języki twierdzą, że Pietia był Grekiem i żył w starożytności, ale dla rozważań Niegracza vell Quwety nie gra to najmniejszej roli, bo na tych lekcjach był na wagarach, albo na wykładzie oficera politycznego; kto go tam wie.